sobota, 12 marca 2011

Co ukrywa Lech Wałęsa?

Tajne służby wiedzą często o wiele więcej niż myślimy, czy Lech Wałęsa dysponuje informacjami o rozmowie jaka odbyła się tuż przed katastrofą smoleńską?


Każdy z nas w okresie pobierania nauk zetknął się z koniecznością interpretacji wypowiedzi przeróżnej maści poetów i prozaików. Co poeta miał na myśli pisząc to czy tamto? Dziś ta nabyta umiejętność może być doskonałym kluczem do zrozumienia tego co się wokół nas dzieje. Tym bardziej gdy słowa wychodzą spod pióra Papieża lub padają z ust byłego Prezydenta. „ - … nikt nie wytrzyma prawdy o tamtych zdarzeniach” - przekonuje były prezydent Lech Wałęsa w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla tygodnika „Wprost”. Uważa on, że katastrofa smoleńska będzie skłócać Polaków do momentu, aż ujawniona zostanie treść rozmowy między Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi, którą bracia odbyli na kilkanaście minut przed katastrofą. Nie jestem fanem roztrząsania sprawy smoleńskiej. Zapytam jednak: co miał na myśli były Prezydent ponownie mówiąc te słowa? Co wie, czego my nie wiemy? Czy mówi to dlatego, że nie potrafi tak po ludzku wytrzymać? To, że wie więcej jak przeciętny człowiek nie budzi wątpliwości. Kto powiedział mu, jaka była treść rozmowy, którą przywołuje? Amerykański wywiad? A może rosyjski? Skoro tak, to dlaczego Wałęsa nie kończy swojej myśli, a wspomniane służby udają, że niczego nie wiedzą? W to, że wszyscy wszystkich podsłuchują nie wątpi już dzisiaj nikt. Czy jednak fakt, iż oficjalnie nikt nie chce się przyznać, ma coś jeszcze ukryć?


Milczenie w tej sprawie przypomina mi znaną historię opisaną później w Polowaniu na Czerwony Październik – debiutanckiej powieści sensacyjnej Toma Clancy'ego z 1984 roku. W niej również nie chciano ujawnić podsłuchiwanej przez służby wywiadowcze obcego kraju prawdy. Sięgnijmy do źródeł dla przypomnienia (np.wp.pl).

W oryginale Czerwony Październik nie był łodzią podwodną, a fregatą "Storożewoj". To, co wydarzyło się w 1975 roku, wstrząsnęło Armią Radziecką, a później całym światem. Na wspomnianym statku znalazł się między innymi Walery Michajłowicz Sablin, który wywodził się z rodziny o bogatych tradycjach morskich. Sablin był prawdziwym synem rewolucji październikowej. Nie umiał kłamać i nienawidził dwulicowości. Był dobrze wykształcony i oczytany. "Storożewoj" wszedł 7 listopada 1975 roku do portu ryskiego dla uświetnienia obchodów 58. rocznicy wybuchu rewolucji październikowej. Komandor podporucznik Sablin wraz z pomocnikami przejął dowodzenie fregatą. Uwięził dowódcę okrętu. Przeprowadził wśród zebranych oficerów i chorążych referendum. Statek popłynął na zachód do Cieśniny Irbeńskiej, wyjścia z Zatoki Ryskiej. Sablin odmawiał zatrzymania okrętu. Pościg był skomplikowany i trwał długo bez sukcesów. Podobno Sablin chciał dopłynąć do Leningradu, by wygłosić patriotyczne w swej treści przemówienie. Jednakże droga statku prowadziła jednak wokół wyspy Hiuma i Sarema, co sprawiało, że kierowała się w stronę Szwecji. I do końca nie wiadomo, czy nie był to prawdziwy kierunek jego podróży. Podsłuchujący dramatyczny pościg Skandynawowie ukrywali dramatyczną sytuację. W końcu ścigające okręty, po zbombardowaniu, dokonały abordażu okrętu, który znajdował się wówczas już tylko 50 mil morskich od Gotlandii. Cała załoga została aresztowana, a KGB zmusiło do milczenia wszystkie osoby biorące udział w zatrzymaniu fregaty. Władze, przerażone możliwością pojawienia się rewolucyjnych nastrojów, ogłosiły, że celem buntowników była ucieczka na Zachód. Komandor podporucznik Walery Sablin został skazany na karę śmierci, którą wykonano 3 sierpnia 1976 roku. Prośba o ułaskawienie została odrzucona. Uczestnicy buntu otrzymali wyroki kilku lat więzienia. Cała załoga została rozformowana i przeniesiona do flot: Północnej i Oceanu Spokojnego. Dowódca okrętu za niedopełnienie obowiązków został wyrzucony z partii i przeniesiony do rezerwy.


Tak w dużym skrócie wyglądała ta historia. Skoro tajne służby posiadają środki i narzędzia, by sprawdzać wszystko i wszystkich, to doskonale wiedzą, o czym mówi Wałęsa. Czy podobnie jak wówczas, nie mogą zdradzić, co wiedzą? A skoro nie mówią, to pozostaje pytanie: kogo przez to wspierają i dlaczego? To może zadajmy inne pytanie: Dlaczego nie mówi Pan tego co Pan wie, Panie Prezydencie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf