Protesty rozpoczęły się po głośnej sprawie dotyczącej śmierci Afroamerykanina z rąk policjanta. Z zeznać świadków, dowodów wynika, że bezbronny człowiek został zastrzelony na podjeździe. Cała sprawa nabiera bardzo szybkiego tępa, a krytyka władz nie cichnie w każdym zakątku Stanów Zjednoczonych.
Takie zdarzenie odbiło się szerokim echem w całym kraju i spowodowało lawinę krytyki w stronę stróżów prawa. Nie jest to sytuacja pierwsza, w której ginie bezbronny człowiek. Dlatego ta sprawa stała się punktem zapalnym dla rozgoryczonej części społeczeństwa, która uważa, że nie może czuć się bezpieczna we własnym kraju. I teraz pojawia się pytanie, czy protesty jakie mają miejsce są rzeczywiście wyrazem niezadowolenia z obecnych przywilejów policjantów? Czy są sposobem na zmiany znacznie szersze?

W przypadku demonstracji o charakterze ogólnokrajowym rząd może wprowadził martial law - stan wojenny. Niektóre źródła informują, że demonstracje właśnie w ten sposób są eskalowane, po to aby wprowadzić stan wyjątkowy. Warto jest przypomnieć, że w przypadku jego wprowadzenia nie dojdzie na pewno do jesiennych wyborów. Kadencja obecnego prezydenta zostanie wydłużona na bliżej nieokreślony czas (minimum pół roku). Jak podają źródła w ten sposób partia ma utrzymać władzę. Kolejnym z etapów może być wprowadzenie financial martial law opisanego na poście
W tym pomyśle tyle sensu co rzekome usuwanie Lecha Kaczyńskiego z funckji kandydata na Preydenta... takie działania są antyskuteczne
OdpowiedzUsuńJasne, nie zmienia to jednak faktu, że takie podejrzenia padają. Najnowsze informacje w sprawie całego zajścia mówią o tym, że zmarły był wielokrotnie karany między innymi za próbę zabójstwa, a jego "książka" to była broń niezłego kalibru.
OdpowiedzUsuń