Sprawie przyglądamy się na blogu od samego początku. Majordomus papieża Benedykta XVI, który podejrzewany jest o kradzież tajnych dokumentów z Watykanu, stanie najprawdopodobniej przed watykańskim Trybunałem Stanu. Decyzja może zapaść już w najbliższy czwartek.
fot. se.pl |
Paolo Gabriele został aresztowany 23 maja po odnalezieniu pilnie strzeżonych dokumentów papieża w jego mieszkaniu w Watykanie. Bezprecedensowy przeciek (nazywany "Vatileaks") poufnych listów i dokumentów z apartamentu Benedykta XVI wywołał ogromne poruszenie w mediach jak i w samym Watykanie. Co ciekawe, przypuszcza się, że Gabriele nie działał sam, jednak jak dotąd jest on jedynym oficjalnym podejrzanym.
Sprawa nabiera obecnie rozpędu. Były kamerdyner papieża Paolo Gabriele, przebywający aktualnie w areszcie domowym w swoim mieszkaniu w Watykanie czeka na zakończenie śledztwa, które albo uwolni go od zarzutów, albo doprowadzi do postawienia przed sądem. Mecenas Carlo Fusco, jeden z kilku adwokatów Gabrielego, spodziewa się jednak decyzji o rozpoczęciu procesu.
Mając na uwadze wariant, że prowadzone śledztwo zakończy się procesem, Gabrielemu grozi od roku do sześciu lat więzienia (papież może podjąć jednak w każdej chwili decyzję o ułaskawieniu swego byłego kamerdynera). Paolo Papanti Pelletier, profesor prawa na rzymskim Vergata University, słusznie dodaje, że ludzie skazani na karę pozbawienia wolności w Państwie Watykańskim są rutynowo przesyłani do włoskich więzień, ponieważ Watykan nie posiada własnego systemu penitencjarnego.
Skandal, którego obecnie jesteśmy świadkami i który jest absolutnie bez precedensu sprawia, że we włoskich mediach pojawiają się najrozmaitsze hipotezy i teorie, według których w aferę mieliby być zamieszani najwyżsi rangą papiescy kardynałowie. Watykan nie zareagował na te domniemania, co więcej wielokrotnie domagał się od mediów zaprzestania działał mających na celu dyskredytację instytucji papieża.
Czy Waszym zdaniem kamerdyner stanie przed sądem? Czy kontynuowanie rozgłosu sprawy byłoby zatem na rękę dla Watykanu?
Sprawa budzi sporo wątpliwości. Na pewno wiele rzeczy opinia publiczna nie wie, to pewne. No bo po co takiemu zwykłemu lokajowi tajemnice Watykanu i dokumenty papieża? Pytanie na czyje usługi działał i co ten ktoś chciał osiągnąć?...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Trudno oczekiwać, żeby kamerdyner (podobno bardzo prostolinijny człowiek) nagle sam z siebie wpadł na podobny pomysł.
UsuńSzpieg to szpieg. Pewnie się zbyt szybko nie dowiemy czy był tym szpiegiem i dla kogo pracował. Jeśli w ogóle się dowiemy. Mają tam w Watykanie problem. Od czasów Giordano Bruno nie było nikogo kto by zdradzał tajemnice państwowe tego kraju. Albo może był, tylko nie wiemy :]
OdpowiedzUsuńZaczekajmy do czwartku, teraz ruch jest po stronie Watykanu
OdpowiedzUsuńKościół ma spory problem. Jakoś sobie radził kiedy nie było mediów, telewizji itd. Teraz każdy podpatruje drugiego i ogłasza to całemu światu. Watykan musi się zmienić, choć każde takie zmiany trwają w przypadku kościoła... wieki.
OdpowiedzUsuń