poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kto wygra wojnę w Mali? Francja wysyła swoje supermyśliwce

Francuskie lotnictwo bombarduje malijskich talibów, tym samym wspomagając rządowe wojska. Prezydent François Hollande w oficjalnym wystąpieniu tłumaczy, że chce jedynie zapobiec utworzenia w Mali "państwa terrorystycznego". Czy Francji może zależeć także na odzyskaniu wpływów w swojej dawnej kolonii? 

fot. telegraph.co.uk
Mali to państwo położone w Afryce Zachodniej, siódme co do wielkości w Afryce ze stolicą Bamako. W strukturze gospodarczej kraju dominuje rolnictwo oraz rybołówstwo, jednak Mali posiada także naturalne bogactwa w postaci złota, uranu czy soli. Oficjalnie niepodległość dawna kolonia francuska zdobyła dopiero w 1960 roku. Do dziś jednak państwo jest silnie zdominowane przez francuskie wpływy, kulturę i język. 

- Siły francuskie udzieliły wsparcia jednostkom armii malijskiej w ich walce z elementami terrorystycznymi. Operacja ta będzie trwała tak długo, jak będzie to konieczne - oświadczył w swoim wystąpieniu Hollande, prezydent Francji. Podkreślił także, że w świetle rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ Francja działa w zgodzie z prawem międzynarodowym. 

Pozycje islamskich rebeliantów ostrzeliwane są w falowych atakach myśliwców, które tankują w powietrzu i znów ruszają do akcji. Francuski minister obrony Jean-Yves Le Drian powiedział, że naloty są prowadzone bez przerwy i ustaną dopiero po osiągnięciu zamierzonego skutku. Do wczoraj śmierć w walkach poniosło 11 malijskich żołnierzy i jeden Francuz, pilot śmigłowca. Straty po drugiej stronie ocenia się na blisko stu bojowników. 

Mapa przedstawia tereny Mali zajęte przez islamskich rebeliantów.
(fot. blogs.the-american-interest.com)

Uspokojenie sytuacji w regionie może nie nastąpić jednak zbyt szybko. Francuzi są zaskoczeni oporem stawianym przez przeciwnika. - Na początku myśleliśmy, że to będzie banda z karabinami, ale szybko okazało się, że są dobrze wyszkoleni, wyposażeni i uzbrojeni - powiedział jeden z urzędników francuskiego rządu. Na wieść o nowym kalifacie do Mali ruszyły także rzesze dżihadystów z Afryki, Bliskiego Wschodu i Europy. Rosną obawy, że Mali stanie się nowym Afganistanem - centrum islamskiego terroryzmu zagrażającym stabilności regionu oraz bezpieczeństwu Europy.

Na dzień dzisiejszy planowane jest także nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, którego celem będzie omówienie sytuacji w Mali. 

Czy Waszym zdaniem Francja może posiadać jakiś inny cel interwencji w Mali? Czy konflikt może przerodzić się w coś bardziej poważniejszego?



8 komentarzy:

  1. Jak widac Francja liczy na odzyskanie wplywow w dawnej kolonii. Polozenie Malii jest strategiczne, jesli chodzi o panstwa sasiadujace i polozenie na kontynencie afrykanskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francuzi stosują starą dobrą metodę pamiętającą jeszcze czasy dekolonizacji - zachować wpływy i interesy, ale umywać ręce od odpowiedzialności.

      Usuń
    2. W tym przypadku jak najbardziej może być podobnie - po skończeniu konfliktu Francja wycofa swoje wojska i nie da Mali żadnych dalszych gwarancji.

      Usuń
  2. Zgodnie z "Raportem Kissingera" (NSSM-200) czarna rasa jest do wyrżnięcia wraz z katolikami, ortodoksyjnymi Żydami, nienarodzonymi, starcami, chorymi i niepełnosprawnymi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Surowce naturalne Mali to bawełna, złoto, wapień, kaolin. halit, fosforany...
    Nie jest to energia ropy, czy węgla. Malijczycy, jako jedna z nacji przeznaczonych do wyginięcia, nie mają szans na elektrownie atomowe.
    Więc co?
    Tak się składa, że od bardzo dawna czytam książki, m.in. Ericha von Danikena, a w nich o plemieniu Dogonów z Mali.
    Dogonowie zadziwili cały naukowy świat, kiedy okazało się, że w dziedzinie kosmologii prześcignęli naszą obecną "cywilizację iluzji" o około 4 - 14 tys. lat!
    To oni na sufitach swoich pieczar rysowali gwiazdozbiory, o których współcześni astronomowie nawet nie śnili. To oni powiedzieli, że pochodzą z gwiazdozbioru Syriusza ( konkretnie B ), a następnie udowodnili to kreśląc na piasku trajektorie ruchów nieznanych nam (do dzisiaj) planet.
    Nie wnikam w politykę, bo Orwell ja już dość dobrze zdefiniował (patrz motto blogu), ale kiedy czytam słowa pani Ashton, że na naszych oczach giną mauzolea, lampka mi się w głowie zapala. Czy aby ktoś celowo nie niszczy tego, co nie pasuje do układanki? Podobnie rzecz się ma z wydumaną teorią Darwina "O pochodzeniu gatunków ", która do dzisiaj ma potężne luki w tzw formach przejściowych, czy też "względności" objawiona przez urzędnika patentowego, niejakiego Einsteina, nazwanego "ojcem współczesnej fizyki". Wystarczy poczytać uwierzytelnione w 2003 roku przez obecnego prezydenta Izraela "Protokoły Mędrców Syjonu", żeby zrozumieć świadome działanie na rzecz wspierania miernot w każdej dziedzinie (wg mnie do nich należy też pan Picasso).
    Sumując podejrzewam, że wojna o wiedzę, a zwłaszcza o jej utajnianie trwa od tysięcy lat do dzisiaj.
    I to też może być przyczyną bestialskich ataków w biednej republice Mali.
    Pozdrawiam jak zwykle serdecznie - cogito.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciekawe spojrzenie! Na bieżąco śledzę sytuację w Mali. Jeśli ma Pan także jakieś ciekawe materiały, proszę podsyłać i postaram się je opublikować.

      Usuń
  4. Zwykły obserwator (wszyscy my tutaj) niewiele zna faktów, bo skąd wziąć rzetelny dostęp. Mnie zawsze zastanawiała jedna rzecz w wydaniu francuskim. Jak w świecie, w którym istnieje "mandat użycia siły" (ONZ) wciąż opłacalne jest utrzymanie bandy najemników na usługach rządu (czytaj legia cudzoziemska). Żaden cywilizowany kraj dzisiejszej Europy poza skandalicznym kolonizatorem francuskim nie ma takich formacji militarnych stworzonych często z kryminalistów. Już sam ten fakt i brak rozgłosu medialnego w tej sprawie pokazuje jak mocno Francja jest zamocowana w "humanitarnych" organizacjach typu ONZ.
    No i przejdę do meritum. Znamy historię ostatnich zrywów rewolucyjnych w pólnocnej afryce. Widzimy kto i w której dobie reagował. Sytuacja powtarza się ze złożami uranu w Mali. Francuska misja uranowo-krzyżowa jakoś nie pasuje mi do pomocy francuskiej dla Polski w 1939 r., która byłaby rzeczywiście aktem solidarności i humanitaryzmu. Żałość mnie ogarnia, kiedy uśwuadamiam sobie konkluzje, że Afryka płynie krwią od lat a państwa pokroju Francji utrzymują chaos dla własnych interesów. Dlaczego Francja tak przoduje w pomocy Mali, a sąsiednia syria wchodzi w skalę eksodusu.
    Kończę kładąc akcent ma realizowaną misję polskich żołnierzy pod wodzą francuskiego generała, ramię w ramię z zabójcami z Legii. Jako podatnik i spadkobierca tradycji wojskowych protestuję, jako były żołnierz bije na alarm. Nie wysyłajmy własnych, narodowych żołnierzy do walki we współ z najemnikami dla nabijania sakiewek francuskich elit. Tyle moge zrobić.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf