poniedziałek, 13 czerwca 2011

Bilderbergowie za zasłoną dymną

Prawie zupełny brak zainteresowania spotkaniami Bilderbergów ze strony mediów głównego nurtu sprawia, że warto się zastanowić, czy ten brak zainteresowania jest jedynie owocem przypadku. 


DeesIllustration
W poprzednim wpisie informowałem, że w dniach 9-11 czerwca w Szwajcarii spotka się Grupa Bilderberg. Napisałem wówczas, że media tak zwanego głównego nurtu nie poświęcają tym spotkaniom należytej uwagi. Muszę przyznać, że myliłem się. W tym roku całe spotkanie cieszy się dużym zainteresowaniem, ale tak naprawdę głównymi bohaterami tych komunikatów są ludzie, którzy tym spotkaniom są przeciwni. Określa ich się jednoznacznym mianem tropicieli, zwolenników, a nawet wyznawców teorii spiskowych, co automatycznie ma oznaczać, że nie ma jakiegokolwiek sensu wysłuchiwać opinii tych ludzi. Cóż, jako, że zapewne również zaliczam się do tego zacnego grona, czuję się więc zobowiązany do tego, by to skomentować. 

Przykładowo, w jednej z najważniejszych szwajcarskich gazet, niemieckojęzycznej “Basler Zeitung” napisano, że spotkania Grupy Bilderberg niewiele znaczą, gdyż nie podejmuje się na nich żadnych wiążących decyzji. Tego nie możemy sprawdzić empirycznie, możemy jednak poszukać kontrargumentów. Wg. serwisu PrisonPlanet.com, były sekretarz generalny NATO i członek Grupy Bilderberg, Willy Claes przyznał, że po spotkaniu przygotowywany jest podsumowujący raport, zaś “po uczestnikach spodziewa się, że raport ten zostanie użyty przy kreowaniu strategii w środowiskach, w których oddziałują”. 

Innym klasycznym chwytem jest sprowadzenie tematu do absurdu, polecam przyjrzeć się komentarzom jakie umieściła redakcja serwisu informacyjnego Fox News, gdzie przytacza się choćby pomysł, że spotkania by być, tym czym są, powinny odbywać się w podziemnej jaskini. Cała sala się śmieje, cel osiągnięty. 

W ten sam sposób można wszystkich zainteresowanych wrzucić do jednego worka, tak jak autor artykułu przygotowanego dla BBC Magazine, a przetłumaczonego przez portal Infra.pl. Widać, że autor z grubsza odrobił zadanie domowe i co nieco przygotował się do napisania tego artykułu. Oczywiście nie obyło się bez psychologicznej analizy wszystkich, których określamy jako “wyznawców” tak zwanych teorii spiskowych. Żeby już nie pozostawić czytelnikowi żadnych wątpliwości i móc zamknąć wszystkich w kaftanach bezpieczeństwa jako jedyny tropiciel TS podany jest David Icke promujący swoją teorię o jaszczuroludziach rządzących światem. No cóż, nawet jeśliby Icke miał rację, to mało kogo jego teorie zachęciłyby do działania. 

Nie ukrywajmy, jeśli chcemy odkryć, gdzie znajdują się prawdziwe ośrodki decyzyjne , musimy zrozumieć, że polityka, gospodarka i media to system naczyń połączonych, nie bez powodu również przedstawiciele najważniejszych mediów, takich jak New York Times czy Wall Street Journal, są zapraszani do udziału w spotkaniach Grupy Bilderberg. Nie bez powodu pozostaje również fakt, że to, co mówi się o Bilderbergach, jest momentalnie bagatelizowane. W końcu ktoś musi zapłacić za niebotycznie drogie bloki reklamowe...

Andrew Kakabadse autor szeregu wywiadów z osobami, które uczestniczyły w spotkaniach grupy Bilderberg stwierdził, że: 

"Bilderbergowie są prawdopodobnie najbardziej wpływową globalną siecią w historii ludzkości. To niebywały zaszczyt zostać zaproszonym. Częściowo jest dowód uznania za wykonaną pracę i częściowo za ich wkład w światowe stosunki."

Przyjmijmy, że Andrew Kakabadse ma rację, że do grupy zapraszani są ludzie, którzy coś osiągnęli, że zostali “wciągnięci” do elity. W to nie należy wątpić, osiągnęli oni swoje stanowiska dzięki indywidualnym umiejętnościom, determinacji, inteligencji, własnemu szczęściu, ale czy bez niczyjej pomocy?

Dlaczego jedni są zapraszani, a inni nie? Niewątpliwie liczą się ich zasługi, ale zapewne promowane są konkretne rodzaje zasług, gdyż niektórzy są na tych spotkaniach mile widziani, inni znowu nie, tak jak choćby włoski eurodeputowany Mario Borghezio, od lat sprzeciwiający się istnieniu klubu. 10 czerwca został pobity i aresztowany, po tym jak próbował wejść na spotkanie grupy Bilderberg. Stwierdził on, że sprzeciwia się grupie, gdyż decyzje przez nią podejmowane zapadaj poza wpływem opinii publicznej. “Jasnym jest Klub Bilderberg jest tajnym stowarzyszeniem” dodał.


2 komentarze:

  1. To już żadna tajemnica te zydo-masońskie zjazdy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Już lać na to czy żydzi czy też inne jakieś ważne żebyśmy wiedzieli co oni planują i mogli się temu w porę sprzeciwić, chyba że już jest za późno na wszelkie działania....

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf