wtorek, 8 maja 2012

Niemiecki biznes i kontrola sieci

Jeśli poruszane jest zagadnienie szpiegostwa i kontroli w sieci, wówczas bardzo często pojawiają się przykłady związane z Niemcami. W kontekście szpiegostwa i kontroli w sieci Niemcy pojawiają się zadziwiająco często.

Głośna była choćby ujawniona niedawno sprawa ujawnienia przez Chaos Computer Club informacji o "Bundestrojanie", specjalnym wirusie służącym do kontroli obywateli, którego powstanie sfinansował rząd niemiecki, również w publikowanym niedawno na tym blogu mapie DDOS'ów Niemcy a szczególnie Berlin są jednym z głównych punktów, w których koncentrują się przeprowadzane ataki.

Teraz z kolei portal Cyberwarzone dokonał interesującego zestawienia, z którego możemy dowiedzieć się o ogromnym wkładzie jaki niemieckie firmy włożyły w rozwój mechanizmów kontroli sieci, z których korzysta wiele autorytarnych reżimów.


Jak bardzo cyberszpiegostwo jest opłacalnym biznesem niech poświadczą szacunki firmy TeleStrategies, według której dochody branży zajmującej się monitoringiem sięgają ponad 3 miliardów dolarów rocznie.

Przykładów wspierania autorytarnych reżimów na Bliskim Wschodzie jest więcej niż byśmy chcieli:

W jednym z najbardziej niespokojnych obecnie państw świata, Syrii specjalna cyberpolicja jako materiał dowodowy wykorzystuje zapisy z poczty email i rejestry ruchu w sieci gromadzone dzięki oprogramowaniu, które dostarczyła jej firma Siemens. To samo przedsiębiorstwo współpracowało między innymi z władzami Bahrainu i Iranu.

Podobnie rzecz miała się w Egipcie, gdzie już po obaleniu reżimu  Hosniego Mubaraka okazało się, że tamtejsza policja korzystała z narzędzi oferowanych przez monachijską firmę Gamma International GmbH. Z kolei mająca swoją siedzibę w Zagłębiu Saary firma Syborg oferująca między innymi specjalnie napisane trojany (koszt jedynie 280 tys. euro) blisko współpracowała z reżimem Muammara Kaddafiego gdy ten sprawował jeszcze rządy w Libii.

Powyższe fakty to zaledwie strzępki informacji ujawnione często dopiero po obaleniu rządzących dyktatorów. Można jednak przypuszczać, że klientami wspomnianych firm jest o wiele więcej państw  a ich obywatele nawet się nie domyślają jak bardzo są śledzeni. Ktoś może stwierdzić, że jeśli nie ma nic na sumieniu nie powinien się obawiać kontroli. To prawda, ale "dysydentem" można się stać nawet przypadkiem. I co wtedy?

źródło: Cyberwarzone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf