Niebywałe przerwy w łańcuchach dostaw. W samej tylko Kalifornii, w której portach od tygodni nieustannie są problemy z przepustowością, aż 164 statki transportowe czekają na miejsce do rozładunku.
Jak podaje Marine Exchange właśnie padł nowy rekord statków towarowych unoszących się u wybrzeży Kalifornii i czekających na rozładunek kontenerów do doków. Dane pokazują, że wąskie gardło się pogarsza. Rekord z 5 listopada wyniósł 159, w porównaniu ze 100 statkami w połowie października. Kryzys był widoczny już we wrześniu, kiedy czekało 60 statków. Przed pandemią rekord wynosił 17 statków.
Pomimo tygodni oczekiwań braki w pracownikach oraz niedostatek kierowców skutkuje ogromnymi problemami z mocami przerobowymi kalifornijskich portów.
Wszystko to pomimo wprowadzenia przez administrację Bidena 24-godzinnych dyżurów a także ogromnych kar za opóźnienia. Podobno porty, o których mowa, otrzymują około 40% wszystkich pasażerowie przybywający do USA. Szacuje się, że w branży przewozowej brakuje około 80 000 kierowców.
Władze w portach planują od 15 listopada rozpocząć naliczanie kar w wysokości 100$ dziennie od każdego pozostawionego kontenera, teoretycznie ma to zmobilizować firmy obsługujące wyładunek do większej mobilności, jednak zdaniem ekspertów to nie rozwiąże problemu - nie jest to bowiem kwestia woli, ale możliwości przerobowych i ogromnych braków kadrowych, których nie są w stanie obejść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami