Kilka godzin później na tym samym lotnisku wylądował rejsowy samolot linii Hamburg – Klagenfurt. Pasażerowie zgromadzili się w holu terminala, wypatrując swoich bliskich. W atmosferze radości wymieniali uściski, ciesząc się szczęśliwym zakończeniem lotu i spotkaniem z bliskimi i przyjaciółmi. Wśród kilkudziesięciu osób tłoczących się w holu stała dziewczyna. Miała około trzydziestu lat. Była bardzo ładna. Długie kruczoczarne włosy harmonizowały z jej jasną cerą i zielonymi oczami. Spoglądała na trzymaną w rękach mapę lub jakieś inne wydawnictwo. Podniosła głowę. Rozejrzała się dookoła. Jej wzrok wyłapał w oddali neon z napisem „Informacja”. Pochyliła się, sięgając po rączkę stojącej obok niej, średniej wielkości walizki. Ruszając z miejsca, pociągnęła ją za sobą. Po chwili stanęła przed ladą informacji. Pokazywała coś w trzymanej przez siebie książce czy atlasie dziewczynie obsługującej stoisko. Ta kiwała ze zrozumieniem głową, wskazując ręką na znajdujący się nieopodal budynek firmy zajmującej się wynajmem samochodów. Po chwili pokazała również zaparkowane przed budynkiem taksówki. Dziewczyna podziękowała. Zatrzymała się jeszcze na moment na środku holu. Sięgnęła po telefon komórkowy. Rozmawiała przez niego wyraźnie ożywiona. Schowała telefon do torebki. Spojrzała w kierunku wyjścia z terminala, a potem w kierunku wypożyczalni samochodów. Widać było, że się waha. Jej wzrok skupił się na dwóch wysokich mężczyznach, zmierzających w jej kierunku. Obaj byli wysocy, mieli czarne włosy i nosili ciemnogranatowe garnitury. Zatrzymali się przed nią. Spojrzała na nich zdziwiona. Przedstawili się. Jeden z nich coś do niej mówił. Drugi milczał. Pierwszy mężczyzna coś tłumaczył. Starał się ją do czegoś przekonać. Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę. Spojrzała na drugiego mężczyznę, jakby szukając potwierdzenia w jego wzroku. Jego twarz nie mówiła nic. Kamienne rysy nie drgnęły ani na chwilę. Zadała jakieś pytanie. Mężczyzna odpowiedział bez wahania, kiwając głową. Odwrócił się w kierunku wyjścia z terminala, pokazując coś ręką. Kobieta zrobiła jakiś gest. Coś powiedziała. Sięgnęła do torebki. Wyjęła ponownie telefon i wybrała numer. Czekała przez chwilę, ale rozmówca nie odbierał. Jej twarz wyrażała rozczarowanie. Wzruszyła ramionami. Spojrzała na mężczyzn. Powiedziała coś, kiwając głową w geście potwierdzenia. Sięgnęła po rączkę walizki. Człowiek o kamiennej twarzy był szybszy. Złapał za nią, nic nie mówiąc. Uniósł walizkę. Czekał. Cała trójka ruszyła w kierunku wyjścia. Przeszli przez automatycznie otwierające się szklane drzwi. Wyszli przed budynek lotniska. Przed wyjściem stał zaparkowany, duży czarny samochód. Srebrne, lśniące wykończenia nadawały mu elegancki, lecz nieco demoniczny wygląd. Mężczyzna niosący walizkę otworzył bagażnik i włożył ją do niego. Otworzył tylne drzwi. Wykonał wobec dziewczyny gest zaproszenia. Ta rozejrzała się dookoła. Skierowała się we wskazanym kierunku. Widać było, że jeszcze się waha. Ale nie znalazła wokół siebie nikogo i niczego, co mogłoby zmienić jej decyzję. Wsiadła do samochodu. Drzwi zostały natychmiast zamknięte. Obaj mężczyźni szybko wsiedli do auta, które ruszyło gwałtownie przed siebie. Objechało parking, wyjeżdżając na drogę wyjazdu z lotniska. Oddalało się z coraz większą prędkością w nieznane.
wtorek, 10 lutego 2015
Fragment powieści "Tajemnica 14. Bramy": Rozdział 10. Lotnisko. Klagenfurt. Austria
Kilka godzin później na tym samym lotnisku wylądował rejsowy samolot linii Hamburg – Klagenfurt. Pasażerowie zgromadzili się w holu terminala, wypatrując swoich bliskich. W atmosferze radości wymieniali uściski, ciesząc się szczęśliwym zakończeniem lotu i spotkaniem z bliskimi i przyjaciółmi. Wśród kilkudziesięciu osób tłoczących się w holu stała dziewczyna. Miała około trzydziestu lat. Była bardzo ładna. Długie kruczoczarne włosy harmonizowały z jej jasną cerą i zielonymi oczami. Spoglądała na trzymaną w rękach mapę lub jakieś inne wydawnictwo. Podniosła głowę. Rozejrzała się dookoła. Jej wzrok wyłapał w oddali neon z napisem „Informacja”. Pochyliła się, sięgając po rączkę stojącej obok niej, średniej wielkości walizki. Ruszając z miejsca, pociągnęła ją za sobą. Po chwili stanęła przed ladą informacji. Pokazywała coś w trzymanej przez siebie książce czy atlasie dziewczynie obsługującej stoisko. Ta kiwała ze zrozumieniem głową, wskazując ręką na znajdujący się nieopodal budynek firmy zajmującej się wynajmem samochodów. Po chwili pokazała również zaparkowane przed budynkiem taksówki. Dziewczyna podziękowała. Zatrzymała się jeszcze na moment na środku holu. Sięgnęła po telefon komórkowy. Rozmawiała przez niego wyraźnie ożywiona. Schowała telefon do torebki. Spojrzała w kierunku wyjścia z terminala, a potem w kierunku wypożyczalni samochodów. Widać było, że się waha. Jej wzrok skupił się na dwóch wysokich mężczyznach, zmierzających w jej kierunku. Obaj byli wysocy, mieli czarne włosy i nosili ciemnogranatowe garnitury. Zatrzymali się przed nią. Spojrzała na nich zdziwiona. Przedstawili się. Jeden z nich coś do niej mówił. Drugi milczał. Pierwszy mężczyzna coś tłumaczył. Starał się ją do czegoś przekonać. Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę. Spojrzała na drugiego mężczyznę, jakby szukając potwierdzenia w jego wzroku. Jego twarz nie mówiła nic. Kamienne rysy nie drgnęły ani na chwilę. Zadała jakieś pytanie. Mężczyzna odpowiedział bez wahania, kiwając głową. Odwrócił się w kierunku wyjścia z terminala, pokazując coś ręką. Kobieta zrobiła jakiś gest. Coś powiedziała. Sięgnęła do torebki. Wyjęła ponownie telefon i wybrała numer. Czekała przez chwilę, ale rozmówca nie odbierał. Jej twarz wyrażała rozczarowanie. Wzruszyła ramionami. Spojrzała na mężczyzn. Powiedziała coś, kiwając głową w geście potwierdzenia. Sięgnęła po rączkę walizki. Człowiek o kamiennej twarzy był szybszy. Złapał za nią, nic nie mówiąc. Uniósł walizkę. Czekał. Cała trójka ruszyła w kierunku wyjścia. Przeszli przez automatycznie otwierające się szklane drzwi. Wyszli przed budynek lotniska. Przed wyjściem stał zaparkowany, duży czarny samochód. Srebrne, lśniące wykończenia nadawały mu elegancki, lecz nieco demoniczny wygląd. Mężczyzna niosący walizkę otworzył bagażnik i włożył ją do niego. Otworzył tylne drzwi. Wykonał wobec dziewczyny gest zaproszenia. Ta rozejrzała się dookoła. Skierowała się we wskazanym kierunku. Widać było, że jeszcze się waha. Ale nie znalazła wokół siebie nikogo i niczego, co mogłoby zmienić jej decyzję. Wsiadła do samochodu. Drzwi zostały natychmiast zamknięte. Obaj mężczyźni szybko wsiedli do auta, które ruszyło gwałtownie przed siebie. Objechało parking, wyjeżdżając na drogę wyjazdu z lotniska. Oddalało się z coraz większą prędkością w nieznane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami