sobota, 28 lutego 2015

[Infografika] Kto na świecie korzysta z Tora?

Gdzie żyje najbardziej obawiających się o swoją prywatność internautów? A może pytanie należy sforumułować inaczej: gdzie żyje najwięcej internautów, którzy mają coś do ukrycia? Poniższa inforgrafika prezentuje (proporcjonalnie) gdzie i ilu internautów szacuje się korzysta z sieci Tor, która ma rzekomo zapewniać anonimowość i bezpieczeństwo. Czy tak jest na prawdę? Pozwolę sobie przypomnieć, że nie tak dawno temu pisałem na temat dość interesujących doniesień na temat zainteresowań NSA, wynika z nich, że to właśnie użytkownicy Tor są grupą budzącą największe zainteresowanie. Nie ma się z resztą co dziwić...

Polecam także wpis:

Jak zwrócić na siebie uwagę NSA i wywiadu? Korzystaj z TORa!






piątek, 27 lutego 2015

Jaka jest siła rosyjskich sił zbrojnych?

Powszechnie uznaje się, że siła rosyjskich wojsk jest ogromna, sami Rosjanie twierdzą, że gdyby tylko chcieli mogliby bez problemu w dwa dni zająć Warszawę. Jak to się ma do rzeczywistości?



Po upadku Związku Sowieckiego Rosja przestała być traktowana jako globalna supersiła. Najpierw utracono ogromną strefę wpływów w Europie Środkowej, następnie niepodległość ogłosiły niezwykle ważne ze strategicznego punktu widzenia kraje bałtyckie, Białoruś, Ukraina, Kazachstan i republiki kaukaskie. Dla Rosji, która w przeciągu kilku lat utraciła wpływy, zaplecze gospodarcze, miliony obywateli (warto przypomnieć, że ludność tylko Ukrainy na początku lat 90. wynosiła blisko 50 milionów mieszkańców co stanowiło ok. 1/3 populacji całej Rosji) to była prawdziwa "geopolityczna katastrofa".

Również słynna Armia Czerwona uległa rozsypce, siły zbrojne Rosji stawały się co raz bardziej przestarzały i konieczne były reformy, które rozpoczęto niedawno. Pamiętające jeszcze czasy Zimnej Wojny struktury przygotowuje się do współczesnych realiów między innymi poprzez znaczną specjalizację jednostek.

Według magazynu Defenseone pod względem liczby żołnierzy oraz uzbrojenia konwencjonalne siły zbrojne Rosji przeważają od tych jakie posiadają państwa Europy Wschodniej i Azji Centralnej, które niegdyś wchodziły w skład ZSRR.




porównanie sił konwencjonalnych byłych krajów ZSRR



 W przypadku floty wojennej sytuacja wygląda jednak znacznie gorzej, większość okrętów ma ponad kilkadziesiąt lat i pamięta jeszcze czasy Zimnej Wojny, zdaniem ekspertów rosyjską marynarkę można w tej chwili traktować niczym straż przybrzeżną. Również w lotnictwie wiele technologii jest już przestarzałych, w najbliższym czasie planowane jest znaczne ograniczenie ilości samolotów, jednakże docelowo mają zostać wprowadzone nowe modele  między innymi myśliwiec T-50. Nieco lepiej wygląda sytuacja obrony przeciwlotniczej, którą w 2011 zreorganizowano i scentralizowano ośrodek podejmowania decyzji, wprowadzono też wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze (S-400)

Wydatki na zbrojenia Rosji, Chin i USA

Największym atutem Rosji pozostaje rzecz jasna jej arsenał nuklearny, wciąż porównywalny do tego jaki posiadają Stany Zjednoczone. Z samych głowic aż 1500 pozostaje uzbrojonych, ulokowane są one w wyrzutniach balistycznych na lądzie, na pokładach okrętów wojennych i łodzi podwodnych. Większość tego arsenału jest obecnie modernizowana, wprowadzono między innymi nową klasę łodzi podwodnych zdolnych wystrzeliwać pociski a także bombowców o dużym zasięgu.

Rosja czuje się zagrożona, ale też świadoma słabości swoich sił konwencjonalnych w porównaniu choćby do NATO. Między innymi z tego powodu w 2000 zmieniono pamiętającą czasy sowieckie doktrynę, że ataku atomowego można dokonać jedynie w odwecie. Obecnie Rosja może przeprowadzić atak nuklearny także w odpowiedzi na atak konwencjonalny.

Dalszy ciąg we wtorek.



środa, 25 lutego 2015

Jeśli globalne ocieplenie to mit, to czemu topnieją lody Grenlandi?

Czy lody Grenlandii faktycznie się topią? Niedawno pisaliśmy o znikaniu lodowców na dalekiej północy i nowym wyścigu zbrojeń światowych potęg chętnych przejąć kontrolę nad do niedawna ukrytymi pod lodem zasobami. A co z Grenlandią?

Grenlandia jest największą wyspą świata, chociaż ludzie osiedlali się na niej od tysiącleci, to jednak wciąż pozostaje ona jako odrębne państwo najrzadziej zaludnionym krajem na naszej planecie. Ogromną powierzchnię wyspy aż w 80% pokrywa gruba pokrywa lodowa, a skupiska ludzkie znaleźć można jedynie na wybrzeżach. W tej chwili jednak może się to zmienić, gdyż od kilku lat zaobserwować można znaczące topnienie grenlandzkich lodowców. 




Tylko na początku XXI wieku leżący na Grenlandii lodowiec zmniejszył się o 85 kilometrów kwadratowych a w kolejnych latach oderwało się kilka znaczących fragmentów lodowca o łącznej powierzchni ponad 130 kilometrów kwadratowych, przy czym wciąż mówimy jedynie o pierwszej połowie ubiegłej dekady. W kolejnych latach odrywały się kolejne znaczące fragmenty (łącznie ponad 400 km kwadratowych).

Czy mamy zatem do czynienia z globalnym ociepleniem? Według NASA dane te nie są wcale jednoznaczne. Regularne zdjęcia satelitarne wyspy prowadzi się dopiero od początku lat 90 XX wieku, co więcej na Grenlandii znajduje się względnie niedużo stacji badawczych, które mogą regularnie mierzyć temperaturę i jej zmiany. Pozbawieni danych historycznych możemy jedynie się domyślać czy ostatnie kruszenie lodowców to faktyczny efekt zmian klimatu czy też jedynie okresowy proces, który zachodził już nie raz w przeszłości.

A jak by wyglądała Grenlandia bez lodu? Poniżej interesująca mapa fizyczna wyspy, jak widać mielibyśmy górzyste wybrzeże na wschodzie i na południu, na środku zaś ogromne jezioro. Ciekawe, jakie tajemnice kryje ono pod powierzchnią?





wtorek, 24 lutego 2015

Czy wywiady Niemiec i Wielkiej Brytanii zakończą współpracę?

To może oznaczać koniec pewnej, trwającej ponad połowę stulecia epoki, podczas której agencje wywiadowcze Wielkiej Brytanii i RFN wspólnie prowadziły operacje szpiegowskie.



Pracownicy brytyjskiego wywiadu ostrzegli swoich niemieckich współpracowników o możliwości zakończenia wymiany informacjami jeśli kontynuowana będzie zatwierdzona przez Bundestag nieformalna komisja, której celem ma być zbadanie operacji szpiegowskich prowadzonych przeciwko Niemcom przez Brytyjczyków. Ma to być konsekwencja schwytania oficera niemieckiego wywiadu, któremu udowodniono szpiegowanie na rzecz Stanów Zjednoczonych a także ujawnienia informacji o Mapie Skarbów (Treasure Map) tajnego programu prowadzony przez Amerykanów a mającego dokonywać podsłuchów na wszystkich liniach telekomunikacyjnych Niemiec. Wywiad USA miał wspólnie ze swoim odpowiednikiem z Wielkiej Brytanii dokonywać dokładnego mapowania niemieckiego internetu, w tym również gromadzenia informacji na temat miejsca zamieszkania poszczególnych użytkowników.


Porozumienie o współpracy wywiadu Niemiec i trzech państw, które pokonały je w II Wojnie Światowej (USA, UK i Francji) trwa od końca II wojny światowej. W ostatnim czasie napięcia narastają a w niemieckich mediach nieustannie porusza się kwestie wprowadzenia odpowiednich zabezpieczeń przed obcymi wywiadami, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W Berlinie organizowanych ma być szereg konferencji, które poruszać będą to zagadnienie.


Fragment powieści "Tajemnica 14. bramy": Rozdział 12: Watykan




Piękny zegar w stylu empire, stojący na kominku, delikatnie wydzwonił godzinę siedemnastą. Ostatni dźwięk zmieszał się ze słowami kardynała Carrasoniego skierowanymi do młodego księdza siedzącego na fotelu.Carrasoni odpowiadał w stolicy apostolskiej za bezpieczeństwo. Jego gość, młody ksiądz, był specjalnym wysłannikiem papieża, któremu zlecono próbę rozwiązania pewnego tajnego i niezwykłego zadania. Właśnie w związku z nim wrócił niedawno z Polski, z niebezpiecznej misji, podczas której był blisk utraty życia. Teraz zdawał z niej relację.
Kardynał przysłuchiwał się w milczeniu.
– Tak... – odezwał się kardynał, gdy Poul skończył opowiadać. – Na wszystko to, co mówisz, nakłada się obecnie kryzys gospodarczy, pod płaszczykiem którego można przeprowadzić wiele zamysłów. Bieda i strach przed nią są niezwykle skutecznym sojusznikiem przeróżnej maści wizjonerów i proroków. Jak kiedyś, gdy egipscy kapłani wykorzystywali zaćmienia słońca, by przeprowadzać swoje polityczne projekty. – Kardynał zamyślił się. – Pamiętasz historię słynnych Protokołów mędrców Syjonu?
– Protokołów? – powtórzył Poul. – Czy miały coś wspólnego z tematem wykładów wygłoszonych w czasie Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w Bazylei? Niedawno miałem okazję czytać o tym. O ile pamięć mnie nie myli, to było chyba w 1897 roku. Pamiętam, że drukiem po raz pierwszy ukazały się w petersburskim czasopiśmie „Russkoje Znamia” w 1903 roku, a dwa lata później zostały wydane jako książka. Czy to oto chodzi? – zapytał.
– Tak, masz pamięć do dat i kojarzysz słusznie – pochwalił kardynał. – W kontekście obecnego kryzysu gospodarczego ta historia nabiera ponownej świeżości. Moment ogłoszenia Protokołów zbiegł się z wydarzeniami rewolucji z 1905 roku. Nieprzypadkowo, jak można sądzić. Źródła wskazują, że te wykłady powstały na zamówienie carskiej ochrony, jako jeden ze środków walki z ruchem rewolucyjnym. Mówiąc najprościej, główną winą za powstanie niepokojów społecznych obarczono Żydów, którzy wdrażając swoją przemyślaną strategię, zamierzali przejąć rządy nad światem. W Protokołach przedstawiano aspekty spisku, którego składnikiem była ideologia liberalna. Oczywiście krytykowano ją jako doskonale skonstruowane narzędzie wzbudzania rozruchów na wielką skalę.
– Rzeczywiście, ostatnio sporo jest komentarzy wieszczących koniec liberalnej gospodarki – uśmiechnął się młody ksiądz. – Przypuszczam, że jest to woda na młyn dla wyznawców tych kontrowersyjnych idei?
– No właśnie – potwierdził kardynał. – Zgodnie z rozpowszechnioną w Protokołach ideologią, panujący system polityczny daje możliwość mnożenia ilości zwalczających się partii oraz podsycania sporów. Ważne jest przy tym, aby ośmieszać władzę poprzez skandale, w których centrum znajdowaliby się podstawieni ludzie. W miarę możliwości wszystkie istotne stanowiska powinny być obsadzane przez ludzi z loży masońskich, którym można zaufać, a także ludzi mających w swojej przeszłości jakieś rzeczy, które chcieliby głęboko ukryć, i którymi w ten sposób byłoby łatwo manipulować. Trzeba też pokazywać nieskuteczność władzy w obliczu niezadowolenia społeczeństwa. Rzecz jasna, to niezadowolenie cały czas należy wzmacniać. Monopole powinny obejmować rożne gałęzie przemysłu, by ostatecznie cały nieżydowski kapitał został zmyty przez wielką falę.
– Zastanawiam się często, skąd w obecnych czasach tyle analogii do przeszłych teorii? Trudno nie dostrzec w licznych działaniach polityków i usłużnych im biznesmenów postaw zbieżnych z dążeniami do zapanowania nad innymi. Tak było zawsze, czy to znak czasów? – powiedział Poul. – Na ogół budowanie mechanizmów wpływu wcześniej czy później staje w konflikcie z naszą wiarą, a co najmniej z instytucją Kościoła. Kardynał zamyślił się. Zastanawiał się nad odpowiedzią.
– Protokoły mówią również i o tej sprawie. Przede wszystkim należało ośmieszać moralność oraz wszelką cnotę. Ale także osłabiać i burzyć struktury. Należało usunąć jezuitów, aby obniżyć siłę papiestwa. Takie działania powinny się stać pierwszymi z wielu kroków do całkowitego zniszczenia chrześcijaństwa.
– A co w zamian? – zapytał Poul. – Co miało być podstawio-
ne w miejsce tak zdekonstruowanej rzeczywistości?
– Zgodnie z poglądami ideologów owej rewolucji, o dobrobyt swych obywateli miało zadbać państwo. Wysokość podatków miałaby być dostosowana do wysokości zarobków, bezrobocie miałoby ulec likwidacji. Przepisy prawne miały być jasne i sprawiedliwie egzekwowane, dzięki dbałości o zatrudnianiu uczciwych sędziów i urzędników, których moralność oraz dostosowanie do przyjętych dyrektyw podlegałyby stałej weryfikacji. Lud miałby być spokojny i zadowolony. A także oczywiście posłuszny.
Kardynał przerwał na chwilę. Odetchnął głęboko.
– Tak czy inaczej, dobrze, że te koncepcje pozostały wyłącznie na papierze – odniósł się do wypowiedzi kardynała Poul.
– No nie tak do końca – odpowiedział kardynał. – Ową manifestację dążeń traktował niezwykle poważnie sam Hitler. Upubliczniał pogląd, że Protokoły z przerażającą prawdziwością odsłaniają nam istotę i działania narodu żydowskiego, jego wewnętrzną organizację i jego ostateczne cele. Co potem się stało, to już wiemy.
Kardynał zwiesił głowę w zadumie.
– Kiedy zastanowić się nad tym, jak wiele z zawartych tam wizji przyszłych dziejów ludzkości próbowano wcielić w życie w XX stuleciu, może ogarnąć człowieka przerażenie. Mnie to przeraża – dodał. Poul spojrzał na kardynała. Chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie otworzyły się drzwi. Stanął w nich osobisty sekretarz kardynała.
– Eminencjo – odezwał się – mam bardzo ważną wiadomość. Spojrzał znacząco na Poula, chcąc zapytać o możliwość kontynuowania tematu, z którym przyszedł.
Kardynał zrobił zachęcający gest ręką.
– Proszę, mów, w tym gronie nie mamy tajemnic.
– Dobrze. Otóż dostaliśmy sygnał z Chin...
– Z Chin? – zdumiał się kardynał.
– Właśnie, z Chin – potwierdził sekretarz.
Kardynał wstał gwałtownie.
– Przepraszam – zwrócił się do Poula. – Niestety muszę cię pożegnać... wrócimy niedługo do naszej rozmowy – dodał. Uścisnął dłoń Poula. Odwrócił się i wyszedł z pokoju. Towarzyszący mu sekretarz
cicho zamknął drzwi.
Poul został sam.

piątek, 20 lutego 2015

Kaspersky ujawnia jedną z największych operacji szpiegowskich w internecie!

Podobny do Stuxnet wirus zainfekował ogromną ilość komputerów w blisko 42 krajach - informuje Kaspersky Labs. 
 
źródło: pcworld
 
 
Od 2001 roku grupa hackerów zainfekowała komputery w co najmniej 42 państwach (zobacz mapę poniżej) - ujawnili pracownicy Kaspersky Labs. Redakcja serwisu Ars Technica określiła całą operację jako wymagającą "nadludzkich umiejętności technicznych" sugerujących "nadzwyczajne zdolności i nieograniczone środki". Najbardziej imponującym jest przede wszystkim stworzenie ukrytego obszaru na powierzchni dysku, który pozostawał niewykrywalny dla nawet najbardziej zaawansowanych programów antywirusowych, był także odporny na formatowanie. Dyski twarde pozostają jednym z głównych obszarów sprawdzanych przez specjalistów od bezpieczeństwa, gdyż to właśnie stamtąd najczęściej instaluje się niebezpieczny wirus.

Co budzi największe zaskoczenie to sposób w jaki oprogramowanie trafiało na twarde dyski - znajdowało się ono już w momencie zakupu u producenta. Podejrzewa się, że nie ominęło to wiodących producentów dysków, w tym

Western Digital Corp, Seagate Technology Plc, Toshiba Corp, IBM, Micron Technology Inc and Samsung Electronics Co Ltd, co oznaczałoby, że praktycznie większość rynku została skutecznie zinflitrowana.

Grupa, którą pracownicy Kasperskiego nazwali "Equation Group" oprócz dysków używała także innych środków do rozprzestrzeniania wirusa - korzystano między innymi z dysków USB oraz z płyt CD. Analitycy wskazują, że wirus nazwany przez nich Fanny bardzo przypomina inne złośliwe oprogramowanie - Stuxnet. Zdaniem ekspertów możliwym jest, że to właśnie Fanny służyła jako aplikacja mająca wybrać główne cele dla Stuxnetu w Iranie a następnie rozprzestrzenić zasięg wirusa.

Skoro więc "Equation Group" udało się przeprowadzić operację wymagającą "nieograniczonych zasobów" to kto ich wspierał? Podejrzenia kierowane są od razu w kierunku NSA, której udowodniono opracowanie Stuxnetu. Podejrzenia te potwierdzają byli pracownicy agencji, którzy w wypowiedzi dla agencji Reutera przyznają, że NSA bardzo ceniła to oprogramowanie, jednak nie są w stanie określić do czego było ono używane.




Generał Wesley Clark przyznaje: Nasi przyjaciele i sojusznicy zbroili ISIS by walczyli z Hezbollahem

Państwo Islamskie uchodzi obecnie za wroga numer 1 współczesnego świata. Publikowane w sieci filmy pokazujące dokonywane przez żołnierzy kalifatu krwawe egzekucje budzą przerażenie i pytania, jak to się stało, że ta radykalna, ale do niedawna nieznana bliżej organizacja tak bardzo urosła w siłę? 
 



Dla wielu analityków nie było od dawna tajemnicą, że Islamskie Państwo Syrii i Lewantu (ISIL) początkowo zaledwie jedna z wielu sił walczących z reżimem Bashara al-Assada wspierana jest przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Również na blogu "Kod Władzy" opisywałem jak to Turcja po cichu udziela wsparcia syryjskim rebeliantom, umożliwiając im między innymi przekraczanie granicy i przegrupowywanie się na swoim terytorium.

W tej chwili mamy kolejną odsłonę tego teatru, tym razem jednak potwierdzoną słowami jednego z czołowych amerykańskich polityków. Według jego słów wsparcie dla ISIS było celowe i było motywowane przede wszystkim tym, że Stany Zjednoczone potrzebowały silnie zmotywowanej, radykalnej grupy, która nie ugnie się przed niczym by osiągnąc swój cel. Jeśli przy okazji organizacja ta wyeliminuje jeden z amerykańskich problemów, tym lepiej. Co jednak jeśli ów "sojusznik" wymknie się spod kontroli i wzorem Osamy bin Ladena zdecyduje się na walkę przeciwko USA?

Według relacji Clarka problemem tym jest wspierany przez al-Assada libański Hezbollah stanowiący zaplecze dla palestyńskich bojowników. Sam prezydent Syriiw wywiadzie udzielonym niedawno rosyjskiemu tygodnikowi Izviestia potwierdził te informacje twierdząc, że wojna terrorystów przeciwko jego państwu została wywołana przez Stany Zjednoczone, które poprzez militarne i logistyczne wspieranie Izraela dążą do destabilizacji całego Bliskiego Wschodu.

Zdaniem Assada organizacje te są w rzeczywistości pro-izraelskie i wspierane także przez Jerozolimę. "Kto pierwotnie stworzył te grupy? Były one na początku lat 80 tworzone przez USA i Zachód, za pieniądze Saudów, celem walki ze Związkiem Sowieckim w Afganistanie. Jeśli te grupy terrorystów są faktycznie tak groźne dla Izraela (...) to dlaczego walczyły z Sowietami, z Syrią i Egiptem podczas gdy nie przeprowadziły ani jednego ataku przeciwko Izraelowi?" - pyta.

"Terroryzm jest jak skorpion; może użądlić w każdej chwili. Nie można w związku z tym wspierać terroryzmu w Syrii i równocześnie walczyć z nim w Mali; nie może wspierać terroryzmu w Czeczenii i walczyć z nim w Afganistanie." - podsumował Assad.

Cały wywiad w j. angielskim dostępy na stronie syryjskiej telewizji

Wywiad z Wesleyem Clarkiem:


środa, 18 lutego 2015

Jak wyszukać w sieci przestępców? Poznaj Memex nowy rodzaj wyszukiwarek

Memex - nowy projekt DARPA ma stać się alternatywą dla Googla, zdolną do wyszukiwania treści w najgłębszych zakamarkach Darknetu.




Wszyscy znamy i na co dzień korzystamy z wyszukiwarki Google, jedynie dość wąskiej grupie użytkowników zdarza się również używać mniej popularnych wyszukiwarek takich jak Bing czy Yahoo!, ale czy te narzędzia różnią się czymś istotnym? Wszystkie one posiadają w praktyce jeden, dość zbliżony model działania, stworzony z resztą i narzucony w dużym stopniu przez Google. Polega on na dość scentralizowanym wyszukiwaniu, skrojonym tak aby było ono dogodne dla każdego użytkownika, głównym trzonem ich filozofii jest bowiem założenie, że to co jest popularne, jest również wartościowe (ogólnie mówiąc).

Trudno dokładnie orzecz ile Internetu udało sie zaindeksować robotom Google, jedni twierdzą, że jest to tylko znikomy ułamek realnie istniejących w treści sieci, inni będą z kolei uważać, że jest dokładnie odwrotnie i wyszukiwarka ta już teraz obejmuje ponad 3/4 tego co można w ogóle w internecie znaleźć. Kto ma zatem rację?

Nie da się zaprzeczyć, że istnieje część Internetu, której Google nie obejmuje. To nisza dla wszystkich tych, których pociągają prawnie zabronione treści, nielegalny handel czy też informacje, które nie powinny znaleźć się w ogólnie dostępnych rejestrach. Obszar ten zwany jest różnie, ale najpopularniejszym określeniem pozostaje Darknet. Co jednak jeśli ktoś pokusi się, z pobudek prywatnych lub służbowych do eksploracji tych mrocznych zakamarków Internetu?

Jak zwykle w takich przypadkach na pomoc przychodzi wielokrotnie na tym blogu wspominana agencja DARPA (mająca z resztą walny udział w powstaniu sieci). Stworzyła ona bowiem specjalny rodzaj wyszukiwarki, przeznaczonej właśnie do eksploracji DarkNetu - jej działanie polega odwrotnie niż w przypadku Google - do zawężania pola poszukiwań tak by docierać do jak najwęższej grupy zainteresowań, a więc też określonych typów przestępstw.

Głównym powodem powstania wyszukiwarki była potrzeba stworzenia znacznie skuteczniejszego niż ogólnie dostępne narzędzia, które pozwoliłoby dotrzeć do stron i grup ludzi zajmujących się handlem ludzkim towarem. Szczególnie istotne jest w tym przypadku odnajdywanie pewnego typu ogłoszeń czy dyskusji w sieci, których mogą nie wyłapać dominujące algorytmy.

Czy szlachetne motywy jakimi się mają kierować twórcy Memex to jedyny powód jej powstania? Czy tego typu narzędzie nie może służyć także do wyszukiwania politycznych oponentów i środowisk za pośrednictwem sieci organizujących się w zorganizowane grupy? Jak zwykle niestety broń może okazać się obosieczna.

źródło

wtorek, 17 lutego 2015

Kosmiczna łódź podwodna - zobacz co NASA planuje wysłać do eksploracji Tytana

Narastająca rywalizacja pomiędzy światowymi potęgami połączona z nieustającą fascynacją Kosmosem sprawiaja, że ludzkość tworzy co raz to nowe projekty zdobywania obcych światów. Na niektórych z nich potrzebne będą nie tylko łaziki, ale też łodzie podwodne.


Celem NASA będzie Morze Krakena, największy zbiornik wodny na Tytanie. Wypełniony nie jest jednak wodą, lecz płynnym metanem. Podczas planowanej misji specjalnie skonstruowana na tą okazję łódź podwodna będzie miała za zadanie w ciągu 90 dni przepłynąć około 2 tysięcy kilometrów. Co jakiś czas łódź będzie musiała się wynurzyć celem wysłania zgromadzonych danych w kierunku Ziemii. Jednym z głównych celów misji będzie zebranie danych na temat składu chemicznego cieczy, w po której będzie się poruszać, zbada również jak zachowuje się ten ogromny zbiornik, jakie są jego przypływy, odpływy, jakie zjawiska zachodzą w tak odległym od Ziemii miejscu.

Wszyscy pamiętamy jak niezwykłe emocje budziło opublikowanie zdjęć wykonanych z powierzchni Marsa wykonanych przez sondę badawczą Pathfinder, wyobraźmy sobie jak szokujące staną się zdjęcia Tytana, Morza Krakena i jego linii brzegowej wykonanych przez kamery zamontowane na kadłubie projektowanej "łodzi".

Tytan jest jednym z 62 księżyców Saturna, jest on jednak większy od Merkurego, posiada także składającą się w dużym stopniu z azotu atmosferę. Najciekawsza jest jednak jego powierzchnia, pełna wypełnionych ciekłymi węglowodorami jezior, których zbadanie wymagało będzie zupełnie innego podejścia. Nie wiadomo póki co czy stworzony prototyp stanie się podstawą do faktycznego wysłania podobnego urządzenia na powierzchnię Tytana, w tej chwili celem naukowców jest przede wszystkim stworzenie koncepcji, które pozwoliłyby opracować plan podobnej misji w przyszłości. Z pewnością nie bez znaczenia jest odległość Tytana, który nie tylko znajduje się daleko od Ziemi, ale też jego obieg wokół swojej macierzystej planety, Saturna sprawia, że bardzo trudno jest znaleźć moment na tyle dogody by wysłanie podobnej sondy stało się nieco bardziej realne.



poniedziałek, 16 lutego 2015

Fragment powieści "Tajemnica 14. Bramy" Rozdział 11 Zamek Hochosterwitz. Austria



Marc obudził się. Rozejrzał się po miejscu, w którym spędził noc. Słońce wpadało przez niewielkie okno, osadzone w grubym na metr murze. Na poprzedzającym je, od strony pokoju, szerokim drewnianym parapecie stała masywna, nadpalona świeca. Leżał w drewnianym i skrzypiącym, trzystuletnim łóżku. Boki łoża wpijały się w uda, gdy Marc próbował z niego wyjść. Naprzeciwko stała stara, trochę już zużyta sofa. Przed nią mieścił się okrągły, niewielki stolik, a obok niego fotel. Po lewej stronie łóżka znajdował się największy w pokoju mebel. Ogromna, imponująca, barokowa szafa. Niejeden kolekcjone by się jej nie powstydził. Nad łóżkiem wisiał duży obraz przedstawiający piękną kobietę, w długiej śnieżnobiałej sukni. Czarne, spięte z tyłu włosy, błękitne oczy i śnieżnobiała skóra charakteryzowały olśniewającą postać w wieku około dwudziestu lat. Na bocznej ścianie, na której znajdowało się okno, wisiał portret jakiegoś mężczyzny. Ubrany w zielony strój przypominający żakiet lub jakiś mundur z epoki, spoglądał dostojnie. Wystrój komnaty dopełniał leżący na drewnianej podłodze wytarty dywan. Wyblakłe orientalne wzory wskazywały na jego pochodzenie. W komnacie unosił się zapach starego drewna. Marc zastanawiał się, jak dawnej ogrzewano ten pokój, w którym się znalazł. Nie dostrzegł typowego dla takich pomieszczeń kominka, zapewniającego nie tylko ciepło, ale i miły nastrój. Łazienka była skromna. Wyłożono ją glazurą, której wiek był trudny do stwierdzenia. Białe kafle mogły pochodzić właściwie z każdej epoki. Pod ścianą stała stara, głęboka wanna. Zimna posadzka nie nastrajała do długiego przebywania w tym pomieszczeniu. Marc przeciągnął się. Miał wolny dzień. Według informacji, jakie przekazał mu naczelny, spotkanie zaczynało się na drugi dzień. Nie musiał się nigdzie spieszyć. Planował zjeść śniadanie i rozejrzeć się po zamku, którego uroda słynęła w całej Europie. Ta niezdobyta twierdza rozbudzała wyobraźnię badaczy i amatorów poszukiwania skarbów. Wyróżniała się pośród innych budowli tego okresu: była przepięknie położona, z kamienistą drogą na szczyt, na której znajdowały się słynne bramy. Marc przeszedł ją wieczorem. Szedł nie spiesząc się, podziwiając mijane bramy. Od czasu do czasu podchodził do kamiennego muru, by spojrzeć na rozciągającą się z zamkowego wzgórza imponującą panoramę. Widok zatykał dech w piersiach. Zielone pola z zaznaczającymi się na nich wiejskimi zabudowaniami, leżały na tle lasów i otaczających je wspaniałych wzgórz. Kiedy wchodził wieczorem na zamek ceremonia powitania, jaką przeżył na dole, powtórzyła się. Ponownie sprawdzono dokładnie jego dokumenty. Zaprowadzono go do komnaty, w której na stole rozłożona była oczekująca go kolacja. Zjadł ją z ogromną przyjemnością, rozkoszując się pokaźnym wyborem miejscowych wędlin i serów. Z radością kosztował znakomite czerwone wino, którego marki nie rozpoznawał. Położył się wcześnie, tuż po dwudziestej drugiej, zmęczony podróżą. Spał dobrze. Kiedy wstał, czuł się wypoczęty. Podszedł do okna. Pogoda zachęcała do spaceru. Rozświetlone słońcem błękitne niebo pozbawione było chmur. Wszedł do łazienki. Ogolił się. Wziął prysznic. Wycierając się, myślał o Monik. Wszyscy używali tego zdrobnienia, choć jej pełne imię to Monica. Empatyczne usposobienie dziewczyny nie pozwalało zwracać się do niej w ten sposób. Monik pasowało idealnie. Żałował, że nie wybrali się razem w tę podróż. Pocieszał się jednak jej zapewnieniem, że szybko do niego dołączy. Kochał tę wspaniałą kobietę. Połączyły ich wspólne zainteresowania i przygody przeżyte w Polsce. Ujmowało go ciepło, jakim go otaczała. Jej czułość i troska o niego. Była dobrze zapowiadającą się dziennikarką. Fakt, że jej ojciec był właścicielem gazety, w której oboje pracowali, utrudniał jej, a nie ułatwiał zawodowe życie. Narażona na uszczypliwości ze strony kolegów, traktowana pobłażliwiej przez funkcyjnych pracowników, musiała wkładać w swoją pracę więcej zaangażowania niż inni. Z czasem zaczęła zyskiwać sympatię otoczenia, a także szacunek za poziom pisanych tekstów i charakter poruszanych tematów. Monik miała dobre serce, angażowała się w wykonywaną pracę. Czasem zbyt mocno przejmowała się otaczającym ją światem, ale właśnie dlatego była tak wyjątkowa. Tęsknił za nią. Ubrał się, chwilę tylko wahając się, co ma włożyć. Zdecydował się na sportowy strój. Błękitne dżinsy, biała koszula w delikatne fioletowe paseczki. Zakładając mokasyny, zastanawiał się, gdzie znajdzie miejsce przeznaczone na poranne śniadanie. Wyszedł na korytarz. Panowała na nim cisza. Na końcu korytarza zaczynały się dębowe schody, prowadzące w dół. W chwili, gdy do nich dochodził, uchyliły się drzwi komnaty znajdującej się na końcu korytarza. W progu stanął człowiek średniego wzrostu ubrany w biały, nienagannie wyprasowany strój, przypominający eleganckie odzienie kelnera lub uniform hotelowy.
– Czym mogę panu służyć? – zapytał.
– Chciałem zjeść śniadanie – odpowiedział zaskoczony
Marc – ale... – uśmiechnął się – nie bardzo wiem, dokąd mam się udać.
– Oczywiście – odpowiedział życzliwie człowiek w białym ubraniu. – Zechce pan pójść za mną. Zamknął drzwi prowadzące do pokoju. Przeszedł obok Marca i zaczął schodzić po schodach. Przeszli kilkanaście metrów dolnym korytarzem. Zatrzymali się przed otwartymi drzwiami prowadzącymi do obszernej komnaty.
– Proszę bardzo, to tutaj. Chciałem panu życzyć smacznego – odezwał się przewodnik Marca. – A... jeszcze coś. Proszę, poruszając się po zamku, być przygotowanym na liczne kontrole.
– Oczywiście. Bardzo panu dziękuję za fatygę, życzenia... i ostrzeżenie. Postaram się poruszać, nie narażając nikogo na problemy. Jeszcze raz dziękuję. Wszedł do komnaty. Białe obrusy wzorowo okrywały duże stoły, stojące pod oknem, które zastawione były licznymi kulinarnymi atrakcjami. W rogu, przed urządzeniem, na którym leżały dwie patelnie, stał nienagannie ubrany kucharz, a obok niego kelner, z oczekującym na polecenie wzrokiem skierowanym na przybyłego gościa.
Kelner natychmiast do niego podszedł.
– Co mam podać do picia? Kawę? Herbatę? – zapytał.
– Proszę cappuccino.
– Oczywiście, już podaję.
Marc wybierał spośród zaproponowanych potraw swoje ulubione. Skorzystał z propozycji zjedzenia jajecznicy. Lubił te hotelowe śniadania podczas swoich podróży. Na ogół starannie przygotowane, podawane były razem z dobrą kawą.
Jadł niespiesznie, spoglądając przez okno na dziedziniec.
Nie dostrzegł jednak nikogo.
„Zapewne za wcześnie na gości” – pomyślał.
Skończył śniadanie. Skinął w geście podziękowania obsługującym go kelnerom. Wyszedł z komnaty i zszedł po schodach. Znalazł się na dziedzińcu. Odetchnął głęboko. Dzień zapowiadał się wspaniale.

sobota, 14 lutego 2015

Przypominamy: Czy rządy państw oficjalnie potwierdzą istnienie pozaziemskiej cywilizacji?

Czy istoty pozaziemskie odwiedzają naszą planetę? A może to supernowoczesna broń, o istnieniu której rządy nie chcą nic nam powiedzieć? A może to zwykły fotomontaż i zwodzenie naszych zmysłów?

UFO i kosmici to zagadnienia przez wielu traktowane jedynie w sferze teorii spiskowych czy ludzkiej fantazji. Może więc dziwić wyraźnie zwiększająca się (zwłaszcza w mediach zachodnich) liczba głównych newsów na temat UFO i podobnych zjawisk. Dlaczego tak się dzieje, czy to przypadek? A może mają rację ci, którzy podkreślają, że rządy powoli zaczynają przygotowywać nas na przybycie istot pozaziemskich?

Najnowsze autentyczne doniesienia dają nam pewną legitymację do zastanowienia się nad wysuwaną tezą. Warto przypomnieć, że w ostatnich dniach kilka portów lotniczych w Chinach zostało zamkniętych z powodu pojawienia się w ich pobliżu niezidentyfikowanych obiektów latających. Wyraźnie zwiększa się także liczba książek (zwłaszcza pisanych przez byłych wojskowych) opisujących spotkania z kosmitami. Ponadto, praktycznie codziennie słyszymy już o odkryciu możliwej do zamieszkania kolejnej planety podobnej do Ziemi...

czytaj dalej....

piątek, 13 lutego 2015

Skąd wziął się "pechowy" piątek 13?

Dziś piątek trzynastego według znanego przesądu dzień wyjątkowy, kiedy to częściej niż zwykle człowiekowi mogą przytrafić się różne nieszczęścia. W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się genezie tego poglądu. 

fot. www.funzine.hu


Jak w przypadku wielu podobnych zjawisk geneza mitu piątku 13 nie jest do końca znana. Wiemy natomiast kiedy po raz pierwszy pojawiły się doniesienia na temat osób obawiających się nadejścia tej daty, było to jeszcze wieku XIX, jednak powszechną popularność "święto" to zyskało dopiero w ostatnim stuleciu. Nie jest też tak, że na całym świecie ludzie obawiają się tego dnia w równym stopniu. Przykładowo jego odmienność uznawana jest w Europie Środkowej, w takich krajach jak Polska, Estonia, Niemcy, Austria, Słoawacja, Czechy czy Słowenia. Obawiają się tej daty również w Skandynawii, na Wyspach Brytyjskich oraz w Belgii i w USA. Na południu Europy tylko Bułgarzy uznają piątek 13 za zagrożenie, podczas gdy dla sąsiednich Greków, Rumunów, ale i Hiszpanów znacznie więcej obaw budzi wtorek trzynastego, żeby skomplikować sprawę dodajmy, że dla Włochów problemy zaczynają się gdy w piątek wypada... siedemnasty. 

Skąd więc te obawy?

Wielu badaczy wiąże piątek trzynastego jeszcze z czasami nowotestamentowymi, gdyż to właśnie w piąty dzień tygodnia Chrystus miał umrzeć na krzyżu. Trzynastu było z kolei uczestników Ostatniej Wieczerzy (12 Apostołów, w tym Judasz Iskariota oraz Jezus Chrystus), kombinacja tych dwóch wydarzeń może więc dla chrześcijan wyglądać na szczególnie nieszczęśliwą.

Sprawa wygląda równie ciekawie jeśli spojrzymy na problem z punktu widzenia numerologii. 12 pojawia się w znakach zodiaku, w chińskim kalendarzu, w chrześcijaństwie (Apostołowie), judaizmie (12 pokoleń Izraela), islamie (12 następców Mahometa) a także religiach pogańskich (między innymi wierzeniach germańskich i greckich 12 najważniejszych bóstw ucztuje w Walhalli/Olimpie). W wielu kulturach liczba traktowana jest jako kompletna, podczas gdy 13 równowagę tą narusza, nie pasuje.


Mimo wszystko jednak przekonanie o "pechowości" piątku 13 jest raczej nowym przesądem i setki lat temu był to taki sam dzień jak inny. Pozostaje więc życzyć Czytelnikom bloga dużo szczęścia nie tylko dziś, ale też każdego dnia!

czwartek, 12 lutego 2015

Wielka wojna w internecie: Anonymous włamali się i przejęli konta członków ISIS

Setki kont na portalach społecznościowych, setki godzin pracy propagandystów z Państwa Islamskiego zostało utraconych w wyniku ataku jaki przeprowadzili w ostatni wtorek haktywiści z Anonymous.


"Będziemy na was polować, usuniemy wasze strony, wasze konta, wasze emaile, ujawnimy was. Od dziś nie będzie dla was bezpiecznego miejsca w sieci - będziecie traktowani jak wirus a my jesteśmy lekarstwem. Internet jest nasz."
 
 - to słowa opublikowanego w sieci manifestu a zarazem deklaracji wojny jaką wypowiedzieli Anonymous członkom ISIS. 
 
 
Wszystko zaczęło się ponad miesiąc temu kiedy to uzbrojeni zamachowcy dokonali mordu na członkach redakcji magazynu "Charlie Hebdo". Wówczas to członkowie Anonymous dołączyli do wrogów ISIS i otwarcie wypowiedzieli im wojnę. Na początku tego tygodnia Anonimowi ogłosili początek kampanii o kryptonimie "Operation ISIS" (lub #OpISIS), ich głównym celem było jedno z głównych narzędzi propagandowych kalifatu, czyli ich konta na najważniejszych portalach social media. ISIS słynie z szeroko zakrojonych działań propagandowych wykorzystujących nowoczesne narzędzia komunikacji w sieci, pomimo usilnych starań administratorów Twittera, Facebooka czy YouTube w serwisach wciąż powstają nowe konta promujące działalność terrorystów. Tym razem jednak cios zadany przez Anonymous może być znacznie bolesny, hackerzy najpierw stworzyli dokładną bazę istniejących kont a dopiero wówczas gdy mieli ich już odpowiednio dużo, przypuścili atak.


Anonymous twierdzą, że ujawnili i zniszczyli blisko 800 kont na Twitterze, 12 stron na Facebooku a także przejęli 50 adresów email powiązanych z organizacją.




wtorek, 10 lutego 2015

Ogromny wzrost zachorować na raka w rejonie Fukushima. Szacuje się, że liczba wzrosła aż o 6000%!

Czy ktoś pamięta jeszcze co stało się w Fukushimie? Czy pomimo upływu czasu sytuacja została opanowana i okolice elektrowni są już bezpieczne? Rząd japoński twierdzi, że tak, jednak zdaniem autorów szokującego reportażu fakty przeczą temu co mówią władze.


 



Rejon Fuskuhimny jest skażony w ogromnym stopniu i pomimo prób zatuszowania sprawy ze strony rządu osoby takie jak Chieko Shiina ujawniają kolejne szokujące informacje o stanie zdrowia osób żyjących w pobliżu uszkodzonej elektrowni.


Według relacji pracującej dla Fukushima Collaborateive Clinic Shiimy w ostatnich latach możemy mówić wręcz o eksplozji zachorowań na raka, białaczkę, ogromną ilość ataków serca oraz wiele innych powikłań. Szacuje się, że tylko w najbliższej okolicy uszkodzonego reaktora liczba odnotowanych schorzeń wzrosła aż o 6000%.

Równocześnie w mediach panuje kompletna cisza na temat faktycznych skutków katastrofy, sami Japończycy twierdzą, że sprawa jest tuszowana przez rząd premiera Abe, który ma się obawiać konsekwencji ujawnienia faktów na temat skali zniszczeń jakich dokonało uszkodzenie elektrowni.

Cały reportaż na temat aktualnej sytuacji w okolicach elektrowni można obejrzeć poniżej:



Fragment powieści "Tajemnica 14. Bramy": Rozdział 10. Lotnisko. Klagenfurt. Austria



Kilka godzin później na tym samym lotnisku wylądował rejsowy samolot linii Hamburg – Klagenfurt. Pasażerowie zgromadzili się w holu terminala, wypatrując swoich bliskich. W atmosferze radości wymieniali uściski, ciesząc się szczęśliwym zakończeniem lotu i spotkaniem z bliskimi i przyjaciółmi. Wśród kilkudziesięciu osób tłoczących się w holu stała dziewczyna. Miała około trzydziestu lat. Była bardzo ładna. Długie kruczoczarne włosy harmonizowały z jej jasną cerą i zielonymi oczami. Spoglądała na trzymaną w rękach mapę lub jakieś inne wydawnictwo. Podniosła głowę. Rozejrzała się dookoła. Jej wzrok wyłapał w oddali neon z napisem „Informacja”. Pochyliła się, sięgając po rączkę stojącej obok niej, średniej wielkości walizki. Ruszając z miejsca, pociągnęła ją za sobą. Po chwili stanęła przed ladą informacji. Pokazywała coś w trzymanej przez siebie książce czy atlasie dziewczynie obsługującej stoisko. Ta kiwała ze zrozumieniem głową, wskazując ręką na znajdujący się nieopodal budynek firmy zajmującej się wynajmem samochodów. Po chwili pokazała również zaparkowane przed budynkiem taksówki. Dziewczyna podziękowała. Zatrzymała się jeszcze na moment na środku holu. Sięgnęła po telefon komórkowy. Rozmawiała przez niego wyraźnie ożywiona. Schowała telefon do torebki. Spojrzała w kierunku wyjścia z terminala, a potem w kierunku wypożyczalni samochodów. Widać było, że się waha. Jej wzrok skupił się na dwóch wysokich mężczyznach, zmierzających w jej kierunku. Obaj byli wysocy, mieli czarne włosy i nosili ciemnogranatowe garnitury. Zatrzymali się przed nią. Spojrzała na nich zdziwiona. Przedstawili się. Jeden z nich coś do niej mówił. Drugi milczał. Pierwszy mężczyzna coś tłumaczył. Starał się ją do czegoś przekonać. Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę. Spojrzała na drugiego mężczyznę, jakby szukając potwierdzenia w jego wzroku. Jego twarz nie mówiła nic. Kamienne rysy nie drgnęły ani na chwilę. Zadała jakieś pytanie. Mężczyzna odpowiedział bez wahania, kiwając głową. Odwrócił się w kierunku wyjścia z terminala, pokazując coś ręką. Kobieta zrobiła jakiś gest. Coś powiedziała. Sięgnęła do torebki. Wyjęła ponownie telefon i wybrała numer. Czekała przez chwilę, ale rozmówca nie odbierał. Jej twarz wyrażała rozczarowanie. Wzruszyła ramionami. Spojrzała na mężczyzn. Powiedziała coś, kiwając głową w geście potwierdzenia. Sięgnęła po rączkę walizki. Człowiek o kamiennej twarzy był szybszy. Złapał za nią, nic nie mówiąc. Uniósł walizkę. Czekał. Cała trójka ruszyła w kierunku wyjścia. Przeszli przez automatycznie otwierające się szklane drzwi. Wyszli przed budynek lotniska. Przed wyjściem stał zaparkowany, duży czarny samochód. Srebrne, lśniące wykończenia nadawały mu elegancki, lecz nieco demoniczny wygląd. Mężczyzna niosący walizkę otworzył bagażnik i włożył ją do niego. Otworzył tylne drzwi. Wykonał wobec dziewczyny gest zaproszenia. Ta rozejrzała się dookoła. Skierowała się we wskazanym kierunku. Widać było, że jeszcze się waha. Ale nie znalazła wokół siebie nikogo i niczego, co mogłoby zmienić jej decyzję. Wsiadła do samochodu. Drzwi zostały natychmiast zamknięte. Obaj mężczyźni szybko wsiedli do auta, które ruszyło gwałtownie przed siebie. Objechało parking, wyjeżdżając na drogę wyjazdu z lotniska. Oddalało się z coraz większą prędkością w nieznane.

sobota, 7 lutego 2015

Tajemnicze dziedzictwo Alberta Pike'

Kim była ta jedna z najbardziej tajemniczych postaci historii ostatnich stuleci? Czy "dzieło" Alberta Pike'a wciaż jest realizowane i to mimo upływu wielu lat od jego śmierci? Dlaczego człowiek rządny władzy tak bardzo jak Pike stworzył plan, który ma być zrealizowany długo po tym jak on sam nie będzie już wśród żywych?


 




czwartek, 5 lutego 2015

Jak rozpoznać terrorystę? Francja właśnie wydała podręcznik dla obywateli

Po atakach na redakcję Charlie Hebdo władze francuskie postanowiły zareagować publikując między innymi specjalną broszurę, za pomocą której rozpoznanie dżihadysty ma być łatwiejsze. Nie wszystkim to się podoba.


Z przygotowanej przez rząd ulotki możemy się dowiedzieć między innymi jak przebiega proces radykalizacji - potencjalni przyszli dżihadyści "przestają ufać starym przyjaciołom, których uważają za nieczystych, drastycznie zmieniają nawyki żywieniowe, przestają oglądać telewizję i filmy, gdyż te mogą pokazywać zabronione obrazy (...) przestają też słuchać muzyki, ponieważ odsuwa ich od wyznaczonych celów". Przytoczone objawy mają wskazywać, że potencjalni radykałowie zaczną wkrótce wykazywać zachowania antyspołeczne, odrzucać wszelkiego rodzaju autorytety i życie w społeczeństwie".

Broszura jest jednym z elementów szerszej kampanii #Stop-dijihadisme mającej na celu powstrzymanie radykalizacji środowisk muzułmańskich. Wśród prowadzonych działań stworzono specjalną stronę internetową, przygotowano także film wideo mający zniechęcić młodych muzułmanów do wstępowania w szeregi ISIS a francuski parlament przegłosował niedawno ustawę, na mocy której w internecie rozpocznie się blokowanie dostępu do treści związanych z terroryzmem oraz tych, które terroryzm promują.

Francja staje dziś w obliczu "podwójnego niebezpieczeństwa" - mówi Loïc Garnier szef UCLAT, głównej rządowej organizacji stworzonej do walki z terrorystami - po pierwsze zagrożone są francuskie interesy za granicą, po drugie pewna grupa dżihadystów gotowa jest dokonać aktów przemocy na terenie kraju jak tylko zostanie odpowiednio zradykalizowana przez czynniki "z zewnątrz". Nie bez znaczenia są działania propagandowe ISIS i Al-Kaidy, które dzięki nowoczesnym technologiom, przede wszystkim internetowi próbują dotrzeć do młodych muzułmanów mieszkających na Zachodzie.



środa, 4 lutego 2015

Na Marsa w dwa dni, na Księżyc w 3,6 godziny. SIlnik kwantowy zrewolucjonizuje dzisiejszy świat!

Niezwykły prototyp rosyjskiego inżyniera może być początkiem prawdziwej rewolucji porównywalnej chyba tylko z wprowadzeniem silnika parowego i silnika spalinowego. W 2009 roku Władymir Leonow opublikował wyniki testów jakie przeprowadził na silniku kwantowym, którego prototyp ma być 5 tysięcy razy bardziej efektywny silnika rakietowego.



Jak twierdzi Leonow prace nad projektem wciąż nie wyszły poza etap prototypów, jednakże w czerwcu 2014 roku udało się osiągnąć niezwykłe wyniki: ważący zaledwie 54 kilogramy silnik był w stanie zużywając 1kW energii elektrycznej wystartować z przyspieszeniem 10-12g i osiągnąć ciąg o wartości 500-700 kilogramów-siły.

Sam Leonow twierdzi, że jego odkrycie dokona prawdziwej rewolucji w świecie, jego silniki zużywają ułamek energii potrzebnej tradycyjnym silnikom odrzutowym, ponadto zwiększy sie maksymalna prędkość jaką będzie on w stanie osiągnąć. W przetłumaczonym na język polski wywiadzie utrzymuje on, że statek kosmiczny z nowym napedem będzie w stanie osiągnąć prędkość 1000km/s (przy 18km/s "zwykłej" rakiety), co oznacza, że czas lotu na Marsa skróci się nawet do 42 godzin, podczas gdy na Księżyc będziemy w stanie dolecieć już w 3,6h.

Brzmi niesamowicie? To nie wszystko, również na Ziemi loty staną się znacznie bardziej opłacalne a przy tym szybsze, nowy rodzaj samolotu będzie w stanie pokonać trasę z Moskwy do Nowego Jorku w godzinę (teraz leci ok. 10h) zużywając przy tym tak znikomą ilość paliwa, że tankować będzie musiał co kilka lat.

W końcu samochody - one również się zmienią, ich żywotność niezwykle wręcz wzrośnie,osiągając 50-100 lat, do tego wyposażone w poduszkę antygrawitacyjną zaczną latać.

Fantastyka? Leonow twierdzi, że jego prototyp jest jak najbardziej prawdziwy i technologia ta leży w zasięgu ręki, twierdzi też, że ma ona stać się motorem do nowego rozwoju gospodarczego Rosji. Czy tak sie stanie? 
 

Wyniki jego testów można obejrzeć na blogu Leonowa: link

wtorek, 3 lutego 2015

Jak Rosja i ISIS mogłyby zawrzeć sojusz (jeśli tylko by tego chciały)

Czy współpraca pomiędzy tak różnymi od siebie organizmami państwowymi jak kalifat i Rosja jest w ogóle możliwa? Przedstawiam ciekawy scenariusz autorstwa jednego z wpływowych blogerów zajmujących się współczesnym teatrem wojennych.


Sytuacja zmusza momentami nawet najbardziej zatwardziałych wrogów do chwilowego zawieszenia broni i podjęcia współpracy, która może być korzystna dla obu stron. Do takich porozumień w historii dochodziło niejednokrotnie, wystarczy przypomnieć sobie sojusz Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego podczas II Wojny Światowej czy ostatnia "nieoficjalna" rzecz jasna współpraca USA z władzami Syrii i Iranu przeciwko ich współnemu wrogowi - Państwu Islamskiemu. Czy podobny ruch gotowa by była wykonać Rosja i zawrzeć taktyczny sojusz z kalifatem?

Skąd pomysł by Władymir Putin, któremu bojownicy ISIS, wśród których jest wielu Czeczenów, grozili śmiercią byłby w ogóle zainteresowany współpracą? Z punktu widzenia Rosji może być to dobry pomysł, gdyż to co w tej chwili może mieć fundamentalne znaczenie to uratowanie swojej pozycji ekonomicznej mocno nadszarpniętej nie tylko sankcjami gospodarczymi, ale też spadającymi cenami ropy naftowej, na co wpływ mają przede wszystkim kraje Zatoki Perskiej z Arabią Saudyjską na czele. Unieszkodliwienie Saudów i tym samm powstrzymanie wciąż spadających cen, szczególnie w momencie zmiany władzy w królestwie to okazja, która może się już nie trafić.

A kalifat? Dla nich to również świetna okazja, możliwość ekspansji na południe i zdobycie zaplecza na Półwyspie Arabskim, z jego zasobami ropy, pieniędzy, rezerwami ludności a przede wszystkim symbolem islamu - Mekką mogą stanowić moment, który nada im nowy impet w toczonej od dłuższego czasu wojnie przeciwko wszystkim sąsiadom.

Jak taka współpraca miałaby wyglądać?

Rosjanie mają do dyspozycji jedne z najlepsyzch grup hackerskich na świecie, niejednokrotnie dali się oni we znaki wielu rządom ościennych państw. Z drugiej zaś strony Saudowie dysponują podobno wyjątkowo słabymi, zarządzanymi z resztą przez zewnętrzne i wcale nie najlepsze firmy zabezpieczaniami (jednym z lepszych sposobów na uzyskanie kontraktu było zwyczajne "podlizywanie się" rządzącej dynastii). Wystarczyłoby więc, że "tajemniczy" atak hackerski z Rosji wyłączyłby komunikację straży granicznej i wojsk Arabii na terenach szczególnie zagrożonych atakiem ze strony ISIS. Wojska kalifatu mogłyby szybko wykorzystać tą okazję i wtargnąć głęboko na terytorium państwa gdzie z pewnością znajdzie wielu sympatyków gotowych przejść na ich stronę.


Taki mógłby być koniec Saudów. Czy do tego dojdzie? To rzecz jasna tylko scenariusz możliwych wydarzeń, który zaproponował autor bloga Global Guerillas, czy faktycznie do podobnej sytuacji dojdzie, tego nie wiemy, ale warto obserwować ten potencjalny "egzotyczny sojusz".



poniedziałek, 2 lutego 2015

Fragment powieści "Tajemnica 14. Bramy": Rozdział 9. Lotnisko. Klagenfurt. Austria



Wysunięte koła lądującego samolotu dotknęły pasa lotniska w Klagenfurcie, położnego pośród wysokich austriackich Alp. Malownicza okolica pozostawiała niezapomniane wrażenia. Liczne, położone wśród gór termy, zachęcały przybywających tu turystów dyskretnymi zabiegami SPA. Zimą dochodziło do nich wspomnienie śnieżnego puchu unoszącego się spod pędzących nart. Intensywna zieleń górskich zboczy zamieniała się wówczas w białą krainę zimowego szaleństwa. Prywatny samolot wylądował. Kołował powoli w kierunku lotniskowego terminala. Smukła sylwetka maszyny zlewała się z jasnym niebem, rozświetlonym o tej porze blaskiem wschodzącego słońca. Samolot zatrzymał się. Świst odrzutowych silników cichł. Nagle z dużą prędkością na pas lotniska wtoczyły się cztery czarne limuzyny. Ciemne okna podkreślały ich poważny wygląd. Poruszając się jedna za drugą, jechały w kierunku stojącego samolotu. Zatrzymały się obok niego. Po krótkiej chwili, jak na komendę, z samochodów wysiadło kilkunastu mężczyzn. Charakterystyczne, nienaganne ubrania i czarne okulary, nie pozwalały na pomyłkę przypadkowego obserwatora. Stanowili ochronę kogoś, kto zapewne za chwilę powinien wysiąść z samolotu. Drzwi trzeciej limuzyny pozostały otwarte w oczekiwaniu na swojego gościa. Stojący przy nich wysoki mężczyzna o blond włosach rozglądał się dookoła. Minuty mijały. Samolot stał bez ruchu. Po dłuższej chwili rozległ się dźwięk otwieranych drzwi. Kilka stopni połączyło pokład z betonową płytą lotniska. Z wnętrza maszyny wyszło dwóch ludzi. Jeden w szarym garniturze, drugi w białym mundurze pilota. Rozejrzeli się dookoła, wymieniając między sobą kilka słów. Mężczyzna w cywilnym ubraniu wrócił do samolotu. Po chwili pojawił się z powrotem. Wraz z nim szedł ktoś, kto był chroniony przez czarne, duże parasole, trzymane przez dwóch idących za nim ludzi. Szczelnie osłaniały schowaną pod nimi postać. Zeszli powoli po stopniach, podchodząc ostrożnie do otwartych drzwi oczekującego samochodu. Wsiedli. Po chwili niezwykła ceremonia dobiegła końca. Drzwi samochodów zostały zamknięte. Poruszające się wokół samolotu postacie zniknęły. Samochody ruszyły. Zatoczyły krąg wokół samolotu. Nabierając prędkości, oddalały się.

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf