sobota, 30 marca 2013

Życzenia wielkanocne



Z okazji Świąt Wielkanocnych składam wszystkim moim Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia.

Niech nadchodzący czas przyniesie chwile zadumy, serdeczne spotkania w gronie bliskich i inspiracje do dalszych działań.

Victor Orwellsky



piątek, 29 marca 2013

Znamy już nagrodzonego w konkursie o wycieczkę do Wenecji!




W dniu dzisiejszym odbyło się losowanie nagrody specjalnej - podwójnej wycieczki do Wenecji spośród wszystkich osób, które zakupiły książkę "Kod Władzy" poprzez system mikropłatności na blogu. 


Zwycięzcą została p. Marta Bondel!





Serdecznie gratulujemy! Skontaktujemy się z Panią niezwłocznie i przekażemy szczegóły co do odbioru nagrody.

Kolejne losowanie odbędzie się już 15 kwietnia! Rozlosowany zostanie Voucher dla 2 osób uprawniający do darmowego noclegu na Zamku Korzkiew oraz 5 książek "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy" ze specjalną dedykacją Autora. 

Zachęcamy do lektury powieści "Kod Władzy" i brania udziału w konkursie. 

Anonymous już nie tak bardzo anonimowi?

W ostatnich dniach w Wisconsin władze aresztowały mężczyznę, który był członkiem popularnej grupy hakerskiej 'Anonymous'. Urzędnicy twierdzą, że Eric J. Rosol uczestniczył w szerokiej akcji internetowej przeciwko firmie Koch Industries w 2011, włamując się na portale www.kochind.com oraz www.quiltednorthern.com. Co grozi hakerowi i czy pozostali członkowie Anonymous mogą czuć się bezpiecznie?

fot. 1.bp.blogspot.com
Koch Industries to warta 115 miliardów dolarów firma, zajmująca się sektorem produkcji ropy naftowej oraz energetyką. Bracia Karol i David Koch w 2011 roku padli ofiarą internetowych ataków ze strony grupy Anonymous. Hakerzy zarzucili braciom "manipulację polityczną" i przeprowadzili tzw. denial-of-service atak (DDoS) na stronach internetowych firmy w celu ich wyłączenia. 

Jeśli Eric J. Rosol zostanie skazany, grozi mu maksymalna kara pięciu lat pozbawienia wolności oraz grzywna do wysokości 250.000 dolarów. "Atak w którym uczestniczył zatrzymany był podejmowany za pomocą narzędzia o nazwie 'Ion Cannon Low Orbit', które może wysyłać dużą ilość ponawianych żądań na strony internetowe, tym samym blokując do nich dostęp", podkreśla prokurator w komunikacie prasowym. 

Z kolei Matthew Keys z New Jersey, także członek grupy Anonymous, został oskarżony w tym miesiącu o doprowadzenie do uszkodzenia chronionego komputera rządowego oraz próbę zamieszczenia na nim określonych informacji. W końcu czterej kolejni hakerzy zostali skazani na więzienie za ostatnie włamania na stronach internetowych MasterCard, PayPal i Visa.

Czy Waszym zdaniem mamy obecnie do czynienia z szeroko zakrojoną akcją mająca na celu aresztowania członków grupy Anonymous na całym świecie?


Źródła: beforeitsnews/redorbit/huffingtonpost

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/anonymous-juz-nie-tak-bardzo-anonimowi.html

czwartek, 28 marca 2013

Sposób na nieśmiertelność? W przyrodzie istnieje już od dawna!

Starość i śmierć to nieodłączne elementy ludzkiej egzystencji. Jednak w przyrodzie ewolucja obdarzyła niektóre organizmy tzw. "nieśmiertelnością biologiczną", dzięki której komórki organizmu potrafią odnawiać się i regenerować w zasadzie w nieskończoność. Warto przyjrzeć się zjawisku, które dostrzegane jest jedynie przez wąskie grono specjalistów. 

fot. davidbrin.com
Popularny The New York Times w jednym ze swoich artykułów pt. "Czy meduzy odkryły sekret nieśmiertelności?" poinformował, że gatunek Turritopsis dohrnii w trakcie obserwacji zachowywał się w sposób bardzo szczególny, wymykający się dotychczasowym znanym racjonalnym wyjaśnieniom. 

Organizm meduzy "wyraźnie nie chciał umrzeć". To co zaobserwowano było niesamowite: wiek meduzy okazał się cofać, aż do momentu kiedy organizm osiągnął swój najwcześniejszy etap rozwoju, w którym to zaczął swój cykl od nowa (!). Nie bez przyczyny Turritopsis dohrnii nazywa się potocznie "meduzą Benjamina Buttona", a to ze względu na film w którym główny bohater ze starca przemienia się w młodą osobę ('Ciekawy przypadek Benjamina Buttona').

Oczywiście choroba, drapieżnictwo, czy też niekorzystne warunki środowiskowe mogą spowodować przedwczesną śmierć organizmów obdarzonych "nieśmiertelnością", ale są to wyjątki od teorii, wedle której ich komórki mogą regenerować się w zasadzie wiecznie.

Turritopsis dohrnii to jedyny znany człowiekowi organizm posiadający zdolność całkowitego powrotu do stadium niedojrzałego płciowo po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Teoretycznie taki cykl meduza może powtarzać w nieskończoność, co oznacza, że Turritopsis nutricula jest pierwszym znanym przypadkiem "oswojenia" tajemnicy nieśmiertelności...

Czy Waszym zdaniem naukowcy z czasem będą w stanie odkryć tajemnicę tego mechanizmu i przenieść na ludzi?


Źródła: activistpost/huffingtonpost/dailygalaxy

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/sposob-na-niesmiertelnosc-w-przyrodzie.html

środa, 27 marca 2013

Wycieczka do Wenecji - losowanie już w najbliższy piątek!

W najbliższy piątek (29 kwietnia) odbędzie się losowanie nagrody specjalnej - podwójnej wycieczki do Wenecji! Na wyjątkową nagrodę mają szanse wszystkie osoby, które zakupiły książkę "Kod Władzy" w dowolnym formacie poprzez system mikropłatności na blogu. Jest zatem jeszcze czas, aby mieć szansę na udział w losowaniu!

Dowiedz się, jak możesz spełnić swoje marzenia i stać się niewidzialnym

Unikatowa "peleryna-niewidka" opisana w popularnym czasopiśmie New Journal of Physics stała się faktem. Amerykańscy naukowcy opracowali właśnie płaszcz, który liczy zaledwie kilka mikrometrów grubości i jest w stanie "projektować" trójwymiarowe elementy otaczającego nas środowiska. Bez względu na stanowiska (położenie) obserwatorów ma być tak samo skuteczna. Czy będziemy mogli w końcu spełnić swoje marzenia i stać się niewidzialnymi? Wydaje się, że jesteśmy dziś na jak najlepszej drodze.

fot. slamxhype.com
Wcześniej naukowcy opracowywali już płaszcze niewidzialności, jednak były to dość nieporęczne koncepcje. Najnowszy wynalazek jest zbudowany z cieńszego materiału, co powoduje, że jego osiągi są dużo bardziej "rzeczywiste".

Zespół badaczy z University of Texas zastosował nową, ultra-cienką warstwę znaną jako "metascreen", aby skuteczniej pomóc nam stać się niewidzialnymi. Płaszcz jest wykonany z niezwykle precyzyjnej folii poliwęglanowej, która wykorzystuje 7-calowy cylindryczny pręt od mikrofal. 

"Płaszcz jest w stanie wykryć obiekty z powodu promieni światła odbijających się o ich powierzchnię. Nowa metoda wykorzystuje ultra-cienki, metaliczny metascreen, który daje ogólny efekt przejrzystości i niewidzialności dla wszystkich kątów obserwacji", powiedział współautor badań profesor Andrea Alu.

Badania nad pelerynką-niewidką trwają już od dłuższego czasu. Wydaje się, że najbardziej zależy na niej wojsku oraz służbom wywiadowczym. Niewidzialna armia na polu bitwy stanowiłaby ogromną przewagę względem przeciwnika. 

Nad projektem intensywnie pracuje także kanadyjska firma Hyperstealth, która poinformowała o opracowaniu technologii 'Quantum Stealth', czyli materiału pozwalającego uczynić dowolną osobę lub obiekt całkowicie niewidzialnym, poprzez zaginanie fal świetlnych naokoło celu.

Czy Waszym zdaniem technologia "pelerynki-niewidki" ma szansę już niebawem znaleźć szerokie zastosowanie w armii jak i w codziennym życiu? 


Źródła: redorbit/embargozone/dailymail

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/dowiedz-sie-jak-mozesz-spenic-swoje.html

wtorek, 26 marca 2013

Fragment powieści "Kod Władzy": otrucie rosyjskiego agenta

Specjalnie dla Czytelników bloga udostępniam kolejny fragment mojej pierwszej powieści "Kod Władzy" poświęcony otruciu rosyjskiego agenta polonem. Niedawna sprawa tajemniczej śmierci oligarchy Borysa Bieriezowskiego nabiera dziś rozgłosu w mediach, przypominając tym samym o śmierci Aleksandra Litwinienki, byłego agenta KBG. Zachęcam gorąco do lektury!

fot. hexdoctor.com
– Czy twoja misja ma na celu wyjaśnienie tego, o co chodziło kardynałowi?

– W zasadzie tak, ale w szczególności dotyczy czegoś, a właściwie kogoś bardziej konkretnego – odparł Poul. – Kardynał przed śmiercią powiedział, że swoje przemyślenia konsultował z przyjacielem, który może być kluczem do wyjaśnienia tej zagadki. Niestety, nie podał jego nazwiska. I to właśnie jego mam znaleźć.

– Myślisz, że to Anglik?

– Nie wiem, nikogo nie można wykluczyć. Do Anglii sprowadza mnie twój ostatni, sławny pacjent. Nie możemy wykluczyć, że może on mieć jakiś związek ze sprawą, o której mówił kardynał. Wspomniał on o złych stosunkach pomiędzy Polską a Rosją. Z tego co wiemy, agent, który umarł w twoim szpitalu, był członkiem jakiejś organizacji, o której na dobrą sprawę niczego nie wiadomo. Podobno miała być wykorzystywana do specjalnych celów.

– A kto według ciebie mógłby być odpowiedzialny za jego śmierć?

– Wykluczając bezpośrednie zaangażowanie rosyjskiego rządu? – kontynuował Poul. – Z tego co wiem, jedynie osoby mające dostęp do państwowych laboratoriów nuklearnych byłyby w stanie przygotować spisek. Prowadzący dochodzenie wpadli na trop pięciu lub więcej mężczyzn przybyłych do Londynu z Moskwy. Przyjechali do Anglii razem z grupą kibiców piłki nożnej na krótko przed zachorowaniem agenta. Byli obecni na meczu CSKA Moskwa z londyńskim Arsenalem 1 listopada, w dniu, w którym doszło do otrucia. Wkrótce potem wrócili do Moskwy.

– Czytałem o tym. Policja nazwała ich świadkami. Przypuszczają, że ich obecność w Londynie jest kluczowa w sprawie śmierci byłego agenta rosyjskiego wywiadu. Nasze służby twierdzą, że w śmierć agenta mogą być zamieszani ludzie działający poza kontrolą rządu Rosji lub byli członkowie tajnych służb.

– Możesz mi powiedzieć, co spowodowało jego śmierć? – zapytał Poul.

– Oczywiście, zmarł w ubiegły czwartek wskutek bardzo silnego napromieniowania izotopem polonu 210. Ślady tego promieniowania zostały wykryte między innymi w hotelu, a także w kilku innych miejscach, w których przebywał agent. Prawdopodobnie spotkał się w Londynie na herbacie z dwiema osobami. Jedna z nich przedstawiła się jako znajomy jego przyjaciela, co miało uśpić czujność agenta. Po kilku godzinach poczuł się bardzo źle, a jego stan zaczął się błyskawicznie pogarszać. Jego przyjaciel, którego poznałem w szpitalu, jest przekonany, że angielska policja doskonale wie, kto go otruł i dlaczego.

– Zawiła ta cała sprawa – odparł Poul. – Zmarły agent był zdania, że zna okrutne tajemnice rosyjskich tajnych służb. W 2000 roku zbiegł do Anglii, a jakiś miesiąc temu dostał brytyjskie obywatelstwo. Twój pacjent podobno na kilka dni przed śmiercią zmienił swoje wyznanie na islam. Taką właśnie deklarację miał ponoć złożyć muzułmańskiemu duchownemu, kiedy przebywał w szpitalu. Czy wiesz coś na ten temat?

– Cóż – zamyślił się Irving – różne osoby odwiedzały go w szpitalu. To policja decydowała o tym, komu wolno było wejść, a komu nie. Musiałbym zapytać, może ktoś z mojego personelu będzie coś wiedział.

– W swoim oświadczeniu, które zostało opublikowane w ubiegły piątek, jako winnego swojego otrucia wskazał prezydenta Rosji. Pytanie tylko, dlaczego nie ujawnił wszystkiego, skoro twierdził, że racja jest po jego stronie…

– Badania potwierdziły, że w krwi agenta znajdowały się duże ilości izotopu. Sprawdzamy teraz, w jaki sposób mogły się tam dostać. Właśnie dzisiaj dowiedziałem się, że samolot fińskich linii Finnair został zatrzymany na kilka godzin na lotnisku w Moskwie, ponieważ na jego pokładzie wykryto ślady radioaktywności. Po lądowaniu Airbusa A319 na lotnisku Szeremietiewo i wyjściu pasażerów maszyna została dokładnie sprawdzona. Okazało się, że poziom radioaktywności na pokładzie przewyższa normy i z tego względu przełożono lot do Helsinek. Być może na pokładach sprawdzanych samolotów przewożono z Rosji do Anglii promieniotwórczy izotop polonu. Ten sam, którego następnie użyto do zabicia byłego agenta.

– Sprawa ma swój włoski wątek, gdyż przyjaciel, ten ze szpitala, o którym mówisz, to właśnie Włoch. A skoro Włoch, to być może przez niego prowadzi droga do osoby z kręgu papieża.

– Czy może kojarzysz tego Włocha? – zapytał.

– Nie, ale spróbuję dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat.

Powieść "Kod Władzy" można zakupić za pośrednictwem strony autora.

Fikcja staje się rzeczywistością: zwierzęta modyfikowane genetycznie będą wykorzystywane na polu walki!

W 1960 roku, amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza wykorzystała do swoich działań niezwykły środek: kota. Weterynarz "przekształcił" wtedy zwierzę w elitarnego szpiega poprzez podskórne wszczepienie mikrofonów w ucho, zamieszczenie małego nadajnika radiowego u podstawy czaszki oraz cienkiej anteny pod futrem. Operację nazwano "Acoustic Kitty" i był to sekretny plan, który pozwolił zamienić kota w chodzące urządzenie wywiadowcze. Jak daleko poszła dziś genetyka i technika względem wykorzystywania zwierząt przez służby wywiadowcze i wojsko?

fot. media.salon.com
Dziś, po wielu latach, rząd USA zamierza znów (i to na jeszcze większą skalę) wykorzystywać zwierzęta-maszyny, aby chronić swój kraj i jego obywateli. Już w 2006 roku, amerykańska agencja DARPA koncentrowała się na owadach celem stworzenia "innowacyjnych i technologicznie zaawansowanych owadów-cyborgów". 

Agencja DARPA zaprosiła naukowców do składania propozycji pozwalających stworzyć zdalnie sterowane owady-cyborgi, tym samym obiecując sfinansowanie najlepiej rokujących projektów. Agencja chce pozyskać owady, które mogą być sterowane na odległość minimum pięciu metrów od celu. Co więcej, owady muszą być również wyposażone w urządzenia wywiadowcze takie jak mikrofony, kamery lub czujniki gazu.

Jedna z już przedstawionych propozycji zakłada stworzenie cyber-robaka wyposażonego w czujniki chemiczne, które mogą być wykorzystywane do wykrywania śladowych ilości materiałów wybuchowych w odległych budynkach lub jaskiniach - łatwo wyobrazić sobie i inne możliwe zastosowania takich cyborgów. Insekt wyposażony w kamerę może z łatwością ujawnić, czy budynek jest zajęty i czy wewnątrz są cywile lub żołnierze wroga. Dodatkowo zainstalowane mikrofony pozwolą rejestrować poufne rozmowy. 

Plany nie odnoszą się jedynie do owadów, ale i do większych gryzoni. Dla przykładu, w mózgach szczurów, amerykańscy neurolodzy instalując odpowiednie urządzenie, są w stanie poprzez wysyłanie odpowiednich sygnałów elektrycznych wywoływać określone reakcje i zachowania. Zazwyczaj jednak zabieg ten wymaga "przymocowania" do gryzonia systemu kabli, znacznie ograniczając jego ruch. Obecnie trwają prace, które mają zapewnić umieszczenie całej elektroniki wewnątrz organizmu. 

Czy Waszym zdaniem zwierzęta-cyborgi mają szanse znaleźć szersze zastosowanie w wojsku i służbach wywiadowczych? 


Źródła: stratrisks/godlikeproductions/alternet

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/fikcja-staje-sie-rzeczywistoscia.html

poniedziałek, 25 marca 2013

Tajemnicza śmierć rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego

Ciało rosyjskiego magnata finansowego Borysa Bieriezowskiego zostało znalezione w ostatnią sobotę w jego łazience, której drzwi były zamknięte od wewnątrz. Brytyjscy oficerowie śledczy wysunęli najbardziej prawdopodobną (ich zdaniem) tezę o samobójstwie, co ma potwierdzać "brak jakichkolwiek oznak udziału osób trzecich". Nikt z najbliższego otoczenia Bieriezowskiego nie wierzy jednak w taką wersję wydarzeń...

Czy Borys Bieriezowski wiedział o czymś
co mogło zaszkodzić politykom na Kremlu?
(fot. s2.jrnl.ie)
Rosyjski oligarcha od lat skłócony był z Władimirem Putinem i przebywał na emigracji w Londynie. Bieriezowski obawiał się już od dawna, że "wpływowi ludzie w Rosji wydali na niego wyrok śmierci". Przypomnę, że już od początku marca stan zdrowia rosyjskiego miliardera wyraźnie pogarszał się. "The Daily Mail" sugerował, że chorobę mógł wywołać materiał radioaktywny. 

Wersję Borysa Bieriezowskiego o próbie zamachu na jego życie potwierdził były agent rosyjskich specsłużb Aleksander Litwinienko, otruty w 2006 r. polonem. Przed swoją śmiercią ujawnił, że dostał "zlecenie" na rosyjskiego miliardera, ale rozkazu nie wykonał. Litwinienko, który uciekł do Wielkiej Brytanii w 2001 r. zeznał to przed sądem w Londynie. 

Co istotne, Bieriezowski miał być w przyszłym miesiącu świadkiem na przesłuchaniu w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki. Czy mógł wyjawić coś czego obawiał się Kreml? Rzecznik Putina powiedział, że rosyjski prezydent w ostatnich tygodniach otrzymał od oligarchy list "z prośbą o wybaczenie" i możliwość "pomocy, aby wrócić do ojczyzny".

Sprawa śmierci Borysa Bieriezowskiego budzi wiele wątpliwości i na pewno jej rozwiązanie (o ile do tego w ogóle dojdzie) potrwa długie miesiące, jeśli nie lata. Podobne kontrowersje budzą dziś śmierć Aleksandra Litwinienki, byłego agenta KGB oraz Garetha Williamsa, agenta MI6. 

Czy Waszym zdaniem opinia publiczna ma jakąkolwiek szansę dowiedzieć się prawdy o śmierci Borysa Bieriezowskiego? 


Źródła: telegraph/forbes/guardian

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/tajemnicza-smierc-rosyjskiego-oligarchy.html

sobota, 23 marca 2013

Rand Corporation: "think tank", który kontroluje Amerykę

W naszym współczesnym świecie istnieją pewne instytucje władzy o ogromnym wpływie. Nie chodzi mi tutaj o rządy poszczególnych państw, agencje wywiadowcze, czy nawet organizacje wojskowe. Nie są to także politycy z pierwszych stron gazet, stratedzy, czy nawet dobrze płatni zabójcy...

Czy Rand Corporation może mieć wpływ
na wydarzenia rozgrywające się na całym świecie?
(fot. newdawnmagazine.com)
Artykuł odnosi się do instytucji, które wprowadzają najnowsze paradygmaty obowiązujące nas wszystkich. Tavistock Institute, Heritage Foundation, Grupa Bilderberg, Monsanto, Goldman Sachs, JP Morgan, Carlyle Group - to tylko niektóre z licznych podmiotów "rozdających karty" we współczesnym świecie. 

Jednak jedna z najbardziej wpływowych współcześnie instytucji wydaje się wysuwać na prowadzenie. Chodzi mi o Rand Corporation z siedzibą w Kalifornii. To amerykański "think tank", a zarazem organizacja badawcza non-profit. Rand Corporation pierwotnie został stworzony dla potrzeb Sił Zbrojnych USA 14 maja 1948 roku w Santa Monica na bazie programu wojskowego o tej samej nazwie (RAND). 

Obecnie Rand Corporation posiada około 1600 pracowników w sześciu siedzibach - trzy znajdują się w USA, kolejne trzy w Europie. Obecnie instytucja prowadzi badania w zakresie obronności, terroryzmu, edukacji, a nawet zdrowia. Jej wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa, polityki i światowej ekonomii wyraźnie wzrasta.

Przyjrzyjmy się wyciągowi ze statutu Rand Corporation (tzw. "mission statement"): "Misją organizacji jest popierać i promować cele naukowe, edukacyjne i dobroczynne, dla publicznego dobrobytu i bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej”. Rozwój badań, publikowanie ich wyników, a także bieżąca analiza sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej USA stały się gruntem, na którym wyrosły najważniejsze zasady funkcjonowania Rand.

Celem Rand Corporation od samego początku było promowanie "społecznej atmosfery moralnej dwuznaczności" w imię priorytetów osobistych i narodowych. Zrobili to najpierw poprzez stworzenie tzw. "Rational Choice Theory", czyli teorii, która postuluje, że przy podejmowaniu wszelkich decyzji osoba (lub rząd) musi działać tak, aby maksymalizować korzyści osobiste. Zasadniczo, zdaniem instytucji, cel uświęca środki, a sumienie nie jest czynnikiem, który należy traktować poważnie, jeśli chce się odnieść sukces...

W Rand Corporation od samego początku pracowały osoby o  ponadprzeciętnej  inteligencji i osobowości.
Kreowane przez instytucję analizy  i teorie znajdują swój oddźwięk po dzień dzisiejszy.
(fot. rmiglobal.files.wordpress.com)

Rand Corporation daje nam wgląd w przyszłość propagandy. Instytucja już teraz uczestniczy w procesie ustalania tego, co będzie napisane w książkach amerykańskich dzieci i studentów. Fakt, że elementy teorii postulowanej przez Rand Corporation "przemycane" są w programach telewizyjnych i reklamach w najlepszym czasie antenowym świadczy jedynie o ogromnych wpływach Rand Corporation.

Z usług badawczych instytucji korzysta dziś wiele agencji państwowych na całym świecie, niektóre z nich ślepo wdrażają podsuwane im rozwiązania w życie. Za "fachowością i obiektywizmem" Rand Corporation przemawiać może długa lista jej wybitnych pracowników. Na uwagę zasługuje chociażby Kenneth Arrow (ekonomista, laureat nagrody Nobla), John Forbes Nash (matematyk, laureat nagrody Nobla za twierdzenie z teorii gier), Herman Kahn (teoretyk wojny jądrowej), czy Donald Rumsfeld (dwukrotny sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych).

Czy Waszym zdaniem Rand Corporation to niedoceniony gracz na arenie międzynarodowej? 


Źródła: nationalaffairs/forbes/mentalfloss

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/rand-corporation-think-tank-ktory.html

piątek, 22 marca 2013

PILNE: Chiny i Pakistan zawarły poufny sojusz o uruchomieniu reaktora jądrowego

Chiny i Pakistan osiągnęły formalne porozumienie o skonstruowaniu trzeciego już reaktora jądrowego w Chashma na terenie Pakistanu. Administracja Baracka Obamy podkreśla, że Pekin sukcesywnie narusza tym samym obietnice złożone w ramach międzynarodowego porozumienia antynuklearnego. To kolejny dowód na to, że Chiny dążą do realizacji własnych interesów, nie zważając na reakcje ze strony innych państw...

fot. img.allvoices.com
Chińskie przedsiębiorstwo "China National Nuclear Corporation" zbuduje reaktor w północnej prowincji Pendżab, gdzie stoją już dwa wcześniej uruchomione chińskie reaktory. Nie pomogły wysiłki rządu USA, aby zablokować program nuklearny Pakistanu, a pośrednio tym samym Chin.

Rząd w Pekinie jeszcze w zeszłym miesiącu wydał wewnętrzne zawiadomienie dla swoich urzędników pracujących w sektorze atomowym oraz regionalnych przywódców politycznych, wzywając ich do milczenia. Celem ma być uniknięcie jakichkolwiek przecieków na temat chińskiej i pakistańskiej energii atomowej oraz jej "ulepszania" na terenie Chashma. 

Chińska firma (CNNC), która ma wybudować kolejny reaktor na terenie Pakistanu, jeszcze w latach 90. sprzedawała tysiące magnesów pierścieniowych, które były używane na pakistańskim terytorium w wirówkach dla produkcji wysoko wzbogaconego uranu. Co istotne, ostatnie raporty wywiadowcze USA wskazują, że Pakistan, który otrzymał technologię i projekty atomowe z Pekinu, jest w trakcie modernizacji swojego arsenału nuklearnego w Islamabadzie (szacowanego na aż 110 głowic!).

Specjaliści podkreślają, że "podejmowane chińsko-pakistańskie wspólne kroki mogą umożliwić zarówno ilościowe, jak i jakościowe ulepszenie arsenału jądrowego w Pakistanie. Grozi nam pojawienie się nowego strategicznego rozgrywającego w regionie, który stoi po stronie Chin". Dodajmy, że Pakistan produkował i dostarczał już niejednokrotnie swoją broń do Libii, Iranu i Korei Północnej. 

Czy Waszym zdaniem oficjalne deklaracje Chin w zakresie broni atomowej są jedynie pozorne? I czy Pakistan jest tylko "wykonawcą woli" chińskich władz, czy działa w sposób niezależny?


Źródła: stratrisks/dailypaul/cfpdir

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/pilne-chiny-i-pakistan-zawary-poufny.html

czwartek, 21 marca 2013

Zabójcza szczepionka. Komu zależy na fałszywej pandemii?

Najwięksi krytycy szczepionek mówią o wdrażaniu za ich pomocą tzw. "programu planowanej redukcji populacji". Niezależnie jednak od ich opinii, bez wątpienia znaleźliśmy się dziś nad gigantyczną przepaścią, która pokazuje liczne ułomności koncernów farmaceutycznych i ogromny medyczny chaos. Problem dodatkowo potęgują propagowane na szeroką skalę "uniwersalne" szczepionki, których negatywne skutki (co potwierdzają kolejne badania) odłożone są w czasie...

fot. anh-usa.org
Ostatnie badania potwierdzają, że popularna szczepionka przeciwko A/H1N1 (przeciwko "świńskiej grypie") zawiera toksyczny związek powodujący występowanie zespołu Guillaina-Barrégo. Choroba paraliżuje układ nerwowy oraz powoduje neuropatię ruchową na skutek procesów autoimmunologicznych. 

Najnowsze analizy zamieszczone w czasopiśmie Lancet (wiodące na świecie czasopismo medyczne i specjalistyczne) zawierają przekonywujące dowody, że liczne przypadki pojawienia się zespołu Guillaina-Barrégo spowodowane zostały poprzez szczepienia przeciwko grypie A/H1N1 z 2009 roku. 

To nie jest jednak pierwszy raz, kiedy szczepionka przeciwko grypie jest związana z pojawieniem się zespółu Guillaina-Barrégo. W 1976 roku, szczepionka na świńską grypę spowodowała tak wiele przypadków choroby, że amerykańskie Center for Disease 'Creation and Proliferation' zostało zmuszone do stworzenia specjalnej strony wyjaśniającej obecnie całą sprawę. 

Problem zaczyna występować na coraz większym obszarze. Rządy Norwegii, Szwecji, Finlandii i Irlandii, potwierdziły, że wiele z przypadków zespółu Guillaina-Barrégo, ale i narkolepsji jest wynikiem szczepień. Oczekuje się pojawienia niebawem wielu nowych przypadków zachorowań.

Negatywne skutki szczepień z 2009 roku dopiero dziś wychodzą na jaw. Trudno przewidzieć, jakie konsekwencje czekają tych, którzy szczepią się obecnie. Niektórzy podkreślają, że szczepionka to narzędzie, które zmienia "pacjenta w klienta" wielkich firm farmaceutycznych, i to na długie lata...

Czy Waszym zdaniem ryzyko związane ze szczepionkami jest aż tak wysokie? Czy możemy się mu jakoś przeciwstawić?


Źródła: ultraclearance/activistpost/about

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/zabojcza-szczepionka-komu-zalezy-na.html

środa, 20 marca 2013

"Demokracja niesiona na bagnetach", czyli amerykańska inwazja na Irak po dziesięciu latach

Dokładnie dziesięć lat temu 38 państw pod przywództwem USA dokonało inwazji na Irak. Ówczesny amerykański sekretarz stanu generał Colin Powell wyraża dziś "ubolewanie", że był manipulowany przez George'a Busha i Tony'ego Blaira, czego celem miało być przekonanie ONZ do ataku w oparciu o fałszywe dane... Nie ulega jednak wątpliwości, że naruszeń dopuścił się zarówno reżim Busha, jak i obecny prezydenta USA Barack Obama, który nie podjął w tym zakresie żadnych działań kontrolnych i szeroko rozumianych rozliczeń. 

fot. i.i.com.com
Amerykanie wydali olbrzymią kwotę pieniędzy na wojnę w Iraku. Joseph Stiglitz (laureat nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii) i Linda Bilmes wyliczyli, że inwazja kosztowała podatników 3 biliony dolarów. Szacunek ten może okazać się jednak bardzo optymistyczny - najnowsze badania pokazują, że ​​koszt wojny w Iraku może wynieść (co najmniej) dwa razy tyle. 

Ludzkie koszty po stronie Iraku to zdaniem krytyków "hańba dla Ameryki": 4,5 miliona przesiedlonych Irakijczyków, aż 1 milion zabitych cywilów, infrastruktura kraju w gruzach, zniszczone i skonfliktowane irackie społeczeństwo... Co miało uzasadniać aż tak dramatyczną w skutki amerykańską okupację? Broń atomowa, której jednak nigdy nie odnaleziono i która stanowiła prawdziwy "sztandar propagandy". 

Amerykanie stracili na tej wojnie blisko 5 tysięcy swoich żołnierzy. Większą liczbę stanowią jednak ludzie, którzy cierpią z powodu stresu pourazowego i wyrzutów zabijania niewinnych ludzi w Iraku. Ci, których sumienie skłoniło do oprotestowania wojny bito i nękano policją oraz FBI. Wydaje się, że Stany Zjednoczone osiągnęły dziś punkt, w którym każdy obywatel w oczach rządu może stać się "wrogiem państwa". 

Związek Radziecki upadł, jednak Waszyngton potrzebuje nowego wroga. Celem podejmowanych przez USA działań jest napędzanie wzrostu gospodarki, rozszerzanie swoich politycznych wpływów, zagarnianie cennych surowców niepodległych państw, a także "wprawianie w ruch" i utrzymanie ogromnej, a przede wszystkim kosztowej amerykańskiej armii. "Nowym wrogiem" Ameryki wydaje się być szeroko rozumiany Bliski Wschód i świat islamu. 

Większość amerykańskiego społeczeństwa jest źle poinformowana, aby zrozumieć to co się dzieje. Ci, którzy rozumieją, są skutecznie uciszani. Słusznie podnosi się komentarze, że XXI wiek będzie jednym z najmniej chlubnych w historii ludzkości. Na naszych oczach umiera wolność jaką znamy, a jedynym dziedzictwem dla przyszłych pokoleń może okazać się "wojna z terrorem"...

Czy Waszym zdaniem USA powinny pełnić nadal funkcję światowego "rozważnego szeryfa" o którym pisał niegdyś Richard N. Haass?


Źródła: activistpost/infowars/guardian

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/demokracja-niesiona-na-bagnetach-czyli.html

wtorek, 19 marca 2013

Chiny "stworzą" dzieci-geniuszy

W tajemniczym BGI Shenzhen (Instytut Genetyki w Pekinie), chińscy naukowcy zebrali próbki DNA od ponad dwóch tysięcy najbystrzejszych ludzi z całego świata w celu zidentyfikowania alleli, które determinują ludzką super-inteligencję. Zdaniem zachodnich ekspertów, Pekin nie jest daleko od ich znalezienia, a kiedy już to się stanie, potencjalni rodzice będą mogli wybrać "najlepszą" zygotę i sukcesywnie zwiększać inteligencję kolejnych pokoleń od 5 do 15 punktów w skali IQ...

fot. static3.businessinsider.com
Po przejęciu władzy przez Deng Xiaopinga w późnych latach 70., uwaga chińskiego rządu skoncentrowała się na zarządzaniu gospodarką oraz próbie wpływania na "jakość" i liczbę osób w państwie. "W latach 90. zaczęto przeprowadzać szerokie badania prenatalne co do wad wrodzonych przy pomocy ultradźwięków, a ostatnio ogromne pieniądze kierowane są na badania genetyki człowieka, aby dowiedzieć się, które geny powodują, że ludzie są mądrzejsi", podkreśla Geoffrey Miller, psycholog ewolucyjny i wykładowca na Uniwersytecie Nowojorskim. 

BGI Shenzhen w Pekinie jest obecnie na pewno największym centrum badań genetycznych w Chinach, a być może nawet i na świecie (trudno to ocenić ze względu na brak wglądu do wszystkich badań i gromadzonych danych). Instytut "eksperymentuje" nie tylko z ludzką genetyką, ale także z DNA zwierząt, czy roślin. 

Czyje DNA gromadzone są w Pekinie? Geoffrey Miller podkreśla, że rząd interesuje się głównie ludźmi pochodzenia chińskiego oraz europejskiego. "Rekrutacja do badań odbywa się pocztą pantoflową. Trzeba podać jakieś dowody, że jest się mądrym. Musisz wysłać swój pełny życiorys, osiągnięcia, dyplomy", dodaje badacz.

Rzeczywiste wykorzystanie technologii przesiewowej zarodków może nastąpić dopiero za dziesięć lat. Jednak nie wykluczone, że Chiny swoje pierwsze "wdrożenia" rozpoczną już za dwa lata. Wszystko zależy od tego, jak bardzo Pekin jest zmotywowany. 

To co daje Chinom ogromną przewagę, to fakt braku nadmiernej regulacji prawnej, która ogranicza badania genetyczne w Europie oraz w USA (nie wspominając już o blokujących nas częstokroć kwestiach etycznych oraz moralnych). Państwo Środka - najludniejsze na świecie, wyraźnie ukierunkowane jest na odzyskanie swojej historycznej pozycji w świecie...

Czy Waszym zdaniem podejmowane właśnie badania genetyczne w Chinach przyniosą pożądany skutek?



Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/chiny-stworza-dzieci-geniuszy.html

poniedziałek, 18 marca 2013

Geopolityczny dynamit: czy Cypr zagłosuje za opuszczeniem strefy euro?

W ostatnich dniach mogliśmy usłyszeć o niezwykle kontrowersyjnym planie ratunkowym uzgodnionym dla Cypru. Kłopoty niewielkiej wyspy będą miały ogromny wpływ na jej przyszłość (w tym dla 25 tysięcy Brytyjczyków żyjących na Cyprze). Cypr otrzyma 10 miliardów € w zamian za serię niezwykle trudnych ustępstw. Umowa ratunkowa zawiera obligatoryjny "podatek" bankowy: 6,75 procent dla osób z kapitałem mniejszym niż 100.000 € na rachunku bankowym oraz 9,9 procent dla osób przekraczających ten próg.

fot. themoneyupdate.com
Część ekonomistów podkreśla, że inaczej niż w przypadku Grecji, dług cypryjski spadnie do około 100 procent PKB w wyniku rządowych restrykcji (w Grecji dług wynosi 160 procent PKB). Kontrowersyjna kombinacja podatku depozytowego oraz postępująca prywatyzacja na Cyprze ma dać państwu trochę "wytchnienia". Nikomu nie byłoby na rękę, aby Cypr opuścił strefę euro, tym samym pokazując światu, że wspólna waluta nie jest czymś "nieodwracalnym". 

Znacznie większa część ekonomistów (zwłaszcza nieoficjalnie) podkreśla, że "wszystkie tego typu akcje ratunkowe są nieuczciwe". Ministrowie finansów strefy euro zamknęli się w pokoju i postanowili, że każdy obywatel Cypru - czy bardzo bogaty czy też biedny - będzie musiał oddać część swoich ciężko zarobionych pieniędzy dla "dobra państwa". Pamiętajmy, że obecny cypryjski prezydent Nicos Anastasiades wyraźnie obiecał w swojej kampanii wyborczej, że depozyty bankowe są bezpieczne...

Co niebawem może wydarzyć się na Cyprze? Parlament cypryjski będzie głosować jutro nad ofertą pakietu ratunkowego. Cypryjski prezydent posiada tylko 28 z 56 głosów w parlamencie, a więc nie większość. Wczoraj Anastasiades wydał poważne ostrzeżenie: albo zaakceptujemy ofertę ratunkową albo grozi nam "kompletny upadek, z możliwością wyjścia ze strefy euro". 

Cypr to zbyt małe państwo, aby wywołać oburzenie na szeroką skalę. Co jeśli jednak podobny scenariusz obejmie niebawem Włochy czy Hiszpanię? Widok tłumów na Cyprze szturmujących bankomaty może stać się proroczy i dla innych krajów strefy euro. 

Czy Waszym zdaniem UE przekracza swoje kompetencje zezwalając na tak drastyczne kroki? Czy w dzisiejszym świecie nawet nasze oszczędności w banku nie są już bezpieczne?


Źródła: stratrisks/financialmirror/whatreallyhappened

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/geopolityczny-dynamit-czy-cypr-zagosuje.html

sobota, 16 marca 2013

Pierwszy jezuita na Tronie Piotrowym. Co to oznacza?

Jezuici to męski zakon apostolski Kościoła katolickiego, zatwierdzony przez papieża Pawła III jeszcze w 1540 roku. Założony został w głównej mierze do walki z reformacją, ale także, aby rozszerzać wiarę oraz naukę Kościoła katolickiego na całym świecie. Zakon ten ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Nie bez powodu mówi się, że jezuitom zależy "na byciu tam, gdzie ważą się losy świata"...

fot. saintsprojectdemo.files.wordpress.com
Jorge Mario Bergoglio od 1998 roku służył jako arcybiskup Buenos Aires, trzy lata później został powołany na funkcję kardynała przez Jana Pawła II. Od 13 marca 2013 r. został wybrany przez konklawe na pierwszego papieża - jezuitę. Co warto wiedzieć o tym zakonie?

Jezuita to członek największego katolickiego zakonu dla mężczyzn na świecie (inne znane, choć nie tak liczne i wpływowe to grupy franciszkanów, dominikanów, benedyktynów i salezjanów). Oznacza to, że podobnie jak inne zakony jezuici zawierają śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa oraz życia we wspólnocie razem. 

W przeciwieństwie do księży diecezjalnych ich praca nie skupia się wyłącznie na życiu parafii. Jezuici oprócz pracy w szeroko rozumianej edukacji (w szkołach średnich oraz na uniwersytetach), pracują także jako kapelani szpitalni i więzienni, geolodzy, astronomowie, działacze społeczni, lekarze oraz pisarze. 

Jorge Bergoglio nie jest "zwykłym" jezuitą, którzy złożył tylko śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Po święceniach Bergoglio pracował jako dyrektor jezuickiego nowicjatu w Argentynie, będąc odpowiedzialnym za duchowe szkolenie młodych jezuitów i nowicjuszy. 

Niewiele później, obecny papież został wybrany przez swojego ówczesnego przełożonego w Rzymie na prowincjała jezuitów, czyli regionalnego przełożonego wszystkich jezuitów w okolicy. Oznaczało to, że nie tylko był odpowiedzialny za przypisywanie ludzi do poszczególnych ministerstw, ale także za "troskę o ludzi jako jednostki". 

Jorge Mario Bergoglio. Pierwszy jezuita, który został papieżem.
(fot. sconews.co.uk)

Puste kościoły w Europie potrzebują prawdziwej armii "żołnierzy" święcie przekonanych o słuszności rzymskokatolicyzmu. Przywództwo wielkiego papieża-jezuity stanowi na pewno szansę na większe zjednoczenie się katolików w obronie swej wiary... Jednak czy to jedyny a zarazem najważniejszy argument?

Nieukrywaną taktyką Towarzystwa Jezusowego, w którym wyrastał kardynał Jorge Bergoglio jest "bycie wszędzie tam, gdzie ważą się losy naszego świata". Jezuici od zawsze dbali o dostęp do elit społecznych i politycznych, aby mieć wpływ na sprawowanie władzy świeckiej. Nie przez przypadek najlepsze uczelnie w Georgetown oraz w Bostonie prowadzone są przez jezuitów (ich filie niebawem mają zostać otwarte w Katarze na Półwyspie Arabskim!). 

Po latach przywództwa skupionego na sprawach doktrynalnych kardynała Ratzingera, kościołowi katolickiemu pilnie potrzebny jest papież, który zadba o wpływy polityczne i odzyska je na nowo. Czy Waszym zdaniem papież Franciszek właśnie w tym celu został wybrany na głowę kościoła katolickiego?


Źródła: time/washingtonpost/alternet

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/pierwszy-jezuita-na-tronie-piotrowym-co.html

piątek, 15 marca 2013

Pierwszy elektroniczny tatuaż drukowany bezpośrednio na skórę

Początkowo rozwijane były jedynie elektroniczne samoprzylepne tatuaże z rozciągliwych baterii. Dziś naukowcy odkryli w jaki sposób zapisać wszystkie "medyczne" informacje bezpośrednio (dosłownie!) na ludzkiej skórze. "Witamy w świecie elektronicznego naskórka", podkreśla John Rogers, autor wynalazku i naukowiec z Uniwersytetu w Illinois.

fot. http://news.sciencemag.org
Grupa naukowców pod kierownictwem Johna Rogersa wprowadziła liczne modyfikacje dla elementów elastycznych takich jak baterie, ogniwa słoneczne i urządzenia bezprzewodowe. Efektem prac zespołu jest ultracienka siatka umieszczana bezpośrednio na powierzchni skóry, co eliminuje potrzebę dodatkowego podłoża uprzednio używanego jako kleju. 

Koncepcja "elektronicznego tatuażu" liczy ponad 14 lat i wiązana jest z licznymi urządzeniami, które nie tylko miały wykrywać temperaturę ciała i nawilżenie skóry, ale także przesyłać elektroniczne sygnały z serca i mózgu. 

Unikalny tatuaż ma na razie charakter tymczasowy i nie może wytrzymać na skórze zbyt długo. Przylegająca do skóry wraz z tatuażem elektronika powinna działać bezawaryjnie do dwóch tygodni. "Zastosowana bateria jest zaskakująco cienka. Naszym pierwotnym celem jest ukierunkowanie na pozyskiwanie danych z organizmu na temat jego zdrowia", powiedział John Rogers.

Ciekawostką jest fakt, że projekt finansuje amerykański departament energii oraz - niespodzianka - fundacja Billa Gates'a, miliardera i założyciela firmy informatycznej Microsoft. 

Jaka przyszłość Waszym zdaniem czeka "elektroniczny tatuaż"? Czy ma szanse na powszechne zastosowanie?


Źródła: activistpost/extremetech/ideaconnection

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/pierwszy-elektroniczny-tatuaz-drukowany.html

Znamy już listę nagrodzonych w marcowym konkursie!


W dniu dzisiejszym odbyło się kolejne (trzecie) losowanie unikatowych nagród spośród wszystkich osób, które zakupiły książkę "Kod Władzy" poprzez system mikropłatności na blogu.

Listę nagrodzonych osób zamieszczamy poniżej.


Voucher dla 2 osób uprawniający do darmowego noclegu na Zamku Korzkiew:

Adam Rajewicz

Książka "Kod Władzy: Tajemnica czternastej bramy" ze specjalną dedykacją Autora:

Robert Czekański

Anna Deńca

Krzysztof Kowalski

Marta Radwan

Irena Sarin

Wszystkim zwycięzcom serdecznie gratulujemy! Skontaktujemy się z Wami niezwłocznie i przekażemy szczegóły co do odbioru nagrody.

Kolejne losowanie odbędzie się już 15 kwietnia! Zachęcamy do lektury powieści "Kod Władzy" i brania udziału w konkursie. Przypominamy także o nagrodzie specjalnej - podwójnej wycieczce do Wenecji (losowanie odbędzie się pod koniec marca).

czwartek, 14 marca 2013

Konklawe kompromisu

Cóż takiego się stało, że Benedykt XVI zrezygnował uwalniając piotrowy tron przybyszowi z dalekiej Argentyny? Czy można dać wiarę zmęczeniu starszego człowieka, który niczym zwykły pracownik przechodzi na zasłużoną emeryturę? Chyba jednak warto postawić kilka kontrowersyjnych tez, zwłaszcza po wczorajszym, dosyć chłodno przyjętym przez świat wyborem. 

Franciszek, nowy papież z Argentyny.
(firstpost.com)
Załóżmy, że abdykacja Benedykta XVI nie była przypadkowa a była wynikiem tajnej umowy, której efektem było nie tylko ułaskawienie papieskiego kamerdynera, ale (co szokujące) rezygnacja samego papieża. Proces kamerdynera był najlepszym miejscem do ujawniania tajemnic, które mogły uderzyć w kościół katolicki pod przewodnictwem Benedykta XVI a tym samym w papieża. Zeznania „uciekiniera" byłyby znakomitym elementem ewentualnego szantażu. Na procesie bowiem można powiedzieć wszystko i to w taki sposób by swoimi zeznaniami moderować zakładane z góry skutki. Poddany presji papież, widząc ograniczoną perspektywę czasową swoich rządów, zgodził się na własne odejście w interesie - jak to pojmował - kościoła. Czy mógł zachować się inaczej? 

W każdej sytuacji są na ogół dwa wyjścia, jednak zważywszy na przygotowane argumenty o nie transparentnych interesach w obszarze Watykanu, konflikt w najbliższym otoczeniu papieża i perspektywę koniecznego radykalnego zaangażowania, wymagającą kolosalnego wysiłku wykraczającego poza możliwości zdrowotne, Benedykt XVI zachował się tak jak się zachował. Sprawa seksualnych dewiacji duchownych miała przy tym odwracać uwagę od wagi innych argumentów, które legły u źródeł jego rezygnacji. 

Wpływowy politycznie i mający swoje zalety dla światowej finansjery Watykan jest jak atomowa elektrownia. Nie da się jej nagle wyłączyć, bez względu na to kto nią w danej chwili kieruje. Da się nią jednak skutecznie kierować zza pleców wystawionego na widok publiczny przywódcy, do czasu kiedy zaczyna się on przeciwstawiać obowiązującym regułom. Na prawdziwe wyniki konklawe trzeba będzie długo czekać, a sama osoba papieża jest tylko jednym z elementów skomplikowanej układanki, składającej się na współczesna wersję dziesięciu przykazań. Tym bardziej kiedy wybiera się "przybysza z daleka", który za nim się zorientuje co, jak i gdzie, jego prochy dawno wrócą do matki ziemi. 

Przywołując spiskowe teorie dziejów można powiedzieć, iż wczorajszy wybór umocni grono tych, którzy mieli i chcą mieć decydujący wpływ na to co dzieje się w Stolicy Piotrowej. Co do samego Papieża: do jego raju wiedzie długa droga przez czyściec, by nie powiedzieć piekło, usłana interesami osób i grup, od lat zabiegających o zwiększanie swoich wpływów, którym nie w głowie zamiana gronostajów na franciszkański habit. 

Bez wątpienia Benedykt XVI stał się ofiarą własnego wyboru, zarówno gdy obejmował papieski tron jak i wówczas gdy zmuszony był go opuścić. Szkoda by było, a żeby kolejną ofiarą stał się Papież-Franciszek skupiony na ewangelicznym świadectwie swojej misji. Misji, której sens wielu watykańskich „ministrantów” dawno przestało pojmować. Wszak zawsze na łożu śmierci będą się mogli wyspowiadać.


Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.

środa, 13 marca 2013

Wyścig zbrojeń trwa. Wielka Brytania przedstawia "straszliwego" Taramisa

Brytyjskie Ministerstwo Obrony potwierdziło, że wkrótce rozpocznie fazę testów dla swojego superdrona o nazwie Taranis (nazwa pochodzi od celtyckiego boga piorunów). Dron przeznaczony jest do misji międzykontynentalnych, potrafi osiągać prędkości naddźwiękowe, jest niewidoczny dla radaru i prawie całkowicie wolny od ludzkiej ingerencji. 

fot. aosgrp.com
Projekt Taranis kosztował 223 miliony dolarów i był opracowywany przez firmę BAE British Aerospace we współpracy z brytyjskim ministerstwem obrony począwszy od grudnia 2006 roku. Konstruktorzy podkreślają, że Taranis będzie "przekraczać granice skradania się i samodzielności. Będzie w stanie zadać nieprzyjacielowi ogromne straty, niewielkim kosztem po naszej stronie".

Brytyjski superdron będzie posiadał technologię pozwalającą używać komputerów pokładowych do wykonywania manewrów w powietrzu, unikania zagrożeń i samodzielnego określenia celów. Taranis ma mierzyć 11 metrów długości i 10 metrów w miejscu rozpiętości skrzydeł. Będzie zdolny do lotu naddźwiękowego, międzykontynentalnych misji i uzupełnienia amunicji w powietrzu.

Zagrożenie spowodowane nadużywaniem technologii przez rządy poszczególnych państw blednie jednak w porównaniu z zagrożeniem przestępców lub terrorystów wykorzystujących drony. Marc Goodman z Singularity University napisał szeroki raport o dronach, które trafiają w niepowołane ręce. W 2011 roku niejaki Rezwan Ferdaus planował zdetonować ładunki wybuchowe w Pentagonie i Kapitolu przy użyciu zdalnie sterowanego samolotu. Z kolei kolumbijscy handlarze narkotyków na co dzień używają zdalnie sterowanych łodzi podwodnych do przemytu kokainy.

Czy Waszym zdaniem drony jak i technologia bezzałogowych statków jest uzasadniona? Komu najbardziej ona służy?


Źródła: powerfullinfo/stratrisks/scoop

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/wyscig-zbrojen-trwa-wielka-brytania.html

wtorek, 12 marca 2013

Konklawe rozpoczyna naradę. Czy jeszcze dzisiaj poznamy nowego papieża?

115 kardynałów rozpoczyna dziś wybór nowego duchowego przywódcy dla 1,2 miliarda katolików na całym świecie. Jedyną wskazówką dla tego co dzieje się wewnątrz, będą od tej pory kłęby dymu wylatujące z komina zainstalowanego w ostatni weekend w Kaplicy Sykstyńskiej. Jakie są szanse, że jeszcze dzisiaj zobaczymy biały dym zwiastujący wybór nowego papieża?

fot. cdn.breitbart.com
"Kardynałowie będą prawdopodobnie głosować po raz pierwszy we wtorek, ale nie muszą", podkreśla rzecznik Watykanu Federico Lombardi. "Jeśli jednak tak się stanie, to pierwszy dym będziemy mogli zobaczyć około godziny 20.00", dodaje. 

Kardynałowie podczas konklawe będą całkowicie odcięci od świata i nie będą mogli się z nim komunikować w żaden sposób. Każdy elektor otrzyma jedynie pióro, czerwoną podkładkę i kartę. Najdłuższe konklawe od XX wieku trwało pięć dni. Ile potrwa te rozpoczynające się dzisiaj? Zdania są podzielone. Niektórzy podkreślają, że wybór nowego papieża potrwa nawet tydzień, inni, że decyzja może zapaść jeszcze dzisiaj.

W ostatnich dniach w mediach jako faworyci podawani byli arcybiskup Mediolanu, Włoch Angelo Scola oraz arcybiskup Sao Paulo, Brazyliczyk Odilo Scherer. Jak podkreślałem już wcześniej, wydaje się, że nie tylko w mediach, ale i przez osoby duchowne szczególnie lansowane są dwie tezy. Jedna mówi o tym, że przychodzi czas na papieża spoza Europy, druga, że będzie on Włochem. Niektóre radykalne głosy mówią nawet o konieczności wprowadzenia kadencyjności piastowania funkcji przez kolejnych papieży (np. 5 lat).

Od jutra kardynałowie będą głosować aż cztery razy dziennie - dwa razy rano i dwa razy w godzinach popołudniowych, do czasu wyboru nowego przywódcy Kościoła rzymskokatolickiego. Jeśli nikt nie zostanie wybrany do piątku, w sobotę odbędzie się dzień modlitwy i refleksji, a następnie głosowanie zostanie wznowione.

Czy Waszym zdaniem papież zostanie wybrany już dzisiaj? Jakie największe dylematy będą towarzyszyć kardynałom?


Źródła: cnn/huffingtonpost/reuters

Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/konklawe-rozpoczyna-narade-czy-jeszcze.html

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf