Przed nami kolejny krok w rozwoju technologii z pogranicza robotyki i kontroli umysłu. Tym razem ciekawe informacje docierają do nas ze Szwajcarii, gdzie tamtejsi naukowcy zaprezentowali robota, którego można kontrolować zdalnie za pomocą myśli. Niezwykłe w przypadku tej konkretnej maszyny jest to, że można się z nią komunikować z odległości aż 100 kilometrów!
Przy użyciu specjalnego nakrycia głowy rejestrującego fale mózgowe dane były zamieniane na sygnał elektroniczny a następnie wysyłane do robota. Demonstrację urządzenia przeprowadzono w szpitalu na południu Szwajcarii, gdzie sparaliżowany Mark-Andre-Duc sterował odległym o 100 kilometrów niewielkich rozmiarów robotem.
Zdaniem twórców urządzenia rozwój tej technologii może w przyszłości przysłużyć się wszystkim sparaliżowanym i przykutym do łóżka ludziom, którzy będą mogli wykorzystywać roboty jako swoiste "avatary" i dzięki temu w o wiele większym stopniu komunikować się ze światem. Jak przyznał jednak Mark-Andre-Duc, chociaż sterowanie robotem jest w miarę bezproblemowe, to jednak wystarczy chwila rozproszenia by utracić sygnał i zerwać kontakt z urządzeniem.
Technologia ta jest więc jak widać wciąż w powijakach, dla nas jednak jest to informacja istotna z dwóch względów. Pierwszy z nich to fakt, że mamy do czynienia z kolejnym istotnym krokiem w rozwoju cyborgizacji, z drugiej zaś strony metody odczytywania ludzkich fal mózgowych, a docelowo w końcu myśli człowieka, wydaje się być coraz bardziej zaawansowana. A to już niekoniecznie może mieć tylko pozytywne strony.
Przy użyciu specjalnego nakrycia głowy rejestrującego fale mózgowe dane były zamieniane na sygnał elektroniczny a następnie wysyłane do robota. Demonstrację urządzenia przeprowadzono w szpitalu na południu Szwajcarii, gdzie sparaliżowany Mark-Andre-Duc sterował odległym o 100 kilometrów niewielkich rozmiarów robotem.
Zdaniem twórców urządzenia rozwój tej technologii może w przyszłości przysłużyć się wszystkim sparaliżowanym i przykutym do łóżka ludziom, którzy będą mogli wykorzystywać roboty jako swoiste "avatary" i dzięki temu w o wiele większym stopniu komunikować się ze światem. Jak przyznał jednak Mark-Andre-Duc, chociaż sterowanie robotem jest w miarę bezproblemowe, to jednak wystarczy chwila rozproszenia by utracić sygnał i zerwać kontakt z urządzeniem.
Technologia ta jest więc jak widać wciąż w powijakach, dla nas jednak jest to informacja istotna z dwóch względów. Pierwszy z nich to fakt, że mamy do czynienia z kolejnym istotnym krokiem w rozwoju cyborgizacji, z drugiej zaś strony metody odczytywania ludzkich fal mózgowych, a docelowo w końcu myśli człowieka, wydaje się być coraz bardziej zaawansowana. A to już niekoniecznie może mieć tylko pozytywne strony.
Znając życie to pewnie jest najzwyklejsza technologia, tylko pokazują ją nam - zwykłym śmiertelnikom - jakby to był Star-Trek... Niestety takie technologie nie dla "hołoty" - w wielu miejscach na świecie ludzie ciągle jeszcze oglądają tv analogową i mają dostęp do netu przez modem 56,6Kb/s, albo... nie mają tego wcale.
OdpowiedzUsuńPraktycznie zawsze w przypadku nowych technologii, najpierw coś jest opracowywane i wykorzystywane przez wojsko, a dopiero potem "wycieka" do ludzi. Niewykluczone, że rozwiązania militarne są jeszcze bardziej zaawansowane, o tym na jakim etapie rozwoju są wojskowi dowiemy się, jedynie w przypadku otwartego konfliktu. A taka perspektywa chyba nikogo nie cieszy...
Usuń