Fascynacja eugeniką w dużej mierze zakończyła się wraz z końcem II wojny światowej i okrucieństwami dokonanymi przez narodowy socjalizm. Czy jest tak jednak naprawdę?
fot sikharchives.com |
Eugenika oznacza 'dobrze urodzony' (gr. eugenes). Pojęcie to zostało wprowadzone w 1883 r. przez Francisa Galtona, kuzyna Karola Darwina i dotyczyło selektywnego rozmnażania zwierząt (w tym ludzi), aby ulepszać gatunki z pokolenia na pokolenie. Negatywne konotacje pojęcia wiążą się dziś przede wszystkim z nadużyciami eugeniki narodowo socjalistycznej (nazizmu). Współcześnie mówi się, że jest to "bardziej neutralny ideowo system poglądów zakładający możliwość doskonalenia cech dziedzicznych człowieka".
W eugenice dominującą rolę odgrywa dziś genetyka oraz nauka o dziedziczeniu. Początkowo przeważały bardzo prymitywne wyobrażenia o inteligencji człowieka jak i samej hierarchii rasowej. Znane były także jedynie bardzo inwazyjne zabiegi względem nienarodzonego płodu, jak chociażby amniopunkcja (metoda diagnostyczna polegająca na nakłuciu igłą jamy owodni). Dla porównania, obecnie naukowcy potrafią odwzorować prawie cały genom płodu przy wykorzystaniu zaledwie krwi od matki i śliny ojca.
Dzięki pracom Irvinga Fishera (profesor ekonomii w latach 1920-30 na University of Yale) dowiadujemy się, że elity minionej epoki robiły z tego rodzaju informacji dramatyczny użytek: określano, które płody są zdrowe, a które powinny być "poddane eliminacji dla dobra społeczeństwa jako całości". Taki scenariusz jest wręcz niewyobrażalny w dzisiejszym "klimacie politycznym" oraz w czasach szeroko rozumianej poprawności politycznej.
Czy nawet dzisiaj możemy mówić o "przejawach" eugeniki? Zastanówmy się nad następującym przykładem. Współcześnie w 90% przypadków, dodatni wynik testu na zespół Downa prowadzi do aborcji (regulacje prawne większości państw na to zezwalają). Trudno sobie zatem wyobrazić bardziej wyrazisty przejaw "eugeniki liberalnej". Tym samym "współczesna eugenika" charakteryzuje się przeniesieniem odpowiedzialności za tego typu decyzje z państwa na rodziców.
Dzisiejsza medycyna i genetyka pozwalają eliminować liczne choroby oraz niepełnosprawności jeszcze na etapie rozwoju płodu w łonie matki. Obecne "dążenie do doskonałości" daje nam coraz swobodniejszą rękę, bez konieczności wykonywania jakichkolwiek aktów przemocy względem ludzkiej godności i praw człowieka (co jest pozorne). Nasze nieustające dążenie do szeroko rozumianej kontroli powoduje ingerencję w pokolenia nienarodzonych...
Czy Waszym zdaniem możemy zatem mówić o "współczesnej eugenice"?
Źródła: nytimes/nature/eugenics
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/05/eugenika-przeszosc-i-przyszosc.html
Twórcą artykułu jest Victor Orwellsky, autor powieści "Kod Władzy". Powielanie treści artykułu bez podania źródła jest zabronione.
http://www.orwellsky.blogspot.com/2013/05/eugenika-przeszosc-i-przyszosc.html
Interesujący artykuł - moim zdaniem dziś prowadzi się eugenikę, choć nazywa się to nieco "łagodniej"...
OdpowiedzUsuńDziękuję za zainteresowanie tekstem - jakich obszarów Pana zdaniem dotyka "dzisiejsza eugenika"?
Usuńgenetyka, dziedziczenie, inżynieria społeczna, GMO, DNA, klonowanie, szczepionki... to dopiero początek listy
UsuńChińska fabryka eugeniczna zbiera DNA "geniuszy" by wytwarzać "ulepszonych" ludzi.
OdpowiedzUsuńJurriaan Maessen, ExplosiveReports.com
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/chiska_fabryka,p1867742121
Bill Gates, szczepionki i depopulacyjny spisek - kolejny globalny przekręt, czyli światowa eugenika?
In vitro, zabijanie dzieci, eugenika selektywna i inżynieria genetyczna zbiorą swoje żniwo w postaci pustych, wyprutych z woli życia, z sensu życia ludzi.
Oczywiście jeśli mielibyśmy rozpatrywać eugenikę zgodnie z jej definicją to można by odetchnąć z ulgą i zaklasyfikować ją do czarnych kart historii. Ale czy na pewno? Uważam, że większość działań ma swą kolejność oraz swą kontynuację choć często następuje zmiana formy mylnie odbierana jako coś nowego i nie powiązanego. Bo cóż to nowe ma takiego wspólnego? A no wspólnym mianownikiem jest „czynnik kontroli” – nieodłączny „towarzysz” naszego modelu społecznego. Systemu, który ni jak nie chce ewoluować a jeśli usłyszycie: jak to? przecież systemy społeczne zmieniały się nie raz w naszej historii - będzie to tylko nieudolne ukrywanie przed samym sobą faktu, że model rządzący – rządzony to właśnie nasz model społeczny! Powie ktoś zaraz no ale dziś w odróżnieniu choćby od średniowiecza mamy demokrację i wolność. A jasne, że mamy, co nie przeszkadza elicie (to właśnie dzisiejsi rządzący) zarządzać zasobami ludzkimi (to właśnie Ty i ja) w imię swojej własnej woli (to właśnie wolność). Ach jeszcze można by napisać o Twojej czytelniku wolności trochę bo przecież z niej jesteś na pewno najbardziej dumny :) Ta tak zwana wolność w takim modelu społecznym ogranicza się do zajęcia odpowiedniego miejsca w tym systemie i nie przeczę dostępnych poziomów jest naprawdę sporo. Ale zdajesz sobie pewnie sprawę drogi czytelniku, że „górne miejsca” nie są dostępne dla wszystkich a wręcz reglamentowane więc z założenia w takim systemie jesteś w ciągłej rywalizacji z innymi. Powie ktoś: ale to naturalne! Czy aby na pewno? I tu zakończę swój przydługi jak zwykle komentarz i polecę zapoznać się ze świetnym dokumentem „Zasoby Ludzkie - Inżynieria Społeczna” (szczególnie 2 część), który obok eugeniki tłumaczy takie zagadnienia jak behawioryzm, relacje międzyludzkie czyli tytułową inżynierię społeczną.
OdpowiedzUsuń1 część - http://www.youtube.com/watch?v=1YQ_zeaGgig
2 część - http://www.youtube.com/watch?v=uuoVVa0JvRQ
Pozdrawiam Wszystkich.
Proponuję też wstrząsający referat Ks. dr Romana Piwowarczyka, Wiceprezesa Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – Globalizacja i Nowy Porządek Świata
OdpowiedzUsuńhttp://wis.org.pl/forum/viewtopic.php?f=135&t=40&p=15142&hilit=zasoby+ludzkie#p15142
Dziękuję za interesującą wypowiedź i linki. Nie ulega wątpliwości, że wiele państw wdraża szeroko rozumiane postulaty "inżynierii społecznej". Warto wspomnieć chociażby o Chinach, które rzekomo pracują nad "cudownymi dziećmi":
Usuńhttp://orwellsky.blogspot.com/2013/03/chiny-stworza-dzieci-geniuszy.html
Rewelka teksty - gratuluję!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że blog przypadł Panu do gustu;) Serdecznie zapraszam do lektury właśnie dodanego najnowszego artykułu:
Usuńhttp://www.orwellsky.blogspot.com/2013/05/elektryczna-stymulacja-mozgu-zwiekszy.html
niestety - autor tekstu ma racje, przykladow dzisiaj mozna podac mase
OdpowiedzUsuńPopatrzmy na to od strony LUDZKIEJ. Ktoś zarobił uczciwie kupę kasy.Angażuje się w działalność filantropijną i dostrzega pewne korelacje.Zdaje sobie sprawę, że dzieci znacznie poniżej normy intelektualno-fizycznej skazane są na porażki.Chcąc pomóc stawia na eugenikę bo to w dłuższej perspektywie pomoże.Czy ja źle myślę?Jakie jest wasze zdanie?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy23 maja 2013 14:08
OdpowiedzUsuńMoje zdanie brzmi: źle myślisz.
Twój błąd polega na osądzie (egocentryczny, socjocentryczny, androcentryczny, emocjonalny i predestynacyjny ton m.in. słowa "porażki").
Niedopowiedzeniem jest też "dłuższa perspektywa [czasowa]", bowiem "korzyści" (tu znów utylitarne, przedmiotowe a niepodmiotowe traktowanie człowieka) będą różnie wyglądały w okresie roku, pięciu lat, dekady, wieku, tysiąclecia.
Zgubna też jest niejasność podmiotowości "perspektywy", ponieważ inaczej będą wyglądały "porażki" dla jednostki, inaczej dla jej rodziny, bliskich, jeszcze inaczej dla społeczeństwa, różnie ze względu na przyjęty światopogląd, i jedynie Bóg może obiektywnie to osądzić.
Miłość polega na realizacji decyzji o bezwarunkowej pomocy bliźniemu, zaś kreując równie idealne jednostki ograniczamy jej pole walki, obszar gdzie może jako zjawisko się pojawić.
Coż znaczy "strona LUDZKA"? te inne - głupie, upośledzone (wolę takie określenia niż eufemizmy), skazane na porażkę dzieci? ich rodziny? społeczeństwo, które miałyby współtworzyć i osłabiać? ludzkie idee Piękna, Mądrości, "w zdrowym ciele zdrowy duch"?...?
Proponuję spojrzeć na to od strony DUCHA, a na możliwości intelektualno-fizyczne ciała jako na mniej lub bardziej użyteczne jego narzędzie. Geniuszom często niewiele potrzeba, a najpiękniejsze są odważne, mężne, rycerskie postawy wobec najsłabszych, trudności, "porażek".
Kiedyś TVP Info wyemitowało ciekawy dokument na temat eugeniki. Była tam mowa o pewnym eksperymencie, jaki przeprowadzono w szwajcarskim miasteczku liczącym ok. 25 tys. mieszkańców. Założeniem eksperymentu było zebranie szczegółowych danych na temat każdego mieszkańca, w tym np. jego wykształcenia, chorób w rodzinie, zdolności. Po weryfikacji danych zakładano eliminację ludzi „gorszych” czy ze względu na poziom inteligencji czy też mogące choroby dziedziczne mogące potencjalnie wystąpić u danej osoby. Niestety pomysłodawcom zbrakło „mocy przerobowych” na przeanalizowanie wszystkich teczek i ich segregację. Przeszkodził również wybuch II wojny światowej. Zastanówmy się, jak taki eksperyment przebiegałby dziś, gdzie wszelkie analizy wykonałyby komputery, a teczek nawet nie trzeba byłoby zakładać. Większość ludzi zakłada je dobrowolnie sama na siebie na licznych portalach społecznościowych.
OdpowiedzUsuńGENIALNE powiedziane, po prostu mistrzostwo świata, dzięki temu uświadomiłem sobie co tak na prawdę kryje się pod słowem eugenika.
OdpowiedzUsuń