Nawet kilka tysięcy zbiorników zawierających radioaktywne odpady a nawet całe atomowe łodzie podwodne znaleźli rosyjscy badacze na dnie Morza Karskiego.
Większość zbiorników zostało zatopionych przez sowiecką marynarkę wojenną wiele lat temu, nie zaobserwowano jakichkolwiek wycieków i nieszczelności, jednak ich obecność stanowi stałe zagrożenie dla zdrowia i życia.
Trwająca półtora miesiąca ekspedycja na Morzu Karskim przeprowadzona została przez Rosyjską Akademię Nauk i jej celem było zewidencjonowanie zatopionych obiektów.
Prowadzone corocznie badania są częścią szerszego projektu rozpoczętego jeszcze w ubiegłej dekadzie. Jej celem jest sporządzenie map niebezpiecznych dla zdrowia obiektów zatopionych w wodach na północ od rosyjskiego wybrzeża, przede wszystkim w okolicach Nowej Ziemii (gdzie w czasach ZSRS prowadzono testy nuklearne), Morza Karskiego, Morza Łaptiewów i Morza Białego. Sowiecka marynarka wyrzucała do morza toksyczne odpady praktycznie od połowy lat 50. XX wieku i dopiero w 2011 władze w Moskwie publicznie przyznały, że proceder miał miejsce aż do początku lat 90.
Opublikowane do tej pory informacje mówią o 17 tysiącach pojemników z radioaktywnymi odpadami, 19 okrętach z zatopionymi zbiornikami, 14 reaktorów atomowych, jedna atomowa łódź podwodna K-27 oraz setki napromieniowanych maszyn i urządzeń.
Ekolodzy obawiają się, że zatopione w czasach sowieckich materiały radioaktywne mogą wpływać na znajdujące się w okolicach arktycznych łowiskach ryb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami