Brak oficjalnej przyczyny katastrofy lotniczej sprawia, że naukowcy i publicyści poszukują dosłownie każdego wyjaśnienia. Jedną z nich jest uderzenie meteoru.
Meteoryt, który rozbił się na dużą ilość kawałków po kontakcie z atmosferą ziemską był znajdywany w różnych częściach świata. Największe jego fragment został odnaleziony na terenie Argentyny. Inne mniejsze fragmenty znajdywane były na Grenlandii i Australii. Rosja jako pierwsza poinformowała o zagrożeniu wynikającym z opadających fragmentów skały. Pierwsze z nich w okolicach Morza Śródziemnego pojawiły się 19 maja.
Informacja dotarła przede wszystkim do dowódców stacjonujących w Syrii. Zjawisko opadających meteorów mogło wpłynąć systemy alarmowe. Dyrektor NYC Avioton w odpowiedzi na tą teorię stwierdził, że jest ona tak mało prawdopodobna jak fakt zderzenia się samolotu z morskim potworem.
Obok tej teorii powstała kolejna, w której to samolot został porwany przez statki Obcych. Co oczywiście również jest podważane.
Na oficjalną informację dotyczącą przyczyny tragedii będziemy musieli poczekać jeszcze minimum miesiąc. Warto bowiem nadmienić, że do dnia dzisiejszego nie odnaleziono czarnej skrzynki, która umożliwiłaby odkrycie już owianej tajemnicą katastrofy samolotu.
źródło: mirror.co.uk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami