Jako przedłużenie swojej polityki otwartości, Google często wypuszcza tzw. "Transparency Reports" z wyszczególnieniem próśb otrzymywanych od rządów krajowych i organów ścigania. Czasem są to żądania usunięcia treści ze swoich stron, takich jak np. kontrowersyjne i zapalające filmy na portalu YouTube. Dodatkowo, rządy i organy ścigania pytają internetowego giganta o informacje na temat określonych użytkowników, aby pomóc im w różnego rodzaju postępowaniach. Od tej pory, Google w swoich ogólnodostępnych raportach będzie zamieszczać także wnioski FBI, które - zdaniem firmy - nie zawsze są zgodne z literą prawa.
fot. a.abcnews.com |
Od ponad dwóch lat, Google publikuje wszystkie otrzymywane wnioski agencji rządowych i organów ścigania w obszernych raportach "Transparency Reports", prawdopodobnie ze względu na potrzebę utrzymania swojej wiarygodności, odpowiedzialności i uczciwości. Google ogłosił wczoraj, że będzie publikował od tej pory także wnioski FBI w zakresie danych użytkownika.
W zeszłym roku FBI zapytało Google o konta co najmniej 1 000 użytkowników (dokładna liczba nie jest znana) bez wiarygodnej podstawy prawnej. Według Wall Street Journal, FBI zbiera dane finansowe, internetowe i billingi telefoniczne bez uprzedniej zgody sądu lub odpowiedniego nakazu. Tak długo, jak FBI uważa, że taka informacja jest kwestią bezpieczeństwa narodowego, zdaniem szefostwa agencji "dozwolone je pytać o takie informacje i je gromadzić". Firmy, które otrzymują listy od FBI są często związane nakazem milczenia.
Dziś Google przełamuje temat tabu. "FBI ma prawo do zakazywania firmom mówienia o tych wnioskach", podkreśla Richard Salgado, Dyrektor Google ds. regulacji prawnych. "Próbujemy jednak znaleźć sposób, aby dostarczać w sposób ogólnodostępny więcej informacji o pytaniach, które z agencji otrzymujemy", dodaje. Google zapowiedział również, że będzie informował swoich użytkowników, gdy wniosek o udostępnienie ich danych wpłynie do firmy.
Internetowy gigant twierdzi również, że stara się zawęzić zakres przedmiotowy wniosków o udzielenie informacji, który ich zdaniem jest zbyt szeroki. Google ostatnie sprawozdanie wydał w styczniu tego roku i pokazał, że wnioski amerykańskich organów ścigania wzrosły o ponad 70% w ciągu ostatnich trzech lat.
Czy Waszym zdaniem FBI nadużywa swoich uprawnień? Czy to powszechna praktyka także w innych krajach?
Źródła: redorbit/beforeitsnews/dailymail
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/google-fbi-zazadao-od-nas-danych.html
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/03/google-fbi-zazadao-od-nas-danych.html
To powszechna niestety praktyka. U nas na pewno CBA i ABW robią podobnie
OdpowiedzUsuńnie mam co do tego żadnych wątpliwości;))
UsuńPolecam artykuł dla uzupełnienia wątku:
Usuńhttp://orwellsky.blogspot.com/2013/01/czego-fbi-nie-chce-zebys-wiedzia-o.html
Ostatnio czytałem, że FBI działa jak państwo w państwie - bez zgody przełożonych de facto robi co chce!
OdpowiedzUsuńTo trochę tak samo jak prokuratura u nas;)
UsuńA nie może to być ściema Google by się uwiarygodnić? A tak na prawdę przekazują jak leci... To tylko takie rozważanie teoretyczne... Zakładam taką możliwość i nie przejmuję się. Zostawiam tylko minimum informacji o sobie czyli to czego w zasadzie nie mogę już ukryć - IP. Znaczy się, nie staram się tego ukryć. Zakładam, że w miarę rozwoju sytuacji mogę nad ranem, w ramach walki z "mową nienawiści", poznać "nowych kolegów" o smutnym obliczu, w czarnych okularach. Każdego dnia budzę się z tą świadomością. NWO czuwa.
OdpowiedzUsuńxxx
polecam programy, które pozwalają na zmienne IP - można być w Polsce, a za chwilę w USA, potem w Korei itd. ;)
Usuńdobry pomysł;)
UsuńNie zdziwiłbym się, gdyby całe bazy danych klientów były przedmiotem obrotu na "czarnym rynku" na całym świecie.
OdpowiedzUsuńNiestety obawiam się, że to częsta praktyka. Co jakiś czas słyszymy o kradzieży przez hakerów baz danych klientów różnych firm (np. Sony). Obawiam się, że ich numer kont, adresy itp. trafiają w niepowołane ręce.
OdpowiedzUsuń