Jak podają ujawnione kilka dni temu dokumenty brytyjska agencja rządowa zakwalifikowała dziennikarzy do tej samej grupy co hackerzy i terroryści.
siedziba GCHQ (fot. wikipedia) |
Kolejna odsłona informacji od Edwarda Snowdena, tym razem ujawnił on brytyjskie dokumenty, z których wynika, że tamtejsze służby prowadziły inwigilację poczty email dzienikarzy pracujących dla międzynarodowych agencji informacyjnych takich jak BBC, Reuters, Guardian, New York Times, Le Monde, Sun, NBC oraz Washington Post. Według podanych informacji agencja GCHQ umieściła dziennikarzy śledczych na wspólnej liście rankingowej wraz z terrorystami i hackerami jako "wpływowe źródła zagrożenia". Lista zawierała matrycę oceniającą dziennikarzy pod względem "zdolności" (2/5) i "priorytetu" (3/5), ponadto określono ich jako osoby o "niskim zagrożeniu dla bezpieczeństwa informacji". Terroryści w tych samych kategoriach uzyskali wyższą ocenę pod względem "zdolności" (4/5), ale niższy priorytet, tylko 2/5.
Osoby odpowiedzialne za inwigilację swoją decyzję uzasadniają tym, że "wszystkie grupy dziennikarzy mogą próbować, zarówno w sposób formalny jak i nieformalny, uzyskać dostęp do informacji rządowych, do których nie mają uprawnień".
Agencja poza włamywaniem się na konta dziennikarzy i kopiowaniem ich maili śledziła także ich położenie za pośrednictwem używanych przez nich smartfonów. Emaile były wykorzystywane przez agencję między innymi w celach szkoleniowych.
Ostatnie dokumenty od Snowdena opublikował kilka dni temu Der Spiegel, reakcja środowisk dziennikarskich była bardzo szybka, blisko 100 dziennikarzy podpisało w proteście petycję do premiera Camerona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami