W chwili obecnej żadne z państw na Ziemi nie może sobie w żaden sposób rościć praw do naszego naturalnego satelity. Co więcej, obecnie żaden kraj nie może rościć sobie prawa do własności w dowolnym miejscu w przestrzeni kosmicznej na mocy traktatu o przestrzeni kosmicznej (Open Space Treaty). W szczególności traktat stanowi, że „przestrzeń kosmiczna nie podlega przywilejom narodowym w związku z roszczeniami suwerenności”, oraz że „eksploracja i użytkowanie przestrzeni kosmicznej będzie prowadzona dla dobra i dobra wszystkich krajów i będzie prowincją cała ludzkość". Mamy więc podobną sytuację jak w przypadku Antarktydy.
Warto zauważyć, że nie każdy kraj podpisał traktat. W 2015 r. Stany Zjednoczone przyjęły ustawę o komercjalizacji konkurencji kosmicznej z 2015 r., Która między innymi umożliwia obywatelom USA „angażowanie się w komercyjne badania i eksploatację„ zasobów kosmicznych ”(w tym… wody i minerałów)”. czy jest jasne, że Stany Zjednoczone uznają, że przestrzeń kosmiczna nie jest terytorium suwerennym, wydaje się nieco niejasne, czy dokładnie komercyjna firma prywatna wykorzystująca zasoby w kosmosie rzeczywiście działa „na korzyść i w interesie wszystkich krajów”.
Jeśli przestrzeń kosmiczna, a przynajmniej jej jedna ósma, naprawdę jest domeną całej ludzkości, to oznacza to, że zasoby tam naprawdę powinny należeć do całej ludzkości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami