Zauważyłem, że główne agencje prasowe i media tak zwanego głównego nurtu mają tendencję do orzekania rzeczy oczywistych przynajmniej kilka miesięcy później niż potrzeba. W momencie gdy doszło do interwencji w Libii pisałem o tym, że rzeczą oczywistą jest, iż operacja „Świt Odysei” nie ma nic wspólnego z „walką o demokrację” czy z „ochroną libijskich obywateli”, a jest jedynie przemyślaną akcją mającą na celu podział libijskiego tortu przez zachodnich bankrutów. Oczywiście kiedy nie wiadomo było jeszcze czy tak zwanym rebeliantom uda się pokonać wojska Muammara Kaddafiego, media milczały na temat prawdziwych przyczyn interwencji, w końcu zawsze istniało ryzyko, że coś może się nie udać. Taką taktykę można było zobaczyć także u przywódców Niemiec i Włoch w momencie gdy pomimo natowskich bombardowań Kaddafi nie planował ustąpić, a nawet zaczął odnosić militarne sukcesy. Wówczas zarówno kanclerz Merkel jak i premier Berlusconi delikatnie skrytykowali całą interwencję puszczając jednak oko, że to wszystko nie jest zupełnie serio.
Oczywiście wątpliwości co do sensu interwencji zniknęły z chwilą gdy rebelianci zajęli Trypolis. Obecnie wiele wskazuje na to, że Kaddafi tą rozgrywkę przegrał, w związku z czym francuski „Liberation” ujawnił kulisy tajnego porozumienia pomiędzy libijską Przejściową Radą Narodową a Pałacem Elizejskim. Wynika z niego, że Francuzi mogą liczyć na dostęp do jednej trzeciej libijskich złóż ropy naftowej, w zamian za pomoc jakiej wspaniałomyślnie udzielili buntownikom. W tym momencie oczywiście opinia publiczna podniesie larum, że tak nie można, że to wszystko było jedynie grubymi nićmi szytą konspiracją. Jak najbardziej jest to prawda, tyle że jak zwykle ujawniona wtedy, kiedy jest już po fakcie. Najważniejsze jest jednak to, że takie święte oburzenie jest niezbędne by Francuzi mogli spać spokojnie wiedząc, że ich rząd zrobił dobry interes. Ciekawe kto otrzymał kolejną, trzecią cześć? Amerykanie? Business is business.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami