Prezydent, który obejmie rządy w USA będzie miał sporo pracy nie tylko w opracowaniu strategii rozmów i negocjacji zarówno z Chinami jak i Rosją. Ciągłe napięcia między tymi krajami, niesprzyjające działania na Bliskim Wschodzie powodują, że cały świat patrzy z wyczekiwaniem na kandydatów, którzy w sferze polityki zagranicznej nie rzadko bywają zdawkowi. Czterdziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych będzie zobligowany również do wydania oświadczenia w sprawie rozpoczętego programu tworzenia robotów bojowych. Niektórzy specjaliści uważają, że to właśnie one częściowo zastąpią żołnierzy jednej z największych armii świata.

USA w kwestii tworzenia robotów zdolnych do walki nie jest odosobnionym państwem. W wyścigu zbrojeniowym biorą udział najwięksi konkurenci. I tak Chiny niedawno zaprezentowały projekt zaopatrzenia rakiet bojowych w pewnego rodzaju sztuczną inteligencję. Rosja, obecnie pokazuje swoje badania nad humanoidalnymi robotami potocznie nazywanymi "Iron Man", nawet Irak zaprezentował nowy rodzaj czołgu bojowego nazywanego "Alrobot". Warto jest nadmienić, że oficjalnie politykę stosowania nowej technologii określiły jedynie USA i Wielka Brytania. Wprowadziły one ograniczenia co do rozwoju samej technologii narzucając w ostateczności wolę człowieka nad działaniami robota. Chociaż według obecnej definicji automatycznego systemu broni system raz aktywowany może zwalczać cele bez dalszej interwencji człowieka. Co pociąga za sobą dalekosiężne konsekwencje. Kolejny prezydent będzie zatem zobligowany w 2017 roku do skonfrontowania się z technologią i określenia sposobów jej funkcjonowania i kontroli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami