Władze rosyjskie wysłały do syryjskiego portu Tartus grupę bojową składającą się z trzech okrętów a także lotniskowca – Admirała Kuźniecowa.
Jak twierdzi telewizja RT misja była planowana od dawna, a za „opatrznościowy” można uznać fakt, że przybycie okrętów zbiega się z niepewną sytuacją w regionie. Potwierdzają to na łamach gazety „Izwiestia” rosyjscy wojskowi, którzy utrzymują, że ruch ten był planowany już rok temu i nie ma on nic wspólnego z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Według byłego szefa Marynarki, admirała Wiktora Krawczenki wizyta okrętów, która obejmie nie tylko Syrię, ale też Liban, Genuę i Cypr będzie dla regionu korzystna, gdyż obecność innych jednostek niż natowskie „będzie przeciwdziałać zbrojnemu konfliktowi”.
Dodał także, że: „oczywiście siły rosyjskiej floty są niewspółmierne wobec tych reprezentowanych przez 6. flotę, w której skład wchodzą dwa lotniskowce i kilka okrętów eskortujących. Ale dziś nikt nie mówi o potencjalnym starciu, gdyż atak na jakikolwiek rosyjski okręt oznaczać będzie deklarację wojny ze wszystkimi tego konsekwencjami.”
Okręt na początku grudnia wyruszy przez może Barentsa, opłynie Europę od zachodu i wpłynie na Morze Śródziemne przez Cieśninę Gibraltarską. Baza w Tartusie została utworzona jeszcze przez ZSRR dążący do zwiększenia swojej obecności na Bliskim Wschodzie.
Latem 2009 roku agencja RIA Nowosti informowała, że Moskwa planuje rozbudowę i modernizację położonej na terenie Syrii bazy. Tartus jest jedynym rosyjskim przyczółkiem na Morzu Śródziemnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami