poniedziałek, 31 marca 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 27 Góry Kaukazu, Azja



Pozornie w rozbitym u podnóża surowej góry obozowisku nie było niczego nadzwyczajnego. Kilka zszarzałych namiotów, para wyeksploatowanych samochodów pomalowanych w barwy mające upodabniać je do otoczenia. Dookoła kilka stołów z rozłożonymi wokół nich zbitymi z desek krzesłami. Za obozem dwa niewielkie drewniane budynki służące zapewne jako zaplecze dla mieszkających w namiotach mężczyzn. Obozowisko otoczone było kamiennym, naprędce wzniesionym, niewysokim murem, mającym zapewne bardziej symboliczne niż praktyczne znaczenie. Okolicę u podnóża wznoszącego się szczytu gdzieniegdzie porastały kępy traw próbujące przebić się między ogromnymi głazami. Na pierwszy rzut oka trudno było się zorientować, gdzie znajduje się obóz. Spoglądając na poruszające się w obozowisku osoby, można było nabrać przekonania, iż nie wybrały się one na turystyczny wypad czy naukową wyprawę. Przewieszone u niektórych z nich przez ramiona karabiny jednoznacznie sugerowały, iż ich pobyt w tym miejscu musi mieć jakieś militarne znaczenie. Można było przypuszczać, że może to być grupa najemników związanych jakimś lokalnym kontraktem. Przyglądając się uważniej, można było dostrzec, iż zebrani tu mężczyźni nie pochodzą z jednego kraju czy nawet nie są jednej rasy. Kilku miało wyraźnie jasną karnację skóry, odróżniając się od innych, o śniadej cerze. Ich rysy zdradzały wschodnie pochodzenie. Tuż za obozem dwunastu ubranych w wojskowe stroje ludzi ustawionych było w jednym rzędzie przed stojącym naprzeciwko nich barczystym, wysokim człowiekiem. Donośnym głosem przekazywał im najwyraźniej jakieś instrukcje. Stojący w szeregu od czasu do czasu potwierdzali zrozumienie jego słów skinieniem głowy. Do największego namiotu pośrodku obozowiska zmierzało czterech mężczyzn. Dwóch o wyraźnie wschodnim pochodzeniu, wśród pozostałej dwójki był wysoki obdarzony jasną karnacją i blond włosami człowiek wyglądający na Szweda lub Norwega. Barczysty, dobrze zbudowany, wszedł do namiotu jako ostatni, za idącym przed nim krępym brunetem około czterdziestki wyróżniającym się od pozostałych cywilnym strojem. W środku namiotu ustawiony był solidny stół. Obecni we wnętrzu czterej ludzie bez słowa usiedli na krzesłach. W milczeniu spojrzeli na krępego mężczyznę. Ten wyjął z trzymanej dotychczas w ręce brązowej torby zwitek pomiętych kartek.
– Nie muszę wam tłumaczyć – jego ton wskazywał, że mógł być ich dowódcą, a przynajmniej zajmował pozycję uprzywilejowaną wobec pozostałych – jak zwykle zresztą, że to, co wam dzisiaj przekażę, należy zachować w najgłębszej tajemnicy. Jej utrzymanie ważniejsze jest od waszego życia, które oddane za naszą sprawę spotka się ze zbawieniem i wiecznym życiem w chwale. Spojrzał na wpatrzone w niego twarze, szukając w nich potwierdzenia swoich słów. Ich wyraz wydawał się odpowiadać jego oczekiwaniom. Skoncentrowani, poważni, wsłuchiwali się w to, co mówił.
– Naszym obowiązkiem jest informowanie was, czego od was oczekujemy, a co najważniejsze – dlaczego. To, o co walczymy, na zawsze pozostanie w historii świata, a wasze imiona będą wspominane z wielkim szacunkiem przez pokolenia. Zamilkł na chwilę, czekając, aż jego słowa wywołają spodziewany efekt.
– Dostałem rozkaz… Sprawa dotyczy kontaktów pomiędzy Watykanem a Dalajlamą – dwoma instytucjami o niezwykłym wpływie i posłuchu wśród milionów wyznawców, ale również pozornie niezwiązanych z nimi obserwatorów – kontynuował. – Obie te wpływowe instytucje niezwykle dbają o swój autorytet. Mają jednakże świadomość, iż owa dbałość wymusza czasem trudne decyzje i bardziej lub mniej manifestowane sojusze. Tak było z wieloletnimi staraniami Watykanu o osiągnięcie porozumienia z Kościołem w Rosji czy na Bliskim Wschodzie. Podobnie jest z Dalajlamą. Od lat doradcy polityczni Watykanu starają się o doprowadzenie do wspólnej manifestacji wobec świata wartości mieszczących się we wzajemnie dopuszczonych poglądach. Pamiętajcie, że są to trudne sprawy. Każda religia rywalizuje o rząd dusz, każda więc patrzy z uwagą na swoją konkurencję. Ale, jak już mówiłem, czasem działa dla wspólnych interesów. To takie inne od wyznawanych przez nas wartości – udał zadumanie. – Ideologiczni przywódcy, jak mówiłem, łączą się.
Jego słowa wzbudzały u słuchaczy coraz większe zainteresowanie.
Nie ośmielali się mu przerwać pytaniami.
– Wracając do tego, o czym chcę dzisiaj mówić… Otóż porozumienie, a właściwie szczegółowy plan wspólnych działań, z tego co wiem, jest już na ukończeniu. Zakłada on nie tylko wspólną manifestację wzajemnego zbliżenia, ale również szereg szczegółowych działań mających na celu, oczywiście przy precyzyjnym, uzgodnionym rozdzieleniu stref wpływów, umocnienie pozycji i stopniowe zwiększenie liczby osób wiążących się z Kościołem i Dalajlamą. Musimy się temu przeciwstawić, spowodować, że ten plan nie zostanie zrealizowany. Wiem, że za kilka dni jego szczegóły zostaną dostarczone przez specjalnego wysłannika z Rzymu na Daleki Wschód. 
– Jesteśmy gotowi na wszystko – odezwał się mężczyzna o blond włosach. – Na wszystko, czego od nas zażądasz. Od lat wykonujemy wszelkie twoje polecenia. Powiedz nam – spojrzał na pozostałych siedzących przy stole – co mamy uczynić?
Człowiek, do którego się zwrócił, uniósł głowę.
– Za kilka dni ten, który ma zawieźć te ważne wskazania, poleci z Rzymu samolotem. Waszym zadaniem jest nie dopuścić do tego, by samolot dotarł do celu swojej podróży. Ma to wyglądać zwyczajnie, na typową awarię maszyny. Rozumiecie? Skinęli głowami.
– Nie chcę, by ktokolwiek powiązał nas z tym wydarzeniem.
– Czy masz już jakiś konkretny plan? – zapytał jeden z milczących dotychczas uczestników tajnej narady.
– Plan? Nie, ale nie sądzę, by był z tym jakiś większy problem. Na lotnisku w Rzymie mamy kilku oddanych naszej sprawie ludzi. Możemy na nich liczyć. Jestem pewien, że nie tylko ułatwią nam zadanie, ale jeszcze pomogą je dobrze zaplanować. Jego słowa przerwał odgłos wystrzałów z broni automatycznej dochodzący zza ściany namiotu.
– To nic… – uspokoił obecnych wysoki mężczyzna o blond włosach.
– To zwykłe, codzienne ćwiczenia. Jest z nami sporo nowych żołnierzy, gotowych w każdej chwili poświęcić swoje życie – dodał.
– Z dnia na dzień są coraz lepsi w tym, co robią, coraz sprawniejsi i, muszę przyznać, doskonale strzelają.
– Tak… Jeżeli za tym, co się robi, stoi jakaś idea, można dostąpić doskonałości – krępy brunet pokiwał ze zrozumieniem głową.

piątek, 28 marca 2014

Czy Władimir Putin jest agentem NWO?


Osoba rosyjskiego prezydenta budzi wiele skrajnych emocji a opinie na jego temat często wzajemnie się wykluczają. Kim jest dawny agent KGB wiele lat przebywający na placówce w Niemczech? Jak udało mu się zdobyć i przez tak długi okres utrzymać władzę w Rosji? W końcu pytanie najważniejsze: dla wielu jawi się on jako potencjalnie główny lider w walce z Nowym Porządkiem Światowym, dla innych to po prostu kolejna marionetka na światowej szachownicy. Co na ten temat myślą Czytelnicy "Kodu Władzy"? Zapraszam do zapoznania się z kilkoma interesującymi materiałami podesłanymi przez Czytelników, za co serdecznie dziękuję.







czwartek, 27 marca 2014

Zobacz jak wygląda ekologiczny drapacz chmur nad amazońską dżunglą

Rainforest Guardian - Strażnik Lasów Deszczowych to nazwa drapacza chmur zaprojektowanego przez grupe chińskich architektów - Jie Huang, Jin Wei, Qiaowan Tang, Yiwei Yu i  Zhe Hao. Konstrukcja ma mieć kształt zbliżony do kwiatu lotosu i "wyrastać" bezpośrednio z amazońskiej dżungli.

Dzięki swojemu oryginalnemu kształtowi zajmować on będzie względnie niedużą powierzchnię a będzie przy tym zdolny gromadzić zapasy wody z deszczu, która następnie będzie podlegać procesowi filtracji i magazynowana w specjalnie opracowanych, gąbczastych "korzeniach", które zwisać będą z górnej platformy budynku. Ich forma ma sprawiać, że cała konstrukcja nie będzie naruszać delikatnego ekosystemu dżungli, w razie potrzeby woda może być przechowywana bądź też przetransportowana do gleby podczas suszy. 


evolo.us

Nie bez przyczyny budynek ten nazwano "strażnikiem", jego zadaniem jest bowiem między innymi przeciwdziałanie pożarom lasów deszczowych. W razie potrzeby zmagazynowana woda może być przy pomocy specjalnych latających niewielkich robotów przetransportowana w miejsce wybuchu pożaru i użyta do gaszenia. 
evolo.us

Budynek ma rzecz jasna spełniać również funkcje użytkowe, przeznaczone dla ludzi - u szczytu znajdą się miejsca dla laboratoriów i punktów obserwacyjnych, służących naukowcom do obserwacji ekosystemu dżungli i śledzenia zmian w klimacie. 

Powyższa budowla jest jednym z przykładów proekologicznego zwrotu jaki obserwujemy we współczesnej architekturze. "Rainforest Guardian" póki co znajduje się na etapie koncepcji i pobudzającej wyobraźnie wizualizacji, jednakże wątpliwości budzi wykonalność takiego projektu. W pierwszej kolejności trzeba by wszystkie elementy konstrukcji przetransportować i umieścić w odpowiedniej części dżungli, do tego osoby w nim przebywające musiałyby regularnie otrzymywać dostawy żywności i produktów codziennego użytku co wymagałoby albo drogi albo kosztownego transportu lotniczego. W końcu najważniejsze: kto za to zapłaci?

evolo.us

środa, 26 marca 2014

Encyklopedia spisku: Eurazjata - Aleksander Dugin

Uchodzi za jednego z najważniejszych ideologów Kremla, jest liderem ruchu politycznego oraz twórcą zupełnie nowej teorii politycznej stojącej poza dotychczas dominującymi ideologiami. W końcu postawił sobie za cel zwalczenie "satanistycznej elity rządzącej Zachodem". 

 Aleksander Dugin urodził się w 1962 roku w Moskwie w rodzinie o tradycjach wojskowych. Jeszcze na studiach związał się jednak z rosyjską opozycją, za współpracę z którą trafił na pewien czas do więzienia na Łubiance. Pod koniec lat 80-tych związał się z partią komunistyczną Gienadija Ziuganowa a następnie z partią narodowo-bolszewicką. Z czasem jednak jego poglądy ewoluowały coraz bliżej faszyzmu, który w rosyjskim wydaniu postrzegał jako wybitnie konserwatywny. Dziś jest uznanym profesorem, dziekanem katedry socjologii na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym.

 W ostatnich latach promuje swoją własną koncepcję "czwartej teorii politycznej" mającej być czymś przekraczającej ideologie panujące w ostatnich kilkuset latach: liberalizmu, komunizmu i faszyzmu. 

Według Dugina te dwie ostatnie w dzisiejszych czasach są już przegrane a na polu walki pozostał jedynie liberalizm, którego głównym centrum i eksporterem na świat są Stany Zjednoczone. Jego zdaniem za rządem USA stoją jednak osoby, które w rzeczywistości są praktykującymi satanistami a ich celem jest wprowadzenie Nowego Światowego Porządku, który tylko z pozoru opiera się na dążeniach wolnościowych i demokratycznych. W rzeczywistości elity rządzące USA dążą do największego zniewolenia ludzkości w historii świata a dziejową misja Rosji jest ich powstrzymanie. Ten konflikt między Rosją i jej sojusznikami oraz między USA i ich sojusznikami Dugin postrzega jako ponadczasowy konflikt między Ziemią i Morzem oraz wojnę ostateczną - która doprowadzi do ostatniego, apokaliptycznego konfliktu, który położy kres temu światu.

flaga partii Narodowo-Bolszewickiej

To drugi istotny punkt w działalności Dugina - jest on bowiem teoretykiem i jedną z osób, które inspirują odrodzenie rosyjskiego imperializmu, imperializmu, który zyskuje zupełnie nowy fundament i stara się dotrzeć do zupełnie nowej grupy odbiorców nie tylko na terenie dawnego ZSRR, ale również na terytoriach Europy, obu Ameryk czy Azji. Podejrzewa się, że to właśnie bliskie mu środowiska zainspirowały powstanie Unii Eurazjatyckiej a także przygotowały grunt pod radykalizację nastrojów w Rosji. Z drugiej jednak strony zaowocowały zbliżeniem władz Kremla do Cerkwi i odbudowy tożsamości religijnej Rosja. 

Co warto podkreślić jest również autorem pracy akademickiej poświęconej tzw. "teoriom spiskowym" pt. "Konspirologia" (dostępna w języku rosyjskim), zaś w kwestii światopoglądowych kilka lat temu starł się on z brazylijskim filozofem Olavo de Carvahlo, z którym dyskutował na temat tożsamości oraz sposobów walki z Nowym Porządkiem Świata. Ostatecznie sformułował on doktrynę: "albo z nami, albo przeciwko nam".  Dugin stawia więc odbiorcę przed wyborem: albo Nowy Porządek Świata albo wielkie Eurazjatyckie Imperium. I jego zdaniem każdy musi wybrać.





wtorek, 25 marca 2014

Finlandia: Obywatele za sojuszem wojskowym ze Szwecją


Świat się zbroi, zacieśnia istniejące sojusze lub też przygotowuje się do zawarcia nowych. Głośno niedawno omawiana kwestia wzmożonej aktywności Szwecji na polu zbrojeń sprawiła, że poszczególne kraje sąsiedzkie zaczęły poważnie rozważać zbliżenie ze Sztokholmem. Obok Norwegii i Danii naturalnym sojusznikiem wydaje się być zatem Finlandia.


Kraje skandynawskie w okresie dwóch największych wojen światowych nie miały wypracowanej wspólnej strategii obrony, z tego też powodu różne były ich losy. Podczas I i II Wojny Światowej największa i najludniejsza Szwecja pozostawała neutralna kiedy Finlandia zmuszona była bronić się przez atakiem Związku Sowieckiego, pozostając jednak niepodległym państwem. Z kolei Norwegia i Dania podczas II Wojny Światowej tą niepodległość utraciły stając się protektoratami III Rzeszy. W wyniku tych wydarzeń po 1945 pojawiały się koncepcje zacieśnienia współpracy militarnej między tymi czterema państwami, jednak przez dłuższy czas nie było to możliwe między innymi w związku z ograniczeniami jakie musiała uznać Finlandia. Dopiero po rozpadzie Układu Warszawskiego mogło się to zmienić, jednak do dziś tylko Norwegia i Dania pozostają członkami NATO. Nową płaszczyzną współpracy mogła stać się również kooperacja w ramach inicjowanych przez Unię Europejską grup bojowych, w tym Nordyckiej Grupy Bojowej, w której skład wchodzą również kraje bałtyckie i Irlandia.

Ostatecznie coś w ostatnich latach się zmieniło. W styczniu bieżącego roku doszło do spotkania premiera Szwecji Fredrika Reinfeldta i prezydenta Finlandii Sauli Niinistö. Stwierdzili oni, że dotychczasowa współpraca wojskowa miała zbyt wąski charakter. Po spotkaniu przewodniczący parlamentarnej komisji obrony Finlandii Jussi Niinistö skomentował sprawę następującymi słowami: “Szwecja i Finlandia dokonują w tej chwili redefinicji i restrukturyzacji swoich doktryn obronnych i organizacji wojskowych. Istnieje Nordycka współpraca zbrojna, która zdaniem niektórych zbyt wolno przynosi oczekiwane rezultaty. Związane z NATO Norwegia i Dania będą kontynuować rozwój swoich potrzeb obronnych poprzez sojusz. Z drugiej zaś strony neutralne Finlandia i Szwecja w poszukiwaniu wsparcia obrony i bezpieczeństwa będą spoglądać bardziej w kierunku Unii Europejskiej".

Sprawy uległy zmianie wraz z aneksją Krymu przez Rosję. W wyniku działań Moskwy w Sztokholmie poważnie zaczęto rozważać scenariusz dołączenia do Paktu Północnoatlantyckiego, natomiast w samej Finlandii, chociaż obywatele pozostają przeciwni dołączeniu do NATO, to jednak w ostatnich sondażach wyrażono poparcie dla stworzenia wspólnych struktur wojskowych ze Szwecją.




poniedziałek, 24 marca 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 26 Stare Kiejkuty, Polska




Kajetan spojrzał na swoich gości. Byli skupieni. Czekali w napięciu na dalszy ciąg jego relacji.
– Jak już wspominałem, to ja jestem tą osobą, która z kardynałem analizowała wydarzenia polityczne na świecie. Zajmowałem się, jak możecie się domyślić, wszystkim, co działo się w tej części kontynentu. Pomagałem kardynałowi zbierać jak najwięcej rzetelnych informacji. Znaliśmy się od wielu lat. Kiedy papieżem został mój rodak, stałem się kimś w rodzaju doradcy. A w związku z tym, iż zawodowo zajmuję się stosunkami politycznymi, to było naturalne.
– Nie zapytałam Poula, skąd się tutaj wziął – odezwała się Monik.
– Chciałam cię również zapytać – zwróciła się do Kajetana – czy rzeczywiście jesteś tu przypadkowo? Poul spojrzał na Kajetana. Uśmiechnął się.
– No cóż, ja przyjechałem tu właśnie po to, by poznać Kajetana.
– Mój pobyt w tym miejscu związany jest z tym, o czym również wspomniał Marc – odpowiedział Kajetan. – Właśnie niedaleko stąd dzieją się dziwne rzeczy. Od pewnego czasu staram się im przyglądać. Siedzący przy stole czuli, jak emocje zaczynają trochę opadać. Wspólnie znaleźli się w intrygującym towarzystwie, a poprzez swoje opowieści zaczynali się zaprzyjaźniać. Monik sięgnęła po przygotowane przez Kajetana jedzenie. Atmosfera rozluźniła się.
– Czy jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedź na chociaż jedno z wielu pytań, które nas dotyczą? – zapytał Marc.
– Pewnie tak. Z informacji, jakie posiadam, gdzieś w Polsce, być może właśnie w tej okolicy, powinno znajdować się miejsce związane z skrywanymi głęboko międzynarodowymi stosunkami politycznymi. Ujawnienie prawdy może być dowodem na istnienie czegoś, w co niewielu dziś wierzy. Tajemnicze lądowania samolotów, o których mówił Marc, zdają się potwierdzać tę tezę. Staram się dotrzeć do strzeżonych obiektów i poznać ich prawdziwe przeznaczenie. Osobiście nie sądzę, że dawny ośrodek szkoleniowy kogokolwiek szkoli, chyba że tylko po to, by ukryć zadaną funkcję tej nauki. Doskonale przeszkoleni ludzie wspomagają nie tylko oficjalne armie, wspomagają też różnej maści wpływowych ideologów.
– Co masz na myśli? – zapytała Monik.
– Praktyczne wprowadzanie w życie nowej koncepcji zarządzania i kontrolowania świata – wtrącił się Kajetan.
– Wierzycie w to? – zapytała Monik.
– Staram się poszukiwać dowodów działań „przeróżnej maści" ideologów i przewidywać ich skutki – odparł.
– Inaczej jest ze mną – powiedział Poul. – Jestem zdecydowanie mniej obiektywny. – W walce pomiędzy nowymi ideologami organizującymi nieformalne struktury mechanizmów władzy, a Kościołem wyznającym od lat jednakowe wartości, opowiadam się za tym ostatnim. To oczywiste. Głęboko wierze, że przy całej swojej niedoskonałości, kościół dalej spełnia swoją cywilizacyjną misję, broni fundamentalnego kodeksu ludzkiej moralności. Bez niego obecne zdziczenie ludzkich zachowań mogłoby stać się znacznie bardziej niebezpieczne.
– Więc twierdzisz, że podstawą wszelkich konfliktów jest ścieranie
się tych dwóch systemów wartości i działań? – zapytała Monik.
– Wszystko na to wskazuje – odparł Poul. Monik spojrzała na Kajetana.
– Czy możesz to bliżej wyjaśnić? – zapytała.
– Ależ naturalnie – odparł Kajetan – w końcu tym się zajmuję. Są środowiska, które twierdzą, że jedną z głównych przeszkód w realizacji tzw. nowego porządku świata jest chrześcijaństwo, stojące na stanowisku wiary w jedynego Boga oraz obrony i poszanowania każdej osoby ludzkiej, więc czynione są usilne starania, by je zniszczyć.
– Czym zatem jest ów nowy porządek? – zapytał Marc.
– Nowy światowy ład wydaje się być ostatnim etapem postępującej konspiracji. Globalizm bywa określany przez niektórych mianem komunizmu XXI wieku. Jest powszechnym pojęciem, tyle tylko, że rzadko zestawiany jest z Kościołem. Nie ma wątpliwości, że cały proces ma charakter zaplanowany i jest dokładnie kontrolowany, a za wszystkim stoją pewne tajne ośrodki władzy. Wprawdzie niektórzy twierdzą, że narodziny i rozwój iluminizmu, marksizmu, komunizmu, socjalizmu fabiańskiego czy nazizmu nastąpiły samoistnie, to jednak dokładniejsze badania tych zjawisk nie pozostawiają wątpliwości co do istnienia konspiracji, czyli posiadają cechy zaplanowanego i celowego działania prowadzonego w ukryciu. Niektórzy podchodzą do tej kwestii ironicznie, jednak zastanówmy się… Czy na przykład pakt Ribbentrop-Mołotow to nie klasyczny przykład konspiracji? Podobnie rewolucja francuska i rewolucja bolszewicka w Rosji. Czy do końca wyjaśniono przyczyny ataku na WTC w Nowym Jorku? Przecież tak naprawdę, nie podano na ten temat praktycznie żadnych informacji. Wszystko wskazuje na to, że to, czym tak naprawdę były wydarzenia z 11 września, nie zostanie ujawnione przez dziesiątki lat. Zastrzegam jednak, że wiele w tym wszystkim hipotez i czasem spiskowych teorii dziejów. Jednak od czasu do czasu ujawnia się ktoś lub jakaś grupa, która zwraca uwagę na coś, co dzieje się za sceną. Chociażby tak, jak próbował to ujawnić ów „angielski agent”.
– Jedno w tym wszystkim jest bezsporne – powiedział Marc. – Od samego powstania cywilizacji ktoś zawsze zmierzał do dominacji,
a marzenia o stworzeniu ogromnych kontrolowanych obszarów były siłą sprawczą zarówno destrukcji, jak i rozwoju cywilizacji.
– Masz absolutną rację – odparł. – Próby tworzenia imperiów i sprawowania władzy nad światem są znane w historii. Przykładami mogą być choćby Persja, Cesarstwo Rzymskie, imperia stworzone przez Czingis-Chana czy Aleksandra Wielkiego. Oczywiście potęgi te upadły, ale nadal istnieją ludzie, którym marzy się tworzenie kolejnych. Nie ma wątpliwości, że prym wiedzie tutaj światowa oligarcha, a zwłaszcza należąca do niej grupa osób przeświadczonych o własnym uprzywilejowaniu i owładniętych myślą o swoim mesjanizmie. Stawiają oni siebie na miejscu Boga i uparcie dążą do realizowania swego tajnego planu politycznego. Rozpowszechniają oni wśród światowych przywódców i finansistów wizje narodowej wielkości i możliwości sprawowania absolutnej władzy na Ziemi. Efektem tych zabiegów ma być utworzenie jednego rządu światowego, który sprawowałby nadzór nad całą ludzkością. W dążeniach tych światową oligarchię wspierać ma również kontrolowana przez nią sieć tajnych organizacji, jak na przykład masoneria czy ruch New Age, które propagują bardziej lub mniej jawnie antychrystianizm czy nawet okultyzm.
– Wiem, że są to kontrowersyjne poglądy – powiedział Marc – ale czy poza głoszeniem ideologii można podać jakieś przykłady konkretnych działań?
– Być może jednym z konkretów są dziesiątki kul wystrzelonych dziś w naszym kierunku – zaśmiał się Kajetan. – Warto wspomnieć o dwóch wydarzeniach. Mimo że pozornie nie są one istotne, to mają ogromny wpływ na realizację wspomnianych planów. Pierwszym z nich było założenie w 1694 roku Banku Anglii – Bank of England – co stanowiło pierwszy krok na drodze do przejęcia kontroli nad światowym systemem finansowym, a drugim – powołanie 1 maja 1776 roku tajnego stowarzyszenia określanego jako Zakon Iluminatów. Bank of England był pierwszą prywatną instytucją, która miała prawo emitowania pieniędzy narodowych. Rząd zezwolił prywatnym osobom emitować pieniądze z niczego. Taki był początek światowego, nowoczesnego, prywatnego banku centralnego. Nazwano go Bankiem Anglii, aby społeczeństwo sądziło, że jest on instytucją państwową, jednakże rzeczywistość była inna. Obecnie prawie każde państwo posiada bank centralny kontrolowany przez osoby prywatne, stworzony według tego modelu. Spójrzcie na kryzys, który rozpoczął się 2008 roku – ile w nim polityki! Czy aby na pewno próby ratowania prywatnych imperiów finansowych to wyłącznie polityczna konieczność? Kryzys ten jest najbardziej spektakularnym przykładem wzajemnych powiązań polityków i prywatnych właścicieli. Ale wróćmy do historii… Wspomniałem o Zakonie Iluminatów. To właśnie on i jego spadkobiercy poprzez swoje powiązania z międzynarodową finansjerą odegrali istotną rolę w kreowaniu ruchów rewolucyjnych oraz wojen w XIX i XX wieku i kierowaniu nimi. Warto wymienić tutaj takie postacie jak Lenin, Stalin czy Hitler. Nie zaistnieliby oni na światowej scenie bez gigantycznego wsparcia tajnych towarzystw i międzynarodowej finansjery.
– Uważasz, że wydarzenia są aż tak bardzo sterowane? – zapytał Marc.
– Taki sposób postępowania został określony przez Poula Volckera, byłego prezesa Rezerwy Federalnej, mianem kontrolowanej dezintegracji ekonomii świata. Faktycznie można zauważyć, że wielcy tego świata gotowi są ciągle popychać narody w kolejne krwawe awantury, a przykłady byłej Jugosławii, Kaukazu, Libanu, Somalii, Rwandy, Iraku, a teraz także Afganistanu, są tego najwymowniejszym dowodem. Czasem prowokowanie wydarzeń zmierza do realizacji szerszego zamysłu – programowanej kontroli nad ludźmi. Pamiętacie atak na WTC, a potem jego konsekwencje?
– Co masz na myśli? – zapytał Poul.
– W Apokalipsie św. Jana znajduje się wzmianka o tajemniczej
Bestii, która każe wszystkim ludziom nosić na ręce i czole równie tajemnicze znamiona – powiedział Kajetan.
– Masz rację. Pozwolisz, że przypomnę kilka cytatów: Wszyscy mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymają znamię na prawą rękę lub na czoło. Nikt nie może kupić ani sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia oraz kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć.
– Autorem Apokalipsy – odezwał się ponownie Kajetan – jest św. Jan Ewangelista. Kajetan zrobił chwilę przerwy. Zmarszczył czoło, jakby się nad czymś zastanawiał.
– Wedle niektórych autorów wspomniane znamiona to umieszczone pod powierzchnią skóry każdego człowieka kody identyfikacyjne, zaś Bestia to Centralny Komputer Świata gromadzący wszelkie dane o ich właścicielu – od podstawowych danych osobistych po stan jego konta. Człowiek pozbawiony kodu nie będzie mógł praktycznie istnieć, gdyż, znajdując się poza systemem bankowym, nie będzie miał możliwości zaopatrzenia się w podstawowe środki do życia. Zauważmy, że dzięki temu rozwiązaniu każdy człowiek będzie mógł być w dowolnej chwili pozbawiony możliwości egzystencji poprzez zwykłą blokadę konta. Odrębną kwestią pozostaje sprawa podawanego przez tekst św. Jana imienia Bestii, którym jest liczba 666. Ksiądz Adam Clark w 1798 roku w swoim komentarzu biblijnym napisał: Znamię Bestii będzie to liczba składająca się z 18 cyfr, podzielonych na sześć grup po 3 cyfry w każdej to znaczy: 6+6+6. Interesującym faktem jest, że naczelny analityk EWG, dr Hanrick Eldeman, w 1977 roku oznajmił, że każdy człowiek na świecie otrzyma numer identyfikacyjny składający się z 18 cyfr. Dokładnie to samo napisał ksiądz Clark blisko 200 lat wcześniej! Co więcej, jak doniósł włoski katolicki miesięcznik Chiesa Viva z 1989 roku, w Brukseli, w siedzibie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, znajduje się superkomputer zwany Bestią, którego przeznaczeniem jest prowadzenie ewidencji wszystkich ludzi na Ziemi. Numer taki mógłby wyglądać na przykład tak. Kajetan wziął do ręki kartkę i ołówek. Napisał na kartce kilka cyfr.
– Spójrzcie – odwrócił kartkę do pozostałych. Na kartce widniały następujące cyfry: 666 109 736 095 374 154.
– Pierwsze trzy cyfry miałyby oznaczać komputer w Brukseli, zaś dalsze mogły identyfikować np. kraj, region, miasto itd., z którego pochodzi dana osoba. Jeśli skonstruowanie tego superkomputera było pierwszym krokiem na drodze do ustanowienia całkowitej kontroli nad mieszkańcami świata, to kolejnym może być planowane wprowadzenia tzw. społeczeństwa bezgotówkowego.
– To, co mówisz, brzmi dość przerażająco – powiedziała Monik.
– Wydawać by się mogło, że aby kontrolować każdą czynność człowieka, trzeba by każdemu przydzielić osobnego agenta. Jednak znaleziono rozwiązanie i tego problemu. W jednym z artykułów prasowych podano, że amerykańska firma ADS zaprezentowała w październiku 2000 roku w Nowym Jorku produkt nazwany Digital Angel. Jest to rodzaj miniaturowego nadajnika-odbiornika, którego położenie stale monitorowane jest przez system nawigacji GPS. Może on być wszczepiany pod skórę człowieka i pełnić rolę elektronicznego anioła stróża. W oficjalnych materiałach urządzenie amerykańskiej firmy ma być wykorzystywane do poszukiwania zaginionych cennych rzeczy, zwierząt i osób…
– Być może wtedy właśnie – kontynuował Kajetan – wypełnią się słowa tekstu Apokalipsy mówiące o tajemniczych znamionach Bestii.
– Tak więc potwierdzają się chyba słowa papieża Piusa XI z jego encykliki Quadragesimo anno z 1931 roku – powiedział Poul, kiwając znacząco głową – według których: Ci nieliczni, nie będąc nawet właścicielami, spełniają taką rolę, jakby nimi byli, i dzierżą w swym ręku całą strefę gospodarczą do tego stopnia, żeby nikt, wbrew ich woli, nie mógł nawet oddychać.
– Coś w tym jest – włączył się Marc. – Atak na WTC w Nowym Jorku, jaki miał miejsce we wrześniu 2001, przyniósł ze sobą także intensyfikację działań zmierzających do ustanowienia jednego globalnego systemu kontroli. Pod sztandarem walki z terroryzmem wprowadza się stopniowo kolejne jego elementy. Słychać również opinie, że światowy terroryzm finansowany jest przez tę samą grupę ludzi, którzy obecnie wmawiają społeczeństwu, że jedynie wprowadzenie systemu totalnej kontroli jest w stanie zapewnić ludziom pokój i bezpieczeństwo. Larry Ellison, jeden z pięciu najbogatszych Amerykanów i szef kompanii komputerowej Oracle, zaoferował dostarczenie za darmo programu komputerowego, który umożliwi stworzenie krajowego systemu identyfikacyjnego. O wynalazku firmy ADS umożliwiającym śledzenie przemieszczania się ludzi była już mowa.
– Opowiadasz straszne rzeczy Marc – odezwała się Monik.
– No cóż, Marc przytacza wyłącznie wyrażane na świecie poglądy – powiedział Kajetan.
Czas mijał niepostrzeżenie. Na niebie świecił swą pełnią srebrzysty Księżyc. Za późno już było na rechot żab. Od czasu do czasu do środka chaty dochodziły dźwięki z pobliskiego lasu.

piątek, 21 marca 2014

"Kod Władzy" w teatrze

Dziś pragnę przypomnieć materiały nagrane podczas LARPu oraz sztuki teatralnej promujących powieść "Kod Władzy" i "Tajemnica czternastej bramy". Serdecznie polecam.




czwartek, 20 marca 2014

Q-Warrior odpowiednik Google Glass używany przez wojsko? To tylko kwestia czasu

Firmowane przez światowego giganta elektroniczne okulary mają według zapowiedzi stać się prawdziwym przebojem, który będzie również kolejnym krokiem w rosnącej digitalizacji społeczeństwa. Dziwnym by jednak było gdyby również wojsko nie dostrzegło nowych możliwości jakie one dają. Czy faktycznie nie dostrzegło?

Brytyjska firma BAE Systems opracowała właśnie specjalny zestaw Q-Warrior, który już wkrótce może zagospodarować tę niszę. Co prawda oficjalnie nikt jeszcze nie przyznał, że doszło do podpisania kontraktu, ale zarówno producent jak i przedstawiciele armii USA przyznają, że już wkrótce sprzęt ten będzie przez nich testowany.


fot. Mashable

Q-Warrior ma być uzupełnieniem najnowszego wyposażenia wojskowego TALOS, które uwzględniać będzie również egzoszkielet z nowym rodzajem zbroi mającej wbudowany system monitoringu, którego zadaniem jest monitorować stan zdrowia żołnierza, ogólną kondycję fizyczną a także rzecz jasna dokładnie określać jego lokalizację. Jak jednak informuje portal Mashable, już wkrótce do tego wyposażenia dołączą specjalne okulary, których zadaniem będzie również gromadzenie ogromnej ilości danych z pola walki. Dzięki nim żołnierz będzie mógł precyzyjnie określić dystans jaki go dzieli od obserwowanego przedmiotu, wyświetlić trójwymiarową makietę budynku, bądź też uruchomić widok z kamery latającego nad polem walki drona.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o innej technologii, która do złudzenia przypomina tą opisywaną w książce "Następne 100 lat" George'a Friedmana. Przedstawiony powyżej opis nowoczesnej zbroi, która ma zostać wykorzystana na polu walki, została przez niego również przedstawiona w opisie wspomnianej wojny polsko-tureckiej. Czyżby więc Friedman miał aż tak bogatą wyobraźnię, że inspiruje naukowców? A może ma on dostęp do wyników badań i wojskowych planach, o których świat dowiaduje się dopiero 5-6 lat później? 

środa, 19 marca 2014

Krym - jak reaguje świat, jak zbroi się Europa?

Faktyczna aneksja Krymu przez Rosję zgodnie z oczekiwaniami spotkała się z ostrą reakcją wielu państw. Referendum na półwyspie zostało na dzień dzisiejszy uznane jedynie przez garstkę państw na świecie, między innymi Rosję, Mongolię czy Wenezuelę. Równocześnie jednak zdecydowana reakcja Moskwy sprawiła, że w wielu krajach zdecydowano się na podjęcie odpowiednich kroków mogących zabezpieczyć ich terytorium w przyszłości.

14 marca doszło do spotkania ministrów obrony Grupy Wyszehradzkiej, w skład której wchodzą Polska, Czechy, Węgry i Słowacja. Podpisali oni porozumienie, na mocy którego dojść ma do ustalenia wspólnej strategii obronnej a także powołania międzynarodowej jednostki, w skład której wchodzić będzie 3000 żołnierzy państw-sygnatariuszy. Jak przyznali sami sami ministrowie, wydarzenia w pobliżu ich granic (trzy wymienione państwa graniczą bezpośrednio z Ukrainą) stały się sygnałem do zdecydowanych reakcji i pogłębienia współpracy. 
fot. E. Arrott/Wikipedia
Równocześnie Stany Zjednoczone zapowiedziały przeniesienie nowych oddziałów wojsk na terytorium Polski, w lipcu dojść tam ma do zakrojonych na szeroką skalę manewrów wojskowych, podobnie z resztą ma być na zachodniej Ukrainie gdzie również Amerykanie przeprowadzić mają manewry. 

Ciekawe są natomiast sygnały z Azji, chociaż na wielu płaszczyznach współpracują z Rosjanami, to jednak Chińczycy pozostają zdystansowani wobec całej sprawy - nie powinno to dziwić z uwagi na fakt, że casus Krymu może zostać w prosty sposób wykorzystany przeciwko Pekinowi, nie należy bowiem zapominać o wciąż drażliwej sprawie Tybetu. Chiny są jednak traktowane jako potencjalny sojusznik mogący stanowić oparcie pomiędzy USA i Rosją - tak widzą to choćby mieszkańcy Uzbekistanu, które obawiają się efektu domina wywołanego ostatnimi wydarzeniami. 



wtorek, 18 marca 2014

Czy George Friedman miał rację? Zobacz jak wygląda technologia czerpania energii prosto z orbity

Energia czerpana prosto z orbity i przesyłana na Ziemię przy pomocy fal radiowych. Jeśli projekt amerykańskiej marynarki zakończy się powodzeniem, czeka nas prawdziwa rewolucja.

fot. US Navy/Wired

Osoby, które czytały książkę „Następne 100 lat” George’a Friedmana być może pamiętają fantastyczny opis wojny polsko-tureckiej, podczas której jednym z głównych celów obu stron było przede wszystkim utrudnianie przecinikowi dostępu do rezerw energii. Pozwalało to skutecznie spowolnić albo przynajmniej spowolnić wojska a tym samym zyskać na czasie i przegrupować się. Ostatecznie jednak wojna zostaje wygrana (nie ujawnię jednak przez kogo) dzięki technologii umożliwiającej gromadzenie energii słonecznej przez ogromne kolektory znajdujące się na orbicie a następnie przesyłanie jej w kierunku Ziemi.

Historia ta, choć brzmi jako jeden ze scenariuszy powieści science fiction właśnie zyskuje na realizmowi dzięki najnowszemu programowi amerykańskiej marynarki wojennej. U.S. Naval Research Laboratory (NRL) pracuje obecnie nad technologią przypominającą tą z książki Friedmana. Według NRL jej działanie polegać by to miało na umieszczeniu na orbicie okołoziemskiej ogromnych kolektorów słonecznych, pokrytych fotowoltanicznymi panelami absorbującymi promienie słoneczne. Zgromadzona energia ma być następnie przekształcana w fale radiowe i wysyłana w kierunku powierzchni planety.

Obecnie urządzenia znajdują się w fazie prototypów, ale jak twierdzą przedstawiciele NRL, wstępne testy są obiecujące.

Według oczekiwań projektantów kolektory znajdujące się w przestrzeni kosmicznej gdzie atmosfera nie stanowi bariery dla promieni słonecznych, będą w stanie pozyskać znacznie więcej energii niż te mieszczące się na powierzchni planety. Podobne plany mają już jednak także Japończycy, którzy rozważają wykorzystanie do tych celów powierzchni Księżyca. 
 
 

źródło: Wired

poniedziałek, 17 marca 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 25 Schloss Bellevue, Berlin, Niemcy

fot. Pudelek/Wikipedia
Sześćdziesięciokilkuletni mężczyzna przechadzał się po pokoju. Pocierał dłonią widoczną na twarzy bliznę. Myślał nad czymś usilnie. Kilku mężczyzn siedzących na fotelach przed nim czekało, aż się odezwie.
– Nie podoba mi się to, co się dzieje – zatrzymał się. Przerwał milczenie. – Nie podoba… – powtórzył. – Ci księża w Watykanie knują między sobą, nie licząc się z nikim – zmarszczył brwi. – Nasi ludzie… zupełnie nad tym nie panują. Wierzcie mi – spojrzał na nich. – Nie po to jest nas tylu, by nie mieć kontroli nad tym wszystkim. Szczególnie tam, gdzie podobno… – przerwał, marszcząc czoło – wszystko kontrolujemy. 
– Czyżby stało się coś, o czym nie wiemy? – zapytał ubrany w biały garnitur, szpakowaty mężczyzna.
– Właśnie. Otóż Watykan, wbrew manifestowanej, oficjalnej postawie, prowadzi intensywne rozmowy z przedstawicielami innych Kościołów. Szczególnie ze Wschodem – podszedł do biurka.
– Wiecie, że od setek lat coś próbują uzgodnić. Zwróćcie uwagę, że nasze interesy jednak nie zawsze są zbieżne. Swoją drogą niedopuszczalnym jest, byśmy nie wiedzieli o ruchach, które mogą mieć wpływ na opinię społeczną i komplikować nasze interesy. Nie lubię wykorzystywać drastycznych metod, ale… – zawiesił głos. – Szkoda, że nie mogę działać oficjalnie.
– Każdy z nas – włączył się człowiek w białym ubraniu – jest w takiej samej sytuacji. Myślimy co innego, robimy co innego. Nigdy jednak nie zwątpiłem, że przyjdzie taki czas, by bez skrępowania pokazać kto decyduje o przyszłości świata.
– Tak… zgadzam się z tobą – potwierdził człowiek z blizną.
– Ja też w to wierzę i dlatego musimy wzmocnić swoją pozycję, nawet gdybyśmy musieli zrobić to na siłę, eliminując przeciwników. Nie pozwolę – wyprostował się – by Kościół porozumiał się z kimś trwale. Jego pozycja wówczas się nadmiernie wzmocni. Nie jest nam po drodze z silnym Watykanem. Im słabsza jego pozycja, tym lepiej.
– Co możemy zrobić? – zapytał mężczyzna w ozdobnym, wojskowym stroju.
– Po pierwsze, skontaktuj się z Aksanem i powiedz mu, że nie mogą dopuścić, by człowiek wysłany przez Watykan doleciał do Indii. Ma on wieść tajne porozumienie, ale… nie to jest najważniejsze. Ważniejszy jest ów człowiek, który nie może tam dolecieć. Zadzwoń do Aksana i powiedz, by to wyglądało jak typowy zamach.
I jeszcze jedno. Powiedz mu, że dość mam już nieudanych zamachowców. Tracimy tylko pieniądze i czas.
– Załatwione. Nie powinno być z tym problemu. Czy coś jeszcze możemy zrobić?
– Tak jak już wiele razy mówiliśmy, musimy znaleźć sposób, by osłabić wpływ Watykanu, by osłabić jego pozycję. Musimy doprowadzić do odejścia ich wyznawców. Wierzcie mi, że o wiele łatwiej porozumieć się z każdym nowo wybranym przywódcą politycznym, jak z tymi konserwatywnymi klechami pilnującymi swojej pozycji niczym prawdziwego skarbu. Potrzebny jest dobry pomysł.
Zapadło milczenie. Obecni zastanawiali się.
– Może jakiś tajny protokół, który przedostanie się do prasy?
Zawsze może w nim się znaleźć coś, co zbulwersuje ludzi.
– Nie, to musi być wiarygodne. Wiarygodne i jednocześnie bardzo trudne do wyjaśnienia. Coś, czego nie można zdementować na jednej konferencji i co nie będzie dotyczyć jednego niewiarygodnego członka ich społeczności. Ponownie zapanowało milczenie.
– Mam pewną ideę – odezwał się ostatni z uczestników spotkania. 
Spojrzeli na niego zaciekawieni.
– Jest pewien problem, z którym sobie nie poradzą. Pomysł jest prosty i niezwykle nośny.
– Mów, zaciekawiłeś mnie…
– Od czasu do czasu pojawiają się szybko wygaszane afery, hm…związane z moralną postawą księży, szczególnie wobec znacznie młodszych od nich partnerów.
– Myślisz o wykorzystywaniu chłopców? – zainteresował się człowiek z blizną na twarzy.
– Właśnie. Myślę, że umiejętne, stopniowe podkręcanie takiej afery może znacznie osłabić siłę Kościoła, odbierając mu część obecnych zwolenników.
Mężczyźni spojrzeli na niego z podziwem.
– To znakomity pomysł.
– Nic nie boli tak, jak zawód ze strony swoich pasterzy – uśmiechnął się.
– Tak, ale to mogą być jedynie sporadyczne przypadki – zaniepokoił się człowiek z blizną.
– A jakie to ma znaczenie? Ważne jest to, że zawsze znajdziemy jakiegoś wiarołomnego kapłana, który kiedyś w życiu narozrabiał. Zawsze i wszędzie. I co najważniejsze, z jednego, nawet mało udowodnionego przypadku będzie można zrobić wielką aferę. Nie ma ludzi idealnych, w każdym środowisku znajdą się czarne owce. Te są dla nas jednak najbardziej atrakcyjne.
Mężczyzna uśmiechnął się.
– Co panowie na to? – zapytał.
– Nie będzie najmniejszego problemu ze znalezieniem takich przypadków. W Watykanie pewnie leżą na półkach. Wystarczy je wydobyć na wierzch. Trucizna sączona powoli. Skoro rtęć powaliła największego cesarza Chin, zatruje każdy organizm. Ważne jest aby czynić to konsekwentnie i bez skrupułów.
– Nie przychodzi mi do głowy nic innego, nic ciekawszego. Panowie – człowiek z blizną podniósł głos – nie będziemy ukrywać, że od setek lat ścierają się interesy władzy i Kościoła. I nie zawsze im po drodze. Czas przyspieszyć kres tej wojny. Czas pokonać tych, którzy posiedli rząd dusz i tak bardzo wmieszali się w historię świata. Przyszedł czas próby. Hans – spojrzał na jednego z mężczyzn – skontaktuj się z naszym człowiekiem w Watykanie. Niech poszuka czegoś, co nas może zainteresować. I to najlepiej poza Watykanem. Na początek coś niewinnego. Coś, co będzie niby naturalną kontynuacją tego tematu, który od czasu do czasu odżywa. I jeszcze jedno. Panowie, czas zebrać się w Wewelsburgu. Powiadomisz wszystkich. Mają natychmiast przybyć na spotkanie. Czy ktoś uważa inaczej?
Rozejrzał się dookoła.
– Skoro nie widzę sprzeciwu, to uważam dzisiejsze spotkanie zazakończone.

piątek, 14 marca 2014

Wielka afera o rezerwy złota



fot. flickr.com
Informacja o możliwym wywiezieniu z Ukrainy ponad 40 ton złota po raz kolejny przypomina o jednej z najważniejszych tajemnic współczesnego świata - czy Stany Zjednoczone mają jeszcze rezerwy złota? Odkąd po II Wojnie Światowej większość światowych rezerw znalazła się w USA, to właśnie ten kraj uznawany był za najbezpieczniejsze miejsce do przechowywania zasobów tego cennego kruszcu należących również do innych państw. To wpłynęło również na siłę dolara, który stał się powszechnie uznawaną i używaną walutą. Kilka lat temu zaczęły się jednak pojawiać pogłoski, że USA wspomnianych rezerw już nie posiadają i w przypadku ewentualnego audytu okazałoby się, że złote sztaby po prostu... wyparowały. Co mogło się z nimi stać? Kto mógł je kupić? Tego nie wie nikt, ale kilkaset ton złota nie mogło tak po prostu zniknąć.


Przypomnijmy chronologicznie teksty poświęcone temu zagadnieniu:

czwartek, 13 marca 2014

Ukraińskie złoto już na terytorium USA?


W świecie, w którym nie ma nic za darmo swoją cenę muszą też zapłacić rewolucjoniści z Majdanu. Dla Rosji wartość rewolucji odpowiada przypadkiem powierzchni Krymu, choć może będą chcieli "coś extra", natomiast ile policzy sobie Zachód?


Wygląda na to, że dla Amerykanów sprawa jest oczywista - chcą ukraińskiego złota. Do niedawna w Kijowie znajdowało się około 42 tony złota (według World Gold Council), co stanowiło 8% wartości ukraińskich rezerw. Niestety to już się skończyło, gdyż jak podaje serwis Iskra, o 2 w nocy w piątek 7 marca z lotniska Kijów-Boryspol wyleciał niezidentyfikowany samolot. Wcześniej pod samolot podjechały cztery ciężarówki i dwie furgonetki, które następnie zostały wyładowane przez grupę około piętnastu zamaskowanych osób. W sumie do samolotu wniesiono około 40 ciężkich skrzynek. Cała akcja przebiegła błyskawicznie, zamaskowani ludzie wsiedli na pokład i odlecieli. Kiedy pracownicy lotniska chcieli poinformować o tym przełożonych, ci ucięli sprawę mówiąc by nie mieszali się w cudze sprawy.

Według serwisu, wkrótce po tym zostali oni poinformowani przez pracowników ukraińskiego ministerstwa finansów, że na rozkaz władz rezerwy złota zostały wywiezione z Kijowa do Stanów Zjednoczonych.

Jeśli powyższe doniesienia są prawdziwe i nie są one jedynie elementem wojny informacyjnej to możemy mieć do czynienia z kolejną, niezwykle interesującą odsłoną historii "ginących" rezerw złota. Przypomnijmy - na blogu "Kod Władzy" w tekście "Tajemnicze zaginięcie amerykańskiego złota" opisywałem swego czasu teorię głoszącą, że skarbcach USA nie ma już złota zdeponowanego niegdyś przez wiele państw świata. Niedługo potem władze Wenezueli i Niemiec zgłosiły chęć odzyskania swojego złota i przewiezienia ich z powrotem do kraju. Przekazanie znacznie z resztą powiększonych w ostatnich latach ukraińskich rezerw może być formą "zapłaty" za pomoc w rewolucji na Majdanie, bądź też formą zabezpieczenia przyszłych pożyczek z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Może też być próbą zabezpieczenia tych rezerw przed ewentualnym konfliktem zbrojnym z Rosją (podobnie zrobiły Niemcy w okresie Zimnej Wojny). Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?


środa, 12 marca 2014

Międzynarodowe lotnisko pełne masońskich symboli

Czy wyobrażacie sobie lotnisko, na którym na każdym kroku napotkać można przepełnione satanistyczną i okultystyczną symboliką elementy? Lotnisko, wokół którego narosło tysiące legend, ale wciąż nikt nie może wskazać kto zaproponował by jeden z największych portów lotniczych w zachodnich Stanach Zjednoczonych był "przyozdobiony" podobnymi rzeczami.

DIA czyli Denver International Airport zostało otwarte 28 lutego 1995 roku i kosztowało 4,8 miliarda dolarów. Jest ogromnym międzynarodowym lotniskiem i zapewne byłoby uznane za jedną z wielu tego typu lokalizacji jakie mamy współcześnie, gdyby nie pewne artystyczne elementy, które dla wielu obserwatorów wydają się co najmniej podejrzane.

Przylatujących wita kilkumetrowa rzeźba przedstawiająca Anubisa - egipskiego boga kojarzonego z życiem pozagrobowym. To oczywiście jedynie na powitanie. Z kolei od strony autostrady przybysze mogą zobaczyć równie wysoką rzeźbę błękitnego konia o krwistoczerwonych oczach stojącego na tylnych nogach (która przy okazji spadając podczas prac w warsztacie zabiła jej twórcę, Luisa Jiméneza). Koń został powszechnie ochrzczony mianem "Bluecifera", czego chyba nie trzeba tłumaczyć.
fot. denverpost.com
 
 
Przed samym wejściem pamiątka - tablica upamiętniająca budowę lotniska, na której kolejny interesujący symbol masoński. Równie ciekawe są malowidła witające podróżnych w poczekalni. Są one autorstwa Diego Rivery, który wcześniej ozdobił między innymi Rockefeller Center w Nowym Jorku.  
 



Całość dopełnia fakt, że plan lotniska, dostępny z resztą na oficjalnych stronach, do złudzenia przypomina pewien symbol od pewnego czasu jednoznacznie kojarzony z nazistowskimi Niemcami. 
 



wtorek, 11 marca 2014

Jak zachować anonimowość w sieci?

fot. cybewarzone
Kilka prostych rad pozwoli nieco lepiej zabezpieczyć naszą tożsamość i informacje o nas samych podczas surfowania po sieci.

Jakakolwiek aktywność w sieci pozostawia po sobie ślad, który wprawne instytucje są w stanie pozyskać i w razie potrzeby wykorzystać - wbrew pozorom nie muszą to być dane kompromitujące ani też numery i hasła do naszych kont bankowych. Historia wyszukiwań, przeglądanych stron dają ogromną wiedzę o zainteresowaniach, preferencjach, znajomościach oraz o miejscach, w których dany użytkownik się pojawia. To pozwala nakreślić dokładny profil osobowy takiego człowieka i w razie potrzeby wykorzystać tą wiedzę przeciwko niemu.

Doskonałym przykładem tego typu inwigilacji jest afera związana z ujawnieniem przez Edwarda Snowdena faktów na temat szeroko zakrojonej inwigilacji prowadzonej przez National Security Agency (NSA). Jak się bowiem okazuje NSA do swoich działań wykorzystywała również usługi oferowane przez prywatne firmy, które dawały jej dostęp do kodu źródłowego swoich aplikacji. Poniżej kilka rad przygotowanych przez autora bloga "How to Vanish":

Zmień przeglądarkę

Nie każda przeglądarka internetowa ma podobne parametry. Nie każda też jest bezpieczna. Przeglądarka domyślnie zapisuje historię przeglądania użytkownika, rejestruje odwiedziny i zapisuje pliki 'cookies'. Pod tym względem przeglądarki oparte na otwartym kodzie źródłowym (open source) zawsze będą bezpieczniejsze i pewniejsze - każdy znający się na tym programista może bowiem wejrzeć do tego kodu i sprawdzić czy w programie nie umieszczono przypadkiem dodatkowych "funkcji", które mogą zbierać więcej informacji niż byśmy sobie życzyli. Wystrzegać należy przede wszystkim komercyjnych produktów wydawanych przez wielkie korporacje, doświadczenie pokazało, że gotowe są one na współpracę z NSA.

Ukryj swoje IP

Numer IP pozwala z łatwością namierzyć lokalizację danego internauty, stąd użycie sieci Tor - ma on co prawda pewne wady, gdyż może być dość powolny, aleza to zapewnia w miarę wysoki poziom bezpieczeństwa i anonimowości podczas surfowania po sieci. Tor to nic innego jak system przekierowywania sygnału pomiędzy połączonymi komputerami, które znacznie utrudnia zlokalizowanie gdzie w rzeczywistości znajduje się nadawca.

Czy na pewno używasz bezpiecznej wyszukiwarki?

Według "How to Vanish" korporacyjne wyszukiwarki takie jak Bing czy Yahoo! to najmniej bezpieczne narzędzia w sieci. Gromadzą ogromne ilości danych o użytkownikach, teoretycznie w celach reklamowych, ale w rzeczywistości udostępniają je również NSA, stąd warto zainteresować się przeglądarkami alternatywnymi takimi jak: Startpage i  DuckDuckGo obie nie zapisują danych wyszukiwania, nie gromadzą zatem wiedzy o tym co nas interesuje.
Płać w Bitcoinach

Zaletą Bitcoinów jest to, że portfele są anonimowe i dane zarówno zleceniodawcy jak i odbiorcy pozostaną anonimowe.

Wkrótce postaram się opublikować kilka innych porad, być może również czytelnicy bloga mają jakieś praktyczne porady?

poniedziałek, 10 marca 2014

Fragment powieści "Kod Władzy", rozdział 23, Szczytno, Polska




Pędzące czarne BMW przeleciało przez mostek nad niewielką rzeczką. Kierowca najwyraźniej nie zwracał uwagi na małą szerokość drogi. Samochód skręcił gwałtownie na skrzyżowaniu, nieomal wpadając na zaparkowany przy drodze policyjny radiowóz.
Dwaj policjanci stojący przy nim odskoczyli gwałtownie do tyłu, przyduszeni falą powietrza.
– Zawiadom dyżurnego! – krzyknął jeden z nich. – Szybko! Jedziemy za nim!
Obaj wskoczyli do samochodu. Ruszyli za uciekającym.
– Tu ósemka, sierżant Wilk – policjant mówił przez radiotelefon. 
– Czarne bmw serii siedem pędzi z ogromną szybkością w stronę Szczytna. Przed chwilą minęło nas na skrzyżowaniu. Kierowca o mały włos nas nie rozjechał. Zablokujcie wszystkie drogi wokół Szczytna, nie wymknie się. Ruszyliśmy za nim, ale mamy marne szanse, by go dogonić. Policyjny samochód nabierał szybkości. Pędził w kierunku, gdzie zniknęło BMW. Wąskie zakręty nie ułatwiały pościgu. Zbiega nie było widać.. Bmw pędziło dalej. Na skrzyżowania dróg otaczających Szczytno wjechały policyjne samochody. Zaczęły obstawiać przejazd. Bmw przemykało uliczkami miasteczka. Jechało coraz szybciej. Z ogromną prędkością pojawiło się na prostym odcinku. Na jego końcu policyjne radiowozy blokowały drogę. Kierowca bmw widząc je, nie zwolnił. Postanowił zaryzykować i ominąć blokadę przy pełnej prędkości. Zbliżał się do niej błyskawicznie. Chcąc przedostać się na równoległą nieutwardzoną drogę obok, gwałtownie skręcił. Przednie koło bmw uderzyło wysoki krawężnik. Samochód podskoczył i zaczął koziołkować. Po dłuższej chwili zatrzymał się na dachu.
 
Rozdział 24
Stare Kiejkuty, Polska

Zapadał zmierzch. Cztery osoby siedziały przy drewnianym stole w salonie. W kominku kołysał się ogień. Wydarzenia mijającego dnia połączyły ich. Stanęli po jednej stronie barykady, po drugiej znajdował się ktoś, kto chciał ich zabić. A przynajmniej któregoś z nich.
– Myślę, że powinniśmy szczerze z sobą porozmawiać – odezwał się Kajetan.
– Czy mamy jakiś inny wybór? – zapytał Marc.
– Oczywiście – odparł Kajetan. – Wszyscy jutro rano, niezależnie od siebie, złożymy wyjaśnienia na policji. Zapadło milczenie. Każdy zastanawiał się, co stanowić będzie dla niego najlepsze rozwiązanie.
– Hm… – odezwał się Marc. – Pewnie każdy z nas ma jakąś tajemnicę i nie chciałby, aby ktoś inny ją przypadkiem ujawnił.
– Z pewnością – zaśmiał się Kajetan. – Z nas czworga ty i Monik jesteście najbardziej ryzykownymi powiernikami tajemnic. Jutro może przeczytać o nich cały świat.
Dziennikarze spojrzeli na siebie. Roześmiali się niemal jednocześnie.
– Tak… – wtrąciła Monik. – Trudno odebrać ci rację w tym względzie.
– Zapewniam cię, Kajetanie – powiedział Marc – że właśnie w naszej pracy nauczyliśmy się dotrzymywać tajemnic. Za każdym razem zawieramy dżentelmeński układ z naszymi rozmówcami. Gdybyśmy go złamali, nikt już nam by nie zaufał. Kajetan spojrzał pytająco na Poula.
– Co zatem proponujesz? – zapytał Poul.
– Proponuję, byśmy zdecydowali razem, czy jest sens składać zeznania na policji. Niech każde z nas powie o swoim podejrzeniach co do dzisiejszego zdarzenia. Może również o tym, czym się zajmuje, a co mogło mieć wpływ na to, co zaszło. Ze swojej strony zobowiązujemy się do zachowania absolutnej tajemnicy w stosunku do tego, co zechcecie nam powiedzieć.
Spojrzał na Monik, szukając w jej oczach akceptacji.
– Ależ oczywiście, daję słowo – odparła.
Kajetan zastanawiał się przez chwilę.
– Co o tym sądzisz, Poul?
– Myślę, że okoliczności, w jakich znaleźliśmy się razem, są dość szczególne. Chyba warto podjąć to ryzyko. Tym bardziej, że sami nie wiemy, co czeka nas jutro.
Kajetan spojrzał na Marca i Monik.
– Dobrze, przyjmujemy waszą propozycję. Marc, może zaczniesz pierwszy? Wygląda na to, że nasze spotkanie nie było przypadkowe. Może opowiesz nam waszą historię?
– Bardzo proszę – odparł Marc. – Jak zapewne już wiecie, jesteśmy dziennikarzami. Ja zajmuję się politycznymi aferami. Monik dopiero zaczyna poznawać to niebezpieczne zajęcie. Jakiś czas temu ktoś do nas zadzwonił i opowiedział nam niepokojącą historię, która okazała się prawdziwa. Otóż niedaleko stąd na małym lotnisku pod osłoną nocy lądują samoloty niewiadomego pochodzenia. Są błyskawicznie rozładowywane, a ludzie, którzy z nich wysiadają, znikają w mroku… To właśnie tutaj przez wiele lat znajdował się jedyny poza Związkiem Sowieckim ośrodek szkolenia agentów. A teraz dzieje się tu coś dziwnego. A może zawsze się działo, tylko skrywano to przed światem? Tak więc przyjechaliśmy tu, na miejsce… Marc zamilkł na chwilę. Musiał opowiedzieć dopiero co poznanym osobom, że ktoś przez nich zginął. Wiedział, że ryzykuje coś więcej niż wyjawienie tajemnicy.
– O czymś chcesz nam jeszcze powiedzieć? – zapytał zaciekawiony Kajetan.
– Tak, przyjechaliśmy tu i pojechaliśmy na lotnisko. Mój telefoniczny informator powiadomił nas, że odbędzie się lądowanie. I rzeczywiście, samolot wylądował przed północą. Szybko rozładowano bagaże i grupa osób odjechała samochodami w nieznanym kierunku. Niestety, patrol ochraniający lądowanie samolotu zauważył naszą obecność. Rozpoczął się pościg. Strzelano do nas z broni automatycznej. Kiedy nie udało się nas doścignąć, pościg kontynuował helikopter, który uderzył w drzewo i uległ katastrofie. Porzuciliśmy nasz samochód i wróciliśmy w nocy pieszo. Policji powiedzieliśmy, że skradziono nam wóz. Już drugi raz w ciągu dwóch dni ktoś próbował nas zabić. Zaryzykowaliśmy naszą opowieścią sporo… 
Marc skończył mówić. Monik wstała i przyniosła dzbanek z kawą. Zaczęła rozlewać ją w milczeniu.
– Podobnie jest ze mną – odezwał się Poul. – Przedwczoraj ktoś do mnie strzelał, gdy spacerowałem po krakowskim rynku.
Pozostała trójka spojrzała na niego zdziwiona.
– Jak to? – zapytał zaskoczony Kajetan. – Ktoś chciał cię zabić?
– Obawiam się, że tak. Strzelił do mnie, kiedy oglądałem kwiaty. Gdyby nie dzban, w który trafił, pewnie bym się nawet nie zorientował. Na szczęście chybił. Wieczorne opowieści nieznanych sobie wcześniej ludzi stawały się coraz bardziej zaskakujące.
– Czy możesz to jakoś wytłumaczyć? – zapytała Monik. – Kojarzysz to z czymś, co mogło doprowadzić do takiej sytuacji?
– No cóż… powinniście wiedzieć, że pracuję, a właściwie służę w Watykanie. Ostatnio miało tam miejsce zaskakujące zdarzenie. Podczas rozmowy z papieżem został zamordowany kardynał, który zajmował się analizowaniem zjawisk politycznych. Został zastrzelony, kiedy miał przekazać papieżowi bardzo ważną informację. Zobowiązano mnie do wyjaśnienia spraw, jakimi się zajmował. Zaprowadziły mnie one do Londynu. Umarł tam, jak zapewne wiecie, były rosyjski agent, który, jak sądzę, chciał ujawnić tajemnice międzynarodowej intrygi. Ten agent miał mieć spotkanie w Watykanie. Być może chciał nam powiedzieć coś, co było związane z bezpieczeństwem samego papieża. Jego poprzednika próbowano przecież zabić, kiedy Kościół zaczął się odradzać pod jego rządami. Nie wszystkim jest to na rękę. Dalszy ciąg badania tej sprawy sprowadził mnie najpierw do Krakowa, a potem tutaj. Kardynał kontaktował się z kimś z Polski w sprawie czegoś, co nazwał spiskiem. Papież wie, że to właśnie ten człowiek powinien być we wszystkim dobrze zorientowany.
– To ja jestem tym człowiekiem – odezwał się Kajetan.
Marc i Monik spojrzeli na niego z zaskoczeniem. Kajetan tymczasem spokojnie przełknął kilka łyków kawy.
– Może wypijemy coś mocniejszego? – uśmiechnął się. – Macie ochotę na whisky? 
Odpowiedzieli równocześnie skinieniem głów. Kajetan wstał, podszedł do szafki wiszącej na ścianie. Wyjął z niej butelkę i cztery szklanki.

sobota, 8 marca 2014

Rosja po rozpadzie?



W związku z wydarzeniami na Ukrainie pojawiają się kolejne mapy przedstawiające możliwy rozpad tego państwa na kilka niezależnych i być może nawet zwalczających się podmiotów. Jednak przeciwnicy Rosji nie pozostają dłużni i sami przygotowują możliwe scenariusze tego jak wyglądałoby terytorium tego państwa gdyby nastąpił w niej proces entropii podobny do tego jaki miał miejsce na początku lat 90. w Związku Radzieckim.




Oto jak mogłaby wyglądać Rosja po rozpadzie:

z: http://blogarmdavo.wordpress.com


czwartek, 6 marca 2014

Kryptowaluty znane i nieznane - poznaj alternatywy do bitcoina!


fot. goraczka-zlota.blogspot.com
Mało kto może dziś powiedzieć, że jeszcze nie słyszał o bitcoinie. Fenomen tej kryptowaluty sprawił, że wkrótce pojawiła się ogromna ilość innych alternatywnych walut, które użytkownicy mogą "kopać" przy pomocy swoich komputerów, a w przypadku gdy jakąś znajdą, handlować i korzystać z nich prawie jak z prawdziwych pieniędzy.

Przyjrzyjmy się wybranym kryptowalutom:

1. Bitcoin - najbardziej znana, od niej wszystko się zaczęło i to ona jest motorem popularności kryptowalut. Wartość wszystkich bitcoinów sięga obecnie ponad 8 miliardów dolarów, a jedna "moneta" warta jest obecnie 657 dolarów.
 
2. Ripple - jest nie tylko walutą, ale przede wszystkim systemem wymiany, który pomimo, że posiada swoją własną kryptowalutę obsługuje również inne waluty, zarówno te "tradycyjne" jak dolary jak i "internetowe" jak bitcoin.

3. Auroracoin - interesujący eksperyment islandzkiego informatyka, 25 marca każdy z ok. 300 tysięcy obywateli Islandii otrzyma w prezencie po 31,8 auroracoinów. Ma to zachęcić mieszkańców tej wyspy do rozpoczęcia wymiany handlowej przy użyciu wirtualnych pieniędzy.
 
4. Litecoin - jeśli Bitcoin ma być dla niektórych nowym standardem złota, to Litecoin może być odpowiednikiem srebra. Jego kurs jest mocno skorelowany z kursem bitcoin, aczkolwiek wartość pozostaje na znacznie niższym poziomie (obecnie ok. 16 dolarów za sztukę).

5. Peercoin - powstały w 2012, posiada różny od bitcoina system uwierzytelniania.

6. Dogecoin - waluta-żart, która okazała się sukcesem. Twórcy nawiązali do popularnego w sieci memu, "wykopali" sporą ilość monet a następnie wprowadzili je na rynek.

1 Bitcoin$ 8,203,702,957$ 657.5112,476,925 BTC $ 26,320,119-1.25 %
2 Ripple$ 1,577,827,262$ 0.01699,999,997,890 XRP* $ 120,382-1.45 %
3 Auroracoin$ 449,451,861$ 42.3910,603,326 AUR $ 2,006,252-46.11 %
4 Litecoin$ 421,169,151$ 16.0326,278,254 LTC $ 14,035,604-4.87 %
5 Peercoin$ 73,257,622$ 3.4621,201,597 PPC $ 507,286-2.81 %
6 Dogecoin$ 59,564,612$ 0.00156,885,894,042 DOGE $ 1,106,110-0.48 %
7 Nxt$ 50,597,636$ 0.051999,997,986 NXT* $ 138,445-0.26 %
8 Mastercoin$ 34,935,786$ 62.04563,162 MSC* $ 7,604+1.16 %
9 Namecoin$ 29,944,492$ 3.668,191,642 NMC $ 414,675-5.89 %
10 Counterparty$ 14,158,914$ 5.352,648,726 XCP* $ 12,833+3.15 %

źródło: http://coinmarketcap.com/

Powyższe zestawienie ma charakter jedynie hasłowy i ma na celu nakreślenie zjawiska jakim są kryptowaluty.
- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf