Wielki kryzys finansowy, klęska głodu, zamieszki a nawet wybuch wojny to możliwe konsekwencje cyberataku, który zdaniem ekspertów może mieć miejsce jeszcze przed 2025 rokiem.
www.nationalcybersecurityinstitute.org |
W 1991 roku podczas wystąpienia przez amerykańskim Kongresem ekspert do spraw bezpieczeństwa Winn Schwartau ostrzegł zgromadzonych przed mogącym nadejsć w każdej chwili "elektronicznym Peal Harbor". Pomimo upływu lat, zagrożenie wciąż jest realne. Przyznają to uczestnicy badania jakie wśród specjalistów w zakresie technologii przeprowadził Pew Internet and American Life Project. Zdaniem aż 60% ekspertów do 2025 roku dojdzie do ataku, który stanie się przyczyną śmierci wielu ludzi a także utraty, zniszczenia lub kradzieży majątku o wartości wielu miliardów dolarów.
Ich zdaniem ogólna wrażliwość na cyberatak rośnie z każdym dniem, co wiąże się nie tylko z faktem, że coraz więcej urządzeń jest powiązanych i zależnych od sieci, ale też od nowych, sieciowych przeciwników, których bardzo trudno zlokalizować i zneutralizować. Jeden z ekspertów, Stewart Baker stwiedza: "Kiedyś obawialiśmy się, że naszą infrastrukturę uszkodzą Rosjanie lub Chińczycy. Teraz musimy się martwić również Iranem, Syrią i Północną Koreą, ale już wkrótce źródłem zagrożenia mogą sie równie dobrze stać Hezbollah czy Anonymous". Tak wygląda to z punktu widzenia Amerykanów, którzy dostrzegając zagrożenie zwracają uwagę również na możliwość zaatakowania jednego z sojuszników USA, np. Korei Południowej czy Japonii, które w obliczu konfliktu z Chinami muszą się liczyć z ryzykiem ataku na ich systemy komputerowe.
Z pewnością dodatkowe ryzyko niesie ze sobą wprowadzanie kolejnych udogodnień technicznych takich jak coraz powszechniejsze smartfony, drony aż po sterowane komputerowo czołgi i okręty wojenne. To wszystko, w przypadku udanego cyberataku może zostać wyłączone lub wykorzystane przeciwko ich właścicielom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami