Republiką Federalną Niemiec wstrząsnęła ostatnio sprawa neonazistowskiej grupy działającej pod nazwą Narodowo-Socjalistyczne Podziemie.
Na początku listopada w lesie nieopodal wschodnioniemieckiego miasta Zwickau znaleziono ciała Uwe Mundlosa i Uwe Böhnhardta, którzy według policji popełnili samobójstwo. Kilka godzin później w należącym do nich mieszkaniu na przedmieściach miasta doszło do wybuchu. Do podłożenia bomby przyznała się Beate Zschäpe, która kilka dni później poddała się niemieckim władzom.
Cała trójka związana była z organizacją, którą zidentyfikowano jako Narodowo-Socjalistyczne Podziemie. Na podstawie zgromadzonych dowodów stwierdzono, że stali oni za morderstwami 10 obywateli Niemiec tureckiego pochodzenia jak również licznymi napadami na banki.
W samych Niemczech ujawnienie sprawy wywołało burzę w związku z ujawnieniem zaniedbań ze strony agencji zajmujących się bezpieczeństwem wewnętrznym. Nie ustają wątpliwości dotyczące samego śledztwa jak również śmierci członków organizacji.
Może warto się zastanowić czy cała sprawa wyszła na jaw dziwnym trafem po to by ukryć coś o wiele poważniejszego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami