Nagłe ujawnienie przez polski rząd planów podpisania kontrowersyjnego porozumienia ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) wywołało w sieci prawdziwą burzę a wiele rządowych stron stało się obiektem ataków grupy Anonymous.
O dokumencie zaledwie kilka tygodni temu mało kto słyszał. W Polsce najwcześniej informował o tym Dziennik Internautów,
który już w 2009 roku pisał o kontrowersyjnym pakcie przygotowywanym w
tajemnicy przed obywatelami. Na blogu "Kod Władzy" również pisałem o tym między innymi przy okazji zatwierdzenia dokumentu przez pierwszych 8 państw, często z pominięciem demokratycznych procedur.
Same
ataki Anonymous, wbrew robionej wokół nich sensacyjnej otoczce, zdają
się być jedynie głośnymi, lecz w swojej istocie nieszkodliwymi, próbami
zwrócenia uwagi na kontrowersyjną ustawę. O wiele poważniejsze zdają się
być deklaracje opublikowania sekretnych dokumentów dotyczących polskich
polityków. Można przypuszczać, że Anonimowi mówią jak najbardziej
serio. Przede wszystkim dlatego, że już kilkakrotnie udowodnili swoją
skuteczność we włamywaniu się na serwery różnorakich firm i wykradaniu
stamtąd danych. Tak było w przypadku PayPala, Visy, Mastercard czy
Stratforu skąd wykradziono adresy email oraz numery kart kredytowych
klientów.
Jest więc możliwość, że nie blefują.
Kontrowersje
związane z porozumieniem chociaż w Polsce wywołały prawdziwą burzę, nie
są wcale pierwszym krokiem w stronę ograniczenia mitycznej jak się
okazuje "wolności w internecie". Prawdę powiedziawszy sieć od dawna nie
jest już żadną oazą wolności.
Ograniczenia
mogą dotyczyć różnych sfer tematycznych i często jest to uzależnione od
podłoża kulturowego, religijnego, ustroju czy lokalnych zaszłości
historycznych. Przykładowo najgłośnie mówi się o braku wolności w
chińskim internecie, gdzie według raportów OpenNet Initiative państwo to
nie spełnia kryteriów w trzech głównych obszarach: politycznym,
społecznym oraz w obszarze bezpieczeństwa.
całość tekstu
całość tekstu
W integracje w UE inwestuj Rotchildowie i Watykan tak mówił były członek iluminatów Leo Zagami
OdpowiedzUsuń