Śmierć pnia mózgu nie istnieje. To podstawowe założenie twierdzeń jednego z najwybitniejszych neurochirurgów polskiego pochodzenia. Obecnie dr. hab. Jan Talar nie wykonuje swojego zawodu. Dlaczego? Ponieważ zbyt dosłownie przestrzegał przysięgi lekarskiej złożonej po zakończeniu studiów.
źródło: medicaldaily.com
Lekarz, który wybudził wielu pacjentów ze śpiączki, swoimi nowatorskimi metodami ratując nie jedno życie obecnie prowadzi firmę w Norwegii. Zakaz wykonywania zawodu otrzymał po tym między innymi, jak na jednym z sympozjów stwierdził, że lekarze pobierają organy od żyjących ludzi. Pobieranie organów od dawcy jest w Polsce jest możliwe po stwierdzonej śmierci pnia mózgu. Nie małe zatem musiało być oburzenie wśród profesorów obecnych na spotkaniu, którzy usłyszeli, że świadomie zabijają swoich pacjentów.
Nie przebierając słowami, Jan Talar wygłosił wykład, który wywołał ogólne poruszenie wśród świata polskiej medycyny. Podając szereg przykładów, osób wybudzonych ze stanów apalicznych, lekarz stwierdził, że działania mające na celu rozporządzanie narządami doprowadza do morderstwa pacjenta.
Jan Talar pracował wiele lat w szpitalu w Bydgoszczy. W swojej klinice, wybudził ze śpiączki wiele osób ratując im tym samym życie. Przyjmował tylko beznadziejne przypadki, w których nie rzadko stwierdzano śmierć pnia mózgu. Pacjenci, którzy do niego trafiali, miały wsparcie rodzin nie mogących pogodzić się z utratą bliskich.
Obecnie Jan Talar ma zakaz wykonywania zawodu. Prowadzi firmę w Norwegii i zajmuje się budową łodzi.
Wczytując się w artykuł dochodzę do wniosku:
OdpowiedzUsuń"Śmierć mózgu to fałszywa diagnoza" i to wydana z zbrodniczych pobudek, a to jest jednak do stwierdzenia o śmierci mózgu jako sytuacji niebyłej.
Lekarz o którym mowa powyżej twierdzi że prawie każdego można uratować. Osobiście uważam, że wszystko jest kwestią całkowicie indywidualną. Nie ma bowiem tych samych przypadków - zwłaszcza gdy mówimy o śmierci mózgu w wyniku urazu. Warto jednak wiedzieć o tym, że są osoby mające inne stanowisko niż powszechnie jest propagowane. Zwłaszcza gdy całość nie jest tylko i wyłącznie tezą a przeprowadzonymi badaniami z dobrymi efektami.
UsuńTen "lekarz" na oddziale, mówiący w tle filmu do syna, że jego ojciec umiera i to już jest jego koniec, na który rodzina powinna być gotowa i pewna, toż to jest jakiś patologiczny i odmóżdżony imbecyl, który we łbie ma jedynie sieczkę z mamony, bo ewidentnie z jego chorego bełkotu słychać jego przeświadczenie o tym, że ten człowiek bez względu na wszystko i tak zostanie dawcą organów, za które ten korporacyjny dupek weźmie spory szmal do kabzy. 90% polskich "lekarzy", to nie są specjaliści z powołania, jak Profesor Jan Talar, lecz to jest wytresowane łajno, które dla kasy unicestwi nawet członka własnej rodziny... Takich jak oni powinno się wieszać, natychmiast - wówczas byłby dużo większy pożytek dla chorych ludzi, aniżeli ma to miejsce teraz :/
OdpowiedzUsuńKiedyś w Chinach panowała zasada że lekarz otrzymywał pieniądze tylko i wyłącznie wtedy gdy pacjenci byli zdrowi. Gdy chorowali ucinało się finansowanie. W obecnych czasach byłby to system utopijny, ale zapewne bardzo satysfakcjonujący.
Usuńw dupe se wsadź ten artykuł, napleta przytnij swoim polotem, zaoszczędzisz go
OdpowiedzUsuńAnonimowy! ! ! :pieścia wstół to sie nożyce odezwą.......
OdpowiedzUsuń