Specjalnie dla Czytelników bloga udostępniam kolejny fragment mojej pierwszej powieści "Kod Władzy" poświęcony otruciu rosyjskiego agenta polonem. Niedawna sprawa tajemniczej śmierci oligarchy Borysa Bieriezowskiego nabiera dziś rozgłosu w mediach, przypominając tym samym o śmierci Aleksandra Litwinienki, byłego agenta KBG. Zachęcam gorąco do lektury!
|
fot. hexdoctor.com |
– Czy twoja misja ma na celu wyjaśnienie tego, o co chodziło kardynałowi?
– W zasadzie tak, ale w szczególności dotyczy czegoś, a właściwie kogoś bardziej konkretnego – odparł Poul. – Kardynał przed śmiercią powiedział, że swoje przemyślenia konsultował z przyjacielem, który może być kluczem do wyjaśnienia tej zagadki. Niestety, nie podał jego nazwiska. I to właśnie jego mam znaleźć.
– Myślisz, że to Anglik?
– Nie wiem, nikogo nie można wykluczyć. Do Anglii sprowadza mnie twój ostatni, sławny pacjent. Nie możemy wykluczyć, że może on mieć jakiś związek ze sprawą, o której mówił kardynał. Wspomniał on o złych stosunkach pomiędzy Polską a Rosją. Z tego co wiemy, agent, który umarł w twoim szpitalu, był członkiem jakiejś organizacji, o której na dobrą sprawę niczego nie wiadomo. Podobno miała być wykorzystywana do specjalnych celów.
– A kto według ciebie mógłby być odpowiedzialny za jego śmierć?
– Wykluczając bezpośrednie zaangażowanie rosyjskiego rządu? – kontynuował Poul. – Z tego co wiem, jedynie osoby mające dostęp do państwowych laboratoriów nuklearnych byłyby w stanie przygotować spisek. Prowadzący dochodzenie wpadli na trop pięciu lub więcej mężczyzn przybyłych do Londynu z Moskwy. Przyjechali do Anglii razem z grupą kibiców piłki nożnej na krótko przed zachorowaniem agenta. Byli obecni na meczu CSKA Moskwa z londyńskim Arsenalem 1 listopada, w dniu, w którym doszło do otrucia. Wkrótce potem wrócili do Moskwy.
– Czytałem o tym. Policja nazwała ich świadkami. Przypuszczają, że ich obecność w Londynie jest kluczowa w sprawie śmierci byłego agenta rosyjskiego wywiadu. Nasze służby twierdzą, że w śmierć agenta mogą być zamieszani ludzie działający poza kontrolą rządu Rosji lub byli członkowie tajnych służb.
– Możesz mi powiedzieć, co spowodowało jego śmierć? – zapytał Poul.
– Oczywiście, zmarł w ubiegły czwartek wskutek bardzo silnego napromieniowania izotopem polonu 210. Ślady tego promieniowania zostały wykryte między innymi w hotelu, a także w kilku innych miejscach, w których przebywał agent. Prawdopodobnie spotkał się w Londynie na herbacie z dwiema osobami. Jedna z nich przedstawiła się jako znajomy jego przyjaciela, co miało uśpić czujność agenta. Po kilku godzinach poczuł się bardzo źle, a jego stan zaczął się błyskawicznie pogarszać. Jego przyjaciel, którego poznałem w szpitalu, jest przekonany, że angielska policja doskonale wie, kto go otruł i dlaczego.
– Zawiła ta cała sprawa – odparł Poul. – Zmarły agent był zdania, że zna okrutne tajemnice rosyjskich tajnych służb. W 2000 roku zbiegł do Anglii, a jakiś miesiąc temu dostał brytyjskie obywatelstwo. Twój pacjent podobno na kilka dni przed śmiercią zmienił swoje wyznanie na islam. Taką właśnie deklarację miał ponoć złożyć muzułmańskiemu duchownemu, kiedy przebywał w szpitalu. Czy wiesz coś na ten temat?
– Cóż – zamyślił się Irving – różne osoby odwiedzały go w szpitalu. To policja decydowała o tym, komu wolno było wejść, a komu nie. Musiałbym zapytać, może ktoś z mojego personelu będzie coś wiedział.
– W swoim oświadczeniu, które zostało opublikowane w ubiegły piątek, jako winnego swojego otrucia wskazał prezydenta Rosji. Pytanie tylko, dlaczego nie ujawnił wszystkiego, skoro twierdził, że racja jest po jego stronie…
– Badania potwierdziły, że w krwi agenta znajdowały się duże ilości izotopu. Sprawdzamy teraz, w jaki sposób mogły się tam dostać. Właśnie dzisiaj dowiedziałem się, że samolot fińskich linii Finnair został zatrzymany na kilka godzin na lotnisku w Moskwie, ponieważ na jego pokładzie wykryto ślady radioaktywności. Po lądowaniu Airbusa A319 na lotnisku Szeremietiewo i wyjściu pasażerów maszyna została dokładnie sprawdzona. Okazało się, że poziom radioaktywności na pokładzie przewyższa normy i z tego względu przełożono lot do Helsinek. Być może na pokładach sprawdzanych samolotów przewożono z Rosji do Anglii promieniotwórczy izotop polonu. Ten sam, którego następnie użyto do zabicia byłego agenta.
– Sprawa ma swój włoski wątek, gdyż przyjaciel, ten ze szpitala, o którym mówisz, to właśnie Włoch. A skoro Włoch, to być może przez niego prowadzi droga do osoby z kręgu papieża.
– Czy może kojarzysz tego Włocha? – zapytał.
– Nie, ale spróbuję dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat.