Fizycy ustalili jaka energia potrzebna jest do tego, aby filmowy scenariusz Star Treka stał się rzeczywistością. Czterej naukowcy z University of Leicester opublikowali artykuł w czasopiśmie "Journal of Physics" tłumacząc, że energia potrzebna do teleportacji pojedynczej osoby uzależniona jest od "przepustowości tunelu". Co dokładnie odkryli fizycy?
fot. images.gizmag.com |
Aby człowiek mógł skorzystać z mechanizmu teleportu, musi być "reprezentowany przez zbywalne dane". Dane te miałyby być związane z parami DNA, które tworzą genomy w każdej poszczególnej komórce.
Łączne dane dla każdej ludzkiej komórki obliczono na około 10 miliardów bitów. Z kolei jedna komórka zawiera wystarczające informacje do replikacji innego rodzaju komórek w organizmie. Aby "odbudować osobę" po zabiegu teleportacji, należy poznać także "pełną informację na temat mózgu podróżującego".
Fizycy próbowali obliczyć zarówno czas jak i siłę potrzebną do teleportacji człowieka z Ziemi do wybranego punktu w przestrzeni. Okazało się, że czas potrzebny do w pełni udanej teleportacji człowieka w kosmos "był wątpliwy". Badacze stwierdzili, że "sam transfer danych wymaga 4 850 000 000 000 000 lat, co trwałoby około 350 tysięcy razy dłużej niż samo istnienie wszechświata" (zakładając użycie pasma od 29,5 do 30 GHz).
"Zastosowaliśmy kilka przybliżeń w celu określenia ilości danych przedstawianych w bitach, aby w pełni zapisać ludzki kod genetyczny" powiedział David Starkey, jeden z autorów badań. Jak podkreślają sami autorzy prac, "wyniki zespołu wskazujące ramy czasowe potrzebne do ukończenia pełnego teleportu osobnika są zbyt długie". "Aby być liczącym się fizykiem - w branży lub w środowisku akademickim - trzeba pokazać trochę wyobraźni, myśleć poza polem. W przypadku zabiegu teleportacji to bardzo trudna sztuka", dodaje David Starkey.
Warto przypomnieć, że w czerwcu tego roku, naukowcy z Instytutu Nielsa Bohra opublikowali w czasopiśmie Nature Physics raport, z którego wynika, że byli w stanie teleportować informacje pomiędzy dwoma chmurami atomów gazu (w odległości mniejszej niż 1,6 stopy). Wyniki te były kolejnym ważnym krokiem na drodze do komercyjnego wykorzystania kwantowej sieci komunikacji.
Czy Waszym zdaniem istnieje prostszy sposób na naszą teleportację w dowolne miejsce?
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
Temat teleportacji jest bardzo ciekawy. Pytanie tylko kiedy nastąpi efekt na który wszyscy czekamy.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie prędko. Jak podają niektóre źródła, najszybciej może nastąpić to za 50 lat.
UsuńPolscy fizycy finansowani przez PO ( platforma Obywatelska ) kierowane przez najjaśniejszy umysł wszech czasów DT odkryli sposób na teleportację masową , jeszcze nikomu na świecie nie udało się w tak krótkim czasie teleportować kilka milionów ludzi poza terytorium Polski . Problem tkwi tylko w tym ze urządzenie działa w jednym kierunku i nie potrafią sprowadzić jednostki z powrotem. Szef centrum naukowego DT na wiejskiej nie zaprzestaje na swoich działaniach i w najbliższym czasie powoła komisję do wyjaśnienia blędu obliczeń
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha... W ramach walki z błędem zintensyfikuje się działania teleportacji: "socjalizm tak - wypaczenia nie".
Usuńxxx
Ciekawa propozycja Panie Zbyszku;) Dziękuję za ostatnią Pana aktywność na moim profilu Facebook'owym;)
UsuńDobry pomysł Zbyszek cec ;))
UsuńPs.
OdpowiedzUsuńWg. mnie to jest pośredni(?) dowód na to co uważam za fundamentalne dla zrozumienia współczesnej globalnej sytuacji politycznej, czyli aby nie analizować jej przez pryzmat "przepychanki" między państwami a jako realizację celów globalistów w celu przejęcia władzy totalnej. Na tym poziomie nie ma konfliktów. Jest tylko strategia długofalowa:
<http://wolna-polska.pl/wiadomosci/deal-stulecia-putin-oddaje-rothschildom-firme-rosnieft-video-2013-08
Zatem problemem nie jest nie tyle określenie wroga, bo to wcześniej czy później da się zrobić ("po ich owocach ich poznacie") lecz strategia walki z nim. I tu "zabawa się skończyła, zaczęły się schody".
xxx
Polecam najnowszy wpis;)
OdpowiedzUsuńCuriosity rozpoczyna drugi rok misji na Marsie
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/08/curiosity-rozpoczyna-drugi-rok-misji-na.html
Dziękuję xxx za cenny komentarz. Czy Pana zdaniem (na wzór Francji) każde państwo powinno wyraźnie oddzielić się od kościoła? Czy taki zabieg jest porządany?
OdpowiedzUsuń@VO
OdpowiedzUsuńPan to ma pytania... Jeśli odpowiem "tak" to jestem "katolikiem otwartym" czyli tym szajsem modernistycznym, a jeśli odpowiem "nie" to okaże się, że jestem integrystą, ciemnogrodem, faszystowskią nacjonalistyczną, szowinistyczn-nazistowską świnią (kłania się tu "Polnische Schweine")... Jednym zdaniem: "z babo źle a bez baby jescy gozyj". Ech...
Otóż jak sądzę problem jest w ogóle źle postawiony. On powinien brzmieć: wg. jakiej wiary mamy kształtować swoje jestestwo? Kościół jako struktura jest wyrazem wiary. W ogóle cała działalność każdego człowieka to wyraz wiary w coś: materię, rozum, bogów, "inteligentną pustkę" czy Rozumny Absolut. Złudzeniem jest to, że jak zlikwiduje się KK to nie będzie nadużyć - wtedy każdy człowiek stanie się wreszcie bezwzględnie uczciwy i sprawiedliwy. To utopia. Pod tym względem KK jasno i wyraźnie mówi: raju na ziemi nie będzie w obecnym czasie. Ale wracając... Każda struktura społeczna - a taką jest też i państwo - niesie w sobie jakąś wiarę jako podstawę jej istnienia. Przecież np. legalizacja związków homoseksualnych i adopcji przez te związki to wyraz wiary, że jest to dobre. Wiary, można powiedzieć bezrozumnej czy inaczej pozbawionej sensu, bo przecież homoseksualizm by istnieć potrzebuje koniecznie heteroseksualizmu a heteroseksualizm homoseksualizmu do swego trwania nie potrzebuje. Zatem co jest normalne? Problem tkwi w tym czy państwo jako struktura organizacyjna narzuca wiarę siłą czy raczej stoi na straży wartości fundamentalnych służących życiu człowieka (bo zgodzimy się chyba, że w porządku doczesnym nie ma wyższej wartości niż życie). W zasadzie nie istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie przez Pana postawione, bo właściwie każdy przepis państwowy można sprowadzić do takiej czy innej wiary. Przykładem podobnym do homoseksualizmu może być problem transfuzji krwi u Świadków Jehowy. Jeśli im to nakazujemy przymusem to godzimy w ich wiarę a jeśli nie to sprzeciwia się to naszemu pojmowaniu ochrony życia. A gdyby było odwrotnie czyli czy rządzący Świadkowie Jehowy pozwoliliby na transfuzję czy nie? Jak rozwiązać ten problem. A najciekawsze w tym jest to, ortodoksyjni Żydzi, bazujący na tym samym religijnym przepisie dotyczącym krwi zdaje się korzystają z możliwości leczniczych. No i bądź tu mądry i pisz wiersze...
Otóż jedyny sensowny jak - myślę - sposób rozdziału to jest taki, że państwo nie wpływa na funkcjonowanie struktur kościelnych a duchowieństwo nie zajmuje stanowisk związanych z funkcjonowaniem państwa. Państwo jest niejako wobec wiary strukturą wtórną, bowiem człowiek wchodzący w struktury władzy świeckiej ma już jakiś światopogląd, a na ten światopogląd składają się przekonania religijne. Niech słowo religia nie myli, że chodzi tylko o wiarę w Boga, ponieważ istnieje coś takiego jak wiara w oświecony rozum jak za WRF. Oświecony przez kogo?
We Francji rozdzielono radykalnie Kościół od państwa ale co wchodzi na miejsce Kościoła? Masoneria ze swoją wiarą (Pike wyraźnie mówi o wierze w masonerii). Więc pytanie, która wiara jest bliżej człowieka? Czy augustyńskie "kochaj i rób co chcesz" czy może owsiakowe "róbta co chceta"...
Co daje więcej wolnośći?
xxx
Ps.
OdpowiedzUsuńPowinno być napisane: Pike'a. Pozostałych błędów w pisowni nie poprawiam.
xxx