W poprzednim wpisie prezentującym garść filmów animowanych wykorzystywanych przez Amerykanów w celach propagandowych. Do walki z nazizmem, komunizmem i Japończykami zatrudniono między innymi Kaczora Donalda, Królika Bugsa czy Popeye'a. Ich przeciwnicy nie byli gorsi, zwłaszcza że w niektórych, takich jak ten niemiecki film propagandowy skierowany do Francuzów, w którym również grają znane postaci amerykańskich kreskówek. Tyle, że tym razem pilotują one bombowce...
Celem filmu było przekonanie mieszkańców Francji, że alianci stanowią dla nich takie samo zagrożenie jak i Niemcy, a za wojskami USA i Wielkiej Brytanii stoją tak naprawdę Żydzi (obrazek powyżej).
Kolejna animacja, tym razem z alegorycznymi zwierzęcymi postaciami powstała 1940 roku:
Przejdźmy teraz do kreskówek sowieckich. W okresie II Wojny Światowej były one wymierzone przede wszystkim w III Rzeszę. Film podzielony jest na trzy akty. W pierwszym widzimy koalicjantów Niemiec przedstawionych jako psy czekające w pozycji służącej na kość od Hitlera. Każdy z psów wyglądem przypomina jednego z przywódców współpracujących z Niemcami państw, na szyli mają nazwiska: Mussolini (Włochy), Horty (Węgry), Antonescu (Rumunia). Psy przymilają się, popisują, w końcu zaczynają walczyć o rzuconą przez Hitlera kość.
W drugim akcie przywódca III Rzeszy toczy dialog z Napoleonem:
- Napoleonie, czy mnie słyszysz? To ja, Hitler.
- Słyszę cię, Adolfie, słyszę!
- Wiesz Napoleonie, chcę podbić cały świat.
- Tak też słyszałem, Adolfie, tak też słyszałem.
- Przybyłem by prosić cię o błogosławieństwo i, hmm, radę.
- Ah, Adolfie, nim będzie za późno, połóż się tutaj koło mnie!
Akt trzeci przedstawia Hitlera stojącego na beczkach z prochem (na każdej z nich etykieta: Norwegia, Holandia, Francja, Polska...) i żonglującego zapalonymi pochodniami. Efektu finałowego można się domyślić.
Z kolei w poniższym filmie widzimy III Rzeszę jako wygłodniałego wilka (a może dzika?), który maszeruje przez kolejne państwa, aż z podpaloną pochodnią dociera do ZSRR. Jednak tutaj napotyka na opór i sowiecka pięść miażdży przeciwnika.
W innym z kolei filmie widzimy wzruszającą scenę, w której barbarzyńscy faszyści (taki sam jest z resztą tytuł filmu) strzelają z karabinu maszynowego do małego chłopca. W linkowanym materiale jest też fragment innego filmu, nakręconego już po II Wojnie Światowej.
A co z Japończykami? Pomimo, że dziś Kraj Kwitnącej Wiśni pod względem ilości produkowanych filmów animowanych plasuje się w ścisłej światowej czołówce, to jednak dotarcie do materiałów z II Wojny Światowej jeszcze do niedawna stanowiło poważny problem. Było to związane między innymi z faktem, że w czasie amerykańskiej okupacji konsekwentnie niszczono wszelkie materiały propagandowe i niestety niewiele udało się uratować. Wśród ocalonych są na szczęście również produkcje pełnometrażowe, takie jak Momotaro no Umiwashi (Orły Morskie Momotaro) z 1943 r. czy Momotaro Umi no Shimpei (Bogosławieni przez bogów morscy wojownicy Momotaro) z roku 1945. Bohaterami tych animacji są zwierzęta przebrane w marynarskie mundury, ich dowódcą jest jedyny człowiek w filmie - Momotaro. Produkcje te kierowano do najmłodszych widzów, docelowo miały one wpłynąć na wizerunek marynarki wojennej.
Niestety nie udało się znaleźć w sieci japońskich filmów z tego okresu. Korzystając jednak z okazji, warto wspomnieć o produkcjach powojennych, z których jedna z najbardziej dramatycznych przedstawia sceny zrzucenia na Hiroszimę bomby atomowej. Film oparty jest na autentycznej historii japońskiego chłopca, któremu udało się przeżyć wybuch.
Dzięki za ciekawe wpisy. Może Kolega rozwinąłby wątek propagandy i opisał jego podstawy? Podstawy bowiem nie zmieniły się niemal od samego początku, a postać Edwarda Bernays jest jakoś mocno pomijana.
OdpowiedzUsuńCiekawy materiał. Dobrze, że wszystko oparte zostało na przykładach, które mówią same za siebie, a komentarze są zbędne. A czy w historii Polski istnieją też animacje propagandowe?
OdpowiedzUsuńPóki co niestety nie udało mi się niczego znaleźć. Polska kinematografia przed wojną była całkiem mocna, więc być może coś powstało jeszcze przed '39, ale uległo zniszczeniu w trakcie okupacji.
OdpowiedzUsuń