piątek, 30 sierpnia 2013

Chiny gromadzą atom. W jakim celu?

Dzisiaj Chiny bardzo szybko budują swój potencjał technologiczny, militarny, ale i atomowy, jednak nie podlegają żadnym kontrolom i w zasadzie nikt nie ma pojęcia co dokładnie dzieje się na jego obszarze. Jaki zatem kierunek obrało Państwo Środka i dokąd dziś zmierza?

fot. rotefahne.eu
Jeszcze do niedawna eksperci podkreślali, że broń jądrowa nie jest nadrzędnym celem Chin. Dziś zmieniają zdanie i alarmują o braku oficjalnych danych co do posiadanych przez chińskie władze głowic. Jeszcze do niedawna według danych Stockholm International Peace Research Institute, instytucji zajmującej się badaniem zagrożeń międzynarodowych, Chiny były na w miarę odległej pozycji, jeśli chodzi o wydatki na zbrojenia. Dzisiaj - według tej samej instytucji - są już na pozycji drugiej, za Stanami Zjednoczonymi.

Chiny mogą mieć znacznie więcej broni atomowej niż sądzili dotychczas eksperci ds. kontroli zbrojeń. Grupa badaczy z uniwersytetu w Georgetown pod kierownictwem byłego stratega i doradcy w Pentagonie, poświęciła ponad trzy lata na znalezienie dowodów istnienia sieci chińskich tajnych tuneli, które przechowują broń nuklearną. 

Do tej pory sądzono, że Chiny posiadają od 400 do 800 głowic atomowych. Najnowsze wyniki badań wykazują jednak istnienie prawie 5000 km podziemnych tuneli, w których ukryte może być nawet 3000 (!) zabójczych rakiet. Zdaniem amerykańskich badaczy, kopaniem tuneli zajmuje się tajna jednostka chińskiej armii, wchodząca w skład drugiego korpusu artylerii. Ostatecznie rząd ChRL przyznał, że co prawda sieć tuneli istnieje, ale pełnią one jedynie funkcję schronów. 

Chińska armia zaostrzyła niedawno także zasady ataku za pomocą broni jądrowej. Chińczycy uznali, że w sytuacji gdy ich kraj nie będzie mógł obronić się przed agresją w sposób konwencjonalny, zaatakują bronią jądrową. Dotychczasowa doktryna głosiła, że atom zostanie użyty tylko w odpowiedzi na inny atak jądrowy. 

Dokąd zmierza dziś chińska polityka atomowa?


Źródła: allthingsnuclear/guardian/strategypage

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

czwartek, 29 sierpnia 2013

FBI zaniepokojone cyberatakami

Niespodziewanie FBI poinformowało o zmianie głównego zagrożenia dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Przez ostatnie 10 lat był nim niewątpliwie terroryzm, szczególnie ten w wydaniu międzynarodowym, teraz jednak nadszedł czas by oddać pola nowemu zagrożeniu - cyberatakom. Czego USA się boi?

fot. i.i.cbsi.com
Szef FBI Robert Mueller stwierdził podczas ostatniej konferencji poświęconej bezpieczeństwu, że w dzisiejszych czasach dawniej pojedynczy i odizolowani od siebie hakerzy połączyli siły by stworzyć prawdziwy syndykat zbrodni. Co więcej przyznał on, że w wyniku ich działalności agencje rządowe "wykrwawiają się" tracąc dane, koncepcje i pieniądze.

Zmiana strategi wiązać się będzie ze zmianą retoryki - zdaniem Muellera takie organizacje jak Al-Kaida są bardzo aktywne w sieci a FBI już teraz rozpoznaje nowy rodzaj działalności terrorystycznej - cyberterroryzm.

Zmiana priorytetów i deklaracja do podjęcia walki w sieci wydają się póki co odbiegać od rzeczywistości, zważywszy, że w wyniku ataków Anonymous padły strony większości amerykańskich agend rządowych w tym FBI.

Przyjmijmy jednak, że faktycznie władze USA skoncentrują się teraz o wiele bardziej na walce z zagrożeniami w sieci, może się to skończyć kolejnymi ustawami przypominającymi słynny Patriot Act, być może dojdzie do modyfikacji dokumentów takich jak SOPA czy ACTA. Czy jednak oznaczać będzie to "poluzowanie" w innych sferach np. kontroli na lotniskach? Wątpliwe. 


źródło: IntelHub

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

środa, 28 sierpnia 2013

Czy można zhakować ludzki umysł? Przeczytaj koniecznie!

Na pewno wielu trudno w to uwierzyć, ale właśnie dziś pada ostatni bastion największej prywatności, a mianowicie ludzki umysł. Na naszych oczach staje się przedmiotem zaawansowanej techniki inwigilacji, a wszystko to dzięki wynalezieniu specjalnych kasków pozwalających na „czytanie” tego, co mamy w naszych głowach. 

fot. mobilemag.com
Badacze systemów bezpieczeństwa z uniwersytetów w Berkley, Kalifornii, Oxfordu i Genewie, stworzyli swój własny program (tzw. brain-computer interface) oraz zaawansowane urządzenia techniczne, które pozwalają na kradzież dowolnych informacji osobistych od niczego nie spodziewających się ofiar. 

Informacje, które mogą być zdobyte w ten sposób to m.in. posiadane karty bankowe, numery PIN, ale i co gorsza - nasza wiedza na temat zdarzeń i osób. Sami konstruktorzy wynalazku z obawą podkreślają, że „jest to narzędzie, które może obrócić się przeciwko im samym, a w nieodpowiednich rękach może spowodować niewyobrażalne wręcz szkody”. 

Naukowcy przetestowali swój autorski program na grupie dwudziestu ośmiu różnych uczestników, którzy byli oczywiście świadomi, że biorą udział w badaniu, ale nie zostali poinformowani, że są to działania mające na celu „włamanie się” do ich umysłów. Niestety, lub na szczęście w zależności od punktu widzenia, doświadczenie i jego skuteczność oscylowały pomiędzy 10% - 40%. Jednak jest to parametr – jak podkreślają badacze – który „wraz z rozwojem badań sukcesywnie się zwiększa”. 

Reakcja mózgu pozwalająca odczytać nasze poufne informacje, może nastąpić, gdy zobaczymy obraz znajomej twarzy lub konkretnego miejsca, nawet jeśli dana osoba nie myśli o tej osobie czy miejscu. Osoba będąca teoretycznie w defensywie do tego typu działań, próbując zminimalizować swoje odpowiedzi i zachowania, prędzej czy później złamie się pod naporem konsekwentnej metodologii hakera, polegającej na zakonspirowanym atakowaniu i niemożliwości bycia wykrytym już na samym początku. 

Jakie Waszym zdaniem mogą być konsekwencje tak zaawansowanej technologii? Czy jeszcze możemy czuć się bezpieczni?


Źródła: endthelie/neurogadget/blacklistednews

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Cyberwojna rozgrywa się na naszych oczach!

Błyskawiczny rozwój Internetu sprawił, że z dnia na dzień ogromne znaczenie zyskały umiejętności włamywania się na komputery przeciwnika i przechwytywania najcenniejszych informacji. W ostatnich czasie liczba ataków w cyberprzestrzeni rośnie w zatrważającym tempie, zaś potrzeba odpowiedniego zabezpieczenia swoich sieci informatycznych dla wielu zyskała najwyższy priorytet...


fot. arellia.com
To, jak bardzo zagadnienie to zyskało na znaczeniu, świadczyć może fakt, że zaledwie miesiąc temu Pentagon oficjalnie poinformował, że forma sabotażu komputerowego przeprowadzonego z innego państwa, zostanie przez Stany Zjednoczone uznana jako akt wypowiedzenia wojny. To wyraźny znak, że ataki za pośrednictwem sieci zaczęły być traktowane jak najbardziej serio i zważywszy, że często to USA nadają ton wielu technologicznym nowinkom, kwestią czasu pozostaje, aż podobne oświadczenia zostaną wydane przez kolejne państwa.

Ataki przy wykorzystaniu sieci informatycznych miały rzecz jasna miejsce już dobrych kilka lat temu. W Polsce dość głośnym echem odbiła się historia sporu między Rosją a Estonią związana z przeniesieniem pomnika i cmentarza żołnierzy radzieckich z centrum Tallina na jego obrzeża. Po tym, gdy estońskie władze zapowiedziały, że nie odstąpią od swojej decyzji, z terytorium Rosji przeprowadzony został atak, który na pewien czas sparaliżował prawie całą administrację tego niewielkiego bałtyckiego kraju.

Oprócz Anonimowych ataki przeprowadzane są również przez szereg innych grup, czasami nawet przez działających samotnie „wolnych strzelców”, tak jak chociażby w Chinach, gdzie jeden hacker dokonał włamania na serwery jednej z największych chińskich stron programistycznych ujawniając dane kilku milionów jej użytkowników. Z kolei styczniowy atak na giełdę w Tel Awiwie przeprowadzony przez grupę saudyjskich hackerów zapoczątkował nieoficjalną, trwającą kilka tygodni „wojenkę” między grupami z Izraela i państw arabskich, podczas której obie strony wzajemnie publikowały w sieci szczegółowe dane z kilkuset tysięcy kart kredytowych.

W chwili obecnej cyberwojna ma w dużej mierze egalitarny charakter – często władze państw zmuszone są uznać wyższość działających samotnie zdolnych hackerów, które przejmują kontrolę nad ich witrynami i są w stanie wykraść cenne informacje. W perspektywie czasu można się spodziewać, że większość państw dokona poważnej restrukturyzacji swoich sieci informatycznych, ale też podjęta zostanie dyskusja nad utworzeniem specjalnej cyberpolicji. Póki co to oczywiście kwestia przyszłości, ale zważywszy na to jak rośnie liczba ataków utworzenia podobnej agencji możemy się niestety spodziewać wcześniej niż byśmy chcieli.

Czy Waszym zdaniem Internet to nowe pole bitwy?


Źródła: rand/defenseone/cyberwarnews

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Fragment powieści "Kod Władzy"

Na życzenie Czytelników bloga w najbliższe poniedziałki udostępniam kolejne fragmenty moich powieści "Kod Władzy" oraz "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy". Dzisiejszy fragment pochodzi z mojej pierwszej powieści... Zachęcam gorąco do lektury!

fot. 2.bp.blogspot.com
(...) Jazda we wskazane przez tajemniczego rozmówcę miejsce budziła w nim mieszane uczucia. To, że na lotnisku lądują jakieś samoloty, nie jest jeszcze czymś nadzwyczajnym.

Faktem jest, że byli niedaleko od miejsca, w którym kilkadziesiąt lat temu zbudowano tajną kwaterę Adolfa Hitlera. Wiedział, że to właśnie tutaj ważyły się losy wschodniej części Europy. To właśnie tutaj Hitler cudem uniknął śmierci. Możliwość odwiedzenia sąsiedniego kraju, w którym znajdowało się miejsce owiane tajemnicą, ucieszyła go. Polska pełna była śladów i blizn przeszłości. Tajemnicze zamki, podziemne korytarze, ukryte skarby zostały wpisane w jej historię.

– Chyba jesteśmy już na miejscu – odezwał się do swojej towarzyszki. Możemy pojechać do Szczytna i tam poszukać miejsca do spania lub znaleźć coś tutaj, w jakiejś prywatnej kwaterze. Co robimy?

– Jest mi wszystko jedno… Może rozejrzymy się po okolicy? Za chwilę będzie ciemno. Wiesz, a może pojedziemy do tego miejsca, które polecił mi kolega z redakcji?

– Możemy, spróbuję je wobec tego znaleźć.


Samochód toczył się spokojniej.

– Czy ten człowiek kontaktował się jeszcze później z tobą? Czy zostawił ci jakieś namiary na siebie? – wróciła do poprzedniej rozmowy.

– Nie. Nie chciał. Podałem mu swój numer telefonu komórkowego. Prosiłem, żeby zadzwonił, gdyby zdarzyło się coś ważnego. Na tym rozmowa się skończyła.

– Kiedy to było? – zapytała.

Zastanawiał się przez chwilę.

– Jakieś trzy tygodnie temu. Musiałem uporać się z bieżącymi tematami, a chciałem tu przyjechać. Zadzwonił po dwóch tygodniach, poprosił o spotkanie. Na miejscu, w Szymanach. Właściwie wezwał mnie na to spotkanie. Był tak zdecydowany, że nawet nie pomyślałem o odmowie. Zaskoczyło mnie tylko bardzo dokładne wyznaczenie terminu – jutro o szóstej rano… Postanowiłem spotkać się z tym człowiekiem. Pojechać do Polski. Cieszę się, że dałaś się namówić na wspólny wyjazd.

– Ależ nie mogę odpuścić takiego tematu! W końcu wszystko dopiero przede mną – zaśmiała się. W głębi serca dziękowała Bogu za możliwość tej podróży, która dawała jej szansę na wybicie się i odetchnięcie od napiętej atmosfery w redakcji.

– Zdecydowanie – potwierdził.

Samochód zjechał z asfaltu w leśną drogę biegnącą wśród iglastych drzew. Na jej końcu, jak się po chwili okazało, znajdowało się jezioro.

Nad jego brzegiem stała stara chata, jak z realistycznego obrazu. Otoczona była pochylającym się płotem, a z taflą wody łączył ją niezbyt szeroki drewniany pomost, prowadzący w głąb jeziora. Do niego przycumowana była mała łódka (...). 

Powieść "Kod Władzy" można zakupić za pośrednictwem strony autora.

piątek, 23 sierpnia 2013

UE przejmie od USA kontrolę na orbicie

Unia Europejska postanowiła przejąć od Amerykanów kontrolę nad kosmicznymi śmieciami. W przestrzeni wokół Ziemi może krążyć nawet 600 tysięcy obiektów potencjalnie zagrażających satelitom i załogom misji kosmicznych. Co spowodowało taką decyzję?

fot. 2.bp.blogspot.com
Unia Europejska będzie walczyć z kosmicznymi śmieciami, na które składają się m.in. fragmenty rakiet, a nawet narzędzia utracone przez astronautów odbywających spacery kosmiczne (!). Takie odpadki, ponieważ krążą po orbicie okołoziemskiej, stanowią poważne zagrożenie dla satelitów. Zderzenie z nimi może bowiem prowadzić do uszkodzenia bądź zniszczenia orbitera.

Badacze przypuszczają, że wokół Ziemi orbituje nawet 600 tys. obiektów o średnicy większej niż centymetr i co najmniej 16 tys. obiektów mierzących ponad 10 cm. Ludzie, którzy pracują przy misjach satelitów, nieustannie monitorują przestrzeń wokół nich. Kiedy zbliży się kosmiczny śmieć, satelitę trzeba jak najszybciej przestawić na bezpieczną odległość.

Żeby walka z problemem kosmicznych śmieci była bardziej skuteczna, Unia Europejska zaproponowała, że jej 27 państw członkowskich będzie wspólnie monitorować sytuację i alarmować o niebezpiecznie zbliżających się do satelitów kosmicznych śmieciach. Komisja Europejska, organ wykonawczy Unii, ogłosiła tę inicjatywę w czwartek 28 lutego.

Urzędnicy zaproponowali, by każde z państw członkowskich wnosiło opłatę na rzecz utworzenia odpowiedniego programu obserwacji kosmicznych śmieci. Dobrze działający program pozwoliłby zaoszczędzić operatorom satelitów bardzo duże sumy pieniędzy. Ocenia się, że straty spowodowane kolizjami kosztują aż 140 mln euro rocznie (ok. 560 mln zł), a w ciągu najbliższej dekady mogą wzrosnąć do 210 mln euro rocznie (ok. 840 mln zł).

Czy Waszym zdaniem to dobra decyzja UE?


Źródła: WCI/losyziemi

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Czy chiński samolot zderzył się z UFO?

Samolot Air China zderzył się z czymś w powietrzu. W sieci aż kipi od domysłów, co to było. Samolot chińskich linii lotniczych Air China miał lecieć Chengdu do Guangzhou. Jednak niedługo po starcie, na wysokości 8 tysięcy metrów, zderzył się z niezidenty­fi­ko­wa­nym obiektem - informuje chinanavis.com. Co to było?

fot. openminds.tv
Boeing 757 linii lotniczych Air China był zmuszony przerwać lot z Shuangliu do Guangzhou. W 20 minucie lotu piloci poczuli mocne uderzenie i po zauważeniu usterek w sterowaniu wrócili na lotnisko. W rezultacie incydentu nikt nie ucierpiał, jednak dziób samolotu wygląda tak, jakby ktoś uderzył w niego ogromną pięścią.

Przedstawiciel Air China oświadczył, że w samolot wleciał ptak. Jednak w 20 minucie lotu samolot już wzleciał na dużą wysokość, a na wysokości 10 000 metrów spotkanie z ptakiem jest mało prawdopodobne.- podaje Głos Rosji

Najbardziej rozpowszechnioną w internecie wersją jest zderzenie się z UFO, które zahaczyło o dziób maszyny. Z powodu dużej prędkości załoga i pasażerowie mogli nie zdążyć go zauważyć. Awaryjne lądowanie udało się. Nikomu nic się nie stało. Jednak uszkodzenie na dziobie samolotu zaskoczyło wszystkich - jest naprawdę ogromne.

Oficjalna wersja głosi, że samolot zderzył się z ptakiem. Internauci jednak w to nie wierzą... A jakie jest Wasze zdanie?


Źródła: thesun/wci/sfora

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

środa, 21 sierpnia 2013

Trwają prace nad rosyjskim superbombowcem!

Rosja od pewnego czasu wdraża program budowy nowoczesnego superbombowca, który stał się priorytetem dla władz na Kremlu. Program PAK DA ma stać się dumą rosyjskiego lotnictwa. Jednak według ekspertów superbombowiec będzie nieużytecznym i drogim w utrzymaniu „białym słoniem”.

fot. alternathistory.org.ua
Celem Rosji jest stworzenie strategicznego bombowca, który będzie wykorzystywany do ataków na trudno dostępne cele przy wykorzystaniu broni konwencjonalne i atomowej. Maszyna ta ma zastąpić obecnie posiadane prze Rosję Tu-96 i Tu-160. Choć dopiero niedawno o programie tym zrobiło się głośno, jego początki sięgają lat 80-tych poprzedniego wieku. Już wtedy miała powstać nowa maszyna, która zastąpi niespełniającego wymagań Tu-160. Jednak upadek ZSRR przerwał na jakiś czas pracę nad programem. Jego wznowienie nastąpiło dopiero w 2007, kiedy rozpoczęto nowy etap prac koncepcyjnych.

W 2011 roku nastąpiło wyraźne ożywienie w pracach nad programem bowiem stał się on częścią Państwowego Programu Zbrojeniowego na lata 2011-2020, którego celem jest przeobrażenie rosyjskiego wojska. PAK DA otrzymał wtedy błogosławieństwo duetu Miedwiedwiew-Putin i stał się oczkiem w głowie władz rosyjskich. Wtedy także zaczęto roztaczać wizje niesamowitych możliwości bombowca. Zachwalanie tego programu ma na celu rozbudzić zazdrość innych państw.

Od tego czasu rozpoczęto aktywne prace nad budową superbombowca, który ma być niewidzialny dla radarów, posiadać nowoczesne systemy celowania, systemy do walki elektronicznej oraz systemy nawigacyjne. Dzięki temu maszyna ta ma stanąć na najwyższym poziomie technologicznym na świecie. Według planów prototyp bombowca miał powstać w 2020 roku, a w 2025 wejść już do użytku służb wojskowych. Jednak ostatnio plany te opóźniły się o dekadę.

Czy Waszym zdaniem superbombowiec mimo wszystko spełni swoją rolę i przyniesie uznanie dla Rosji?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Producenci GMO: czy możemy z nimi skutecznie walczyć?

Walka z międzynarodowym koncernem Monsanto od początku wydawała się nierówna, a pesymiści wieszczyli podejmującym taką próbę niechybną porażkę. Ostatnie doniesienia wskazują jednak, że mamy do czynienia z sytuacją kiedy to producent GMO musi zacząć się bronić... To stały już trend czy jedynie incydent?

fot. rawfoodlife.com
Gdyby przyjrzeć się ostatnim doniesieniom dotyczącym GMO dojść można do wniosku, że czas działa na niekorzyść koncernu Monsanto. Jeszcze kilka lat temu tematyka związana z genetycznie modyfikowaną żywnością poruszana była jedynie w niszowych mediach a przez większość ludzi, szczególnie zaś polityków, była ona traktowana jako rzecz zupełnie „niepoważna”, którą nie ma sensu w ogóle się zajmować. 

Walka jaką aktywiści toczą z o wiele silniejszym przeciwnikiem nie jest łatwa. Chociaż producentów GMO wielokrotnie oskarżano o podejrzane kontakty z politykami, wpływanie na decyzje sądów i organów ścigania a przede wszystkim fałszowanie danych naukowych, nigdy nic nikomu nie udało się udowodnić. Taka sytuacja miała miejsce niedawno w Stanach Zjednoczonych gdzie w rządowej agencji FDA (Food and Drug Administration) zawierającą ponad milion podpisów na rzecz oznaczenia produktów modyfikowanych genetycznie. 

Kolejne zakazy i blokady upraw oraz importu towarów wytwarzanych przez Monsanto jest jednym z dowodów na koniec dobrej passy tej firmy. Niedawno koncern przegrał proces z brazylijskimi farmerami, którym prawdopodobnie będzie musiał wypłacić ogromne kwoty odszkodowań. Już jakiś czas temu w niektórych państwach europejskich zakazano upraw GMO, kiedy zakazany zostanie również import firma nie tylko będzie musiała szukać nowych miejsc pod uprawy, ale przede wszystkim straci ogromny, liczący pół miliarda konsumentów rynek zbytu.

Czy Waszym zdaniem Monsanto jak i inni producenci GMO mają czego się bać?


Źródła: globalresearch/reuters/monsanto

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Fragment powieści "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy"

Na życzenie Czytelników bloga w najbliższe poniedziałki udostępniam kolejne fragmenty moich powieści "Kod Władzy" oraz "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy". Dzisiejszy fragment pochodzi z pierwszego rozdziału mojej drugiej powieści... Zachęcam gorąco do lektury!

fot. decryptedmatrix.com
Wiszący na ścianie zegar wskazywał dwudziestą drugą trzydzieści. Drzwi otwierały się powoli. Marc dostrzegł wchodzącego do pokoju mężczyznę. Nie znał go. Był to człowiek średniego wzrostu, z bujną, rozczochraną grzywą, w rogowych okularach. Nie był postawny, miał raczej wygląd emerytowanego profesora. Ubrany był w kraciastą marynarkę, sztruksowe, beżowe spodnie i buty. Wszystko to, tak jak i on sam, nie pierwszej już młodości.

– Czy pan Marc Perce? – zapytał nieznajomy.

Wszedł do pokoju. Zamknął za sobą drzwi, robiąc wrażenie osoby, która starannie sprawdza, czy ktoś za nią nie podąża.

– Czy to pan? – zapytał ponownie, spoglądając na dziennikarza wnikliwie.

– Tak, nazywam się Marc Perce – przedstawił się. – A pańska godność?

– (...) Ależ nie. Proszę mnie nie szukać w pamięci. Tak wiele o panu słyszałem, że odnoszę wrażenie, jakbym pana dobrze znał. Proszę się tym nie przejmować.

– Czy… jesteśmy sami? Możemy tu swobodnie rozmawiać?

– Oczywiście – uspokoił go Marc. – Proszę się czuć swobodnie. Nikt nas tu nie podsłuchuje. Nikogo również nie oczekuję w tej chwili.

Mężczyzna odetchnął głośno. Wyglądał na zmartwionego. Na jego twarzy malowało się zmęczenie.


– Proszę wybaczyć – usprawiedliwił się. – To, z czym do pana przyszedłem – przerwał na chwilę, ściszając głos – jest tak nieprawdopodobne i jednocześnie, jak myślę, niebezpieczne, że muszę zachować nadzwyczajną ostrożność.

Marc rozejrzał się. Zebrał ze stojącego przy biurku krzesła stertę papierów. Przygotowując materiały do swoich artykułów, często przeglądał wiele dokumentów. Pozostawały w redakcyjnym pokoju tygodniami.

– Muszę pana prosić o absolutną dyskrecję…

– To oczywiste – przerwał mu zdecydowanie Marc.

Przejdę do rzeczy. Otóż, jestem astronomem – zaczął swoją opowieść nieznajomy – ale jak każdy, a może prawie każdy człowiek, zajmujący się czymś niezwyczajnym, mam swoje dziwne hobby. Otóż… to może mało oryginalne, ale fascynują mnie kontakty z obcymi cywilizacjami. Sam pan rozumie, w tym zawodzie te tematy same mnie znalazły. Jakiś czas temu zacząłem badać amerykańską historię budowy specjalnych pojazdów, a mówiąc najprościej, statków kosmicznych. Widzi pan – spojrzał na Marca – są tacy, którzy twierdzą, że rząd amerykański zlecił opracowanie dyskoidalnego obiektu. Przy jego konstrukcji wykorzystano podobno ściśle tajne eksperymenty antygrawitacyjne, przeprowadzane przez nazistowskich naukowców, pracujących podczas drugiej wojny światowej.

Marc uśmiechnął się.

– Gdzieś to już słyszałem – powrócił pamięcią do rozmów prowadzonych w Polsce (...). 

Powieść "Kod Władzy" można zakupić za pośrednictwem strony autora.

sobota, 17 sierpnia 2013

Przemysł farmaceutyczny: czy liczy się tylko zysk?

Jednym z najbardziej mglistych obszarów współczesnej nauki są badanie genetyczne oraz farmakogenetyka. Dziedziny te dają wielką nadzieję dla ludzkiego zdrowia i "lepszego" rozwoju społeczeństwa. Jednak, tak jak i w wielu innych płaszczyznach, przedsięwzięcia tego typu nękane są przeciwstawnymi ideologiami politycznymi i filozoficznymi, a także żelazną już zasadą kierowania się interesami korporacyjnymi.

fot. media.insidecounsel.com
Musimy być bardzo ostrożni, kiedy przyglądamy się promowanym dziś programom badawczym i zasadom dokonywania odkryć w nauce, zwłaszcza w takich dziedzinach jak genetyka czy farmakogenetyka. 

Przemysł farmaceutyczny przez lata twierdził, że zaburzenie takie jak autyzm ma podłoże genetyczne, idąc nawet tak daleko, aby sugerować, że to "oni" jako pierwsi odkryli gen, który go wywołuje. Podobnie w zakresie zaburzeń psychicznych, takich jak np. schizofrenia, wysuwana jest teza o jej dziedziczeniu oraz względach genetycznych. 

Zgodnie z jedną z teorii, genetyka wykorzystywana jest dziś do uzasadniania ograniczeń i kontroli populacji, autorytaryzmu i "władzy" elity nad masami. Wiele odkryć z jej dziedziny były i nadal są trzymane z dala od opinii publicznej, podczas gdy co bardziej "fantastyczne" odkrycia promowane są w mediach na szeroką skalę i wchodzą do codziennego dyskursu. To oczywiście nie jest przypadek.

Musimy zrozumieć najnowsze odkrycia i późniejsze konsekwencje dla osób fizycznych, firm farmaceutycznych i przemysłu zdrowia w ogóle. Najnowsze badania (skutecznie blokowane przez korporacje) pokazują, iż firmy farmaceutyczne mogą być odpowiedzialne za wzrost przemocy, samobójstw i urazów psychiczny u wielu członków populacji...

Czy Waszym zdaniem można zgodzić się z przedstawionymi powyżej tezami? Jaki cel przyświeca firmom farmaceutycznym, czy tylko zysk?


Źródła: abovetopsecret/cchrint/activistpost

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

piątek, 16 sierpnia 2013

PILNE: Unia Europejska przejmie kontrolę nad tym co jemy?

UE we współpracy z WWF wydała raport pt. “Przyjęcie zdrowej, zrównoważonej diety: kluczowe szanse i bariery”, który jest częścią LiveWell for LIFE, pionierskiego projektu mającego przyczynić się do wprowadzenia zrównoważonej diety w różnych krajach europejskich. Czy czeka nas rewolucja (tyrania) żywieniowa?

fot. qfood.eu
Wprowadzenie do raportu zaczyna się od stwierdzenia, że UE musi kontrolować naszą dietę: “Konsumpcja żywności w Europie jest obecnie niezrównoważona: Europejska konsumpcja żywności jest odpowiedzialna za dużą część emisji gazów cieplarnianych w UE. Przyjmuje się, że istnieje potrzeba zmniejszenia globalnej emisji gazów cieplarnianych, które przyczyniają się do zmian klimatycznych (...)". 

Raport podaje, że „jest podsumowaniem wysiłków LiveWell for LIFE i sieci europejskich partnerów żywności w celu znalezienia najważniejszych społecznych i ekonomicznych barier i możliwości dla wprowadzenia zrównoważonej diety w Hiszpanii, Francji i Szwecji oraz w UE”. Raport na stronach 11-12 podaje „włoskie centrum żywności i żywienia Barilla (Barilla Centre for Food and Nutrition) określiło powstanie odpowiedzialnego konsumenta, którego nazwano konsumoAktorem (ang. consumActors) zrównoważonego, doświadczonego konsumenta, który chce brać udział w procesie produkcji żywności". 

Według badań, ludzkie nawyki żywieniowe będą musiały się radykalnie zmienić w celu spełnienia dietetycznych i odżywczych potrzeb rosnącej liczby ludności na świecie, która jest bardziej zamożna i bardziej zurbanizowana. Raport wydaje się być jednym z pierwszych kroków w programie UE dla przejęcia kontroli nad naszą dietą...

Czy Waszym zdaniem takie działania UE są konieczne i pożądane?


Źródła: prisonplanet

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/08/pilne-unia-europejska-przejmie-kontrole.html

środa, 14 sierpnia 2013

NASA ujawnia plany stworzenia kopalni na asteroidach!

NASA ogłosiła wczoraj, że jeszcze w 2016 roku "uruchomi specjalny statek kosmiczny z zamiarem położenia podwalin dla tworzenia przyszłych kopalni na asteroidach". Tajemniczy projekt o nazwie 'Origins, Spectral Interpretation, Resource Identification, Security and Regolith Explorer' (OSIRIS-REx) za pierwszy cel stawia sobie odwiedzenie asteroidy Bennu oraz dokonanie próbnego odwiertu. Czy eksploracja kosmosu rozpoczęła się już na dobre?

fot. img.gawkerassets.com
Statek amerykańskiej agencji kosmicznej, po ponad dwuletniej podróży przez Układ Słoneczny, ma trafić na Bennu w październiku 2018 roku. Pojazd ma studiować asteroidę przez cały rok przed powrotem na Ziemię i zebrać liczne próbki z jej powierzchni. Ponieważ planetoidy są "pamiątkami z czasów formowania się naszego Układu Słonecznego, wyniki badań mogą pomóc naukowcom w poszerzeniu wiedzy na temat początków życia", podkreślają przedstawiciele NASA.

Naukowcy z NASA powiedzieli, że są szczególnie zainteresowani poszukiwaniem związków organicznych ze względu na ich znaczenie dla dotychczasowego życia jakie znamy. Projekt OSIRIS-REx ma również potencjalny cel handlowy: pozyskiwanie danych celem rozwinięcia późniejszej kosmicznej działalności górniczej. Asteroidy mają zawierać wszystkiego rodzaju kopaliny i metale szlachetne (szacuje się, że nawet najmniejsze planetoidy mogą być warte miliony dolarów!). Tak zwane asteroidy 's-type' są szczególnie ważne dla interesu handlowego, ponieważ zawierają znaczne ilości żelaza, niklu i kobaltu. 

"Małe asteroidy 's-type' zawierają około 1 433 000 funtów metalu, w tym około 110 funtów rzadkich metali takich jak platyna i złoto", powiedział Dante Lauretta, główny badacz misji OSIRIS-REx. "Nasz statek będzie w stanie zbliżyć do asteroidy, uzyskać pożądany materiał i przynieść go z powrotem na Ziemię", dodaje badacz. Co istotne, sonda NASA choć przeznaczenie ma głównie naukowe, to w zasadzie posiada te same rodzaje instrumentów, które byłyby potrzebne do komercyjnej eksploatacji górniczej. 

Czy Waszym zdaniem projekt NASA przybliży nas do surowcowej eksploatacji kosmosu?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/08/nasa-ujawnia-plany-stworzenia-kopalni.html

wtorek, 13 sierpnia 2013

Bezpieczeństwo energetyczne: czy Meksyk sprywatyzuje swój przemysł naftowy?

Prezydent Meksyku zamierza wprowadzić nowe regulacje dotyczące prawa energetycznego, które mogą otworzyć drzwi do większego zaangażowania zagranicznych firm naftowych w kraju. Jakie implikacje będzie to miało dla światowego rynku energii?

fot. rigzone.com
Prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto proponuje zmiany w konstytucji, które otwierają drzwi dla prywatnych firm, w tym międzynarodowych potentatów branży naftowej, do poszukiwania i wydobycia ropy naftowej. Działania te mają być podejmowane we współpracy z państwową spółką naftową Petroleos Mexicanos. Firma znana jako PEMEX, miała monopol na wydobycie ropy przez ostatnie 75 lat...

Meksyk zachowa prawo własności złóż i będzie dzielił zyski firm naftowych. "Proponowane w Meksyku zmiany są bardziej podobne do tych w Iraku, aniżeli Brazylii czy Norwegii", podkreśla anonimowy ekspert rynku ropy. "Wydobycie ropy naftowej w Meksyku spadło do 2,5 mln baryłek dziennie z 3,4 mln baryłek w 2004 roku. Ponadto rząd nie ma ani pieniędzy, ani wiedzy, aby zbadać i wydobywać ropę na głębokich wodach Zatoki Meksykańskiej, to jest terenach na których międzynarodowe firmy naftowe odnoszą wielkie sukcesy", dodaje ekspert. 

Meksyk jest wciąż jednym z największych dostawców zagranicznych ropy naftowej do USA oraz Kanady. Produkcja w Meksyku będzie zatem zwiększać bezpieczeństwo energetyczne przede wszystkim w Ameryce Północnej. Możliwe jest także zwiększenie zdolności Meksyku do uniezależnienia się od importu benzyny z USA (poprzez nowe technologie rafinacji). 

Co istotne, Meksyk ominęła możliwość importowania taniego gazu ziemnego, który jest wynikiem "boomu" na wydobycie gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych. Brak odpowiedniego gazociągu łączącego USA z Meksykiem skutecznie ogranicza możliwości importu "wystarczającej ilości takiego gazu". Ostatnie działania meksykańskiego rządu wydają się być zatem odpowiedzią na rosnące światowe zapotrzebowanie na energetyczną niezależność. 

Co Waszym zdaniem może zmienić zwiększenie wydobycia ropy w Meksyku na globalnym rynku?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/08/bezpieczenstwo-energetyczne-czy-meksyk.html

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Poznaj trzy nowe państwa, które mogą powstać do 2025 roku!

fot. policymic.com
Obecnie mają miejsce masowe ruchy powstańcze oraz narodowo-wyzwoleńcze (nie brakuje secesyjnych roszczeń chociażby w Rosji czy Chinach). Z falą referendów na horyzoncie w kilku rozwiniętych demokracjach, coraz głośniej swoje secesyjne żądania podkreślają także obywatele krajów mniej stabilnych politycznie. Zwłaszcza te ostatnie w najbliższym czasie czekać może "załamanie" społeczno-gospodarcze... Poniżej przedstawiam listę potencjalnych pretendentów do stania się "najmłodszym dzieckiem" na arenie międzynarodowej.



1. Szkocja

Dzięki Szkockiej Partii Narodowej, największej partii politycznej w kraju, udało się "wywalczyć" przeprowadzenie referendum niepodległościowego. Jego data zaplanowana jest na 18 września 2014 roku. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron oraz premier Szkocji Alex Salmond jeszcze ostatniej jesieni określili prawne ramy referendum oraz najbliższej współpracy. Nie ulega jednak wątpliwości, że po sukcesie w referendum, wiele pytań pozostanie bez odpowiedzi. Czy szkocka gospodarka może być samowystarczalna? Jaka będzie niezależna Szkocja w relacjach względem Wielkiej Brytanii oraz UE? Co stanie się w sprawach wojskowych i zagranicznych?

2. Katalonia

Hiszpańska gospodarka coraz bardziej pogrąża się w kryzysie. Nie dziwi więc nawoływanie do niepodległości "zaradnej gospodarczo" Katalonii. Katalonia zmierza dziś konsekwentnie w kierunku kontrowersyjnego referendum niepodległościowego planowanego na 2014 rok (przypomnę tylko, że hiszpańska konstytucja oficjalnie zakazuje secesji). Niezależna Katalonia będzie krajem wielkości Belgii, posiadającym eksport na poziomie jednej czwartej eksportu całej Hiszpanii. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-Moon oraz premier UK David Cameron zaoferowali już "pełne wsparcie dla katalońskiego samostanowienia". Czy Hiszpańska gospodarka może pozwolić sobie na taką stratę?

3. Quebec

Quebec (prowincja dzisiejszej Kanady) z niecierpliwością obserwować będzie wyniki przyszłorocznego szkockiego oraz katalońskiego referendum niepodległościowego. Jeśli referenda powiodą się, to stanowić będą ramy dla dalszych działań francuskojęzycznej prowincji Kanady na drodze do samostanowienia. Już wcześniej udzielono prowincji Quebec dużej autonomii w relacjach wewnętrznych (w zakresie polityki imigracyjnej, opieki zdrowotnej i edukacji). Polityka monetarna i zagraniczna pozostają jednak nadal w Ottawie.

Czy Waszym zdaniem wskazane wcześniej przypadki mają szansę powodzenia? Kogo warto dopisać do tej listy?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

sobota, 10 sierpnia 2013

Naukowcy opracowali unikatową baterię!

Naukowcy z Royal Society of Chemistry stworzyli niewielką baterię, która jest wykonana z elastycznego materiału. Ten potężny superkondensator liczy zaledwie kilka nanometrów i może pomóc firmom elektronicznym w opracowaniu zupełnie nowych urządzeń mobilnych. 

fot. blogcdn.com
Superkondensator jest atrakcyjniejszy od tradycyjnej baterii, ponieważ może przechowywać niemalże tyle samo energii co inne produkty tego typu na rynku.

Co ważne, dodatkowym atutem jest bardzo długi czas rozładowywania. Pozostałe kondensatory zwykle wykonane są z węgla lub innych polimerów. W rezultacie są one stosunkowo kosztowne, czego konsekwencją są wysokie ceny elektronicznych gadżetów. 

Zespół z Royal Society of Chemistry, kierowany przez profesora Oliver G. Schmidta, zbadał wykorzystanie tańszych materiałów, w tym dwutlenku manganu. Zaproponowane przez naukowców rozwiązania wydają się być unikatowymi przy obecnym stanie wiedzy na rynku.

"Nasz wynalazek to nowej klasy urządzenie energetyczne, które może przechowywać dużą energię i wypełnić lukę pomiędzy akumulatorami i konwencjonalnymi kondensatorami" powiedział dr Chenglin Yan, lider grupy badawczej z Drezna. "Liczymy na wykorzystanie naszej baterii w telefonach komórkowych, tabletach a nawet komputerach", dodaje. 

Bateria ta może być stosowana w zakresie wielu zminiaturyzowanych technologii, w tym wyrobów medycznych i nanoimplantów. Ponadto elastyczna właściwość może otworzyć nowe możliwości w zakresie użytkowania przyszłej elektroniki. "W porównaniu z innymi kondensatorami, które nie są przenośne i są stosunkowo dużych rozmiarów, nasze urządzenie wykazuje szybkość i niezawodność", dodają badacze. 

Czy Waszym zdaniem czeka nas przełom?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

piątek, 9 sierpnia 2013

Egzoszkielet NASA poprawi mobilność i siłę astronautów

Fikcyjny superbohater komiksów Marvela - Ironman - korzysta z unikatowej zbroi, która daje mu nadludzką siłę. Chociaż NASA nie może zagwarantować tego, co można zobaczyć w filmach, ostatni jej wynalazek - egzoszkielet o nazwie X1 znacznie przybliżył nas do tej rzeczywistości... Na co pozwala najnowsza innowacja amerykańskiej agencji kosmicznej? 

fot. wordlesstech.com
NASA i Florida Institute for Human and Machine Cognition (IHMC), z pomocą inżynierów z Oceaneering Space Systems of Houston, wspólnie opracowali robota - egzoszkielet o nazwie X1. 57-kilogramowe urządzenie pomaga w ruchach stawów, wyraźnie zwiększa możliwości mobilne oraz siłę fizyczną użytkownika. Potencjał X1 obejmuje nie tylko zastosowanie w kosmosie, ale posiada także walory rehabilitacyjne, w tym umożliwienie chodu osobom niepełnosprawnym. 

"Robotyka odgrywa kluczową rolę na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i będzie nadal krytycznym elementem, mając na uwadze fakt, że ruszamy w kierunku dalszej eksploracji przestrzeni kosmicznej", powiedział Michael Gazarik, dyrektor Programu Technologii Kosmicznych NASA. "To ekscytujące widzieć jak NASA rozwija technologię, która pomoże nie tylko astronautom, ale każdemu z nas", dodaje dyrektor. 

Egzoszkielet X1 jest obecnie w fazie badań i rozwoju, a głównym celem jest projektowanie, ocena i doskonalenie technologii. NASA bada potencjał X1 jako urządzenia do ćwiczeń w celu poprawy zdrowia załogi, zarówno na pokładzie stacji kosmicznej jak i podczas przyszłych długotrwałych misji na asteroidy lub Marsa. W niedalekiej przyszłości, X1 w połączeniu ze skafandrem ma zapewnić dodatkową siłę w trakcie eksploracji powierzchni innych planet oraz poprawić zdolności chodzenia w środowisku o zmniejszonej grawitacji. 

Czy Waszym zdaniem egzoszkielet X1 ma szansę dalszego powodzenia?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Naukowcy ostrzegają o grożącej nam pandemii: wirus H7N9 zmutował i przenosi się między ludźmi!

British Medical Journal donosi, że 32-letnia kobieta została zarażona wirusem ptasiej grypy podczas opieki nad chorym ojcem. Oboje zmarli. Jest to pierwszy potwierdzony przypadek przenoszenia się wirusa z człowieka na człowieka. Jak może wyglądać dalszy scenariusz i co nam grozi?

fot. scmp.com
Do tej pory sądzono, że wirusem H7N9 można zarazić się jedynie w konsekwencji kontaktu z chorymi ptakami. Ostatnie wydarzenia zmieniają dotychczasowe poglądy medycyny i wymagają pilnych badań. Testy wykazały, że szczep wirusa wykryty u córki pochodzi od ojca (genetycznie były niemal identyczne), a rodzina potwierdziła, że ​​kobieta nie miała żadnego kontaktu z drobiem w ciągu sześciu tygodni przed zachorowaniem. 

James Rudge z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej powiedział, że "to dla nas niezmiernie niepokojące, jeżeli jedna osoba będzie zarażać kogoś innego, a ta z kolei zainfekuje więcej ludzi. Jeśli każdy zainfekowany będzie w stanie zarazić średnio jedną osobę, to będzie to mocny znak ostrzegawczy, że mamy do czynienia z początkową fazą epidemii". 

Jak dotąd wirus nie pojawił poza Chinami, jednak są znaczne szanse, że niebawem tak się stanie. Wydaje się, że wirus ptasiej grypy nieustannie mutuje. Eksperci podkreślają, że "jego głównym celem jest przetrwanie i dlatego tak łatwo się zmienia i dostosowuje do nowych warunków". Według British Medical Journal wirus H7N9 może być w naszym organizmie nawet kilka dni przed pojawieniem się pierwszych objawów. 

Czy Waszym zdaniem zagrożenie jest naprawdę poważne? 



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

środa, 7 sierpnia 2013

Dlaczego wojsku i prywatnym korporacjom tak bardzo zależy na podwodnych dronach?

W dyspozycji wojska i agencji wywiadowczych są już drony patrolujące niebo oraz terytorium wroga. Teraz wojskowi i prywatne firmy chcą rozwijać ich morskie odpowiedniki. DARPA ogłosiła właśnie swój najnowszy projekt Hydra, który zakłada powstanie unikalnych podwodnych dronów...

fot. militaryaerospace.com
Gigantyczne okręty wypełnione małymi podwodnymi dronami, których celem jest ochrona mórz to najnowszy priorytet amerykańskiego wojska. W tym tygodniu, agencja DARPA ogłosiła projekt Hydra, który "na wczesnym etapie wykrywania przy pomocy autonomicznych pojazdów podwodnych ma walczyć z rosnącą agresją państw oraz piractwem morskim". Dzięki niewielkim kosztom drony te mogą być także wykorzystywane do stałej kontroli poziomu energii w podmorskich rurociągach. 

Choć formalnie projekt DARPA jest dopiero w początkowej fazie badań to podwodne drony już od dłuższego czasu są przedmiotem zainteresowania armii. Firma Hydroid z Massachusetts (pozostająca bez związku z projektem Hydra) to spółka zależna norweskiego wykonawcy Kongsberg, która specjalizuje się w produkcji bezzałogowych pojazdów podwodnych. Klientami przedsiębiorstwa są siły zbrojne na całym świecie, przedsiębiorstwa energetyczne oraz instytucje naukowe. Do długiej listy oczekujących dołączyło także DARPA. 

Najnowsze podwodne drony są w stanie penetrować podwodne jaskinie, a nawet w mroku oceanu odróżnić odpady od cennych surowców. Ich głębokość zanurzenia wynosi ok. 6000 metrów pod wodą. Prawdziwy potencjał bezzałogowych okrętów podwodnych jest coraz silniej dostrzegany także w sektorze energetycznym. Jak podkreślają producenci, funkcjonalność specjalnych sonarów pozwala znaleźć wycieki w morskich rurociągach. 

Czy Waszym zdaniem drony na stałe zagoszczą już pod wodą?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Co wiemy na temat "niewidzialnej" japońskiej armii

Na papierze Japonia jest krajem - pacyfistą. Konstytucja Japonii zakazuje posiadania tradycyjnej armii, która formalnie jest nielegalna. Niedawno opublikowany raport pokazuje, w jakim stopniu kraj ten ma jedną z najlepiej wyposażonych "niewidzialnych" armii na świecie. Na czym polega fenomen japońskiej armii?

fot. lfort.files.wordpress.com
Japońskie siły zbrojne eufemistycznie nazwane są "Self Defense Force" (SDF) i stanowią rozszerzenie policji. SDF to dziś jedne z najlepiej wyposażonych oddziałów na świecie z budżetem 6 miliardów dolarów rocznie. "Japonia przez długi okres czasu prowadziła politykę izolacjonizmu", podkreśla Narushige Michishita, dyrektor Institute for Policy Studies w Tokio. "To było bardzo wygodne, nie trzeba było angażować się w żadne konflikty. Jednak dziś USA chcą zmusić Japonię do większej aktywności", dodaje. 

Partia rządząca w Japonii - LDP - potwierdza najnowsze rewelacje. Liderzy partii zauważają, że "Stany Zjednoczone chcą, aby japońskie siły militarne były współmierne do naszej pozycji ekonomicznego mocarstwa. USA prosi nas dziś o podjęcie bardziej aktywnego wykorzystania posiadanej broni i zasobów ludzkich". Dodatkowo premier Shinzo Abe domaga się zmian w konstytucji, które usuną pacyfistyczne zapisy i zaspokoją pragnienia USA w regionie. Wszystko wskazuje na to, że Japonia chce działać wspólnie z USA z dala od Europy i kierować swoją uwagę w stronę Azji. 

"Japonia to strategiczny partner i klient armii USA", mówi Corey Wallace, wykładowca na Uniwersytecie w Auckland. "Australia i Wietnam wyraziły już zainteresowanie zakupem zaawansowanych technologii wojskowych z Tokio. Japońskie okręty podwodne są szczególnie uznawane na całym świecie, podobnie ich niszczyciele korzystają z unikatowego systemu bojowej (ATECS)", dodaje badacz. Niektórzy podkreślają także, że ​​Japonia jest zdolna do wyprodukowania broni jądrowej w ciągu zaledwie sześciu miesięcy... 

Czy Waszym zdaniem Japonia pragnie być jednym z rozgrywających militarnych graczy na arenie międzynarodowej?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Curiosity rozpoczyna drugi rok misji na Marsie

W tym tygodniu przypada pierwsza rocznica lądowania łazika Curiosity na Marsie. Misja zapoczątkowała poszukiwanie dowodów wskazujących na to, że Czerwona Planeta była kiedyś zamieszkiwana przez jakiekolwiek życie mikrobiologiczne. Czy Curiosity był wart tak ogromnych kosztów?

fot. toucharcade.com
Curiosity wylądowało w kraterze Gale na Czerwonej Planecie w dniu 6 sierpnia 2012 r. Misja docelowo ma trwać 23 miesiące, a jej podstawowym zadaniem jest osiągnięcie "poważnego celu naukowego". Już 12 marca 2013 r., NASA poinformowało, że ​​łazik odkrył pierwszy dowód na to, że Mars był kiedyś przyjazny dla życia. Odwierty w skałach osadowych wykazały obecność siarki, azotu, wodoru, tlenu, fosforu i węgla, a więc wszystkich składników chemicznych niezbędnych do powstania życia.

Curiosity z powierzchni Marsa wysłał do tej pory ponad 190 gigabitów danych, co stanowi ponad 70 000 zdjęć. Łazik wystrzelił także ponad 75 000 pocisków laserowych celem zbadania składu marsjańskich skał i gleby. "Odkryliśmy zaskakująco dobre i zgodne z poprzednimi marsjańskimi misjami dane", podkreśla Ashwin Vasavada, zastępca projektu w Mars Science Laboratory (MSL). "Komplikacją jest jednak fakt, że źle obliczyliśmy czas potrzebny do wykonania poszczególnych zadań", dodaje badacz. 

W czerwcu badania prowadzone przez naukowców MSL ujawniły ziarna piasku oraz drobne kamienie na powierzchni Marsa, które były zbyt ciężkie, aby być przenoszone przez wiatr. Zdaniem ekspertów, sugeruje to obecność starożytnej wody na Czerwonej Planecie. "Teraz wiemy, że Mars oferował dogodne warunki do życia mikroorganizmów miliardów lat temu," powiedział John Grotzinger z California Institute of Technology. "To satysfakcjonujące osiągnąć taki sukces, ale zaostrzyło to nasze apetyty, aby dowiedzieć się jeszcze więcej", dodaje. 

Misja Curiosity to nie tylko robienie zdjęć oraz dostarczanie danych naukowych - to również kształtowanie wyobraźni opinii publicznej, czasem w nieoczekiwany sposób. Warto przypomnieć, że lądowanie łazika było transmitowane na żywo na Times Square w Nowym Jorku. W ramach przygotowań do pierwszej rocznicy lądowania Curiosity na Marsie, przedstawiciele NASA zachęcają użytkowników mediów społecznych do dzielenia się swoimi wspomnieniami i przemyśleniami na temat misji w Internecie.

Czy Waszym zdaniem Curiosity przyniosło przełom w badaniach Marsa?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf