piątek, 30 grudnia 2011

Gry wojenne - rok 2011

Pod koniec stycznia minie rok od czasu inauguracyjnego wpisu na blogu “Kod Władzy”. Od tego czasu wiele zdarzyło się świecie, który w tym roku uległ ogromnym przemianom. Nawet jeśli tego na co dzień nie dostrzegamy. Komentarze i przytoczenia na blogu starały się za tym nadążać. Czy się udało? To oceniacie na co dzień sami. 

plac Tahrir w Kairze
fot. Jonathan Rashad
Co więc się działo w tym roku? Najogólniej rzecz ujmując właśnie to: 
1) światowe gry wojenne, 
2) wojna technologiczna ,
3) kryzys – mniej lub bardziej stymulowany przez gospodarcze lub polityczne ośrodki wpływu. 

Gdyby wyobrazić sobie mapę świata jako wielką grę planszową, po której gracze ustawiają swoje figury, to 2011 rok były okresem niezwykłej wprost aktywności wielu najważniejszych światowych potęg. 


Arabska rewolucja 

Ten rok był rokiem protestów, rewolucje w krajach islamskich, ruch oburzonych, a magazyn TIME słusznie umieścił na swojej okładce protestującego jako człowieka roku. Już w lutym przede wszystkim w Północnej Afryce zrobiło się głośno wokół rosnących fal protestów. W ich wyniku ustąpili prezydenci Tunezji i Egiptu, zaś przywódca Libii Muammar Kaddafi zadeklarował, że nie podda się i będzie walczyć do końca. Rebelianci, którzy wystąpili przeciwko niemu uzyskali wsparcie Zachodu, między innymi Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Po długich miesiącach walk padła stolica kraju, Trypolis, niedługo potem rodzinne miasto Kaddafiego Syrta. Sam dyktator został schwytany a następnie zastrzelony. Świat obiegły zdjęcia młodego człowieka, trzymającego złoty pistolet – to on zastrzelił Kaddafiego, a pistolet stał się jego trofeum. Upadek libijskiego dyktatora podobnie jak w Egipcie przyczynił się do wzmocnienia radykalnych ugrupowań islamskich z Bractwem Muzułmańskim na czele. W ciągu zaledwie kilku miesięcy w pobliżu Europy doszło do wzmocnienia środowisk, które w razie poważniejszego konfliktu mogą zagrozić wielu krajom śródziemnomorskim. 

Nie wszędzie jednak „arabska wiosna” zakończyła się tak samo. Analogiczne protesty w Syrii spotkały się z brutalną odpowiedzią ze strony prezydenta Bashira al-Assada, co skończyło się wybuchem w tym kraju wojny domowej. W przeciwieństwie jednak do Libii Syria uzyskała wsparcie ze strony Rosji, która nie tylko nie zgodziła się na interwencję Zachodu w tym kraju, ale też zbroi rząd Assada. 

Amerykańscy szpiedzy 

Chociaż pod koniec 2011 roku Stany Zjednoczone ogłosiły wycofanie swoich wojsk z Iraku, to jednak nie oznacza, że groźba wybuchu kolejnego konfliktu minęła. Tym razem jeszcze głośniej niż wcześniej zaczęły się pojawiać głosy zapowiadające rychły atak na Iran. Ten położony w sąsiedztwie Iraku i Afganistanu kraj odgrywa szczególną rolę w regionie, zaś jego prezydent psuje krew amerykańskim i europejskim elitom. Powtarzane od lat zapowiedzi budowy przez Persów elektrowni atomowej spotykają się nie tylko z protestami ze strony USA i Izraela, ale też z realnym sabotażem w postaci przeprowadzonych zamachów na irańskich naukowców i na tamtejsze obiekty nuklearne. 

W przypadku Iranu głośna stała się dodatkowo sprawa przejęcia przez Teheran kontroli nad supernowoczesnym dronem szpiegowskim Sentinel i opublikowaniem jego zdjęć w sieci. Chociaż władze amerykańskie utrzymują, że utrata drona jest zwykłym przypadkiem, to jednak cała sprawa zdaje się być przykładem przełomowego wykorzystania nowoczesnych narzędzi do walki technologicznej. 

Nie da się ukryć, że w roku 2011 w dziedzinie technologii doszło do wielu interesujących wydarzeń. Poza wspomnianym przechwyceniem przez Iran amerykańskiego drona, który dał dostęp do najnowocześniejszych i najtajniejszych technologii, władze w Teheranie osiągnęły również sukces propagandowy – pokazali, że są w stanie włamać się do systemów nawigacji i przejąć kontrolę nad zdalnie sterowanymi urządzeniami. Do myślenia może dać także doniesienie z początku grudnia, kiedy to wkrótce po przechwyceniu Sentinela na Seszelach rozbił się kolejny amerykański dron typu Reaper. Dziwnym trafem stało się to zaledwie kilka dni po tym jak Chińczycy ogłosili otworzenie pierwszej zagranicznej bazy wojskowej właśnie na tym położonym u wybrzeży Afryki archipelagu. Całość podejrzeń dopełnia fakt, że nieco wcześniej w Nevadzie, gdzie znajduje się centrum dowodzenia dronami, doszło do ataku przy pomocy trojana, który skutecznie sparaliżował działanie bazy na kilka godzin. Przypadek? Być może. A może nie? 

Inwazja w cyberprzestrzeni 

Rok 2011 to czas kiedy wojna technologiczna zdaje się przenosić coraz bardziej do cyberprzestrzeni. Interesującą rolę odgrywają w tej dziedzinie tajemniczy hackerzy ukrywający się pod zbiorowym pseudonimem „Anonymous”. Ta efemeryczna „organizacja” wsławiła się w ostatnim roku sporą liczbą spektakularnych ataków na strony rządowe i prywatne. Co więcej wiele inicjatyw próbuje włączyć się w ruch Anonymous deklarując między innymi atak i zniszczenie Facebooka czy kradzież danych ze STRATFORu. Atak Anonymous zawsze jest związany z jakąś szerszą akcją, z każdym kolejnym wydają się być coraz groźniejsi. 

Szereg protestów, których skala objęła prawie cały świat zachodni, a które swój początek wzięły od ruchu „Occupy Wall Street" powołały do życia tak zwany "ruch oburzonych", który  za swoją ikonę przyjęły postać Guy'a Fawkesa – symbolu Anonymous. Jednak te rosnące zaangażowanie „hacktywistów” zdaje się być bardziej spektakularne niż skuteczne. W wielu krajach pod pretekstem walki z hackerami, terroryzmem, piractwem i dziecięcą pornografią popularność zyskują propozycje cenzury internetu, tak jak choćby budzące wiele kontrowersji porozumienie ACTA. To zresztą nie jedyna próba, która budzi obawy. Z roku na rok coraz więcej naszych danych umieszczanych jest w sieci, wielkie koncerny internetowe takie jak Google czy Facebook są oskarżane o naruszanie prywatności swoich użytkowników a nawet udostępnianie ich osobom trzecim. Do tego dochodzą rosnąca ilość wszędobylskich podsłuchów, kamer i nadajników w naszych telefonach
. Nikt tak naprawdę dziś nie wie na jaką skalę znajduje się już pod czujnym okiem Wielkiego Brata

Kryzys - ile w nim prawdy a ile interesów? 

Bank Lehman Brothers
fot. David Shankbone
Rok 2011 udowodnił nam jeszcze trzecie fundamentalne zagrożenie. Kryzys, który wybuchł wraz z upadkiem banku Lehman Brothers w 2008, który po krótkim okresie stabilizacji w roku 2011 powrócił z podwójnym impetem. Stany Zjednoczone dotknęła największa od lat fala bezrobocia i biedy. W Europie kryzys strefy euro osłabił wszystkie gospodarki UE i doprowadził do kryzysu politycznego, który stawia pod znakiem zapytania przyszłość Unii Europejskiej w dotychczasowej formie. Chociaż problemy Grecji, Hiszpanii, Włoch czy Portugalii nie są rzeczą nową i mówi się o nich od blisko 3 lat, to jednak w mijającym roku stały się one problemem dominującym, stawiającym Unię Europejską na zakręcie. Nie wiadomo czy Unia przetrzyma rok 2012. Jedni mówią o koniecznych reformach i pogłębieniu integracji, inni z kolei mówią o jej likwidacji. Politycy straszą kolejną wojną w Europie, na ulicach Aten nie ustają protesty, a we francuskich miastach wciąż płoną samochody. Kryzys stał się przy tym doskonałym pretekstem do niemal nieograniczonego dostępu do państwowych zasobów finansowych w imię ratowania społecznego interesu. Czy naprawdę społecznego? 

Atomowa tragedia 

elektrownia w Fukushimie
fot. Digital Globe
Bez względu na to w jakim kierunku pójdzie rok 2012 musimy pamiętać, że rok temu o tej porze nikt nie był w stanie przewidzieć ogromnej fali tsunami, która 11 marca zrujnowała wschodnie wybrzeże Japonii. Tragedii, która wszystkich na całym świecie uświadomiła ile znaczy technologia w konfrontacji z siłami natury. Natury, która tak trudno opanować a co więcej nią manipulować. 

Nikt nie przewidział katastrofy w Fukushimie i podobno „nikt” śmierci Bin Ladena i Muammara Kaddafiego. Niemożliwym wydawało się stwierdzenie, że pod koniec 2011 roku zarysowywać się będą nowe układy sojuszy między państwami azjatyckimi. Nie doszło do zapowiedzianego przez Anonymous zniszczenia Facebooka. Nie spełniły się też proroctwa szejka Nazima o wielkiej wojnie na początku miesiąca Muharram. 

Jaki będzie 2012 rok? Podobno według niektórych ma być rozwiązaniem wszelkich światowych problemów, włącznie z totalną katastrofą kończącą naszą cywilizację. Czy tak się stanie? Podobnie jak we wszystkich wymienionych powyżej sprawach, jedno jest pewne. Na pewno ktoś na tym dobrze zarobi. Zapewne też będzie miał w 2013 roku czas aby to wydać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf