Premier Rosji, Władimir Putin 4 października na łamach dziennika “Izwiestija” zapowiedział powołanie Unii Eurazjatyckiej, w której skład wejść mają Rosja, Białoruś i Kazachstan. W przyszłości Unia będzie otwarta również na inne kraje. Dla wielu oczywistym jest, że w podobnym sojuszu szczególnie ważna była by jednak Ukraina. O tą jednak wciąż toczy się dyplomatyczna wojna. Z jednej strony mówi się o jej stowarzyszeniu z Unią Europejską, z drugiej o ściślejszej współpracy z Rosją.
Sytuacja zarówno na Ukrainie jak i na Białorusi jest bardzo napięta. 1 listopada po raz kolejny doszło w Kijowie do walk między protestującymi pod budynkiem Verkhovnej Rady Ukrainy weteranami a Berkutem, specjalnymi oddziałami ukraińskiej policji. Prezydent Janukowycz oświadczył, że za protestującymi weteranami, którzy brali niegdyś udział w wojnie afgańskiej lub też oczyszczali okolicę elektrowni w Czarnobylu, musi stać ktoś jeszcze. Stwierdził, że protestów na pewno nie organizują „Ci”, którym żyje się najtrudniej, bo „Ci milczą, czekają i cierpią“, zaś osoby które złamały parkan przed budynkiem parlamentu dostają bardzo wysokie renty.
Janukowycz powołał się na doniesienia milicji, mówiące, że “kupowana jest broń i trwają przygotowania do zbrojnych ataków na instytucje państwowe”.
Komu zależy na destabilizacji Ukrainy? Do tej pory obecny prezydent Ukrainy starał się pozostawać w równej odległości zarówno od Moskwy jak i Brukseli. Podtrzymywał chęć integracji z Unią Europejską równocześnie jednak bardzo lakonicznie wypowiadał się na temat członkostwa Ukrainy w NATO. Dziś gdy Unia Europejska pogrążona jest w poważnym kryzysie wydawać by się mogło, że zwyciężą nastroje prorosyjskie i Ukraina wejdzie w skład zapowiadanej przez Putina Unii.
Z pewnością byłoby to bardzo korzystne dla samej Rosji. Stanislav, autor bloga Mat-Rodina przytoczył słowa Zbigniewa Brzezińskiego, który stwierdzić miał, że „jeśli Rosja kiedykolwiek odzyska Ukrainę, będzie nie do zatrzymania”. Oczywiście w marszu do dominacji na świecie.
Ukraiński prezydent twierdzi, że sytuacja znacznie się zdramatyzuje. Szykowane są ataki na państwowe instytucje. Czy nadszedł czas na konflikt na wschodzie Europy?
Dlaczego nasza jedność, Słowian, jest od dawna skutecznie rozbijana? Nie trzeba być specjalistą w dziedzinie socjologii, etnologii, demografii i innych nauk, żeby nie zauważyć. że w nas, Słowianach jest to COŚ. Dlaczego tak dobrze, beztrosko, wesoło i luźnie czujemy się w swoim towarzystwie, a w innych często panuje wymowne milczenie? Nie jestem bystrym obserwatorem życia politycznego. Ten świat odbieram intuicyjnie. I intuicja mi właśnie podpowiada, że KTOŚ robi wszystko żeby nas, Słowian skutecznie dzielić. Reszta w moim e-mailu, który wysyłam jako propozycja następnego artykułu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - cogito.
Bardzo dziękuję za komentarz, zaraz sprawdzę maila :)
OdpowiedzUsuń