poniedziałek, 7 marca 2011

Głos Papieża

Nowa książka Benedykta XVI jeszcze zanim została wydana zdążyła wzbudzić wiele kontrowersji. W książce "Jezus z Nazaretu" papież zadaje fundamentalne pytanie: kto ponosi winę za śmierć Chrystusa?

10 marca w Watykanie odbędzie się oficjalna prezentacja książki Papieża Benedykta XVI. Książka ukazuje się w atmosferze sensacji i zarzutów o zmianę interpretacji historii. Włoskie media podnoszą niezwykłą wagę słów Benedykta XVI, które uznały za "uniewinnienie Żydów", oskarżanych o wydanie wyroku śmierci na Jezusa. Nie czuję się władny wnikać w meandry myślenia „Głowy Kościoła”, jednak cóż takiego się stało, że słowa Papieża zawirowały polityczną interpretacją i zostaną przez wielu odczytane jako nadrzędność skromnej, ale politycznej manifestacji nad obowiązującym kanonem myślenia? Czy jest tak rzeczywiście? Papież w swej książce zadaje fundamentalne pytanie: "Najpierw zapytajmy jednak: Kim właściwie byli oskarżyciele? Kto nalegał na wydanie na Jezusa wyroku śmierci?". Co więcej autor wydaje się dawać swoim przeciwnikom i jednostronnym interpretatorom oręż w ręce pisząc: Jezus nie był "politycznym wichrzycielem". I dalej coraz bardziej kontrowersyjnie: "W odpowiedziach Ewangelii zachodzą tu różnice, nad którymi musimy się zastanowić. 

Według Jana są to po prostu »Żydzi«. Jednak to określenie absolutnie nie oznacza u Jana - jak dzisiejszy czytelnik byłby może skłonny myśleć - narodu izraelskiego jako takiego, tym bardziej nie ma ono też charakteru „rasistowskiego”. Czy Papież odnosi się wprost do kontekstu politycznego, jaki sam chce lansować? Drugi tom, jego osobistych rozważań, z podtytułem "Od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania", który ukazał się prawie cztery lata po pierwszym, jest drobiazgową analizą Ewangelii włącznie z polityczną analizą czasów jakie opisuje. Tworząc relację pomiędzy tamtym czasami a współczesnością: "Straszliwe następstwa przemocy motywowanej religią wszyscy mamy aż nazbyt wyraźnie przed oczyma. Królestwa Bożego, królestwa ludzkości, nie można zbudować na przemocy. 

Wbrew wszelkim próbom posługiwania się religijną i idealistyczną jej motywacją, nadal pozostaje ona ulubionym narzędziem Antychrysta. Przemoc służy nie człowieczeństwu, lecz antyczłowieczeństwu". Autor daje wyraźny sygnał dla analityków politycznego znaczenia Watykanu i jego zaangażowania w światową politykę. Wątek nowej optyki Żydów jest w tym kontekście niezwykle znaczący i będzie bezustannie interpretowany. 

Dowód? Prezes Światowego Kongresu Żydów, jak donosi GW, odnosząc się do tekstów Papieża wyraził pogląd, iż mimo soborowej deklaracji "Nostra Aetate" z 1965 roku, w której odrzucono teorię o żydowskiej odpowiedzialności za śmierć Jezusa i gdzie znajduje się stwierdzenie, że "nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga", wielu katolików wciąż głosi takie poglądy. W jego opinii odrzucenie takich "fałszywych argumentów w osobistej książce, jakkolwiek słuszne, jest prawdopodobnie niewystarczające". 

Jakie zatem znaczenie dla właściwej interpretacji ma wypowiedź jednoznacznie oceniająca wypowiedź Laudera : „Żydzi z całego świata bardzo doceniają, że papież ten jest absolutnie zdeterminowany na rzecz rozwijania dobrych relacji między chrześcijanami a Żydami”. Czy jest nadinterpretacją intencji Papieża? Czy demaskuje jego polityczne zamiary? W czasie bliskowschodniego zamieszania? Czy należy interpretować słowa Papieża aż tak prostolinijnie? Jedno jest jednak pewne - Kościół od dwóch tysiącleci kształtuje polityczne stosunki świata na tyle, na ile go stać i na ile jego przeciwnicy pozwalają.


5 komentarzy:

  1. Jasne, że politycznie broni teraz Żydów, a konkretniej jest to przesłanie mające na celu wzmocnić teraz pozycję Izraela oraz ogólnoświatowe poparcie dla tego kraju-pomyłki. Amerykanie tracą wpływy. Ciekawe jak to wygląda od środka? Obama dzwoni do papieża i mów: "Stary, tracimy wpływy na Bliskim Wschodzie, trzeba wzmocnić nasze widoczne poparcie dla Izraela. Strzelisz jakiś komentarz? Może jakieś kazanie? Spiesz się, bo wszystko nam leci z rąk". Ciekawe, ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Broni się Żydów w jakimś konkretnym celu. Nie zauważacie tego dziwnego zbiegu okoliczności?

    Z jednej strony kryzys i "Wiosna Ludów" na Bliskim Wschodzie, z drugiej, BXVI wzmacnia pozycję Izraelitów (a nie oszukujmy się, z jego zdaniem liczy się głównie przeciętny Kowalski mieszkający w Europie).

    Pozdrawiam

    hegemon

    Czyżby to niby-państwo miało przy wsparciu "moralnym Europy" i militarnym USA przejąć władzę nad Bliskim Wschodem?

    Szlag by mnie chyba trafił... Ale się zobaczy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Reitzinger to zdrajca Chrystusowy, kolejny Judasz. Żydzi są teraz wszyscy cacy! To wina palestyńczyków że umierają w swoich getttach, to wina gojów że są głupi i nie mają szans na godne życie i kariere we własnym kraju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Reitzinger jest ogólnie nie oczekiwaną kreacją na papierze biorąc choćby jego przeszłość...
    http://zagadkowe-zjawiska-swiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi w drugiej części "Jezusa z Nazaretu" niezwykle podoba się fragment drugiego rozdziału, punkt "1. Koniec Świątyni", gdzie Papież pisze o zburzeniu Świątyni, które przepowiedział Jezus: "Na całym świecie nie było odtąd żadnych ekspiacji, nic nie mogło już równoważyć jego coraz większego zbrukania przez zło. Nadto: Bóg, który na tej świątyni umieścił swe imię, i w następstwie tego w tajemniczy sposób w niej zamieszkał, teraz stracił to swoje mieszkanie na ziemi. Gdzie było Przymierze? Gdzie obietnica?"
    A oznacza to moim zdaniem wypowiedzianą w subtelny, delikatny sposób sugestię, że po roku 70 albo Judaizm stracił swą teologiczną podstawę istnienia (którą miał na podstawie Tory i Proroków) albo stał się czysto ludzką konstrukcją (bo nagle np. znikają kapłani, którzy w Izraelu istnieli od czasów Mojżesza; pojawia się nowa koncepcja Szechiny oraz koncepcja ofiary symbolicznej)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf