czwartek, 4 października 2018

Namibia: pierwszy Holocaust w wykonaniu Niemiec

Z czym kojarzy się dziś słowo "Holocaust"? Gdy je słyszymy, niejako automatycznie naszym oczom ukazują się dymiące kominy, druty kolczaste i miliony wychudzonych ludzi. Co bardziej wnikliwym mogą się jeszcze przypomnieć eksperymenty medyczne i ciężka praca, aż do skrajnego wyczerpania. Przede wszystkim jednak Holocaust, to druga wojna światowa i okres największego bestialstwa w dziejach ludzkości. 

Warto jednak przypomnieć, że nie były to pierwsze masowe ludobójstwa w nowożytnej historii, opinii publicznej znane są przecież opowieści o zbrodniach Belgów w Kongo, bombardowaniu Nankinu czy rzezi Ormian. Do tego dołączyć należy jeszcze jedną historię - tego, co robili Niemcy w Namibii, wiele lat zanim ktokolwiek usłyszał o Adolfie Hitlerze. 


Wszystko zaczęło się w latach 80. XIX wieku, kiedy to niedawno zjednoczone Niemcy zdobyły własne terytoria kolonialne w południowo zachodniej Afryce. Przybywający na miejsce kolonizatorzy zaczęli wypierać miejscową ludność z ich dotychczasowych siedlisk, pozbawiając pastwisk, wodopojów, nakładających dziwaczne i obce prawa i podatki. Jednocześnie Niemcy starali się rozgrywać sytuację wewnątrz nastawiając przeciw sobie dwa dominujące plemiona: Nama i Herero.  
Samuel Maharero

W styczniu 1904 Herero pod przywództwem Samuela Maharero zbuntowali się atakując niemieckie posterunki - zabijano mężczyzn oszczędzając jednak kobiety, dzieci, duchownych a także farmerów angielskiego i burskiego pochodzenia. W odwecie Berlin zobowiązał generała porucznika Lothara von Trotha by ten "zażegnał" bunt wszystkimi dostępnymi metodami, w tym ludobójstwa. Już w październiku tego samego roku von Trotha wydał rozkaz, który brzmiał w tłumaczeniu: 

"Wszyscy Herero muszą opuścić tę ziemię. Jeśli odmówią, wówczas zmuszę ich do tego za pomocą dział. Każdy Herero znaleziony w obrębie niemieckich granic, uzbrojony lub nie, będzie zabity. Nie brać jeńców. To moja decyzja odnośnie ludu Herero."

 W rezultacie mężczyzn zabijano na miejscu, zaś kobiety i dzieci wysyłano na pustynię by tam zmarli z głodu i pragnienia. Von Trotha swoją decyzję uzasadniał "ochroną niemieckich żołnierzy przed ich chorobami". W celu odizolowania zbuntowanych tubylców zbudowano na terenie Namibii 5 obozów koncentracyjnych, w tym najsłynniejszy obóz na Wyspie Rekinów zwanej też Wyspą Śmierci. Więźniowie Wyspy Rekinów wykorzystywani byli jako przymusowa siła robocza przy projektach realizowanych przez prywatne niemieckie przedsiębiorstwa, przy budowie infrastruktury, m.in. kolei, portu. 

W obozach prowadzono także doświadczenia medyczne, a czaszki więźniów zwrócono Namibii dopiero w 2001 roku. Więźniarki były zmuszane do gotowania głów zmarłych współwięźniów i oddzielania od kości pozostałości skóry, oczu i tkanek, wszystko w celu przygotowania ich do badań na niemieckich uniwersytetach. 


Kiedy zaledwie kilka miesięcy później podobny bunt podniosło plemię Nama, generał oznajmił, że "Każdy Nama, który się nie podda i zostanie złapany w obrębie niemieckiej strefy, zostanie zastrzelony, aż wszyscy zostaną wyeliminowani." Szacuje się, że w ciągu pięciu lat, od 1904 do 1909 roku zamordowano w Namibii łącznie 100 tysięcy tubylców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf