poniedziałek, 13 stycznia 2014

Fragment powieści "Kod Władzy", Rozdział 13 Szczytno, Polska

Przez otwarte okno słychać było głosy dzieci grających w piłkę na szkolnym boisku. Komisarz Michał Konieczny kończył spisywanie protokołu. Marc i Monik najbardziej przekonująco, jak tylko potrafili, jeszcze raz opowiedzieli swoją wczorajszą przygodę. Komisarz, nawet gdyby myślał coś innego, starał się traktować sprawę zupełnie normalnie. Nie tylko w tych okolicach kradzieże samochodów, zwłaszcza zagranicznym turystom, zdarzały się bardzo często. Gdyby nie udział samochodu w nocnym pościgu i katastrofa helikoptera, sprawa ta niczym nie różniłaby się od wielu innych.



Policjant dokładnie wypytał o powód wizyty i pochodzenie zatrzymanych. Fakt, iż byli dziennikarzami, sprawił, że traktował ich ostrożniej, niż miał to w zwyczaju. Pisząc protokół, zastanawiał się jednak, czy to właśnie oni mogli wczoraj w nocy obserwować lotnisko. Dziennikarze, teren wojskowy – wszystko to wydało mu się wysoce podejrzane. Ale nie miał dowodów na obecność Niemców w Szymanach.
– To chyba byłoby wszystko. Czy zamierzacie państwo zostać w tej okolicy dłużej? – zapytał.
– Sami jeszcze nie wiemy – odparł Marc. – Mieliśmy zamiar wyjechać jutro, ale teraz… bez samochodu… – zawahał się.
– To nie będzie problem – odpowiedział komisarz. – Mam dla państwa dobrą wiadomość. Odzyskaliśmy wasz pojazd. Jak widać, nie jesteśmy gorsi od niemieckiej policji – uśmiechnął się.
– Ależ to doskonała wiadomość! – wyraźnie ucieszył się Marc.
– Czy możemy nim wrócić do miejsca, w którym się zatrzymaliśmy?
– Dzisiaj nie, musimy go jeszcze zatrzymać na dzień lub dwa – wymaga tego procedura. Proszę się nie niepokoić. Musimy zabezpieczyć ślady ewentualnych złodziei.

Komisarz starał się nie zdradzać nadmiernego zainteresowania sprawą. Jeszcze przed rozmową wydał polecenie, by dyskretnie śledzić tę dwójkę. Od lat nie ufał nikomu. Prowadząc skomplikowane śledztwa, nasłuchał się już sporo opowieści niemających nic wspólnego z rzeczywistością. Nie powiedział również tego, że został przysłany z Warszawy do wyjaśnienia sprawy katastrofy helikoptera w ścisłej współpracy z wojskowymi służbami.

– Gdybyście państwo chcieli się oddalić z tej okolicy, proszę nas uprzedzić – powiedział komisarz. 
– Oczywiście. Nie mamy takich planów. Będziemy cierpliwie czekać na wiadomość od pana – odparł Marc.
Pożegnawszy się z komisarzem, Monik i Marc wyszli przed budynek komisariatu policji.
Głęboko odetchnęli dokładnie w tym samym momencie. 
– Uff… wygląda na to, że mieliśmy szczęście – powiedziała Monik.
– Oby – odparł Marc. – Mam wrażenie, że za łatwo poszło. Ten komisarz nie wyglądał na naiwniaka. Coś mi mówi, że to nie koniec naszej przygody.
– Tak sądzisz? Może masz rację – zaniepokoiła się.
– Póki co mamy tu jeszcze coś do zrobienia. Musimy chyba trochę przedłużyć nasz pobyt. Masz coś przeciwko temu?
– Ależ nie. Czas z tobą zaczyna przypominać urlop z Bondem – uśmiechnęła się. 
– O, pochlebiasz mi – Marc odwzajemnił uśmiech. – Brakuje mi tylko Astona Martina. Na razie chodźmy na pocztę. Zadzwonimy do redakcji. Musimy przekazać im, co się dzieje, a chyba lepiej nie rozmawiać z naszych telefonów komórkowych. Zadzwonimy i wracamy do Kajetana. Nie sądziłem, że nasz pobyt tu nabierze takiego przyspieszenia. Chodźmy. 
Gdy przechodził przez pasy, Marc odwrócił się, a jego wzrok napotkał spojrzenie mężczyzny w kapeluszu siedzącego w pobliskim barze. Chciał zapamiętać jego twarz, ale gdy odwrócił się po raz drugi, stolik, przy którym siedział nieznajomy, był pusty. Ruszyli w kierunku małej poczty.

1 komentarz:

  1. Dawno nie pisałem... więc przy okazji "teorii spiskowych" nie mogłem odmówić sobie tej aktualnie dla mnie rzadkiej przyjemności.

    Tak sobie pomyślałem, że po 27 stycznia, nawiązując do wypowiedzi amerykańskiego polityka można będzie powiedzieć formalnie, że: Polska "jest terytorium okupowanym przez Izrael", i że Kraków nową stolicą. "Stare przysłowie pszczół mówi", iż "polam i wszystko jasne". Ciekawe jak by to było gdyby polski Sejm (zakładając, że polski) obradował na "wzgórzu świątynnym" lub chociaż pod ścianą płaczu albo na Hebronie? Bo posłowie w Polsce by powiedzieli: "przyjeżdżamy, przygotujcie się". Jak władca do swego wasala. Więc w związku z obradami na Wawelu nie ma już żadnych domysłów tylko pewność okupacji. Czas na państwo podziemne. Trzeba założyć, że władze powyżej sołtysa to wszystko z nadania jak za komuny. Dyrektorzy szkół, zakładów pracy, wymiar sprawiedliwości, mainstream, kultura to albo ludzie z korzeniami albo szabesgoje - ale to niższe pozycje - itd. No i oczywiście "księża patrioci". Różnica pomiędzy komuną a obecnym czasem to, że jest to podbój niemilitarny, uderzający przede wszystkim w świadomość - p. Owsiak się tu "pięknie wpisuje" - i dlatego trudniejszy do wychwycenia. Ale ideologia właściwie ta sama: przedtem darwinizm jako światopogląd naukowy teraz nazywa się to gender. "Umowa społeczna" sięgająca korzeniami do Wielkiej Rewolucji Francuskiej. W sumie chodzi o to jak efektywnie i efektownie na różne sposoby "podupcyć" sobie w "majestacie prawa". I jeszcze jedno okupanci niemieccy jak i sowieccy walkę prowadzili przede wszystkim - szczególnie sowietcy - z KK a w ten sposób z narodem w całym wachlarzu środków. Genderowcy, których korzenie sięgają tak samo głęboko jak ich poprzedników, robią to samo. Bo charakterystyczne jest to, że zarówno "polskie państwo podziemne" jak i "polskie podziemie niepodległościowe", ściśle były związane z z KK. Obrady Knesetu jednoznacznie pokazują o co chodzi w tej wojnie i kto ją prowadzi. Takie to mnie myśli naszły przy okazji tego "wiekopomnego wydarzenia".

    Zrezygnowałem z pisania po ataku "przeważających sił wroga" w związku z moim podejściem do rewelacji p. Davida Icke. Uznałem, że dalsze dyskusje są pozbawione sensu biorąc pod uwagę powagę podejścia adwersarzy. P. Dawidek Icek (po spolszczeniu) natchnienie do swoich rewelacji czerpie z tych samych źródeł co "madame Blavatzky" jak i co p. Alice Bailey. Można informacje o tym znaleźć też w internecie. "Szukajcie a znajdziecie". Można przeto - odwołując się do słów piosenki - powiedzieć, patrząc na p. Icka: "prorokować każdy może jeden lepi a drugi gorzyj".

    :))) I tym optymistycznym akcentem...

    xxx

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf