wtorek, 31 stycznia 2012

Komputery pod kontrolą umysłu - nadchodzi nowa rewolucja

Przedstawiciele komputerowego giganta zapowiedzieli kolejną technologiczną rewolucję.

Zdaniem pracowników IBM w ciągu najbliższych 5 lat możemy się spodziewać informatycznej rewolucji - komputery będzie można sterować przy pomocy myśli. Wystarczy pomyśleć by odpowiednio nastrojone urządzenia odbierające nasze fale mózgowe wykonały zadanie, które będziemy chcieli.

To nie wszystko. Zbliża się koniec z marnowaniem energii, zdaniem naukowców już wkrótce będziemy w stanie zasilać baterie i akumulatory wykonując zwykłe codzienne czynności, takie jak bieganie czy chodzenie.

Zrozumiałe jest podejście sceptyków, którzy z przymrużeniem oka patrzą na podobne zapowiedzi. z drugiej jednak strona otaczająca nas technologia jest żywym dowodem na to, że coś co kiedyś wydawało się niemożliwe dziś leży w zasięgu naszych dłoni.


Jest jednak coś jeszcze. Jeśli otaczające nas elektroniczne urządzenia będą w stanie wychwycić polecenia, które kierujemy do nich w myślach to czy nie będą również w stanie zarejestrować czegoś więcej? A może skoro już opanowana została technika przekazywania fal mózgowych to cały proces da się odwrócić i wpływać nie tylko na maszyny?



Oddaj głos na blog "Kod Władzy" w konkursie "Blog Roku",
wyślij sms o treści C00109 na numer 7122

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Rosyjski wywiad - zmiana taktyki

Rosyjski prezydent zobowiązał służby do zmiany taktyki działania w walce ze "światowym terroryzmem". Podczas czwartkowego spotkania z Igorem Sergunem, szefem GRU, największej i najważniejszej rosyjskiej agencji szpiegowskiej, Dymitrij Miedwiediew stwierdził, że agencja powinna otworzyć się na współpracę z zagranicznymi instytucjami i wspólnie działać na rzecz zwalczania terroryzmu. 

"Zmiana sytuacji na świecie wymaga przygotowania i wprowadzenia odpowiednich poprawek w mechanizmach wywiadu" - stwierdził w czwartek Segun, który szefem GRU został w grudniu 2011 roku.

Podczas spotkania z prezydentem Sergun zaprezentował raport informujący o aktualnym stanie GRU. Stwierdził, że agencja prezentuje unikalny typ działalności wywiadowczej na świecie, gdyż praktycznie jako jedyna skupia wszystkie istniejące typy i kierunki istniejących działań szpiegowskich. 

Miedwiediew zaznaczył z kolei, że szczególnie istotnym zadaniem dla GRU jest obecnie "obserwacja międzynarodowej sytuacji politycznej i militarnej a także przewidywanie potencjalnych zagrożeń". Dodał również, że międzynarodowy terroryzm wciąż pozostaje największych współczesnym zagrożeniem o zasięgu globalnym. 

"Musimy ujawnić łańcuch zaopatrzeń terrorystów w broń i pieniądze, a następnie stosując taktykę wyprzedzającą, pokrzyżować ich plany" - powiedział Miedwiediew. 

Proszę zwrócić uwagę, że Miedwiediew nie sprecyzował z jakim dokładnie rodzajem terroryzmu Rosja będzie walczyć. Zastanówmy się wspólnie o jaki mogło mu chodzić? Czy o terroryzm islamski? W przypadku Rosji, w której sporą część żołnierzy już teraz stanowią muzułmanie ciężko mówić o konkretnym zagrożeniu właśnie z tej strony. Istnieje co prawda kwestia konfliktu z Czeczenią, jednak Moskwa od zawsze traktuje ten temat jako swój "problem wewnętrzny", wątpliwym jest więc by nagle zaczęto traktować ten konflikt jako powiązany z międzynarodowym terroryzmem. Możemy dziś mówić o cyberterroryzmie, jednak czy wtedy znaczenie miałyby takie sprawy jak broń? Co więc pozostaje?

źródło

Oddaj głos  na blog "Kod Władzy" w konkursie "Blog Roku",
wyślij sms o treści C00109 na numer 7122

sobota, 28 stycznia 2012

GMO - kolejny obok ACTA atak wielkich koncernów


fot. kstiffler/sxc.hu
Ogromne rzesze wychodzących na ulice Polaków i ataki ze strony Anonimowych sprawiają, że polski rząd próbuje szukać kozłów ofiarnych, którzy odpowiedzą za działania, których efektem jest podpisanie niefortunnego porozumienia. 

Wydaje się jednak, że są to jedynie wizerunkowe manewry mające na celu ocalenie twarzy rządu i jego premiera w momencie kiedy klamka już zapadła i porozumienie ACTA zostało podpisane. 

Chociaż o ACTA pisano o wiele wcześniej, rząd polski ukrywał moment zawarcia porozumienia praktycznie do samego końca i pomimo, że reakcja internautów przerosła zapewne ich najśmielsze oczekiwania, nie zrobił nic by dokonać stosownej konsultacji z podstawowym segmentem, który ustawa obejmuje – użytkownikami Internetu.

czwartek, 26 stycznia 2012

Davos - wielki szczyt światowej elity

fot. MadGeographer
Podczas gdy w Polsce wciąż trwają zażarte boje o porozumienie ACTA i niewiele innych tematów w ogóle przebija się do świadomości obywateli, my stańmy nieco z boku i przyjrzyjmy się temu co obecnie dzieje się na świecie. A dzieje się bardzo dużo. 

Przede wszystkim w środę w Davos w Szwajcarii otwarto kolejną edycję Światowego Forum Ekonomicznego. Symbolicznym jest fakt, że otwarcia dokonała kanclerz Niemiec Angela Merkel. Z pewnością nie jest to przypadek, gdyż przedstawiciele światowej elity z pewnością dyskutować będą na temat panującego w strefie euro kryzysu. 

Merkel przyznała, że nadszedł czas by europejscy politycy przedefiniowali model współczesnego kapitalizmu, gdyż mamy obecnie do czynienia ze wzrostem znaczenia modelu według wzoru chińskiego. Zaproponowała również by Stany Zjednoczone i Unia Europejska zawarły umowę o wolnym handlu. 

Podczas szczytu temat kryzysu będzie omawiany szczególnie często, zaś tematem przewodnim będzie z dużym prawdopodobieństwem kryzys w strefie euro. Warto przypomnieć, że całkiem niedawno doszło do obniżenia ratingów aż dziewięciu krajów strefy, w tym Francji, zaś już niedługo bo w środę 1 lutego ogłoszona zostanie licytacja kolejnych obligacji niemieckich i portugalskich. Sprzedaż kolejnych obligacji nastąpi zaledwie dwa dni po spotkaniu ministrów finansów UE. O czym będą rozmawiać ministrowie? Nie brakuje spekulacji, mówi się jednak, że głównym tematem ma być bezrobocie

Dlaczego bieżące problemy finansowe Unii Europejskiej są tak istotne? Osłabione kryzysem kraje UE stają się coraz bardziej niestabilne i zagrożone zewnętrznym atakiem a ten leży w zasięgu wzroku. 

Obok kryzysu finansowego dyskutujący w Davos mają bowiem kolejny istotny problem - narastający konflikt z Iranem i spór o cieśninę Ormuz. Rośnie koncentracja zachodnich wojsk w tym rejonie, zaś prezydent Mahmud Ahmadinedżad oświadczył, że liczy się z użyciem przez przeciwników broni nuklearnej. Obok Iranu wciąż groźne pozostają inne punkty zapalne w regionie - pogrążone w wojnie domowej Syria i Libia, Pakistan a także Egipt. Wszystko to sprawia, że podczas spotkanie elit w Davos nie przebiega w zbyt optymistycznej atmosferze.

środa, 25 stycznia 2012

Czy bakterie uratują ludzkość?

Niezwykła zdolność adaptacyjna takich mikroorganizmów jak bakterie i wirusy była niejednokrotnie prawdziwym przekleństwem ludzkości. Szczepionki i kolejne formy leczenia zdają się nie nadążać za wciąż mutującymi się chorobotwórczymi organizmami. Czasami jednak te niezwykłe zdolności mogą się okazać dla nas korzystne.

Całkiem niedawno udowodnił to pewien gatunek bakterii żyjących w wodach Zatoki Meksykańskiej. Po tym gdy doszło tam do wycieku ropy organizowane przez ludzi służby zdawały się wyraźnie przegrywać z otaczającą ich katastrofą ekologiczną. Niespodziewanie na pomoc przybyły siły przyrody w postaci bakterii żywiących się węglowodorami. Mikroorganizmy te przekształcały związki chemiczne znajdujące się w ropie w o wiele prostsze i mniej szkodliwe substancje, takie jak woda czy dwutlenek węgla. 
Teraz naukowcy ogłosili, że proces ten można odwrócić tworząc dzięki pomocy bakterii biopaliwa. Żywiące się morskimi wodorostami żyjątka wytwarzają w procesie trawienia etanol, który doskonale nadaje się jako alternatywne paliwo w wykorzystywanych przez ludzi pojazdach. Jeśli technologia okaże się skuteczna, może to zrewolucjonizować sytuację na rynku paliw.

Dlaczego?

Przede wszystkim jest to związane ze specyficznymi cechami wodorostów, które nie potrzebują specjalnych nawozów czy nawadniania. Co więcej są one niezwykle wydajne, gdyż jak zauważyła Wynne Parry z Live Science: hodowla wodorostów wzdłuż zaledwie trzech procent światowego wybrzeża zaowocuje wyprodukowaniem 60 miliardów galonów etanolu.

Do tej pory ich wykorzystanie było trudne, ze względu na to, że znajdujące się w wodorostach cukry proste - algynaty nie mogły być wykorzystywane do produkcji biopaliw na skalę przemysłową. Jednak dzięki naukowcom z Uniwersytetu w Berkeley przeszkoda ta została pokonana. Zmutowali oni bowiem pewną odmianę bakterii E.coli, która zdolna jest przekształcać cukry w o wiele łatwiejszą do wykorzystania glukozę.

Nie pozostaje więc nic innego jak kibicować naukowcom, którzy zarzekają się, że stoimy u progu nowej ery. Warto jednak pamiętać, że na tych rozwiązaniach wielu ludzi może bardzo dużo stracić.

wtorek, 24 stycznia 2012

Niemieckie służby śledzą polityków lewicy

Tygodnik Der Spiegel ujawnił w niedzielę 22 stycznia, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej zleciło służbom śledzenie polityków Partii Lewicy (Die Linke). W cytowanym dokumencie datowanym na 4 stycznia 2012 roku można między innymi przeczytać, że Federalne Biuro Obrony Konstytucji śledzi 27 z 76 członków niemieckiego parlamentu związanych z tą partią, jak również 11 deputowanych do parlamentów regionalnych, konkretne nazwiska śledzonych nie są jednak znane. 

Die Linke to partia mająca silne oparcie w krajach byłego NRD, wielu jej prominentnych członków powiązanych jest z dawnymi komunistycznymi władzami tego państwa. Od czasu swojego powstania w 2007 roku partia stała się jedną z głównych sił politycznych w RFN, zaś jej popularność doprowadziła do utraty części poparcia przez socjaldemokratyczną SPD. 

Związki z NRD oraz rządzącą wschodnimi Niemcami komunistyczną partią SED sprawiają, że w oczach wielu, szczególnie zachodnioniemieckich polityków, Lewica stanowi zagrożenie dla obecnego status quo. Z drugiej jednak strony niektórzy politycy tacy jak lider Zielonych Volker Beck uważają, że służby powinny przeznaczać o wiele więcej środków na śledzenie ugrupowań neonazistowskich z NPD na czele. Według podanych przez Der Spiegel danych operacje wywiadowcze przeciwko tej partii kosztują rocznie 590 tysięcy euro, podczas gdy koszt podobnych działań skierowanych przeciwko Die Linke wyniósł mniej, bo zaledwie 390 tys. euro. 

Przedstawiciele służb oznajmili w poniedziałek, że przeciwko Lewicy nie prowadzone są żadne tajne działania wywiadowcze a członkowie partii pozostają jedynie pod obserwacją. 

Niemcami wstrząsają ostatnimi czasy kolejne skandale. W dość krótkim czasie w Niemczech ujawniono sprawę plagiatu jednego z liderów chadecji Karla-Teodora zu Gutenberga, następnie doszło do opublikowania wstrząsających doniesień na temat działalności neonazistowskiego podziemia, wywiad ukrywał powiązania z byłymi nazistami, a w końcu grupa hackerów z Chaos Computer Club przekazała mediom informację o inwigilacji przez służby komputerów niemieckich obywateli. Z tych docierających do nas skrawków informacji widać wyraźnie, że w Republice Federalnej dzieje się bardzo dużo. Czy mamy do czynienia z walką o władzę?



poniedziałek, 23 stycznia 2012

Wolny internet - czy kiedykolwiek istniał?

Nagłe ujawnienie przez polski rząd planów podpisania kontrowersyjnego porozumienia ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) wywołało w sieci prawdziwą burzę a wiele rządowych stron stało się obiektem ataków grupy Anonymous. 

O dokumencie zaledwie kilka tygodni temu mało kto słyszał. W Polsce najwcześniej informował o tym Dziennik Internautów, który już w 2009 roku pisał o kontrowersyjnym pakcie przygotowywanym w tajemnicy przed obywatelami. Na blogu "Kod Władzy" również pisałem o tym między innymi przy okazji zatwierdzenia dokumentu przez pierwszych 8 państw, często z pominięciem demokratycznych procedur. 

Same ataki Anonymous, wbrew robionej wokół nich sensacyjnej otoczce, zdają się być jedynie głośnymi, lecz w swojej istocie nieszkodliwymi, próbami zwrócenia uwagi na kontrowersyjną ustawę. O wiele poważniejsze zdają się być deklaracje opublikowania sekretnych dokumentów dotyczących polskich polityków. Można przypuszczać, że Anonimowi mówią jak najbardziej serio. Przede wszystkim dlatego, że już kilkakrotnie udowodnili swoją skuteczność we włamywaniu się na serwery różnorakich firm i wykradaniu stamtąd danych. Tak było w przypadku PayPala, Visy, Mastercard czy Stratforu skąd wykradziono adresy email oraz numery kart kredytowych klientów. 

Jest więc możliwość, że nie blefują. 

Kontrowersje związane z porozumieniem chociaż w Polsce wywołały prawdziwą burzę, nie są wcale pierwszym krokiem w stronę ograniczenia mitycznej jak się okazuje "wolności w internecie". Prawdę powiedziawszy sieć od dawna nie jest już żadną oazą wolności. 

Ograniczenia mogą dotyczyć różnych sfer tematycznych i często jest to uzależnione od podłoża kulturowego, religijnego, ustroju czy lokalnych zaszłości historycznych. Przykładowo najgłośnie mówi się o braku wolności w chińskim internecie, gdzie według raportów OpenNet Initiative państwo to nie spełnia kryteriów w trzech głównych obszarach: politycznym, społecznym oraz w obszarze bezpieczeństwa. 

Nikogo zapewne nie zaskoczy również cenzura internetu w Korei Północnej, ale już wprowadzenie ograniczeń przez Seul? Jak się bowiem okazuje również Korea Południowa wprowadziła stosowne ograniczenia przede wszystkim utrudniając dostęp na strony, które chwalą ich północnego sąsiada. 

Jeszcze inaczej sprawy się mają na Bliskim Wschodzie. Tam, obok względów politycznych utrudniających między innymi dostęp na stron prowadzonych przez Bractwo Muzułmańskie, isotne są również powody religijne. Objawiają się one przede wszystkim w cenzurowaniu i utrudnianiu dostępu do stron pornograficznych, chociaż na tym się nie kończy. Władze takich krajów jak choćby Arabia Saudyjska starają się by internauci przypadkiem nie natrafili również na strony informujące jak przejść z islamu na chrześcijaństwo. 

Wolna Europa?

Być może przykłady często autorytarnie rządzonych krajów azjatyckich nie są dla czytelnika szczególnym zaskoczeniem, jednak już w przypadku uchodzącej za otwartą Unii Europejskiej podobne ograniczenia mogą dziwić. Dotyczą one treści występujących pod wspólną kategorią "mowy nienawiści", czyli atakujących mniejszości religijne lub etniczne, ale w takich krajach jak Francja i Niemcy zażarcie walczy się również z witrynami promującymi nazizm. 

foto. mmagallan/
sxc.hu
Obok wymienionych treści bardzo istotną rolę odgrywa kwestia praw autorskich, której owocem jest głośno dyskutowana ACTA. Należy podkreślić, że tematyka ta jest obecna w publicznej debacie krajów europejskich już od lat a nowe porozumienie jest jedynie kolejnym, tym razem międzynarodowym jej przejawem. Weźmy choćby przykład wspomnianej już Francji. Według najnowszej edycji publikowanego od 2006 raportu  "Wrogowie Internetu" ("Internet Enemies") wydawanego przez organizację Reporterzy bez granic, państwo to znalazło się w kategorii "Pod obserwacją" ("Under Surveillance") po tym jak Paryż wprowadził ustawę, która administracyjnie dąży do "ucywilizowania internetu". 

Póki co, przynajmniej według Reporterów bez granic jest to jedyne państwo UE uważane za naruszające wolność w sieci w sposób na tyle widoczny by uwzględnić je w swoim raporcie. 

Wróćmy jednak do praw autorskich. Kwestia walki z internautami swobodnie kopiującymi dane w sieci od lat jest jednym z głównych powodów, dla których kolejne rządy starają się forsować coraz to nowego regulacje. Rządzących z pewnością zachęcają publikacje takie jak raport Oxford Internet Institute z 2011 roku, z którego wynika, że postęp technologiczny nie tylko wcale nie oznacza zwiększenia obszaru wolności słowa, ale też samą sieć można poddać kontroli. Jak informował w kwietniu 2011 roku The Telegraph, w imię ochrony praw autorskich władze Unii Europejskiej rozważały nawet wprowadzenia paneuropejskiego "firewalla", który jednak w przeciwieństwie do klasycznych aplikacji tego typu miał nie tyle chronić sieć przed atakami z zewnątrz, lecz umożliwić blokadę serwerów ulokowanych poza granicami UE. Pomysłu nie zrealizowano, ale kto wie kiedy polityce ponownie sobie o nim przypomną. 

Kolejne regulacje w kwestii praw autorskich wywołały również reakcję w samej UE - narodził się bowiem  "Ruch Piratów" powstały w wyniku rosnącej popularności szwedzkiej Partii Piratów postulującej zniesienie dotychczasowych obwarowań dotyczących praw autorskich, ale również odcinającej się od dominującego w Europie podziału na lewicę i prawicę. 

Co z Polską?

Pomimo ogromnej fali protestów internautów sprzeciwiających się ACTA, warto spojrzeć na sam dokument oraz komentarze na jej temat. Jak zauważył Tymoteusz Barański z Fundacji Republikańskiej w niektórych kwestiach polskie prawo już dzisiaj daje większe uprawnienia niż te przewidziane przez ACTA. Nie jest to informacja zaskakująca, zważywszy, że już w zeszłym roku z raportu Komisji Europejskiej mogliśmy się dowiedzieć, że Polacy są najbardziej inwigilowanym społeczeństwem w UE.

Z drugiej strony istotnym źródłem kontrowersji wokół ACTA jest fakt, że porozumienie zawiera wiele  podstawowych pojęć, które zdefiniowano w sposób nieścisły. Co więcej ACTA wydaje się być dokumentem pisanym tylko z perspektywy przedstawicieli jednej grupy: "nie tylko nie rozstrzyga charakteru korzystania przez internautów z treści chronionych, ale koncentruje się wyłącznie na ochronie interesów uprawnionych z praw własności intelektualnej" - pisze Barański.

Jak widać już od dawna ciężko mówić o wolności w Internecie, przynajmniej w skali globalnej. Z drugiej jednak strony wiele wprowadzanych ostatnio ustaw i regulacji sprawia, że w wielu krajach dotychczasowa swoboda ulegnie znacznemu ograniczeniu. Kiedy więc komentatorzy tacy jak Anthony Wile z The Daily Bell mówią o tym, że mamy do czynienia z początkiem wojny o Internet, warto pamiętać, że jego pełna wolność dawno już się skończyła.




sobota, 21 stycznia 2012

Rok 2050 – kto będzie rządzić światem?

Opublikowany po raz kolejny raport banku HSBC noszący wiele mówiący tytuł "Świat w roku 2050" ("The World in 2050") to interesująca próba przewidzenia kierunków w jakich podąży światowa gospodarka i jakie państwa w nadchodzących dekadach zyskają szczególnie na znaczeniu. 

Z raportu jasno wynika, że w najbliższych latach możemy się spodziewać poważnego przetasowania i zachwiania istniejącego dotychczas schematu: bogata północ - biedne południe. Będzie to miało związek z dynamicznym rozwojem gospodarek szeregu państw, które dziś uchodzą za rozwijające się. 

Do kogo należy zatem przyszłość? 

Z pewnością raport potwierdza prognozy wielu – XXI wiek będzie wiekiem Azji. Oprócz dotychczasowych liderów takich jak Japonia, Korea Południowa, Singapur a ostatnio również Indie i Chiny, pojawią się kolejne: Filipiny, Wietnam czy Malezja. Warto przy tym podkreślić, że będzie się to łączyło z rosnącym wzrostem populacji w wielu azjatyckich krajów, szczególnie wzrośnie liczba dwóch państw – Filipin i Pakistanu. 

Wzrost znaczenia Azji oznacza także zmianę światowych wektorów – już dziś widać przeniesienie się środka ciężkości z obszaru atlantyckiego na Pacyfik. W wojskowości dostrzec to można między innymi w związku z zacieśnieniem sojuszy Stanów Zjednoczonych oraz Chin na tym obszarze. Odnosząc to do sfery ekonomicznej wśród wymienionych w raporcie państwo, które rozwiną się szczególnie intensywnie bardzo wiele powiązanych jest właśnie z Oceanem Spokojnym. Zdaniem autorki raportu Chiny nie będą jedynym państwem, którego oblicze ulegnie radykalnej przemianie. Szczególne znaczenie uzyskają Filipiny. Równocześnie po drugiej stronie Oceanu pojawią się nowe, o wiele silniejsze niż dotychczas państwa. Chodzi przede wszystkim o Chile i Peru, które zyskają we wszystkich rankingach. To ostatnie zdaniem autorki może w przeciągu nadchodzących dekad przeskoczyć ponad 20 pozycji w rankingu i znaleźć się na 26 miejscu pod względem wielkości PKB. 

Będzie to kolejny objaw jak już wspomniano wcześniej przeniesienia się światowego środka ciężkości nie tylko na Ocean Spokojny, ale też o wiele bardziej na południe. Obok wymienionych państw w Ameryce Południowej rozwijać się będą również Brazylia, Ekwador, Boliwia, Honduras i Paragwaj. Równocześnie wzrośnie znaczenie niektórych państw afrykańskich, szczególnie Nigerii, Ghany i Etiopii. 

Państwa afrykańskie państwa swoją o wiele silniejszą pozycję zawdzięczać będą nie tylko poprawiającej się sytuacji gospodarczej, ale także ogromnemu przyrostowi ludności, która wkrótce ulegnie w tych krajach podwojeniu. Demografia zdaje się mieć w omawianym raporcie znaczenie kluczowe - widać wyraźny związek między spodziewanym, szybkim rozwojem a ilością nowych mieszkańców. 

Nowi gracze 

Interesująco prezentuje się lista państw, których znaczenie zdecydowanie wzrośnie. Zdaniem autorki raportu wśród liderów wzrostu gospodarczego wymienić należy Egipt, Turcję, Ukrainę i Nigerię. Turcja już dzisiaj wyrasta na lidera regionu, wspomnieliśmy już o wzroście znaczenia Nigerii, interesująca jest na pewno opinia na temat Ukrainy. Otóż zdaniem autorki w nadchodzących dekadach rozwój gospodarczy tego państwa wynosić będzie średnio 4-5% rocznie. Ma to się stać pomimo wyraźnego spadku ludności Ukrainy oraz o wiele gorzej sytuacji w porównaniu z większością krajów postkomunistycznych. 

W tej grupie dobrze rokują również Rumunia i Czechy, które mają pozostać najlepiej rozwijającą się gospodarką regionu Europy Środkowej. 

A co z Polską? 

Polska jak się okazuje znalazła się w grupie krajów o najniższym wzroście gospodarczym. W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat nasza pozycja pozostanie mniej więcej taka jaka była. 

Cały raport chociaż z pewnością dostarcza wielu interesujących prognoz, sprawia wrażenie mało odkrywczego. Przede wszystkim zdaje się opierać jedynie na tym jak prezentuje się sytuacja poszczególnych państw w dniu dzisiejszym i próbuje je odnieść na kilkadziesiąt lat w przyszłość. Historia uczy nas zaś, że rzadko kiedy coś co zapowiadano jako pewnik sprawdzało się w rzeczywistości. Przede wszystkim raport zakłada istnienie stałych granic państw, nie uwzględnia tak istotnych przy takich analizach ewentualnych konfliktów zbrojnych ani poważniejszych kryzysów gospodarczych, katastrof ekologicznych czy innych istotnych zwrotów jakie już niejednokrotnie miały miejsce w historii. Wszystko to sprawia, że na raport warto spojrzeć nieco z dystansem.


piątek, 20 stycznia 2012

Kolejny etap głosowania w konkursie Blog Roku 2011

Drodzy Czytelnicy,

Dzięki Waszej mobilizacji i udzielonej pomocy, blog "Kod Władzy" zakwalifikował się do kolejnego etapu w konkursie na Bloga Roku 2011. Blog uzyskał ogromne wsparcie czytelników osiągając pierwszą lokatę! To jednak nie koniec, w kolejnym etapie w naszej kategorii rywalizujemy z blogami ze wszystkich kategorii stąd Wasza pomoc będzie nieodzowna. 


Bardzo proszę o oddanie głosu na bloga "Kod Władzy" poprzez wysłanie SMSa o treści C00109 (c-zero-zero-jeden-zero-dziewięć na numer 7122. Przypominam przy tym, że na dany blog głos można oddać tylko raz a koszt SMS wynosi 1,23 zł. Cały dochód z SMS'ów zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne dla osób niepełnosprawnych. 

Victor Orwellsky

czwartek, 19 stycznia 2012

Tajne bazy CIA

Ujawnienie przez agencję AFP i telewizję ARD lokalizacji kolejnego z tajnych więzień CIA, w których na początku ubiegłej dekady przetrzymywano osoby aresztowane podczas „wojny z terroryzmem”, obrazuje jak dokładnie te informacje były do tej pory skrywane.

więźniowie w bazie w Guantanamo
Wbrew pozorom, pomimo wybuchających w kolejnych krajach skandali na temat więzień CIA, zwanych także „black sites” i tajnych lądowań samolotów w Europie Środkowej wciąż wiadomo niewiele. Powoli prawda wychodzi na jaw, ale wyraźnie widać, że wielu wpływowym ośrodkom politycznego lub militarnego wpływu jest ona nie w smak. Co więcej temat ten stał się w rzeczywistości narzędziem służącym wewnętrznym rozgrywkom politycznym w wiecznej grze o władzę.

Warto zwrócić uwagę choćby na moment publikacji wiadomości o odkryciu lokalizacji więzienia w Rumunii. Została ona ujawniona przez AFP w czwartek 8 grudnia, zaś wieczorem tego samego dnia telewizja ARD wyemitowała film dokumentalny na ten temat. Czy data na pewno była przypadkowa? Dokładnie tego dnia miał się odbyć szczyt Unii Europejskiej, podczas którego dyskutowano na temat przyszłości strefy euro i przyszłości europejskiej integracji jako takiej. Nikt nie ma wątpliwości, że najważniejsze role podczas szczytu odgrywały Francja i Niemcy, uważane za główny motor napędowy mających miejsce zmian. Abstrahując od oceny ustaleń, jakie zapadły podczas szczytu, należy zwrócić uwagę, że pojawienie się informacji o odkryciu kolejnego z tajnych więzień CIA mogło mieć wydźwięk propagandowy godzący przede wszystkim w Stany Zjednoczone.

Agencja AFP (Agence France Press) należy do rządu francuskiego, zaś ARD jest niemieckim nadawcą publicznym, nie można więc wykluczyć, że decyzje o emisji materiałów poświęconych więzieniom zapadły właśnie na szczeblu politycznym.

Władze Rumunii nie były chętne do współpracy w kwestii więzień. Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku komisarz Rady Europy ds. praw człowieka, ThomasHammarberg stwierdził, że rząd w Bukareszcie „nie wykazuje szczególnej woli by ujawnić prawdę”, najwyraźniej jednak sytuacja uległa zmianie, gdyż dziennikarzom udało się ustalić położenie więzienia w północnej części stolicy kraju.

Znajdowało się ono w zatłoczonej dzielnicy willowej, w budynku Narodowego Biura ds. Tajnych Informacji, funkcjonującego pod nazwą ORNISS. W pobliżu leżą tory kolejowe, a z używanego jako więzienie budynku można było w zaledwie kilka minut dojechać do centrum Bukaresztu. Jak ustalili dziennikarze więźniów przetrzymywano tam od marca 2003 roku do maja 2006, wśród przetrzymywanych znajdował się między innymi „mózg” ataków z 11 września Khalid Szejk Mohammed.

Lokalizacja tajnej bazy wydaje się być zaskakująca, zważywszy, że w kraju tak dużym i słabo zurbanizowanym jak Rumunia nie będzie brakować dyskretniejszych obiektów. Budynek w centrum miasta był odpowiedni nie tylko dla Rumunów. W 2009 roku stacja ABC ujawniła, że na terenie Litwy znajdowały się dwa obiekty wykorzystywane jako więzienia CIA. Jednym z nich był budynek mieszczący się w centrum Wilna, drugim zaś dawna szkoła jeździecka znajdująca się około 30 kilometrów od stolicy kraju. Jedynie obiekty wykorzystywane w Polsce, takie jak opisywana w książce „Kod Władzy” baza w Starych Kiejkutach, miały charakter ściśle wojskowy.

Działania władz rumuńskich nie są jedynym przykładem prób ukrycia współpracy z CIA. We wrześniu 2011 roku portal Wikileaks ujawnił, że władze polskie i amerykańskie wspólnie próbowały zatuszować sprawę wykorzystywania bazy w Starych Kiejkutach. Kiedy presja mediów okazała się zbyt silna, podczas wizyty ówczesnego ministra spraw zagranicznych RP Stefana Mellera w USA, polski MSZ zwrócił się do Amerykanów z prośbą o ścisły kontakt w celu skoordynowania publicznego stanowiska.

Jeszcze inaczej rzecz miała się na Litwie. Zapewne część czytelników pamięta głośną sprawę procesu impeachmentu jakiemu został poddany prezydent Rolandas Paksas. Oskarżenia były poważne, gdyż oskarżono go wówczas o współpracę z rosyjskim wywiadem. Jednak cała sprawa ma także inny wymiar. W programie dokumentalnym poświęconym więzieniom, nakręconym przez telewizję Russia Today, Paksas utrzymuje, że usunięto go także z innego powodu – chodziło właśnie o chęć ujawnienia przez niego informacji o tajnym więzieniu mieszczącym się nieopodal Wilna.

Cała sprawa nie dotyczy jednak tylko byłych krajów postkomunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej. Jesienią 2011 roku głośno zrobiło się na ten temat także w Finlandii i Danii. Pod koniec października fiński minister spraw zagranicznych Erkki Tuomioja stwierdził, że nie ma podstaw by wszczynać śledztwo w sprawie doniesień mówiących o domniemanych lądowaniach amerykańskich samolotów przewożących więźniów. Stało się to pomimo nacisków ze strony organizacji zajmujących się prawami człowieka takimi jak Amnesty International, które przedstawiły nagrania wskazujące, że w poprzedniej dekadzie na fińskich lotniskach przynajmniej kilkakrotnie lądowały samoloty przewożące więźniów CIA. Jeden z nich miał miejsce 16 maja 2003 roku na lotnisku Helsinki-Vantaa.

Co ciekawe prawie w tym samym czasie podobną decyzję podjął również minister spraw zagranicznych Danii, Villy Søvndahl. Żądania przeprowadzenia śledztwa pojawiły się po ujawnieniu, że od 2001 roku nad Danią miało miejsce blisko 2 tysiące podejrzanych lotów. Za przeprowadzeniem niezależnego śledztwa opowiadały się w latach 2006-2011 trzy partie, które od ubiegłej jesieni tworzą rządzącą koalicję. Kiedy jednak doszły do władzy, związany z nimi minister Søvndahl stwierdził, że dalsze śledztwo będzie zbyt kosztowne i wycofał się z ich poparcia. Do tej pory informacja o tajnych lotach nad duńskim terytorium nie została potwierdzona przez samo CIA. Podejrzewa się przy tym, że podczas tych lotów (obejmujących także terytorium Grenlandii) przewożono nie tylko terrorystów, ale również między innymi najemników.

Sprawa więzień CIA w Europie zdaje się być bombą z opóźnionym zapłonem. Chociaż większość z nich działała w pierwszej połowie minionej dekady, to jednak dopiero w ostatnich latach temat ujrzał światło dzienne, wywołując coraz to nowe skandale. 

środa, 18 stycznia 2012

foto: Piotr Pietrzyk

Stany Zjednoczone, kraj który do niedawna uchodził za wzór i ostoję wolności powoli odchodzi od swoich ideałów dążąc pod pretekstem obrony praw autorskich do ograniczenia najbardziej fenomenalnego zjawiska naszych czasów - Internetu. Nowe, mająca rzekomo walczyć z internetowym piractwem ustawy (SOPA I PIPA) prowadzą do wprowadzenia realnej cenzury całej sieci. 18 stycznia protestować będzie Wikipedia, protestować będzie Internet. Protestujmy również my.
                                                                                                                                     Victor Orwellsky



wtorek, 17 stycznia 2012

Apokaliptyczne hałasy z całego świata

Doniesienia o głuchym, metalicznym dźwięku dobiegającym gdzieś z nieba docierają do nas z całego świata. Od początku stycznia słyszany był w tak odległych miejscach jak Nowa Zelandia, Kostaryka, Dania, USA czy Węgry. W niektórych miejscach dźwięki były tak silne, że trzęsły się ściany i szyby w oknach domów. 

Niezidentyfikowane Obiekty Dźwiękowe, UAO (Unidentified Audible Objects) zdają się dołączać do szeregu tajemnic współczesnego świata. Do tej pory nie udało się jednoznacznie stwierdzić co stoi za tymi niezwykłymi zjawiskami dźwiękowymi. Z drugiej jednak strony w sieci w ostatnich dniach pojawiło się wiele nagrań gdzie usłyszeć można owe tajemnicze hałasy, poniżej niektóre z nich: 

  • 09.01.2012 Kostaryka


  • 10.01.2012 Aalborg, Dania


  • 11.01.2012 Budapeszt, Węgry


  • 12.01.2012 Conklin, Alberta, Kanada

  • 12.01.2012 Czechy


  • 12.01.2012 południowa Szwecja
  • 12.01.2012 Luizjana, USA



Zjawiska te obserwowano i nagrywano już wcześniej, poniżej można zobaczyć między innymi nagranie z Kijowa z 11 sierpnia 2011:




Zastanówmy się co może być ich przyczyną. Jak zwykle w przypadku tego typu niewyjaśnionych zjawisk pojawia się cała masa najprzeróżniejszych teorii, część z komentatorów zwraca uwagę, że równie dobrze możemy mieć do czynienia ze sprytnie przygotowaną formą marketingu wirusowego. Jest to możliwe, jednak w przeciwieństwie do wywiadu z tajemniczym francuskim wizjonerem prezentowanego na tym blogu kilka dni temu powyższe filmy zostały umieszczone na o wiele "starszych" kontach, na których znaleźć można również inne nagrania.

Niektórzy łączą te dziwne dźwięki z falą tajemniczych wybuchów, które miały ostatnio miejsce na świecie. Internauci przystąpili do oznaczania tych miejsc na poniższej mapie:


Co jest źródłem tych tajemniczych, budzących dreszcz dźwięków? Czy jest to tylko zwykły zbieg okoliczności? A może specyficzne zjawisko atmosferyczne? Jak myślicie drodzy czytelnicy - czy to tartak, strzały z dubeltówki czy naprawdę UOA?

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Lotnisko w Szymanach

Ruszył w kierunku miejsca niezwykłego spotkania. Nie docierały tutaj odgłosy pobliskiego lotniska. Marca przepełniło znane mu uczucie podnoszącej się adrenaliny i ciekawości. Tak jak wtedy, gdy w Londynie spotkał się z informatorem tajnego stowarzyszenia byłych oficerów Stasi. Wtedy jednak jego życiu groziło niebezpieczeństwo. Tym razem sam nie wiedział czego się spodziewać.

– Dotychczas wydawało mi się, że takie miejsca są wyłącznie poza Europą – diabeł mówi tu dobranoc – pomyślał.

Droga, którą się poruszał, wyglądała na nieużytkowaną. Zarośnięta, z koleinami przypominającymi ślady czołgowych gąsienic.

– To chyba jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów – pocieszył się.

Spotkanie z nieznajomym miało odbyć się przy starym młynie wodnym, który od lat stał opuszczony. To właśnie tam tajemniczy rozmówca Marca wskazał miejsce rozmowy. Sąsiedztwo obiektów wojskowych zmniejszało szanse natknięcia się na okolicznych mieszkańców. Jedynie dzikie zwierzęta biegały swobodnie po tym terenie nieświadome jego znaczenia. Choć gdyby wiedziały, jakich mają naprawdę sąsiadów, znalazłyby sobie pewnie spokojniejsze miejsce do życia. 

Marc znalazł się na polanie. Chylący się ku upadkowi budynek młyna dodawał polance uroku. Zaczął powoli zbliżać się do zabudowań, starając się robić trochę hałasu, aby nie zaskoczyć swojego rozmówcy.

Na zarośniętym trawą przewróconym młyńskim kole ktoś siedział. Ubrany był w wojskową kurtkę. Na głowie, mimo narastającego upału, miał wojskowy kapelusz. Jego twarz maskowała zielona chusta. Najwyraźniej chciał pozostać anonimowy. Marc podszedł do mężczyzny. Wyciągnął rękę w geście powitania. Szorstka dłoń uścisnęła dłoń Marca.

– Witam, cieszę się, że zechciał się pan ze mną spotkać – powiedział Marc.

– Proszę nie dziękować, w końcu to była moja inicjatywa – odparł mężczyzna. – Chciałem, by ktoś z cywilizowanej części Europy dowiedział się, co się tutaj dzieje. Najpierw towarzyszyli nam Ruscy, a teraz Amerykanie.

– Jacy Amerykanie? Kogo pan ma na myśli? Nic pan wcześniej nie wspominał – zdziwił się Marc.

– Naprawdę? –nieznajomy wzruszył ramionami. – Nie mówiłem, że samoloty były amerykańskie?

– Nie! Jakie samoloty?

– Być może. W każdym razie samoloty były amerykańskie. Sprawdziłem to. I jestem pewien, że dzieje się tu coś złego. Ktoś prowadzi jakąś grę skrywaną przed światem. Dlatego do pana zadzwoniłem. Nagle po wielu latach spokoju zaczęły się dziwne lądowania, tajemnicze transporty. Pojawiły się samoloty, jakich te okolice wcześniej nie widziały. Kiedyś pomyślałbym, że to Ruscy coś kombinują, ale teraz? Po Ruskich pozostało tylko wspomnienie. Najwyraźniej to nasi sojusznicy coś rozrabiają. Jestem przekonany, że to jakaś podejrzana operacja. Liczę na pańską dyskrecję, boję się o swoje życie.

– Ależ oczywiście, mam taki obowiązek – potwierdził Marc.

– No dobrze, co chce pan wiedzieć?

– Proszę opowiedzieć mi o tych samolotach.

– Terminy przylotów były zawsze pilnie strzeżoną tajemnicą.

Samolot pojawiał się nagle i tak samo nagle, poza wszelką procedurą, znikał. Pamiętam szczególnie jedno takie lądowanie. Nikt nie uprzedził mnie o tym fakcie. Na krótko przed nim do wieży weszło dwóch cywili, którzy powiadomili obsługę, że za godzinę przyleci niezapowiedziana maszyna.


Zegar Zagłady ustawiony na 11:55

Gdy na tym zegarze wybije godzina 12:00 najprawdopodobniej nie będzie już nikogo kto będzie w stanie o tym napisać. Działający od 1947 roku Zegar Zagłady (Doomsday Clock) ma w sposób symboliczny pokazywać jak bardzo ludzkość zbliżyła się do momentu Ostatecznej Zagłady.

Od czasu jego uruchomienia autorzy Bulletin of the Atomic Scientists wydawanego na uniwersytecie w Chicago przestawiali wskazówkę kilkakrotnie, jej pierwotna pozycja w 1947 roku znajdowała się na 11.53. Najbardziej gorący okres miał miejsce już w 1953 kiedy to zdaniem naukowców byliśmy zaledwie "dwie minuty" od końca świata. Drugim skrajnym momentem po latach ocieplenia był rok 1984 (11:57) i prowadzony wówczas wyścig zbrojeń. Wkrótce jednak, wraz zakończeniem Zimnej Wojny, sytuacja zdawała się poprawiać a po podpisaniu przez USA i ZSRR traktatu START1 wskazówka powędrowała aż na 11:43. Ten wybuch optymizmu trwał jednak zaledwie kilka lat, od pewnego czasu obserwujemy kolejne, nieubłagane przesuwanie się wskazówki w stronę "północy".
Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że naukowcy z Chicago od lat 90-tych dodali kolejne kryterium - zmiany klimatyczne wywołane działalnością człowieka. Po ich uwzględnieniu, jak również w związku z narastającym napięciem w stosunkach międzynarodowych, 10 stycznia bieżącego roku wskazówka powróciła do stanu z roku 2007.

Czy sytuacja na świecie jest aż tak zła? Jeśli spojrzymy na wskazówki i porównamy ze stanem poprzednim, stwierdzimy, że wciąż istnieje dość duże pole manewru. W końcu bywało gorzej. Owszem, bywało i tym musimy się pocieszać, z drugiej jednak strony sam zegar jest jedynie pewnym symbolicznym i medialnie atrakcyjnym wskaźnikiem ustalanym przez relatywnie niedużą grupę naukowców, którzy są przecież tylko ludźmi i jak to u ludzi bywa też popełniają błędy.

sobota, 14 stycznia 2012

Szpiedzy w kosmosie

Do tej pory jeśli mówiło się o jakichkolwiek formach szpiegostwa w kosmosie z reguły pod tym terminem rozumiano przede wszystkim wykorzystanie satelitów szpiegowskich umożliwiające śledzenie obiektów znajdujących się na Ziemi. 

Ostatnie doniesienia wskazują jednak, że nadszedł czas aby zweryfikować to podejście. Pojawiły się bowiem informacje mówiące o tym, że Stany Zjednoczone wykorzystywały bezzałogowy wahadłowiec do podsłuchiwania chińskiego laboratorium kosmicznego. 

Zakończenie przez NASA programu załogowych lotów wahadłowców nie oznacza wcale, że nabytego doświadczenia nie wykorzystywano przy innych rozwiązaniach. W 1999 agencja rozpoczęła prace nad bezzałogowym wahadłowcem (unmanned vertical-takeoff, horizontal-landing, VTHL), który przy o wiele niższych kosztach eksploatacji byłby w stanie wykonywać wiele misji w kosmosie. Jego realizację zlecono koncernowi Boeing, zaś po kilku latach projekt przeszedł pod skrzydła Departamentu Obrony.

W marcu zeszłego roku mierzący 9 metrów długości wahadłowiec został przy użyciu rakiety Atlas umieszczony na niskiej orbicie Ziemi. Wkrótce obserwatorzy śledzący ruchy tych urządzeń zauważyli pewne nieprawidłowości. Otóż orbita X-37B różniła się od tych jakimi do tej pory poruszały się amerykańskie wahadłowce. Wkrótce okazało się, że jego trajektoria pokrywa się z lotem innego znajdującego się w kosmosie obiektu - chińskiej stacji Tiangong 1.

Tiangong 1 ma być według deklaracji Pekinu zaczątkiem chińskiej stacji kosmicznej i znaczącym krokiem w kierunku pozaziemskiej ekspansji Państwa Środka, nie powinno więc dziwić, że ich konkurenci są ciekawi stosowanych przez nich rozwiązań.


piątek, 13 stycznia 2012

Włochy pod rządami mafii

Z opublikowanego przez Daily Mail raportu wynika, że kryzys bynajmniej nie zaszkodził włoskiej mafii, która ma się nad wyraz dobrze. 

Zorganizowana przestępczość jest procederem, który we Włoszech przynosi największe, sięgające 100 miliardów euro zyski. Oprócz tradycyjnych form zarobku takich jak haracze, zastraszenia i wymuszenia dokonywane na przedstawicielach najróżniejszej maści legalnych biznesów, bogaci w kapitał mafiosi dzięki kryzysowi znaleźli kolejną okazję do zwiększenia swojego stanu posiadania. 

Okazuje się bowiem, że nowym źródłem ogromnych zysków są wysoko oprocentowane pożyczki udzielane pozbawionym kapitału firmom. Zdaniem autora raportu, Marco Venturiego mafia stała się "największym bankiem w kraju". Venturi jest prezesem stowarzyszenia Confesercenti skupiającego małe i średnie przedsiębiorstwa, szacuje on, że wspomniane pożyczki i wymuszenia doprowadziły w całych Włoszech do upadku blisko 190 tys. firm.
Z raportu wynika, że udzielanie pożyczek jest o wiele prostsze i bardziej opłacalne od przemytu narkotyków i broni, prostytucji czy hazardu. Co więcej szczególnym miejscem zainteresowania mafiosów stał się Rzym, w którym krzyżują się interesy wszystkich najważniejszych graczy: 
  • mafii sycylijskiej - powołanej jeszcze w XIX wieku znanej pod nazwą Cosa Nostra (na zielono),
  • Camorry - zdecentralizowanej i skonfliktowanej ze sobą struktury z regionu Kampanii (na pomarańczowo)
  • 'Ndranghety - związanej z Kalabrią (na niebiesko), uważanej za jedną z najsilniejszych organizacji przestępczych świata, 
  • Sacra Corona Unita - najmłodsza z wymienionych, szczególnie silna w rejonie Apulii ( na żółto) oraz w Albanii, trudniąca się przede wszystkim przemytem.

Włoska mafia dołącza do wąskiego i elitarnego klubu beneficjentów panującego kryzysu. Patrząc na rosnącą władzę i inwigilację ze strony wielu państw na świecie, nie sposób odmówić trafności słowom znanego polskiego aforysty i scenarzysty Andrzeja Majewskiego, który zauważył, że: "dobrze zorganizowaną grupę przestępczą nazywamy mafią, najlepiej zorganizowaną mafię, nazywamy państwem".


czwartek, 12 stycznia 2012

Wirusy komputerowe, które obronią Cię przed atakiem

Najwyraźniej japońscy informatycy wzięli sobie do serca to, że złośliwe oprogramowanie zwykło się nazywać "wirusami" i zdecydowali się wziąć przykład ze świata natury. W przyrodzie mikroorganizmy żyją w symbiozie z innymi stworzeniami zapewniając im w ten sposób bezpieczeństwo przed atakami innych żyjątek. Japończycy planują stworzyć wirusa, który pozostanie nieszkodliwy dla komputera, lecz w razie zagrożenia zdolny będzie odeprzeć atak. Ma on być w stanie przeanalizować naturę ataku, następnie zlokalizować jego źródło i powstrzymać "infekcję". 

Pomysł ten zdecydował się wesprzeć japoński rząd, który zainwestuje w program 2,3 miliona dolarów, choć jak zauważyli autorzy z portalu Pejcz.cz tworzenie wirusów komputerowych jest zabronione przez prawo. Będzie się to wiązało zapewne ze zmianą przepisów bądź też, jak to miało miejsce w Niemczech, z próbami obejścia przepisów.

BLOG ROKU 2011 - Głosowanie rozpoczęte!

W dniu dzisiejszym rozpoczęło się głosowanie SMS w konkursie Blog Roku 2011! Dlatego też zachęcam wszystkich czytelników bloga "KOD WŁADZY" do oddania na niego głosu w konkursie smsowym. 



Aby zagłosować na ten blog proszę wysłać sms o treści: C00109
Pod Numer: 7122


Z danego numeru można na dany blog głosować tylko raz, koszt jednego sms to 1,23 zł (dochód ma zostać przeznaczony na cele charytatywne).

Głosowanie trwa do 19 stycznia, zaś na "Bloga Blogerów" do 7 lutego.

Dziękuję!

środa, 11 stycznia 2012

Zbigniew Brzeziński: kto straci na wycofaniu się USA?

Zbigniew Brzeziński jest z pewnością jednym z najbardziej wpływowych współczesnych analityków. Z jego zdaniem wciąż liczy się wielu ludzi na całym świecie a publikacje jego autorstwa są szeroko komentowane. W artykule "8 Geopolitycznie Zagrożonych Gatunków" ("8 Geopolitically Endangered Species") opublikowanym w najnowszym numerze prestiżowego "Foreing Policy" wymienił on szereg głównych państw zagrożonych ewentualnym upadkiem Stanów Zjednoczonych. 

Autor słynnych słów, że "Ameryka jest zbyt słaba, by sama rozwiązywać problemy światowe i zbyt potężna, by można je rozwiązać bez niej." zwrócił uwagę na fakt, że w przypadku ewentualnego wycofania się Stanów Zjednoczonych z prowadzonej przez nią globalnej polityki stracić mogą przede wszystkim relatywnie nieduże bądź słabe państwa graniczące z silnym i ekspansywnym sąsiadem. Podkreślił przy tym przede wszystkim rosnące znaczenie takich regionalnych potęg jak Indie i Chiny a także zmianę polityki rosyjskiej. 

Kto więc zdaniem Brzezińskiego straci na wycofaniu się Amerykanów? 

1. Gruzja - bez wątpienia to kaukaskie państwo jest szczególnie zagrożone ewentualnym wycofaniem się poparcia USA. Brzeziński wskazuje, że region ten ma szczególne znaczenie dla Rosji i ewentualne wycofanie się USA z poparcia dla Gruzji skończy się szybką reakcją Moskwy. Dodał przy tym, że pomoc USA ma również charakter ekonomiczny - od czasu wojny w 2008 roku Gruzja otrzymała blisko miliard dolarów.

2. Tajwan - "Narodowe Chiny" od prawie 60 lat pozostają niezależne od rządzonej przez komunistów części kontynentalnej. Od czasu wejścia przez ChRL na ścieżkę reform napięcia między obydwoma państwami chińskimi powoli maleją, jednakże zdaniem Brzezińskiego powolna integracja jest możliwa między innymi dzięki temu, że Tajwan może liczyć na amerykańskie wsparcie. Gdyby poparcie to wycofano można się spodziewać przyspieszenia integracji, lecz tym razem warunki dyktowaliby o wiele silniejsi komuniści. 

3. Korea Południowa - podobnie jak w przypadku Tajwanu wycofanie się USA oznacza wzrost znaczenia Chin w regionie. ChRL pozostaje też protektorem Korei Północnej co wiązać się może z utrudnieniem wzajemnych kontaktów. Według Brzezińskiego skończy się to zbliżeniem między Seulem a Tokio, choć oba kraje ze względu na zaszłości historyczne  nie pałają do siebie sympatią.

4. Białoruś -  chociaż związki tego państwa z Rosją już teraz są bardzo silne, to zdaniem amerykańskiego eksperta ewentualne połączenie się obu państw blokuje między innymi przeciwwaga w postaci obecności USA w Europie. Ich wycofanie się sprawi, że dalsza integracja pozbawiona będzie jakiegokolwiek ryzyka, a co więcej sprawi, że zagrożone staną się państwa bałtyckie z Łotwą na czele. 

5. Ukraina - państwo to pozostaje w rozkroku między Wschodem i Zachodem. Bez USA Europa będzie zdaniem Brzezińskiego za słaba by utrzymać zachodni kierunek tego państwa i w efekcie skończy się to powolnym przejęciem kontroli nad Ukrainą przez Rosjan. Państwo to ma szczególne znaczenie bo dzięki niemu Rosja stanie na drodze do odbudowy swojej mocarstwowości.

6. Afganistan -  ten zniszczony przez wiele lat wojen kraj po wycofaniu USA stanie według Brzezińskiego po raz kolejny w obliczu wojny. Tym razem zagrożenie stanowić ma ewentualny konflikt między Indiami i Pakistanem a także powrót Talibów i odbudowa zaplecza dla terroryzmu. 

7. Pakistan - to pełne kontrastów mocarstwo nuklearne, wciąż pozostaje niestabilne i zagrożone wybuchem konfliktu wywołanego przez wewnętrzne tarcia. Brzeziński twierdzi, że jedynie Stany Zjednoczone są zdolne zrestrukturyzować i unowocześnić Pakistan, bez ich obecności państwo to może szybko przekształcić się w kolejny Iran uzbrojony dodatkowo w broń atomową. 

8. Izrael i Wielki Bliski Wschód - ewentualne wycofanie się Amerykanów oznaczać może tylko jedno: konflikt między najsilniejszymi graczami w regionie, szczególnie między Izraelem i Iranem co skończyłoby się tragicznie przede wszystkim dla państw słabych, takich jak Liban czy Palestyna. 

W artykule Zbigniewa Brzezińskiego wyraźnie widać przekonanie o tym, że to właśnie Stany Zjednoczone są mocarstwem, które stabilizuje światowy ład. Stoi to w zupełnej sprzeczności z opiniami wielu innych komentatorów, których stanowisko niejednokrotnie było na tym blogu przytaczane. Na ile artykuł Brzezińskiego jest pewną prognozą a na ile zwykłym "straszakiem" mającym odegrać swoją rolę przed wyborami prezydenckimi w USA czytelnicy muszą odpowiedzieć sobie sami. 


wtorek, 10 stycznia 2012

Francuski wizjoner - prawda czy fałsz?

Na portalu YouTube pojawił się wywiad z tajemniczym francuskim wizjonerem. Ma on pochodzić z 1980 roku. Opowiada on o tym co wydarzy się w ciągu najbliższych 30 lat. Mówi o wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu, upadku Układu Warszawskiego, o ataku terrorystycznym na terytorium USA, o wojnach religijnych, wojnach o ropę i energię, w końcu o czarnoskórym prezydencie USA, który traktowany będzie prawie jakby był Mesjaszem. 

Trwające blisko 15 minut nagranie pokazuje mężczyznę w wieku ok. 30 lat siedzącego na krześle. Ubrany jest schludnie, ale dość staromodnie, za jego plecami w pokoju widać zestaw płyt gramofonowych. Mężczyzna mówi po francusku. 

Z opisu wynika, że wywiad został nagrany w 1980 roku, nie wiemy jednak gdzie ani kim jest ów tajemniczy francuskojęzyczny wizjoner. 

Jego wizje zdają się być niezwykle trafne, jednak brak informacji na temat tożsamości bohatera wywiadu poddaje w wątpliwość jego wiarygodność. Niektórzy uważają, że jest on po prostu aktorem a cały film to nic innego jak jedna wielka mistyfikacja.


Nagranie sprawia wrażenie skopiowanego z taśmy VHS, jednak pomimo upływu czasu jej jakość jest bardzo dobra. Co więcej film pojawił się niedawno, 7 stycznia 2012 na profilu, który powstał najwyraźniej po to by opublikować ten konkretny materiał.

Czy nagranie jest zatem fałszywe? 

Trudno jest to stwierdzić na pewno. Jeśli film jest prawdziwy to dlaczego nikt nie słyszał o tym człowieku? Wydaje się być oczywistym, że osoba o tak wybitnych zdolnościach szybko zyskałaby sławę jako znany wizjoner. Być może zmarł wkrótce po tym nagraniu, bądź też znalazł zatrudnienie u ludzi, którzy wiedzieli jak wykorzystać jego zdolności, lecz nie chcieli się nimi dzielić ze światem. 

Jeśli z kolei film jest oszustwem to nie pozostaje nam nic tylko czekać aż ktoś je wykryje lub jego twórcy sami się ujawnią mówiąc: "Mamy was!"

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Czy Nokia i Apple faktycznie sprzedały dane klientów indyjskiemu wywiadowi?

Z krążących w sieci dowodów wynika, że telekomunikacyjni giganci umożliwili indyjskim służbom wywiadowczym włamanie się do telefonów członków rządowej komisji zajmującej się stosunkami amerykańsko-chińskimi.

fot. sxc.hu
Informacja została ujawniona w sobotę przez indyjską grupę "Lords of Dharamraja", którzy na swojej stronie opublikowali szereg dokumentów, które świadczyć miały o tym, że Apple, Nokia i Research in Motion (producent Blackberry) udostępnili agentom "furtkę", za pośrednictwem której możliwe było śledzenie urządzeń należących do członków komisji. 

"Podsłuchy" miały miejsce od kwietnia 2011 roku. Amerykańsko-Chińska komisja ds. Gospodarki i Bezpieczeństwa (United States-China Economic and Security Review Commission) jest rządową instytucją powołaną w 2000 roku w USA w celu monitorowania i badania kwestii narodowego bezpieczeństwa oraz handlu między Stanami Zjednoczonymi i ChRL.

Nieznane są póki co motywy jakimi kierowały się wspomniane wcześniej firmy wyrażając zgodę na pomoc indyjskiemu wywiadowi. Jedną z hipotez jest ułatwienie dostępu na ogromny, liczący ponad miliard mieszkańców rynek Indii. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że władze w Nowym Delhi już jakiś czas temu udzieliły głównej agencji szpiegowskiej RAW pozwolenia na śledzenie elektronicznej komunikacji każdego z obywateli. 

Wcale nie jest też pewne, że doniesienia indyjskich hackerów są prawdziwe. Krytycy wskazują na szereg niejasności związanych z dokonanym przez nich "włamaniem". Po pierwsze "Lords of Dharamraja" utrzymują, że na serwery wywiadu udało im się włamać dzięki pozyskaniu kodu źródłowego systemu antywirusowego Norton Security. Tą informację kwestionuje producent oprogramowania, firma Symantec, która jednak zapowiedziała zbadanie sprawy. Drugim powodem jest sam fakt istnienia "tylnych drzwi" do smartfonów - na ten temat w sieci trwa zażarta dyskusja i zdania są podzielone. Istnieje także trzeci powód, mianowicie fakt, że raporty Amerykańsko-Chińskiej komisji ds. Gospodarki i Bezpieczeństwa są jawne i dostępne wszystkim zainteresowanym co daje w wątpliwość sens tak ryzykownych działań indyjskich służb. Z drugiej jednak strony służby te mogą być zainteresowane pewnymi zakulisowymi informacjami, których nie w sposób znaleźć w oficjalnych raportach. 

Jeśli doniesienia "Lords of Dharamraja" okażą się prawdziwe, będzie to pierwszy w tym roku skandal ujawniony przez grupę hackerów. W roku 2011 dostrzec można wyraźnie rosnący wpływ tych środowisk czy to przez działalność portalu Wikileaks, czy też słynną grupę Anonymous. Głośna była również sprawa stworzenia przez niemiecki rząd specjalnego trojana umożliwiającego śledzenie komputerów swoich obywateli, o czym opinia publiczna dowiedziała się dzięki grupie Chaos Computer Club.


niedziela, 8 stycznia 2012

Mudżahedin - Syed Zaid Hamid

Tym razem w Encyklopedii Spisku skierujemy się w jeden z zapalnych regionów tego świata. Sytuacja tam zostanie opisana z perspektywy postaci, o której do tej pory nie pisano jeszcze w języku polskim. 

fot. facebook.com
Syed Zaid Hamid, pakistański publicysta, komentator ds. bezpieczeństwa, założyciel think tanku Brasstacks. Urodził się w Karachi w Pakistanie w 1964 roku. Jego ojciec był oficerem Armii Pakistanu. W 1980 roku na uniwersytecie w Karachi uzyskał tytuł licencjata z inżynierii komputerowej. 

W czasie konfliktu w Afganistanie zgłosił się na ochotnika po stronie Mudżahedinów walczących z Sowietami (ten trwający blisko sześć lat okres życia opisał w wydanej niedawno książce „From Indus to Oxus”), brał udział między innymi w walkach pod Kabulem. Jak podano na stronie założonego przez niego think-tanku Brasstacks: 

„W okresie tym z pierwszej ręki poznał działanie operacji partyzanckich (…). Jego podróż do Afganistanu pozwoliła mu stworzyć sieć kontaktów z wieloma ważnymi postaciami dżihadu, zarówno z Afganistanu jak i Pakistanu. Dało mu to unikalny wgląd w psychikę Afgańczyków, ukryte mechanizmy rządzące polityką regionu, w historię całej operacji jak również rolę jaką odegrało CIA i innych agencje w całej grze.” 

Po wojnie Zaid wykorzystał nabyte doświadczenie zajmując się kwestiami bezpieczeństwa. Pod koniec lat 90-tych stworzył własną firmę Brass Tack Security, która w 2001 roku zyskała także swoje drugie oblicze – niezależnego think-tanku. 

Popularność zyskał przede wszystkim dzięki swojemu programowi telewizyjnemu prowadzonemu w płatnej telewizji New One. Nadawany od kilku lat program ma dużą oglądalność a Zaid stał się znanym komentatorem wydarzeń militarnych i strategicznych związanych z Pakistanem. 

Poglądy 

Opinie wygłaszane przez Zaida przez wielu pakistańskich komentatorów zostały uznane za „teorie spiskowe”. Twierdzi on, że Pakistan pełni szczególną rolę na Bliskim Wschodzie, gdyż dzięki posiadanej broni atomowej stanowi zaporę przez syjonizmem reprezentowanym nie tylko przez państwo Izrael, ale także Indie. Istotną rolę odgrywa w tym również CIA, której celem jest destabilizacja kraju i realizacja scenariusza jugosłowiańskiego a co za tym idzie przejęcie kontroli nad bronią atomową.

Twierdził między innymi, że za atakami w Bombaju w listopadzie 2008 roku, w którym zginęło 195 osób stały powiązane z syjonistami służby indyjskie i atak można traktować jako indyjski odpowiednik ataków z 11 września. 

W wywiadzie dla telewizji Press TV wskazał na szereg dowodów mających świadczyć o podstawowej różnicy między talibami operującymi w Pakistanie, a tymi którzy działają w Afganistanie. Jego zdaniem wiele z walczących oddziałów talibów to w rzeczywistości indyjscy agenci, wspierani i zbrojeni przez rząd w Nowym Delhi. 

Pozostaje wierny tradycji islamskiej, postuluje wprowadzenie prawa szariatu na terenie Pakistanu, gdyż jego zdaniem chociaż państwo powstało jako kraj dla muzułmanów to jednak zachowało świecki charakter. Uważa on, że wybuch konfliktu na Bliskim Wschodzie zakończy się ogromnym zwycięstwem islamu, zniszczeniem Indii i przede wszystkim krokiem do stworzenia światowego kalifatu.



- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf