Prowadząc rozmaite rozmowy o terroryzmie, należy zatrzymać się i zastanowić, co dzieje się dziś w sprawie bioterroryzmu i broni biologicznej. Na uwagę zasługuje Plum Island Animal Disease Center w Nowym Jorku, którego faktyczna działalność nie od dziś wzbudza wiele kontrowersji. Niewielka wyspa z kompleksem ośrodków badawczych leży w sąsiedztwie Nowego Jorku, jednak większość mieszkańców miasta nie ma nawet pojęcia o jej istnieniu...
fot. toonaripost.com |
Plum Island swoje korzenie i początek działalności wiąże z postacią nazistowskiego naukowca Erica Trauba, który w laboratoriach wojny biologicznej pracował m.in. dla Heinricha Himmlera, jednego z najbardziej wpływowych ludzi w hitlerowskich Niemczech. Traub został przywieziony do USA w ramach Operacji Spinacz i bardzo szybko zasłynął jako "ojciec chrzestny Plum Island." Specjalnością Trauba było infekowanie (i docelowe mutowanie) komarów oraz kleszczy! Niektórzy ludzie wierzą, że borelioza przy jego udziale powstała właśnie na Plum Island.
Na wyspie znajdują się liczne laboratoria doświadczalne, gdzie przeprowadza się rozmaite doświadczenia z udziałem najbardziej śmiercionośnych bakterii i wirusów znanych na Ziemi. To z tego powodu wyspa jest odcięta od świata a zbliżanie się do jej brzegów jest surowo zakazane. O tym co dzieje się na wyspie wiadomo niewiele, a mówi się jeszcze mniej – czasami jednak nieliczne informacje trafiają do lokalnej prasy i z niewiadomych przyczyn bardzo szybko zostają "wyciszane" lub wycofywane z publicznego obiegu.
Obecnie rozważane jest przeniesienie siedziby Plum Island na obszary tzw. "tornado valley". To centralna część USA najczęściej nawiedzana przez tornada, co rodzi uzasadnione obawy o bezpieczeństwie ośrodków badawczych i możliwym ryzyku przedostania się badanych wirusów do atmosfery (czy może jednak komuś na tym właśnie zależy?).
Obecna siedziba laboratoriów, bliska dla mieszkańców Nowego Jorku, rodzi coraz większe kontrowersje. Jakiś czas temu New York Post pisał o topielcu, którego wyłowiła straż na wyspie. Nie potrafiono określić przyczyny śmierci tego człowieka. Był to wysoki, czarnoskóry, mocno zbudowany mężczyzna o nieprawdopodobnie długich palcach…
Co Waszym zdaniem może naprawdę dziać się na wyspie? Czy mamy czego się obawiać?
Bardzo interesujące. Ciekawe dlaczego o takich rzeczach nie mówi się w telewizji..
OdpowiedzUsuńCzytałem kiedyś, że na tej wyspie dzieją się cuda! Nie dziwi, że uciekają na pustynię z takim ośrodkiem. Ciekawe ile współczesnych chorób powstało na tej małej wyspie.
OdpowiedzUsuńMasz moją uwagę autorze. Będę tu wracać :)
OdpowiedzUsuńNiezmiernie cieszę się Pana zainteresowaniem;) ciepło zapraszam na bloga jak najczęściej;)
UsuńDzisiaj można wyhodować w laboratorium każdą chorobę. To ogromne zagrożenie dla nas i dla świata
OdpowiedzUsuńprzerażające...nawet nie chcę wiedzieć co Oni tam wyczyniają :(
OdpowiedzUsuńNiektórzy twierdzą, że to co wyrzucają morza i oceany, a co budzi poważne wątpliwości i zaciekawienie jest konsekwencją działalności właśnie Plum Island.
UsuńA mnie ciągle jak zdarta płyta: 6 mld do kasacji...
OdpowiedzUsuńxxx
No co USA musi mieć taką broń gdyż jest żandarmem świata, nikt im nie zabroni ale jak ktoś inny posiada takie rzeczy lub powiedzą że posiada to nazywają takiego terrorystą i zagrożeniem dla cywilizacji zachodu i demokracji.USA i Niemcy(bardziej nazistowskie niż mogłoby się wydawać) ze sobą i tak współpracują więc Operacja SPINACZ to jedynie przykrywka do takich właśnie rzeczy.
OdpowiedzUsuńNa Plum Island są piękne plaże i wspaniała przyroda. Plaże otwarte dla każdego (za wyjątkiem okresu, kiedy gnieżdzą się ptaki). Byłam tam kilka razy. Owszem laboratoria też tam są, ale nie przesadzajmy!
OdpowiedzUsuńPewnie-nie przesadzajmy. Nie interesujmy się niczym,bądźmy uśpieni. Ty tak na serio?!
UsuńCiekawe dlaczego terroryści nie atakują akurat tego rodzaju placówek?...
OdpowiedzUsuń