środa, 30 listopada 2011

Wygrać Śląsk dla Polski

Na co dzień blog ten zajmuje się tematyką o wiele szerszą, staram się tutaj przyglądać zjawiskom na skalę globalną, możliwym wojnom spiskom, tajemnicom. Tym razem z racji zainteresowania Śląskiem krótki komentarz na tematy lokalne:


Początek XXI wieku charakteryzuje się koncentracją potencjałów (gospodarczych, intelektualnych) aktywnie uczestniczących w rozwoju cywilizacyjnym. Zachowanie tożsamości oraz uprawnień do autonomicznego zarządzania organizmami społecznymi i gospodarczymi oznacza koncentrację kapitału, a także wyznaczenie wspólnych strategii rozwoju dla jak najszerszych form organizacyjnych. Jeśli spojrzymy na problem z perspektywy nowoczesnego postrzegania technologii uprawiania władzy, dla której organizmy samorządowe to nic innego jak wielkie przedsiębiorstwa, dostrzeżemy konieczność wypracowania nowej orientacji organizmów administracyjnych. Świadczą one usługi publiczne, w których dotychczasowy mieszkaniec staje się wymagającym klientem. Idące za tym zmiany w systemie zarządzania winny prowadzić do efektywniejszego wykorzystywania obecnych zasobów materialnych, finansowych i kadrowych skoncentrowanych w samorządach. 

Z przekonaniem należy podkreślić, iż rozwój regionu opiera się przede wszystkim na roli jaką odgrywa samorządność realizowana z powodzeniem zarówno w dużych organizmach miejskich, jak i w najmniejszych zbiorowościach. Idea rozwoju winna opierać się nie tylko na tradycyjnym modelu zarządzania, ale i na transferze na nasz grunt jak najlepszych, praktycznych rozwiązań, które usprawnią organizację życia społecznego i jednocześnie przysłużą się rozwojowi gospodarczemu. Warto przyglądać się koncepcjom, które z powodzeniem wprowadzono już w różnych krajach posiadających skupiska konurbacyjne. 

Szczególną rolę w tym procesie odgrywa przedsiębiorczość. Kiedy myśli się o postępowym społecznie modelu przedsiębiorczości należy mieć na myśli zjawisko stałego wykorzystania zasobów (materialnych, gospodarczych, intelektualnych, itp.) w nowy sposób tak, aby zwiększyć swoją sprawność i skuteczność. Konieczność wypracowania rozwiązań powinna służyć wyzwoleniu wielkiej energii drzemiącej w osobach kierujących życiem społecznym tak, aby zwiększyć ich zdolność służenia dobru ogólnemu. Rozwijanie owej energii sprawczej wiąże się z właściwie pojmowanym zagadnieniem przywództwa politycznego, nowoczesnego formowania technologii władzy i właściwych działań promocyjnych. 

Wspólnemu planowaniu rozwoju przestrzennego, doskonaleniu systemów komunikacyjnych, rozwiązywaniu problemów odpadów, czy chociażby problemów terenów rekreacyjnych, towarzyszyć winna świadomość, iż Śląsk jest i będzie w zjednoczonej Europie olbrzymim rynkiem ekonomicznym. Winien on być zagospodarowany planowo, przy nadrzędnej funkcji myślenia regionalnego. Poszukiwanie modelu nowoczesnego zarządzania konurbacją, wspólnej, dynamicznej promocji i skoordynowanych inwestycji, może być twórczym uzupełnieniem dla samorządu wojewódzkiego, pozbawionego dotychczas czynnika sprawczego. 

Potrzeba zintegrowania obecnych możliwości w ramach Metropolii Silesia, wynika przede wszystkim z potrzeby efektywniejszego zarządzania służbami i instytucjami, które wykraczają poza obszar jednego samorządu: instytucje ochrony zdrowia, bezpieczeństwa czy oświaty. Rozbicie strukturalne wydaje się być czynnikiem hamującym rozwój regionu, stąd też przy pełnej świadomości i rozumieniu potencjalnego oporu materii ze strony formalnych struktur samorządowych, istotne jest wyznaczenie horyzontu, ku któremu podążać będzie integracja. Powstanie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego związane jest ze świadomym oddaniem części uprawnień przez obecne samorządy na rzecz instytucji kierującej rozwojem regionu. Konieczne jest jednak, przy planowanym efekcie synergii, myślenie o tych, którzy są obok, niedaleko, jednak poza jej bezpośrednią konstrukcją. Nie da się bowiem budować zamku nie myśląc o jego otoczeniu. Tym bardziej, że każdy etap jego budowy winien być dla niego transparenty. 

Myślenie metropolitalne nie powstało dla krytyki obecnej samorządowej władzy, a tym bardziej dla władzy centralnej, lecz dla bardziej efektywnego wykorzystania jej zasobów. Wszak jedynie z dachu wieżowca a nie z pozycji obserwatora umieszczonego w równoległej arterii widać co dzieje się na sąsiedniej ulicy. Twórcze postrzeganie nie zależy więc jedynie od faktu posiadania takowych umiejętności, lecz również od wyboru miejsca, z którego najlepiej widać własne zasoby, a co istotniejsze – perspektywy. Potrzebny jest horyzont zmian, w drodze do którego niezbędne jest akceptowane społecznie przywództwo polityczne 

Przywództwo polityczne może być czynnikiem stabilizującym procesy społeczno-gospodarcze. Stabilność można uzyskać poprzez rozwój ekonomiczny. Należy zaznaczyć, iż rozwój gospodarczy czyni demokrację możliwą, natomiast przywództwo polityczne ją urzeczywistnia. Od przywódców, zwłaszcza tych regionalnych i lokalnych oczekuje się wizji, wyznaczania horyzontów przyszłości kolejnych pokoleń. Politycy winni mobilizować się nie tylko do zachowań etycznych, ale przede wszystkim do profesjonalnego wykonywania swojej misji, do stosowania profesjonalnej technologii sprawowania władzy, zorientowanej na wykorzystywanie najlepszych pokładów własnej aktywności. Technologię należy rozumieć jako zbiór metod i technik podejmowania decyzji. To realizacja wyznaczonego celu. 

Myślenie w kategorii regionu, wykorzystanie jego silnych stron, nie tylko zwielokrotnia możliwości własnego potencjału, ale może stać się również dla jego mieszkańców impulsem do wyzwolenia społecznej energii, woli intensyfikacji własnej aktywności, którą motywuje życie w znaczącym dla Europy miejscu. Dla pełnej wiarygodności działań, szczególnego znaczenia nabiera staranne przygotowanie koncepcji, z pragmatycznym przedstawieniem wynikających z niej społecznych korzyści. 

Siłą regionu jest jego rozwój a wewnętrzne spory, toczone bez ograniczeń, lecz przy wzajemnym zrozumieniu, winny go umacniać a nie osłabiać. Warto przy tym pamiętać, iż siła i pozytywny wizerunek tworzą się gdy na zewnątrz prezentuje się konsensus myśli lub co najmniej jego umiejętną interpretację. Dobrze pojmowany interes w rywalizujących ze sobą regionach Europy wymaga poza genetycznym patriotyzmem wyuczonej woli mediacji i wnikliwego wsłuchiwania się w argumenty każdej ze stron. Przy czym wartością najważniejszą jest szeroki społeczny zasięg wspólnego wypracowywania modelu przyszłości. 

Najlepszą promocją Śląska jest przekonanie jego mieszkańców, iż żyją w regionie mającym realną wizję rozwoju, a to Ślązakom od lat jest najbardziej potrzebne.

Sierpem i młotem czy głową i portfelem? – rosyjska ekspansja

Dwie dekady minęły od upadku Związku Radzieckiego. W jego miejsce powstało kilka niepodległych państw. Ich niezależności budzi ambiwalentne odczucia politycznych obserwatorów i kreujących teraźniejszość polityków. Ile w dzisiejszej rzeczywistości Rosji jest tradycji ZSRR? Czy jej politykę zagraniczną manifestuje dziś wymachiwanie rakietami z głowicami atomowymi? Czy faktycznie Rosja wciąż jest krajem, którego siła opiera się jedynie na potędze żelaznego buta, gotowego zdeptać wszelkie głosy niezależności?

Z pewnością Rosja to wciąż kraj o ogromnym potencjale militarnym wywodzącym się z przerdzewiałych pocisków czy z kosmicznej technologii. Przy czym wiele dekad forsownych zbrojeń sprawiły, że sporo militarnych rozwiązań technicznych do dziś cieszy się zainteresowaniem odbiorców na całym świecie. Co więcej Rosja wciąż jest w stanie zabezpieczać własne interesy, zwłaszcza w swoim najbliższym otoczeniu. Sąsiedzi Rosji nie stanowią jednakże wyłącznego jej zainteresowania. Warto się przyjrzeć innym działaniom dawnego mocarstwa a dziś kraju o ambicjach wyrastających z przeszłości, które wbrew pozorom nie jest krajem stosującym wyłącznie siłę militarną jako jedyną metodę prowadzenia skutecznej ekspansji.

Strategia biznesowa

Zaledwie kilka tygodni temu doszło do inauguracji projektu dowodzącego wprost, że Rosja jest w stanie realizować swoje interesy nie stosując nacisków militarnych. Chodzi rzecz jasna o otwarcie pierwszej nitki gazociągu Nord Stream, przez którą 8 listopada 2011 roku po raz pierwszy rosyjski gaz popłynął do Europy. Zgoda ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera na budowę gazociągu uświadomiła wielu ludziom, że Rosji udało się wyjść z zapaści lat 90-tych i państwo to ponownie jest w stanie aktywnie wpływać na stosunki międzynarodowe. Samemu Schroederowi za udzieloną pomoc odwdzięczono się z nawiązką, gdyż po tym jak jego partia przegrała wybory parlamentarne, on sam otrzymał intrantną posadę na stanowisku członka rady nadzorczej konsorcjum budującego gazociąg.

W maju bieżącego roku na łamach Financial Timesa mogliśmy przeczytać o przejęciach prowadzonych przez rosyjskie banki w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Wśród banków w tym regionie wiele jest spółkami-córkami należącymi do instytucji mających siedziby w Europie Zachodniej, gdzie szczególnie odczuwane są skutki kryzysu finansowego. Szukające pieniędzy centrale skłonne są sprzedać swoje udziały rosyjskim bankom, które nie ukrywają zainteresowania środkowoeuropejskim rynkiem.

Przyznał to w wywiadzie dla Financial Timesa Andrei Kostin dyrektor VTB, drugiego z największych banków w Rosji. Powiedział on: „rozwijamy się w sposób organiczny, jednak kiedy widzimy dobrą okazję, kupujemy”.

Zdaniem szefa Stratfor George’a Friedmana „Rosja zamierza wykorzystać kryzys zadłużeniowy w Europie, aby zwiększyć swoje wpływy polityczne na kontynencie. Nagromadziła znaczne zapasy gotówki”.

Dziś Rosjanie doskonale wykorzystują okazję, by owe zapasy gotówki wykorzystać. Przywołajmy artykuł z Bloomberg Businessweek z 15 września by zobaczyć, że rosyjski kapitał dokonał ostatnio imponujących zakupów w Europie Środkowo-Wschodniej, zwiększając tym samym wartość swoich zasobów w regionie do blisko 2,8 miliarda dolarów. Udało się tego dokonać w ciągu zaledwie trzech lat. Jako przykłady podano choćby zakupienie przez Sberbank udziałów austriackiego Oesterreichische Volksbanken, a także inwestycji Russian Railways w słowacką kolej. Wiele się mówi o potencjalnych zakupach również w Polsce.

Jak podaje autorka raportów dla Ośrodka Studiów Wschodnich Iwona Wiśniewska: „od połowy obecnej dekady obserwujemy dynamiczny wzrost rosyjskich zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Zwiększyły się one z około 10 mld USD w 2003 roku do rekordowych55,6 mld USD w 2008 roku. Mimo kryzysu gospodarczego rosyjskie inwestycje nadal były znaczne, w 2010 roku sięgnęły 52mld USD. W 2010 roku Rosja była 8. największym inwestorem zagranicznym na świecie, a wśród tzw. gospodarek wschodzących zajmowała 3. miejsce za Hongkongiem i Chinami”.

Co istotne, dane te obejmują jedynie inwestycje, za którymi stoją podmioty gospodarcze zarejestrowane w Rosji. Dodatkowo należy jednak uwzględnić trudne do oszacowania działania rosyjskiego kapitału rozprzestrzeniającego się za pośdrenictwem rajów podatkowych, takich jak Cypr, Wyspy Owcze czy Gibraltar, a także międzynarodowych koncernów, w których rosyjskie firmy posiadają udziały.

Z pewnością rosyjski biznes może liczyć, jak zauważono w raporcie OSW, na wpływowego lobbystę jakim jest Kreml, który otwarcie wspiera inwestycje w różnych sektorach. Nie dzieje się to bez przyczyny. Wiele największych, aktywnych za granicą firm jest z nim bezpośrednio powiązana. Część z nich otwarcie, gdyż rząd rosyjski pozostaje udziałowcem wielu największych koncernów i banków, czasami zaś pod pozorem działania jako przedsiębiorstwa prywatne należące jednak do blisko związanych z Kremlem oligarchów.

Dbałość o wizerunek

Między innymi te niejasne często powiązania sprawiają, że odbija się to na wizerunku rosyjskiego biznesu. Ten sam raport przytacza wyniki badań przeprowadzonych w 2010 roku przez Edelmana – międzynarodową firmę zajmującą się public relations. Wynika z nich, że wizerunek rosyjskiego biznesu nie jest wcale najlepszy. Szczególnie nieufnie spoglądają na niego biznesmeni z krajów rozwiniętych, nieco lepiej jest wśród gospodarek krajów rozwijających się. Wizerunek ten powoli ulega poprawie. „Poprawienie wizerunku Rosji i rosyjskiego kapitału sprzyja zmiana retoryki z konfrontacyjnej na kooperacyjną w polityce zagranicznej Rosji oraz nakładów na promocję Rosji za granicą”.

Istotną rolę odgrywają tutaj wynajęte na całym świecie agencje PR (Brukselska Gplus czy amerykańska Hill & Knowlton), a także stacja telewizyjna Russia Today.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej samej stacji RT, do której materiałów linkowałem niejednokrotnie na moim blogu. Telewizja ta dostarcza nie tylko profesjonalnych materiałów przedstawianych z rosyjskiego punktu widzenia i zgodnych z rosyjską racją stanu. Dzięki świetnemu wykorzystaniu internetu stała się ona czymś, czym dawniej było Radio Wolna Europa. Nielażeni dziennikarze, komentatorzy, których trudno uświadczyć w amerykańskich czy brytyjskich mediach, a gdy już się pojawią, przyklejana im jest łatka łowców „teorii spiskowych”, w RT zapraszani są do dyskusji jako wiarygodni i kompetentni publicyści i specjaliści. Oczywiście zapraszani są oni między innymi dlatego, że krytykują politykę Zachodu.

Warto dodać, że stacja ta nie ogranicza się jedynie do nadawania w języku angielskim, właściciele stacji w porę dostrzegli rosnące znaczenie osób posługujących się językiem hiszpańskim, dla których uruchomiono osobny kanał RT Espanol.

Współpraca międzynarodowa

Istotna zmiana jaka się dokonała w rosyjskiej dyplomacji widoczna jest także w ich działaniach międzynarodowych. Do tej pory postrzegana jako korzystająca przede wszystkim z brutalnej siły Rosja, nagle staje się inicjatorem międzynarodowych porozumień i paktów. Takim porozumieniem jest choćby utworzenie Szanghajskiej Organizacji Współpracy czy też ogłoszona niedawno przez premiera Władymira Putina Unia Eurazjatycka. Inicjatywa ta mająca na celu utworzenie strefy wolnego handlu na ogromnej przestrzeni Europy i Azji, chociaż wielu obserwatorom kojarzy się z powrotem ZSRR, stała się z dnia na dzień głośno dyskutowanym projektem międzynarodowym.

Wszystkie te elementy sprawiają, że przynajmniej na zewnątrz Rosja stara się zrywać ze swoim wizerunkim tępej siły będącej jedynie zapleczem dla mafii, rynku handlu bronią i surowcami naturalnymi. Nowe podejście Rosjan do polityki daje do myślenia, warto jednak pamiętać, że często za wykreowanym przez agencje wizerunkiem kryć się może coś zupełnie innego. Nie zawsze bowiem wszystko jest tak widoczne jak czeskie Karlove Vary, w których więcej jest Rosjan jak rodzimych Czechów.

wtorek, 29 listopada 2011

Admirał Kuźniecow płynie do syryjskiego portu

Władze rosyjskie wysłały do syryjskiego portu Tartus grupę bojową składającą się z trzech okrętów a także lotniskowca – Admirała Kuźniecowa. 

Jak twierdzi telewizja RT misja była planowana od dawna, a za „opatrznościowy” można uznać fakt, że przybycie okrętów zbiega się z niepewną sytuacją w regionie. Potwierdzają to na łamach gazety „Izwiestia” rosyjscy wojskowi, którzy utrzymują, że ruch ten był planowany już rok temu i nie ma on nic wspólnego z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Według byłego szefa Marynarki, admirała Wiktora Krawczenki wizyta okrętów, która obejmie nie tylko Syrię, ale też Liban, Genuę i Cypr będzie dla regionu korzystna, gdyż obecność innych jednostek niż natowskie „będzie przeciwdziałać zbrojnemu konfliktowi”. 
źródło: Google
Dodał także, że: „oczywiście siły rosyjskiej floty są niewspółmierne wobec tych reprezentowanych przez 6. flotę, w której skład wchodzą dwa lotniskowce i kilka okrętów eskortujących. Ale dziś nikt nie mówi o potencjalnym starciu, gdyż atak na jakikolwiek rosyjski okręt oznaczać będzie deklarację wojny ze wszystkimi tego konsekwencjami.”

Okręt na początku grudnia wyruszy przez może Barentsa, opłynie Europę od zachodu i wpłynie na Morze Śródziemne przez Cieśninę Gibraltarską. Baza w Tartusie została utworzona jeszcze przez ZSRR dążący do zwiększenia swojej obecności na Bliskim Wschodzie. 

Latem 2009 roku agencja RIA Nowosti informowała, że Moskwa planuje rozbudowę i modernizację położonej na terenie Syrii bazy. Tartus jest jedynym rosyjskim przyczółkiem na Morzu Śródziemnym. 


poniedziałek, 28 listopada 2011

Pakistan wysyła ultimatum Stanom Zjednoczonym

Po ataku przeprowadzonym przez lotnictwo NATO na pakistański posterunek w pobliżu afgańskiej granicy władze w Islamabadzie zażądały by personel amerykański w ciągu 15 dni opuścił bazę sił powietrznych Shamsi w prowincji Beludżystan. 

premier Pakistanu
Rząd w Islamabadzie podejrzewa, że znajdująca się na północnym wschodzie kraju baza była wykorzystywana podczas operacji z udziałem dronów. 

Jak podaje Polska Agencja Prasowa żądanie zostało sformułowane kilka godzin po tym jak lotnictwo NATO dokonało ataku na pakistański posterunek około 2,5 kilometra od granicy z Afganistanem. W ataku miało zginąć od 24 do 28 osób. 

Według „The Hindustan Times”, premier Pakistanu Yousuf Raza Gilani po nadzwyczajnym posiedzeniu ministrów i najważniejszych pakistańskich dowódców wojskowych oświadczył w niedzielę, że dokona „rewizji umowy” z NATO i ISAF (International Security Assistance Force). Pod uwagę brana jest również rewizja współpracy wojskowej i dyplomatycznej. 

W reakcji na zaistniały incydent wezwany został amerykański ambasador, a władze w Islamabadzie zablokowały linie zaopatrzeniowe wojsk NATO do Afganistanu. 

Pakistan jest jednym z krajów, w których aktywność UAV czyli dronów jest największa. Jak podaje londyńskie The Bureau of Investigative Journalism zajmujące się monitoringiem aktywności dronów liczba ataków przy użyciu tych urządzeń przekroczyła 300: 


Suma zabitych: 2,318 – 2,912
Liczba zabitych cywilów: 386 – 775
Liczba zabitych dzieci: 173
Ogólna liczba rannych: 1,141- 1,225
Suma ataków: 300
Suma ataków za kadencji Obamy: 248


sobota, 26 listopada 2011

Wielka wojna zacznie się od ataku na Syrię?

Niedawno na blogu “Kod Władzy” przedstawiałem możliwy scenariusz nadchodzącego konfliktu na Bliskim Wschodzie, w wyniku którego dojdzie do zupełnego rozbioru Turcji i odrodzenia Bizancjum. W opinii autora bloga “Mat Rodina” kluczową rolę odgrywał w tym konflikcie sojusz państw islamskich i wsparcie jakie otrzyma Turcja w wojnie z Izraelem. Według tego scenariusza Syria znajdzie się po stronie Turcji i wspólnie dokonają one inwazji na państwo żydowskie. 

Wielu komentatorów zauważa, że szczególnie istotne jest w nadchodzącym konflikcie to jak zachowa się Ankara. W tym zaś przypadku władze tureckie wyraźnie rezygnują ze wspierania swojego dawnego sojusznika Al-Assada i zaczynają wspierać opozycjonistów. Syrii bronią dziś przede wszystkim Iran, Rosja i Chiny. 

Serwis WorldNetDaily powołując się na wiarygodne źródło związane z syryjskimi służbami dyplomatycznymi podaje, że w dowództwie NATO trwają przygotowania do kolejnego zbrojnego konfliktu. W tym samym czasie Rosjanie dokonują inspekcji syryjskiej armii i doradzają w kwestii ewentualnego rozwoju konfliktu. 

Sam Assad obawia się jednak, że USA i Europa zapropononują Rosji korzyści ekonomiczne w zamian za wycofanie swojego poparcia dla Syrii. Jak podaje irańska agencja prasowa Fars, Assad zadeklarował, że “jeśli zostanie podjęte jakiekolwiek szalone działanie przeciwko Damaszkowi będę potrzebować nie więcej niż sześć godzin by wysłać setki rakiet i pocisków w kierunku Wzgórz Goland i wystrzelić je prosto na Tel Aviv”. 

Słowa te miały paść po spotkaniu Assada z tureckim ministrem spraw zagranicznych Ahmadem Davutoglu, który ostrzegł syryjskiego prezydenta, że może on się spodziewać międzynarodowej zbrojnej kampanii, jeśli będzie on kontynuować brutalną walkę z opozycją. Dodał również, że wezwie działający w Libanie Hezbollah do ataku rakietowego na Izrael, “do tych wszystkich wydarzeń dojdzie w ciągu trzech godzin, ale w ciągu kolejnych trzech Iran zaatakuje okręty amerykańskie stacjonujące w Zatoce Perskiej”. 

NATO za pośrednictwem Turcji dało Assadowi czas do marca by ten rozpoczął demokratyczne przemiany w kraju. 

Czy jednak po obaleniu reżimu Assada w Syrii, podobnie jak w Libii i Egipcie do głosu dojdą ugrupowania o wiele bardziej zakorzenione w islamskiej tradycji a przy tym wrogie Izraelowi? Czy wszystkie obecne “rewolucje” mają jedynie przygotować Bliski Wschód na wybuch prawdziwego konfliktu? 


piątek, 25 listopada 2011

Przeciek ujawnia nowe technologie kontrolujące obywateli

Wall Street Journal dotarł do dokumentów z tajnej konferencji mającej miejsce na obrzeżach Waszyngtonu. Podczas tej konferencji 36 prywatnych firm zaprezentowało najnowsze techniki monitoringu i śledzenia obywateli.
Gazeta zamieściła dokumenty na swojej stronie, wskazując, że wiele z nich zawiera opisy narzędzi służących do łamania haseł i włamywania się do wybranych komputerów. Wśród prezentujących swoje produkty firm można było poznać między innymi ofertę przedsiębiorstwa, którego aplikacje umożliwiają śledzenie tzw. „smartfonów” dzięki wykorzystaniu „dziur” w oprogramowaniu urządzeń.  Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się produkty zwane „massive intercept” umożliwiające monitorowanie ogromną skalę. Są one zdolne przetwarzać i śledzić dane przepływające między dużą ilością komputerów, w tym danych z połączeń telefonicznych oraz e-maili. Autorzy twierdzą, że istnieje możliwość wychwytywania całej wymiany internetowej jaka ma miejsce na terenie danego kraju.

Na ile wiarygodny jest „przeciek” z mainstream’owego „Wall Street Journala” pozostawiam weryfikacji czytelnikom, być może dokumenty są autentyczne a ich publikacja ma konkretne cele? Jakie?



czwartek, 24 listopada 2011

Przepowiednie islamskiego patriarchy

Przepowiedni dotyczących przyszłości jest bardzo wiele. Szczególnie dużo z nich dotyczy nadchodzącego roku i tego co stanie się w ciągu najbliższych miesięcy. Większość przepowiedni jakie znamy pochodzi od wizjonerów związanych z naszym kręgiem kulturowym, szczególnie zaś z chrześcijaństwem. Czy podobne słowa można usłyszeć od muzułmanów? 

Warto zapoznać się z przepowiedniami głoszonymi przez szejka Mohameda Nazima El-Hakkaniego, przywódcy sufickich Turków na Cyprze a także lidera zakonu Naqshbandi, jednego z głównych sufickich zakonów. Urodzony w 1922 roku Nazim jest przedstawicielem starego rodu wywodzącego się od XIII-wiecznego poety i mistyka Jalaluddina Rumi. Nazim przewidywał przewroty na Bliskim Wschodzie na długo zanim się zaczęły. 

Zapowiada on, że do wielkiego przełomu dojdzie na początku miesiąca Muharram, będącego w islamskiej tradycji pierwszym miesiącem w roku. Muzułmanie swój kalendarz opierają na ruchach księżyca, w związku z czym początek Muharram jest ruchomy. W najbliższym czasie miesiąc ten rozpocznie się 26 listopada 2011 (początek następnego to 15 listopada 2012). 



„Wszystkie kraje spowije mrok (...) czekam na miesiąc Muharram. Jeśli coś się stanie ten świat będzie jak to (macha rękoma jakby coś się obróciło do góry nogami).(...) Prorok ostrzegał nas, że Arabowie będą podzieleni. Teraz są podzieleni, (...) ale te problemy muszą się skończyć w miesiącu Muharram. Ponieważ Allah wzmocnia islam zawszew tym miesiącu. Zobaczymy, zobaczymy, jeśli pojawi się jakiś ruch, każdy powinien zostać tam gdzie jest. 
- W swoich domach? (głos zza kamery) 
- Nie powinni wychodzić, chodzić wokół. Nie powinni (...) 10 tego dnia Muharram to co się miało stać, stanie się (...) W Muharram i Błogosławiony Saffar (Safar Al Khayyer) miliony odejdą, polegną (...) Ludzie stali się tyranami (...) Nie słuchają słów Allacha. Nie idą za nim (...) To co stało się w Egipcie jest karą Allacha, to samo co stało się w Libii, Jemenie, Tunezji, Algierii i Syrii."


"Początkiem miesiąca Muharram jest sobota 29-go?  A więc od następnej soboty (...)
Będą miały miejsce wydarzenia i jedynie Allach wie co się stanie. W związku z czym jeśli to nie jest koniecznie, nie podróżujcie i nie wędrujcie tam i z powrotem. Do Europy i Ameryki. Te tereny znajdują się pod oblężeniem. Musicie być uważni. Być może wojna zacznie się na Bliskim Wschodzie i nadejdzie armia z Banu Asfar (Rzymianie; jasnowłosi – przyp. Orwellsky) do Amuq (Syrii). Do wyżyny Amuq, nie do niziny.  
Dojdzie do wojny, lecz Allach wesprze islam i otworzy drogę do Turcji, do Stambułu. Wówczas nadejdzie Sułtan, który uda się do Stambułu, zaś ręka Mahdiego jest wciąz aktywna w nadchodzacych. Być może jeśli rozkaz nadejdzie w Rajab, zanim lub po tym gdy Mahdi dotrze do Stambułu. Oznacza to, że region stoi teraz w ogniu! Stoi w ogniu. Armia Shamy (Syrii) przyjdzie by walczyć przeciwko Banu Asfar a ręka Mahdiego wspiera ich, choć on jest niewidoczny. Nie boję się, ale jestem ostrożny…jestem ostrożny wobec wojny, wobec Armageddonu. Ten czas jest bardzo blisko, dlatego też podczas trwania miesiąca Muharrah, miejcie się na baczności. Ludzie powinni się przemieszczać jeśli nie ma takiej konieczności. Każdy powinien zostać tam gdzie jest.  
Oznacza to by nigdzie nie wychodzić. Pozostańcie w domach. Domy… kto pozostaje w domu jest bezpieczny i chroniony. Kto wyjdzie z domu, zginie. Coś ich dosięgnie. Dlatego też każdy, jeśli to możliwe powinien trzymać zapasy żywności. (...) ludzie będą mieli tylko to co jest dostępne w ich domach.Jeśli kupicie to co wystarczy wam na 20 dni, dzięki pomocy Boga wystarczy na 40 dni. Być może jeśli kupicie więcej niż potrzebujecie możecie oddać część biednym ludziom, którzy do was przyjdą.  
- Czy te zalecenia są dla wszystkich?  
- Oczywiście, oczywiście, że są dla wszystkich, szczególnie dla Bliskiego Wschodu.” 

Interesującą sprawą jest, że dla szyitów miesiąc Muharram jest jednym z najważniejszych miesięcy w roku, zaś 10-ty dzień tego miesiąca to dzień smutku. Do spełnienia proroctwa Nazima nie zostało wiele czasu, podał on jednak wiele bardziej konkretnych dat, więc nie pozostaje nam nic innego jak przyglądać się temu uważnie.

środa, 23 listopada 2011

Granatem i młotem


Prezydent Dymitrij Miedwiediew zapowiedział, że wokół zachodniej i południowej granicy Rosji umieszczona zostanie broń ofensywna. Rakiety typu Iskander zostaną umieszczone również na terytorium Obwodu Kaliningradzkiego. 

W odpowiedzi na brak zgody Waszyngtonu w kwestii dołączenia Rosji do europejskiego systemu obrony przeciwrakietowej, Miedwiediew zapowiedział w środę, że wyda rozkaz Ministerstwu Obrony by ta natychmiast uruchomiła stację radarową w Kaliningradzie. 

Stwierdził jednak, że Rosja wciąż pozostaje otwarta na dialog ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. „Nie zamykamy drzwi na dalszy dialog ze Stanami Zjednoczonymi i Paktem Północnoatlantyckim, ani też na praktyczną współpracę w kwestiach obrony przeciwrakietowej. Droga w tym kierunku zależna jest od stworzenia przejrzystej, odzwierciedlającej nasze interesy podstawy prawnej naszej współpracy” – powiedział Miedwiediew. 

Kilka dni wcześniej, jeden z wyższych stopniem rosyjskich wojskowych ostrzegł, że na granicy z Europą istnieje niebezpieczeństwo wybuchu wojny nuklearnej. Powiązany z Władymirem Putinem generał Mikołaj Makarow stwierdził, że „w pewnych okolicznościach, lokalne i regionalne konflikty mogą się przekształcić w wojny na dużą skalę z użyciem broni jądrowej włącznie”. Jego zdaniem zagrożenie wynika ze zmiany sojuszy wojskowych w tej części kontynentu i ekspansji NATO na wschód. 

Mogłoby się wydawać, iż rosyjscy przywódcy mimo wysokich aspiracji politycznych do kreowania światowej rzeczywistości dalej ją rozumieją jako wybijaną młotem albo bejsbolowa pałką. W miejsce ekonomicznej dominacji, innowacji czy wysokiej techniki wyciągają jako argument militarny arsenał. Widać brakuje im nie tylko politycznej finezji ale i zwykłej oryginalności.

Ale czy na pewno?





wtorek, 22 listopada 2011

Bliscy współpracownicy Goldman-Sachs wpływają na losy Europy

Brytyjski The Independent wskazuje na szczególne powiązania między jednym z największych banków świata, Goldman-Sachs a osobami sprawującymi istotne funkcje państwowe w krajach strefy euro. 

Autorzy artykułu przytaczają fakt, iż nowo wybrany premier Włoch, Mario Monti, wcześniej między innymi komisarz europejski do spraw konkurencji przez wiele lat pełnił funkcję doradcy banku. Nie jest on jednak przypadek odosobniony. 

Sukcesor Jean Claude’a Tricheta na stanowisku szefa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi w latach 2002-2005 pełnił funkcję dyrektora zarządzającego we wspomnianym banku a następnie powrócił na stanowisko publiczne zostając prezesem włoskiego banku centralnego. Jeszcze do niedawna europejskim oddziałem MFW zarządzał mający podobne powiązania Antonio Borges, zaś Otmar Issing jako pracownik Bundesbanku i EBC był jednym z architektów euro. 

Mniej dziwić mogą koneksje greckich polityków, gdzie zarządzający długiem publicznym w obecnym rządzie Petros Christodoulou zaczynał swoją karierę w Goldman-Sachs, zaś obecny premier Lucas Papademos pełnił niegdyś funkcję szefa greckiego banku centralnego, jest też członkiem Komisji Trójstronnej. 

Bank Goldman-Sachs nazywany jest złośliwie „wampirzą ośmiornicą” („The Vampire Squid”). W cytowanym kiedyś przeze mnie rankingu najbardziej wpływowych przedsiębiorstw zajmował on 18. miejsce. Ranking powstał w oparciu o dane z 2007 roku, na którym miejscu Goldman-Sachs może znajdować się obecnie?



poniedziałek, 21 listopada 2011

Ciemne chmury nad Iranem

Sytuacja w regionie jest napięta od lat. Wielu uważa, że pogarsza się ona coraz bardziej i jej następstwem będzie trzecia wojna światowa. Doświadczenie pokazało, że obalenie reżimu Saddama Husajna w Iraku jedynie zwiększyło niepokoje, a do tego doprowadziło do wzmocnienia się środowisk radykalnych. Co więcej warto zauważyć, że istnieje nieczytelna dysproporcja między kolejnymi doniesieniami na temat irańskich zbrojeń a faktycznym zagrożeniem.

1. Ile demokracji a ile dyktatury?

Antyamerykańskie nastroje w Iranie nie są przypadkowe i co interesujące przeczą one tak powszechnie przyjętej idei demokratyzacji. Jeszcze w latach 50-tych Iran był monarchią konstytucyjną, gdzie realną władzę sprawował wybierany przez obywateli rząd i parlament. Jednak w wyniku operacji Ajax, za którą stały anglosaskie służby wywiadowcze, doszło do obalenia ówczesnego premiera Mohameda Mosaddegha, zaś kraj stał się faktyczną dyktaturą sprawowaną przez szacha Mohammeda Reza-Pahlaviego.

Czy po jego obaleniu Iran stał się bardziej demokratyczny? Z jednej strony w kraju regularnie odbywają się wybory, wybierany jest parlament, istnieje wiele partii politycznych, zaś w przypadku władzy prezydenckiej istnieje system kadencyjności. Bez wątpienia Iran nie jest krajem powszechnie rozumianej demokracji ale nie jest również tak, że idzie w kierunku dyktatury.

2. Iran to nie sprawa ostatnich miesięcy 


O ataku na to państwo mówi się już od dawna. Słynna stała się między innymi piosenka zanucona przez Johna McCaina, kandytata Republikanów w wyborach prezydenckich w 2007 roku. Wówczas to podczas jednego z wieców wyborczych McCain do melodii zespołu Beach Boys miał zanucić "Bomb bomb bomb, bomb Iran". Ari Larijani, członek irańskiego parlamentu i były główny negocjator ds. atomowych skwitował całą historię komentarzem: „nie mamy nic przeciwko śpiewaniu piosenek (ale - przyp. red) jesteśmy świadomi, że jeśli popełnią ten błąd, zostaną obudzeni ze swojego snu i będą mieć do czynienia z koszmarem". W 2009 roku, John Bolton, były amerykański ambasador przy ONZ oznajmił, że jeśli Izrael chce mieć pewność, że Iran nie zdobędzie broni atomowej, powininen zaatakować przed końcem roku.





3. Trzecia wojna światowa jeszcze się nie zaczęła ale…

Oficjalnie wojna między Izraelem oraz NATO a Iranem jeszcze nie wybuchła, ale w ciągu ostatnich kilku tygodni doszło do wielu incydentów, które sprawiają, że sytuacja jest coraz bardziej napięta. Pod koniec zeszłego roku w stolicy kraju - Teheranie doszło do kilku zamachów bombowych, w wyniku których zginęło kilku ważnych naukowców pracujących przy rządowym programie nuklearnym. Na początku listopada br. irańska agencja Fars poinformowała, że Mossad, CIA i MI5 zwiększają liczbę baz wokół irańskiej granicy. Miejsca te mają służyć jako bazy wypadowe do przeprowadzania działań dywersyjnych na terenie irańskiej republiki.

12 listopada w znajdującej się w okolicach Teheranu bazie wojskowej należącej do prorządowej organizacji Strażników Rewolucji doszło do wybuchu. W wyniku eksplozji zginęło wg oficjalnych doniesień co najmniej 17 osób - poinformował internetowy serwis tygodnika TIME. Według ich informatorów za wybuchami stały izraelskie służby wywiadowcze.

4. Irańskie służby stoją za zabójstwem saudyjskiego ambasadora?

1 listopada irańskie władze zarządały od USA przeprosin lub dowodu w związku z oskarżeniem ich o próbę zamachu na saudyjskim ambasadorze Adelu al Jubeirze. 29 września na nowojorskim lotnisku zatrzymano dwóch Irańczyków, którzy mieli wynająć meksykański gang narkotykowy. Członkowie gangu mieli podłożyć ładunki wybuchowe w pobliżu waszyngtońskiej restauracji, w której miał przebywać al-Jubeir, okazali się jednak informatorami pracującymi dla amerykańskich służb. Brytyjski Guardian opublikował wypowiedź irańskiego dyplomaty, który stwierdził, że cała operacja miała na celu dyskredytację Iranu w oczach społeczności międzynarodowej.
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Iran_topo_en.jpg
5. Konsekwencje polityczne?

Interesującego wywiadu udzielił niedawno rosyjskiej telewizji RT były oficer CIA Michael Scheuer. Stwierdził on, że Ameryka sama tworzy swoich wrogów, zaś główną przyczyną zagrożenia niechęci krajów Bliskiego Wschodu nie jest wcale reprezentowany przez USA system wartości, lecz ich polityka zagraniczna. Stwierdził, że Stany Zjednoczone zaangażowały się w „wojny religijne", gdzie są oni traktowani jako współczesna inkarnacja średniowiecznych krzyżowców. W rzeczywistości USA najbardziej „szkodzi" sojusz jaki to państwo zawarło od lat wspierając Izrael i ...Arabię Saudyjską, z której władcami amerykańskie elity muszą się wciąż liczyć dzięki ich wpływom na ceny ropy naftowej oraz udziałami w amerykańskim zadłużeniu.

6. Iran jest krajem agresywnym?

Od czasu wojny irańsko-irackiej w latach 80-tych Iran nie prowadził żadnych działań wojennych. Nigdy nie udowodniono mu wspierania terroryzmu, a tym bardziej Al-Kaidy i Osamy bin Ladena.

7. Iran chce zniszczyć Izrael. Na pewno?

W swoim oświadczeniu poświęconym atakowi na Iran David Duke wskazał, że Mamhud Ahmadinedżad nie zadeklarował do tej pory zniszczenia Izraela. To stwierdzenie pochodziło z błędnego tłumaczenia z języka perskiego, gdyż w rzeczywistości powiedził on, że ostatecznie syjonistyczny reżim upadnie, jednak w sposób podobny do tego w jaki upadł reżim w Związku Radzieckim. Kiedy indziej stwierdził on, że ewentualna wojna nie uratuje Izraela, gdyż „ten twór można porównać do organu sztucznie przeszczepionego do organizmu, który go odrzuca. On tak czy owak zginie, a ponadto bardzo szybko.”

Ostatnio jednak pojawiła się informacja, że zastępca szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego Iranu Hussein Ibrahimw ostrzegł, iż przypadku ataku wszyscy sojusznicy Islamskiej Republiki dokonają kontrataku i doprowadzją do zniszczenia Izraela.

8. W czyim interesie?

Atak na Iran ma rzekomo zabezpieczać amerykańskie interesy w regionie i wpływać na ich bezpieczeństwo. Czy na pewno? Chociaż w tej kwestii zgodni są zarówno urzędujący prezydent związany z Partią Demokratyczną, jak i większość republikańskich kandydatów w nadchodzących wyborach z Mittem Romneyem i Newtem Gingrichem na czele, to jednak z opinią tą nie zgadza się ogromna liczba Amerykanów. Ich reprezentanem jest z kolei inny Republikanin, Ron Paul, który uważa, że Stany Zjednoczone powinny wrócić do doktryny jak najmniejszego interweniowania w sprawy innych państw.

Wspomniamy David Duke, związany z amerykańską skrajną prawicą wprost przyznaje, że jest to wynikiem ogromnego wpływu żydowskiego lobby w USA. Lobby to dąży do zabezpieczenia interesów Izraela kosztem Stanów Zjednoczonych, ich zasobów finansowych oraz żołnierzy.

Obydwaj wymienieni na końcu politycy wskazują, że prowadzone w ostatniej dekadzie wojny doprowadziły do ogromnych problemów gospodarczych, w wyniku których Stany Zjednoczone stoją teraz w obliczu najpoważniejszego kryzysu od 80 lat, a także niepoliczalnych strat ludzkich.

Jak stwierdził wymieniony już wyżej były agent CIA, Ameryka sama tworzy sobie wrogów.


9. Pretekst

Gdy zapytamy się, co jest przyczyną ataków na Iran, najczęściej usłyszymy odpowiedź, że jest nią „broń atomowa", ewentualnie chęć jej posiadania przez władze w Teheranie. Przypomnijmy sobie, że podobne argumenty były wysuwane przed atakiem na rządzony przez Saddama Husajna Irak czy Libię gdzie Muammara Kaddafiego oskarżano o posiadanie broni chemicznej. Warto przytoczyć stwierdzenie prezydenta Ahmadinedżada: "Nie potrzebujemy bomby atomowej. Naród irański jest mądry. Nie zbuduje on dwóch atomowych bomb, kiedy wy macie 20 tysięcy głowic". Interesująca jest również kwestia posiadania tej broni przez państwo żydowskie. Pomimo podejrzeń, że Tel Awiw taką broń posiada, konsekwentnie nie wyraża on zgody na ewentualny audyt.

13 listopada irański parlament przegłosował wniosek o ograniczeniu współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (IAEA). Była to odpowiedź na raport, jaki agencja opublikowała w mijającym tygodniu, w którym to ich zdaniem doszło do wielu przekłamań na temat irańskiego programu atomowego.

III Wojna Światowa? 

Kto i dlaczego inspiruje eskalacje napięcia wokół Iranu? Politycy? Biznes? USA, Izrael? Jedno jest pewne atak na Iran oznacza, że jesteśmy o krok od kolejnej wojny. 


USA wydają na broń atomową więcej niż w czasie Zimnej Wojny


Według rosyjskiej telewizji RT pomimo zapowiedzi Stany Zjednoczone wydają rocznie o wiele większe sumy pieniędzy niż podczas przed upadkiem Związku Radzieckiego. Szacuje się, że rocznie około 55 miliardów dolarów zostaje przeznaczony na program atomowych zbrojeń podczas gdy w czasie Zimnej Wojny ta kwota wynosiła średnio 35 miliardów rocznie. 
Pomimo redukcji arsenału USA dysponują zapleczem blisko 5 113 głowic. Co więcej istnieje blisko dwa i pół tysiąca pocisków, które trudno zutylizować, jednak bardzo łatwo przywrócić je do stanu pełnej gotowości. 

Niecałe dwa tygodnie temu rozbrojono największą bombę atomową B53, która miała być 600 razy silniejsza niż ta, którą zrzucono na Hiroszimę. 


sobota, 19 listopada 2011

Egzorcysta - ksiądz Malachi Martin

Malachi Martin (1921-1999) ksiądz katolicki, egzorcysta, były członek zakonu jezuitów. Człowiek niezwykle wykształcony, posiadacz aż trzech doktoratów. Był profesorem Papieskiego Instytutu Pontyfikalnego, władając w blisko dziesięciu językami.

Urodził się w katolickiej rodzinie w Ballylongford w hrabstwie Kerry w Irlandii. Nowicjat w Towarzystwie Jezusowym rozpoczął w 1939 roku. Studiował w Irlandii oraz w Belgii uzyskując tytuł doktora z języków semickich, archeologii i historii orientalnej.

W wieku trzydziestu trzech lat uzyskał święcenia kapłańskie jako członek zakonu jezuitów.

Brał udział w badaniach nad Zwojami z Morza Martwego a także innych badaniach archeologicznych na Bliskim Wschodzie. Za pontyfikatu Piusa XII odbył podróż po Europie Wschodniej i ZSRR udzielając sakramentów a także zbierając informacje dla Kościoła.

W latach 1958-64 przebywał w Rzymie, gdzie sprawował funkcję między innymi asystenta kardynała Augustina Bea SJ i papieża Jana XXIII.

W 1964 uzyskał od papieża Pawła VI zwolnienie z zakonnych ślubów ubóstwa i posłuszeństwa, jednak podtrzymał śluby czystości. Wydarzenie to skomentował następująco: „to była trudna decyzja, widziałem ścieżkę jaką obrał Kościół, ścieżką jaką szli jego członkowie i cały system wartości jaki miałem, całe oddanie pozostały niezrealizowane. Wówczas w 1962 roku zaczął się Sobór Watykański. Widziałem w jakim kierunku w Watykanie szły prądy płynące od grupy kardynałów z Belgii, Niemiec i Francji. Kierowali Kościół w stronę zupełnie nowej eklezjologii. Nie mogłem tego zaakceptować.”

W 1965 roku po opuszczeniu Rzymu Martin przeniósł się do Nowego Jorku. Początkowo, wciąż jako ksiądz, pracował tam jako taksówkarz i pomywacz. Dzięki pomocy kardynała Cooke’a uzyskał pomoc i wprowadził się do domu Kakii Livanos na Manhattanie. W tym też okresie Martin zajął się pisaniem książek i publikacji poświęconych kościołowi. Wciąż jednak pozostawał księdzem, odprawiał prywatnie Mszę Święta i do końca życia praktykował posługę kapłańską. Warto poznać osnowę jego twórczości i poglądów przeglądając załączone źródła.

Posiadając niewątpliwą znajomości wewnętrznych stosunków panujących w Watykanie opisywał spisek, który dąży do przejęcia władzy w Kościele, uważał że za ustaleniami Soboru Watykańskiego II stał masoński spisek. Współczesny świat w jego książkach przedstawiony jest jako opanowany przez zło, konspiracje i szerzącą się perwersję seksualną. Jego zdaniem wśród członków Kościoła rozpowszechniło się opętanie.

Zapytany pod koniec lat 90-tych o to co stało się z Kościołem, stwierdził: „Kościół nie został jako tako oddany Lucyferowi. Został przez watykańskich hierarchów umieszczony na piedestale. Nie oznacza to jednak, że posiadł on Kościół. Samo określenie terminu „Kościół” jest ambiwalentne, z jednej strony oznacza ono fizyczny stan kościołów, konwentów,, bibliotek, uczelni, domów parafialnych i katedr, jest to postać fizyczna. Ale może to również oznaczać grupę wiernych przebywających w stanie łaski, bez względu na to czy przebywają oni w Czyśćcu czy w Niebie. To ciało Chrystusa”.

Kiedy indziej dodał on: „zawsze istniała, od czwartego wieku organizacja ustanowiona przez Cesarza Konstantyna. Ale nie jest ona Kościołowi niezbędna. Kościół może trwać bez niej. To jest właśnie mistyczne ciało Chrystusa, które nie wpadło w ręce Lucyfera. Organizacja do pewnego stopnia wpadła. W tym tkwi problem.”

Wśród jego publikacji książkowych znajdują się między innymi:

The Scribal Character of the Dead Sea Scrolls, The Pilgrim, Hostage to the Devil: The Possession and Exorcism of Five Americans (wydane po polsku w 2003 roku jako Zakładnicy diabła), Rich Chuch, Poor Chuch, The Jesuits: The Society of Jesus and the Betrayal of the Roman Catholic Chuch (polskie wydanie: Jezuici: Towarzystwo Jezusowe i zdrada ideałów Kościoła rzymskokatolickiego, 1994), The Keys of This Blood: The Struggle for World Dominion Between Pope John Paul II, Mikhail Gorbachev, and the Capitalist West, (w Polsce wydane w 2010 roku jako Klucze Królestwa. Zmagania o zwierzchnictwo nad światem pomiędzy Janem Pawłem II, Michaiłem Gorbaczowem i kapitalistycznym Zachodem), Windswept House


Źródła:

http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/230
http://archives.weirdload.com/martin.html
http://www.starharbor.com/fr_martin/index1.html
http://www.henrymakow.com/malachi_martin_--.html
http://www.logoschristian.org/malachi_martin/
http://freemasonrywatch.org/malachimartin_luciferianprocess.html

piątek, 18 listopada 2011

Niemcy wstrząśnięte sprawą Narodowo-Socjalistycznego Podziemia

Republiką Federalną Niemiec wstrząsnęła ostatnio sprawa neonazistowskiej grupy działającej pod nazwą Narodowo-Socjalistyczne Podziemie. 

Na początku listopada w lesie nieopodal wschodnioniemieckiego miasta Zwickau znaleziono ciała Uwe Mundlosa i Uwe Böhnhardta, którzy według policji popełnili samobójstwo. Kilka godzin później w należącym do nich mieszkaniu na przedmieściach miasta doszło do wybuchu. Do podłożenia bomby przyznała się Beate Zschäpe, która kilka dni później poddała się niemieckim władzom. 

Cała trójka związana była z organizacją, którą zidentyfikowano jako Narodowo-Socjalistyczne Podziemie. Na podstawie zgromadzonych dowodów stwierdzono, że stali oni za morderstwami 10 obywateli Niemiec tureckiego pochodzenia jak również licznymi napadami na banki. 

W samych Niemczech ujawnienie sprawy wywołało burzę w związku z ujawnieniem zaniedbań ze strony agencji zajmujących się bezpieczeństwem wewnętrznym. Nie ustają wątpliwości dotyczące samego śledztwa jak również śmierci członków organizacji. 

Może warto się zastanowić czy cała sprawa wyszła na jaw dziwnym trafem po to by ukryć coś o wiele poważniejszego?

czwartek, 17 listopada 2011

Google utrudnia pracę służbom wywiadowczym

Sir David Pepper, były dyrektor GCHQ - podległej brytyjskiemu rządowi agencji do spraw komunikacji elektronicznej stwierdził, że w wyniku działania wyszukiwarki Google praca szpiegowska stała się o wiele trudniejsza. 

Zjawisko to określił jako “Google effect”, gdyż jego zdaniem właśnie dzięki istnieniu popularnej wyszukiwarki internetowej o wiele łatwiejsze stało się wyszukiwanie informacji dostępnych w sieci. Ich ilość jest tak duża, że poważnie utrudnia to funkcjonowanie takim agencjom jak MI5, MI6 i GCHQ. 

“Producenci informacji wywiadowczych musieli się stać bardzo wrażliwi na ten fenomen, jak również bardzo ostrożni by nie wkładać dużej ilości pracy w produkcję raportów, który powinien być tajny, jednak w rzeczywistości jest on ogólnodostępny” - powiedział podczas dorocznego wykładu w Institution of Engineering and Technology. 

“Google effect” sprawił, że wysoko postawieni urzędnicy korzystający z danych wywiadowczych zaczęli oczekiwać raportów o wiele szybciej niż dotychczas. “Jeśli osoby czytające raporty są przyzwyczajone do pozyskiwania informacji online w bardzo krótkim czasie, wówczas oczekuje, że agencje wywiadowcze będą w stanie robić to samo jeszcze szybciej” - dodał. 

David Pepper przewodził GCHQ przez pięć lat aż to 2008 roku.

Czy jest się czemu dziwić, że kolejne rządy chcą coraz bardziej wpływać na treści publikowane w internecie? 


środa, 16 listopada 2011

Nowe amerykańskie bazy w Australii

Prezydent USA Barack Obama podczas szeregu wizyt w krajach basenu Oceanu Spokojnego poinformował o zwiększeniu ilości wojsk amerykańskich w regionie. 

Przebywając z wizytą w Australii amerykański prezydent wspólnie z premier tego kraju Julią Gillard oświadczył, że wkrótce wzrośnie liczba żołnierzy marines stacjonujących w porcie w Darwin. 

Według komentatorów agencji Reutera decyzja ta jest dowodem strategii USA polegającej na otaczaniu Chin siecią baz wojskowych. 

Wizyta Obamy w Australii wiąże się również z sześćdziesiątą rocznicą utworzenia sojuszu ANZUS (sojusz Australii, Nowej Zelandii i USA), do podpisania którego doszło w 1951 roku. 

Dowódca wojsk USA na Pacyfiku, admirał Robert Willard powiedział dziennikarzom podczas spotkania na Hawajach, że Australia jest silnym sojusznikiem, który wpiera Stany Zjednoczone w działaniach na całym świecie. 


Prawdziwi doradcy amerykańskiego rządu

Mike Norman z Global Economic Intersection zauważył, że członkowie Treasury Borrowing Advisory Committee (TBAC) instytucji doradczej skarbu USA są związani przede wszystkim z sektorem finansowym. 

Osoby zasiadające w komitecie to pracownicy największych banków, spółek oraz funduszy hedgeingowych, nie są oni wybierani przez Kongres, Senat ani żadne inne ciało ustawodawcze. Nie podlegają też zewnętrznej kontroli. 

Na stronie US Treasury można się dowiedzieć, że przedstawiciele tej federalnej instytucji spotykają się z członkami komitetu regularnie co trzy miesiące.


wtorek, 15 listopada 2011

Biały Dom: Nie ma dowodu na istnienie życia pozaziemskiego

Biały Dom oświadczył, że Stany Zjednoczone nie posiadają dowodów na istnienie życia pozaziemskiego.

W oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie Białego Domu (whitehouse.gov) specjalista ds. kosmicznych i komunikacji w White House Office of Science & Technology Policy, Phil Larson oznajmił, że rząd USA nie posiada dowodów na istnienie życie pozaziemskie. 

W artykule zatytułowanym "Poszukujemy pozaziemskiego życia, ale wciąż nie mamy dowodów" ("Searching for ET, But No Evidence Yet") Larson odpowiedział na petycję skierowaną przez amerykańskich obywateli do przedstawicieli administracji Obamy, w której sygnatariusze domagali się ujawnienia dowodów na istnienie życia poza naszą planetą. Dodał, że nie istnieje żadna przesłanka wskazująca by rząd ukrywał powyższe informacje przed opinią publiczną. 

Stwierdził również, że wielu naukowców i matematyków przyznaje, że biorąc pod uwagę statystykę jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo by "gdzieś pomiędzy trylionami gwiazd we Wszechświecie istniała planeta, która może być domem dla życia". 

Podkreślił jednak, że ich zdaniem szansa na bezpośredni kontakt z obcymi formami życia, szczególnie tymi inteligentnymi, jest niezwykle niska.

Proroctwo Daniela według Izaaka Newtona

Izaaka Newtona kojarzymy przede wszystkim jako wybitnego fizyka, który sformułował między innymi prawo powszechnego ciążenia i prawda dynamiki. Czytelnika może jednak zaskoczyć fakt, że nauki przyrodnicze stanowiły jedynie ułamek tematów jakimi zajmował się jego niespokojny umysł. W pierwszej kolejności Izaak Newton koncentrował się bowiem na badaniu Biblii, której poświęcał o wiele więcej czasu niż nauce. Napisał nawet, że “Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii”. 

Prowadzone przez Newtona badania zaowocowały wieloma traktatami i komentarzami do Pisma Świętego, jednak jego najciekawszym dziełem pozostaje wydane w 1733 roku, a więc sześć lat po jego śmierci dzieło “Uwagi dotyczące proroctw Daniela i Apokalipsy św. Jana” (“Observations Upon the Prophecies of Daniel and the Apocalypse of St. John”). 

W powyższej pracy Sir Isaac Newton odnalazł klucz do zrozumienia tego jak prorok Daniel, przepowiedział przyszłe dzieje świata. W Starym Testamencie nie brak proroctw, skąd więc szczególne zainteresowanie właśnie Danielem? 

Odpowiedzi udzielił sam Newton pisząc na 24. stronie swojego dzieła: “Daniel cieszył się największym zaufaniem wśród Żydów aż do dojścia do władzy rzymskiego cesarza Hadriana. Odrzucić jego proroctwa, to odrzucić religię chrześcijańską. Wynika to z tego, że religia ta została ufundowana na jego proroctwie dotyczącym Mesjasza”. W innym miejscu (s. 14) pisze on z kolei: “Daniel jest najbardziej dokładny w kwestiach porządku czasowego, a także najbardziej zrozumiały. Z tego względu w rzeczach, które dotyczą czasów ostatecznych musi on być kluczem do pozostałych”. 

Według Newtona pozostałe biblijne proroctwa, takie choćby jak Apokalipsa wg św. Jana, winny być analizowane dopiero po wnikliwym zrozumienia słów proroctwa Daniela. Pierwszą wizją był sen króla Nabuchodonozora o posągu: 

31 Ty, królu, patrzyłeś: Oto posąg bardzo wielki, o nadzwyczajnym blasku stał przed tobą, a widok jego był straszny. (Biblia Tysiąclecia) 

Drugi sen miał miejsce niedługo po pierwszym. Dotyczył on wizji czterech bestii: 

2 Daniel więc powiedział: «Ujrzałem swoją wizję w nocy. Oto cztery wichry nieba wzburzyły wielkie morze. 3 Cztery ogromne bestie wyszły z morza, a jedna różniła się od drugiej.  (tamże) 

Część z tych snów została zinterpretowana już przez samego Daniela, który powiedział Nabuchodonozorowi “ty jesteś głową ze złota”. Część jednak wizji pozostała nieodgadniona, zaś celem Newtona była właśnie dowiedzieć się co przedstawiały owe wizje. Nie chciał on jednak być prorokiem, uważał, aby przypadkiem samemu nie zająć się przewidywaniem przyszłości. Jego celem było jedynie użycie historii do interpretowania już spełnionych proroctw. 

I Królestwo 

2 Głowa tego posągu była z czystego złota, 

4. Pierwsza podobna była do lwa i miała skrzydła orle. Patrzałem, a oto wyrwano jej skrzydła, ją zaś samą uniesiono w górę i postawiono jak człowieka na dwu nogach, dając jej ludzkie serce. 

Wizje Daniela dały wskazówki na temat tego czym było pierwsze królestwo. Złota głowa i pierwsza z bestii to Babilon (605-538 p.n.e.), którego królem był Nabuchodonozor. Królestwo to zostało zniszczone przez drugie: “po tobie jednak powstanie inne królestwo, mniejsze niż twoje”. 


II Królestwo 

pierś jego i ramiona ze srebra, 

5 A oto druga bestia, zupełnie inna, podobna do niedźwiedzia, z jednej strony podparta, a trzy żebra miała w paszczy między zębami. Mówiono do niej: "Podnieś się! Pożeraj wiele mięsa!" 

Drugim królestwem ze srebra symbolizowanym przez bestię podobną do niedźwiedzia miała być Persja (538-331 p.n.e.). Królestwo to przetrwało dość długo zostało jednak zniszczone za panowania króla Dariusza II, kiedy to wskutek zwycięskiej bitwy pod Gaugamelą Grecy zdobyli Babilon. 


III Królestwo 

brzuch i biodra z miedzi, 

6 Potem patrzałem, a oto inna [bestia] podobna do pantery, mająca na swym grzbiecie cztery ptasie skrzydła. Bestia ta miała cztery głowy; jej to powierzono władzę. 

Zwycięska Grecja stała się Trzecim królestwem (331-168 p.n.e.). Oczywiście mowa o Grecji pod zwierzchnictwem Macedonii i jej najwybitniejszego władcy, Aleksandra. Jego imperium nie przetrwało jego śmierci, jednak dało fundament pod rządzone przez Greków królestwa, które w całości rządziły hellenistycznym Wschodem. Tym właśnie było trzecie królestwo, które upadło dopiero pod naporem żelaza. 


IV Królestwo 

Czwarta bestia - 

to czwarte królestwo, które będzie na ziemi, 

różne od wszystkich królestw; 

pochłonie ono całą ziemię, 

podepce ją i zetrze. 


33 golenie z żelaza, stopy zaś jego częściowo z żelaza, częściowo z gliny. 

7 Następnie patrzałem i ujrzałem w nocnych widzeniach: a oto czwarta bestia, okropna i przerażająca, o nadzwyczajnej sile. Miała wielkie zęby z żelaza <i miedziane pazury>2; pożerała i kruszyła, depcąc nogami to, co pozostawało. Różniła się od wszystkich poprzednich bestii i miała dziesięć rogów. 8 Gdy przypatrywałem się rogom, oto inny mały róg wyrósł między nimi i trzy spośród pierwszych rogów zostały przed nim wyrwane. Miał on oczy podobne do ludzkich oczu i usta, które mówiły wielkie rzeczy. 

Czwarty był Rzym (168p.n.e. - 476 n.e.), który przetrwał najdłużej, rządząc całym znanym wówczas antycznym światem. Fundamentem Rzymu była armia, niezwyciężone rzymskie legiony, dzięki którym miasto nad Tybrem narzucało swoją wolę żelazną ręką. Królestwo to jednak, jak wspomniano w księdze różniło się od wcześniejszych. Przede wszystkim nie składało się ono jedynie z żelaza, stopy kolosa były bowiem zmieszane z gliną, która sprawiała, że bardzo łatwo było go obalić. 

Wtedy natychmiast uległy skruszeniu żelazo i glina, miedź, srebro i złoto - i stały się jak plewy na klepisku w lecie; uniósł je wiatr, tak że nawet ślad nie pozostał po nich. Kamień zaś, który uderzył posąg, rozrósł się w wielką górę8 i napełnił całą ziemię. 

To właśnie za panowania Rzymu narodził się Mesjasz i sprawił, że dotychczasowe konstrukcje stworzone przez człowieka zawaliły się i niewiele z nich zostało. 

Warto jeszcze dodać bardzo ciekawą interpretację dziesięciu rogów “żelaznej bestii”. Otóż rogi te miały symbolizować dziesięć narodów, które wyrosły po upadku Rzymu. 

Czwarta bestia, mająca symbolizować Imperium Rzymskie posiadała dziesięć rogów. Według Newtona po upadku jego zachodniej części narodziło się dziesięć nowych narodów. Były nimi ludy do tej pory znajdujące się pod panowaniem Rzymu, żyjące na południe od Dunaju i na zachód od Grecji: Brytowie, Frankowie, Alanowie, Wizygoci, Burgundowie, Lombardowie, Swewowie, Wandalowie, Rzymianie i Hunowie. Może dziwić umieszczenie wśród nich Hunów, jednak według Newtona ich imperium rozwijało się niejako wraz z upadkiem Rzymu, a sami Hunowie sprawili, że doszło do przemieszczenia się ogromnej rzeszy germańskich plemion na zachód na ziemie będące rzymskimi prowincjami. 

Inny, współczesny komentator John Pratt zauważył, że niektóre z tych królestw upadło (trzy złamane rogi), zaś z czasem z pozostałych plemion narodziła się współczesna Europa. Na mapie, którą załączył można dostrzec wyróżnione przez Newtona plemiona wraz z miejscami, w których żyli mniej więcej w momencie upadku Rzymu. 
http://www.johnpratt.com/items/docs/lds/meridian/2004/images/map_newt.gif

To jednak nie koniec analiz Newtona. Księga Daniela była jedynie punktem wyjścia, kluczem który pozwalał prawidłowo zinterpretować kolejne proroctwa zawarte w Biblii, w tym to najbardziej tajemnicze - Apokalipsę wg św. Jana. Newton twierdził, że z jego wyliczeń przybliżoną datę końca świata można określić na rok 2060. Jak on sam jednak przyznał, nie zajmował się przepowiadaniem przyszłości.




poniedziałek, 14 listopada 2011

Angela Merkel zapowiada nowe porządki w Europie

foto. Pixelfehler
Kanclerz Niemiec podczas zjazdu CDU w Lipsku stwierdziła, że “nadszedł czas na przełom” i należy podjąć się budowy “nowej Europy”

Merkel stwierdziła, że aby waluta euro miała przyszłość należy dążyć do rozwijania struktur Unii Europejskiej i rozbudowy Europy. Jej zdaniem traktat unijny powinien zostać zmieniony tak, by instytucje unijne były w stanie egzekwować przestrzeganie dyscypliny budżetowej. Dodał także, że euro jest “symbolem europejskiej jedności”, i że upadek wspólnej waluty oznaczać będzie upadek Europy

Wśród innych postulatów wskazała pomysł wprowadzenia podatku od transakcji finansowych odrzucając jednocześnie pomysł wprowadzenia wspólnych obligacji dla strefy euro. 

Wystąpienie Angeli Merkel miało miejsce z okazji zorganizowanego w poniedziałek zjazdu CDU w Lipsku. Jednym z celów zjazdu jest przyjęcie uchwały zatytułowanej "Silna Europa - Dobra przyszłość dla Niemiec", w którym zawarto postulat zmiany traktatu UE i pogłębienia politycznego wymiaru integracji europejskiej.



- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf