Temat brzmi wakacyjnie, ale też o wiele ciekawiej pisze się z półkuli południowej, na której obecnie przebywam badając jeden ciekawy wątek, który od lat nie daje mi spokoju. Zresztą mamy wakacje więc i wpis, będzie nieco luźniejszy, chociaż dotyczy spraw, które już nie raz poruszałem na moim blogu. Owym nurtującym mnie tematem są oczywiście dalsze losy Adolfa Hitlera i jego przybocznej gwardii po opuszczeniu Europy. O tym dlaczego nie wierzę w śmierć Hitlera w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy pisałem już wcześniej, postawiłem też tezę, że prawdziwym miejscem śmierci przywódcy III Rzeszy była Antarktyda (wkrótce więcej informacji na ten temat). Wciąż jednak Argentyna była krajem, który odgrywał (a może odgrywa?) istotną rolę.
Katedra w San Carlos de Bariloche źródło: Wikipedia.org |
Na tych zdjęciach wbrew pozorom nie widzimy jakiejś schowanej między alpejskimi szczytami wioski, lecz San Carlos de Bariloche znajdujące się w prowincji Rio Negro w Argentynie. Według argentyńskiego dziennikarza, Abla Basti to właśnie w tam przebywał Adolf Hitler wraz z Ewą Braun. Mieli oni zostać przewiezieni do posiadłości należącej do argentyńskiego biznesmena, Jorge Antonio, jednego z zaufanych współpracowników trzykrotnego prezydenta Argentyny, Juana Domingo Peróna. Posiadłość była odizolowana od świata, dotrzeć do niej można było jedynie łodzią bądź samolotem.
San Carlos de Bariloche źródło: Wikipedia.org |
San Carlos de Bariloche źródło: Wikipedia.org |
Naziści w Argentynie, która pozostawała z boku teatru wojennego nie byli w tym kraju traktowani jak zbrodniarze, wręcz przeciwnie, wielu z nich, wykształconych i majętnych było dla tego południowo-amerykańskiego państwa cennymi obywatelami. Czy tacy obywatele mieli wpływ na argentyński rząd? Bardzo prawdopodobne, w końcu ucieczka nazistów do tego kraju odbywała się za wiedzą ludzi, którzy nim rządzili. W takim mieście jak Bariloche z pewnością wielu Niemców mogło się czuć jak u siebie w domu i bez obaw, że ktoś będzie ich niepokoił spokojnie doczekać końca swoich dni. Mam nadzieję, że w Ameryce uda się natrafić na kolejny trop.
Wszystko super, ale dlaczego akurat Argentyna?
OdpowiedzUsuńWielu nazistów uciekało po II Wojnie Światowej właśnie do tego państwa, kraj jest na uboczu, nie brał udziału w wojnie, do tego posiadał sporą ilość imigrantów z Niemiec, co pozwalało łatwo wmieszać się w lokalne społeczności.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nazi zadomowili się nie tylko w Argentynie, ale także w Stanach Zjednoczonych i tam rządzą.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem chętnie pojadę jako przewodnik po Argentynie i dokumentalista. Znam takie miejsce, że ho, ho.;-)
OdpowiedzUsuń