To refendum mogło dokonać ogromnej rewolucji i sprawić, że zachwiany zostanie cały światowy system finansowy i bankowy. Czy mała Szwajcaria naprawdę mogła tego dokonać?
Wielu zwolenników powrotu do standardu złota robiło sobie dużo nadziei po tym głosowaniu. Przyzwyczajeni do demokracji bezpośredniej i podejmujący większość najważniejszych decyzji za pomocą refendum Szwajcarzy mogli bezpośrednio zająć stanowisko w kwestii, którą w wielu krajach podejmuje się ponad głowami obywateli.
Tym razem jednak również w kraju Helwetów wynik okazał się nieprzychylny dla zwolenników złota, a frank szwajcarski nadal będzie dryfował w kierunku euro i zbliżeń z Europejski Bankiem Centralnym. Jak przyznają inicjatorzy referendum już w przyszłym roku można spodziewać się zwiększonej aktywności drukarek i kolejnego wzrostu cen złota, póki co jednak wartość żółtego metalu jest najniższa od lat i być może dla przynajmniej części głosujących mogło to stanowić dowód świadczący o jego słabości. O tej słabości starał się z resztą świadczyć również Jomas Thordan, prezes Narodowego Banku Szwajcarii, który w dniach poprzedzających refendum był obecny w mediach praktycznie codziennie.
Głosowanie zainicjowała grupa osób związanych ze Szwajcarską Partią Ludową i działających pod szyldem akcji "Ratujmy szwajcarskie złoto" a ich celem jest ochrona wiarygodności franka. Ich postulaty są następujące:
- bank centralny nie ma prawa więcej wyprzedawać rezerw złota,
- bank centralny nie może dopuścić do tego by rezerwy stanowiły mniej niż 20%,
- bank centralny ma dbać o to by rezerwy złota znajdowały się na terytorium Szwajcarii,
W przypadku powodzenia referendum Bank Narodowy Szwajcarii w ciagu 2 lat zobowiązany byłby do sprowadzenia całego złota z powrotem na terytorium kraju, a w ciągu kolejnych 3 lat doprowadzić do 20% pokrycia franka w złocie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami