Opowieść Kajetana przerwało pytanie Marca.
– Czy są jakieś dowody na istnienie tych idei?
– To dłuższa, ale równie pasjonująca historia – odpowiedział Kajetan.
– To opowiadaj! – spontanicznie zareagowała Monik. – Umieram z ciekawości.
– Jednym ze stowarzyszeń, które odegrało niezmiernie ważną rolę w tworzeniu podstaw nowego porządku świata, był wspomniany już Zakon Iluminatów. Założył go Adam Weishaupt. Najprawdopodobniej rysunek piramidy obecnie znajdujący się na banknocie jednodolarowym jest właśnie jego autorstwa.
Nazwa Iluminatów wywodzi się od sekty manichejczyków. Uważali oni, że dostąpili oświecenia i odrzucali jedność z Bogiem. Ich doktryna sprowadzała się do radykalnej anarchii i dążenia do zniszczenia wszelkich religii, społeczeństw i zniesienia prawa własności.
– Nienawiść do Kościoła dla wielu była inspiracją – wtrącił Poul.
– Według Weishaupta wszystkie tajemne organizacje miały połączyć się w jeden potężny organizm. 1 maja 1776 roku powołał on do życia tajną grupę, którą nazwał Zakonem Iluminatów, czyli Oświeconych. Jako jej przywódca przyjął pseudonim Spartacus. Organizacja ta okazała się w swej istocie nadmasonerią, przejmując kontrolę nad całym wolnomularstwem. Od kandydatów do zakonu wymagano wyznania kompromitujących informacji na swój temat – mogły one dotyczyć na przykład kwestii seksualnych czy popełnionych przestępstw. Była to więc swoista forma spowiedzi.
– Myślę, że to porównanie nie jest do końca właściwe – oburzył się Poul.
– Z pewnością masz rację, wynika to ze wzajemnych relacji obu światopoglądów – odpowiedział Kajetan. – Weishaupt twierdził oficjalnie, że doktryna, której był twórcą, miała na celu tylko rozwój człowieka oraz zapewnienie mu szczęścia. W rzeczywistości, podstawowym jego dążeniem było zniszczenie chrześcijaństwa lub przynajmniej sprowadzenie go do roli wyłącznie prywatnej, a więc pozbawienie Kościoła wpływów na życie społeczne i polityczne. Iluminaci zamierzali drogą powszechnej rewolucji ustanowić światowy system kontroli. Oczywiście, to oni mieli odgrywać w całym procesie kluczową rolę. Plan ten sprowadzał się do kilku elementów: zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów i religii, zniesienie własności prywatnej, wyplenienie patriotyzmu i ducha narodowego, zniszczenie życia rodzinnego i instytucji małżeństwa oraz wprowadzenie grupowego wychowywania dzieci.
– Nie wiem jak wam, ale mnie kojarzy się to z komunizmem – odezwał się Marc.
– Dojdziemy i do tego – odpowiedział Kajetan. – Weishaupt uważał, że bez odebrania człowiekowi Boga, trudno będzie zrealizować plan budowy światowego rządu. Prawdziwe cele organizacji były tajne i to tak bardzo, że członkowie zakonu nawet w korespondencji nie używali słów takich jak iluminizm czy Iluminaci, lecz zastępowali je astrologicznym symbolem Słońca – kółkiem z kropką w środku. Przygotowano nawet specjalny plan na wypadek, gdyby zachowanie sekretu okazało się niemożliwe – w takim przypadku grupa miałaby przedstawić się opinii publicznej jako stowarzyszenie charytatywne.
– Jak się okazuje, dzisiejsze przykrywki filantropijne mają swoje historyczne korzenie – odezwała się z uśmiechem Monik.
– Prawdziwe cele Iluminatów przedstawił prawie dwieście lat temu John Robison. Pisał on o tej grupie, że pierwszym i bezpośrednim celem jej działań jest wejście w posiadanie bogactw, władzy i wpływów, bez przemysłu i aby tego dokonać, Iluminaci pragną obalić chrześcijaństwo; powszechne rozpasanie, jakie potem nastąpi, sprawi, że przyłączą się do nich rozmaici niegodziwcy, co umożliwi im obalenie wszystkich rządów europejskich. Kolejnym krokiem mają być dalsze podboje i rozszerzenie wpływów na pozostałe części globu.
– No to nieźle – pokiwała głową Monik.
– Z Iluminatami łączona jest także osoba słynnego magika i okultysty Cagliostra, który miał być przez nich inicjowany w 1783 roku. Później przysłużył się on zakonowi do skompromitowania monarchii francuskiej. Miał bowiem swój udział w słynnej aferze z naszyjnikiem, kiedy to Maria Antonina, królowa Francji i żona Ludwika XVI, została fałszywie oskarżona o niemoralny związek z kardynałem rzymsko-katolickim. Prawdziwe cele Iluminatów ujrzały światło dzienne w 1784 roku. Wtedy to Weishaupt wydał rozkaz wywołania rewolucji we Francji, jednakże kurier o nazwisku Lanze, przewożący przeznaczone dla Robespiera instrukcje, zginął od uderzenia piorunem w drodze z Frankfurtu do Paryża. Instrukcje te odnalazła przy zwłokach bawarska policja. – Kajetan nabrał powietrza, coraz bardziej podekscytowany swoją opowieścią. – Poddano je analizie, po czym przeprowadzono rewizje w mieszkaniach czołowych Iluminatów, włącznie z domem samego Weishaupta. Odkryte dowody jednoznacznie wskazywały, że zakon stanowi poważne zagrożenie dla państwa – znaleziono między innymi plany wojen i rewolucji, które miały być wywołane w celu opanowania świata. Spiskowcy zostali wykryci, a elektor bawarski Karol Teodor wydał 22 czerwca 1784 roku dokument zakazujący działalności wszystkich tajnych związków. Z kolei w edyktach z 2 marca i 15 sierpnia 1785 roku wymienieni zostali wprost Iluminaci i Masoni. Co więcej, dzięki wydrukowaniu na rozkaz elektora znalezionych pism i dokumentów Iluminatów, ich prawdziwe cele i metody działania stały się publicznie znane. Sam Weishaupt został zmuszony do opuszczenia Bawarii. – Kajetan spojrzał na swoich zasłuchanych towarzyszy. – Na rozbicie Iluminatów, którzy mieli wielkie wpływy w bogatych sferach europejskich, w tym także wśród największych ze wszystkich bogaczy, międzynarodowych bankierów braci Rothschildów, było już jednak za późno. W celu uniknięcia dalszych prześladowań oficjalnie odrzucono dotychczasową nazwę i przyjęto godło zreformowanej masonerii, jednakże nadal prowadzono dotychczasową działalność. Po śmierci Weishaupta zwierzchnictwo masonerii i innych tajnych związków znalazło się w gestii loży Alta Vendita, którą kierował syn Carla (Kalmanna) Rothschilda – Amschel. Organizacja ta była tajnym stowarzyszeniem i w pierwszej połowie XIX wieku zdawała się sprawować po Iluminatach nadzór nad tajnymi związkami. Tak więc, mimo pozornego upadku Iluminaci przetrwali i rośli w siłę, oddziałując za pośrednictwem opanowanej przez siebie – iluminowanej – masonerii na takie wydarzenia jak rewolucja francuska 1789 roku, Wiosna Ludów 1848 roku, rewolucja bolszewicka w Rosji 1917 roku czy trzy wojny światowe.
– Jakie trzy wojny? Zaraz… Przypominam sobie przepowiednie, że gdzieś na Bliskim Wschodzie wybuchnąć ma trzecia wojna światowa. Czy to właśnie masz na myśli? – spytała Monik.
– Tak… – odparł Kajetan. – Pierwsza miała, jak planowano, obalić rząd carski w Rosji, ustanowić dyktaturę Iluminatów i dać im nowe możliwości w zakresie kontroli społeczeństwa. To z kolei miało zapewnić Iluminatom solidną bazę – z wielką liczbą ludności i ogromnymi zasobami materialnymi, niezbędnymi do napędzania nowej machiny iluminizmu. Druga wojna światowa miała pozwolić nowej Rosji Sowieckiej na zdobycie Europy – lub, co udało się zrealizować w praktyce, przynajmniej jej połowy. Trzecia wojna światowa miała wybuchnąć na Bliskim Wschodzie docelowo pomiędzy muzułmanami a Żydami, wywołując biblijny Armagedon. Przed zakończeniem tego ostatniego konfliktu, zmęczone narody miałyby być gotowe do zaakceptowania jakiegokolwiek planu, który zapewniłby możliwie najdłuższy okres pokoju. Oczywiście plan ten w praktyce zjednoczyłby cały świat pod zgubnymi hasłami nowego porządku.
– Zmierzasz do tego, że systemy polityczne, które zapanowały w Europie, były tendencyjnie planowane w dłuższej perspektywie? – zapytał Marc.
– Oczywiście – odpowiedział Kajetan.
– Wiesz, Kajetan – przerwała jego długą opowieść Monik – przecież dzisiaj nie słyszy się o tych sprawach, o których mówisz…
– Fakt, że Iluminaci już jakiś czas temu zniknęli z życia publicznego, nie oznacza, że uruchomiony przez nich mechanizm władzy i pieniądza nie funkcjonuje nadal. Opracowane przez nich metody podporządkowania świata jednemu ośrodkowi władzy pozostały. Niegdyś działalność ta była prowadzona pod hasłami wolności, równości i braterstwa, zaś obecnie podejmuje się kwestie poszanowania praw człowieka, humanizmu, konieczności zapewnienia pokoju, demokracji i tolerancji. Spadkobiercy idei Iluminatów, pozostając w ukryciu, działają za pośrednictwem rozmaitych tajnych stowarzyszeń i ruchów, jak na przykład okultystyczny Skull & Bones, Niezależny Zakon Rycerzy Maltańskich, Zakon Syjonu, Wielka Loża Wschodu, Królewski Zakon Podwiązki, Różokrzyżowcy, Templariusze, Wolnomularze, Pilgrim Society, ruch New Age czy inne. Istnieje hipoteza, że władzę nadrzędną ponad tymi agendami sprawuje tak zwany Komitet 300, będący czymś
w rodzaju władzy zwierzchniej oświeconych. Nie jest również wykluczone, że jeszcze wyżej w hierarchii znajdują się kolejne ośrodki, ograniczone do wąskiego kręgu najbardziej wpływowych osób będących faktycznymi architektami nowego porządku świata.
– Może faktycznie masz rację. To wszystko jest warte przemyślenia. Z pełną świadomością, że są to kontrowersyjne poglądy – powiedział Marc.
Kajetan zamilkł. Wszyscy patrzyli na niego w skupieniu. To, co mówił, zmuszało do myślenia. Poul zastanawiał się nad wątkami związanymi z Kościołem. Tezy przytoczone przez Kajetana mogły wiele wyjaśniać.
– Mam dla was jeszcze małą ciekawostkę – dodał Kajetan. – W świetle podanych powyżej informacji dzień 1 maja, tak zwane „Święto Pracy”, jest pamiątką powstania Zakonu Iluminatów 1 maja 1776, a nie krwawej robotniczej manifestacji w Chicago, jaka miała się odbyć rzekomo w tym samym dniu 1886 roku. – Kajetan zamilkł ponownie.
Poul sięgnął po butelkę stojącego na stole alkoholu. Nalał wszystkim obecnym.
– Słuchajcie, wypijmy za to, że żyjemy. – Uśmiechnął się.
– Tak, na zdrowie – odpowiedział Marc. – To naprawdę najważniejsze.
Wszyscy spełnili toast. Odstawili szklanki na stół.
– Czy są jakieś dowody na istnienie tych idei?
– To dłuższa, ale równie pasjonująca historia – odpowiedział Kajetan.
– To opowiadaj! – spontanicznie zareagowała Monik. – Umieram z ciekawości.
– Jednym ze stowarzyszeń, które odegrało niezmiernie ważną rolę w tworzeniu podstaw nowego porządku świata, był wspomniany już Zakon Iluminatów. Założył go Adam Weishaupt. Najprawdopodobniej rysunek piramidy obecnie znajdujący się na banknocie jednodolarowym jest właśnie jego autorstwa.
Nazwa Iluminatów wywodzi się od sekty manichejczyków. Uważali oni, że dostąpili oświecenia i odrzucali jedność z Bogiem. Ich doktryna sprowadzała się do radykalnej anarchii i dążenia do zniszczenia wszelkich religii, społeczeństw i zniesienia prawa własności.
– Nienawiść do Kościoła dla wielu była inspiracją – wtrącił Poul.
– Według Weishaupta wszystkie tajemne organizacje miały połączyć się w jeden potężny organizm. 1 maja 1776 roku powołał on do życia tajną grupę, którą nazwał Zakonem Iluminatów, czyli Oświeconych. Jako jej przywódca przyjął pseudonim Spartacus. Organizacja ta okazała się w swej istocie nadmasonerią, przejmując kontrolę nad całym wolnomularstwem. Od kandydatów do zakonu wymagano wyznania kompromitujących informacji na swój temat – mogły one dotyczyć na przykład kwestii seksualnych czy popełnionych przestępstw. Była to więc swoista forma spowiedzi.
– Myślę, że to porównanie nie jest do końca właściwe – oburzył się Poul.
– Z pewnością masz rację, wynika to ze wzajemnych relacji obu światopoglądów – odpowiedział Kajetan. – Weishaupt twierdził oficjalnie, że doktryna, której był twórcą, miała na celu tylko rozwój człowieka oraz zapewnienie mu szczęścia. W rzeczywistości, podstawowym jego dążeniem było zniszczenie chrześcijaństwa lub przynajmniej sprowadzenie go do roli wyłącznie prywatnej, a więc pozbawienie Kościoła wpływów na życie społeczne i polityczne. Iluminaci zamierzali drogą powszechnej rewolucji ustanowić światowy system kontroli. Oczywiście, to oni mieli odgrywać w całym procesie kluczową rolę. Plan ten sprowadzał się do kilku elementów: zniszczenie monarchii i wszelkich uporządkowanych form rządów i religii, zniesienie własności prywatnej, wyplenienie patriotyzmu i ducha narodowego, zniszczenie życia rodzinnego i instytucji małżeństwa oraz wprowadzenie grupowego wychowywania dzieci.
– Nie wiem jak wam, ale mnie kojarzy się to z komunizmem – odezwał się Marc.
– Dojdziemy i do tego – odpowiedział Kajetan. – Weishaupt uważał, że bez odebrania człowiekowi Boga, trudno będzie zrealizować plan budowy światowego rządu. Prawdziwe cele organizacji były tajne i to tak bardzo, że członkowie zakonu nawet w korespondencji nie używali słów takich jak iluminizm czy Iluminaci, lecz zastępowali je astrologicznym symbolem Słońca – kółkiem z kropką w środku. Przygotowano nawet specjalny plan na wypadek, gdyby zachowanie sekretu okazało się niemożliwe – w takim przypadku grupa miałaby przedstawić się opinii publicznej jako stowarzyszenie charytatywne.
– Jak się okazuje, dzisiejsze przykrywki filantropijne mają swoje historyczne korzenie – odezwała się z uśmiechem Monik.
– Prawdziwe cele Iluminatów przedstawił prawie dwieście lat temu John Robison. Pisał on o tej grupie, że pierwszym i bezpośrednim celem jej działań jest wejście w posiadanie bogactw, władzy i wpływów, bez przemysłu i aby tego dokonać, Iluminaci pragną obalić chrześcijaństwo; powszechne rozpasanie, jakie potem nastąpi, sprawi, że przyłączą się do nich rozmaici niegodziwcy, co umożliwi im obalenie wszystkich rządów europejskich. Kolejnym krokiem mają być dalsze podboje i rozszerzenie wpływów na pozostałe części globu.
– No to nieźle – pokiwała głową Monik.
– Z Iluminatami łączona jest także osoba słynnego magika i okultysty Cagliostra, który miał być przez nich inicjowany w 1783 roku. Później przysłużył się on zakonowi do skompromitowania monarchii francuskiej. Miał bowiem swój udział w słynnej aferze z naszyjnikiem, kiedy to Maria Antonina, królowa Francji i żona Ludwika XVI, została fałszywie oskarżona o niemoralny związek z kardynałem rzymsko-katolickim. Prawdziwe cele Iluminatów ujrzały światło dzienne w 1784 roku. Wtedy to Weishaupt wydał rozkaz wywołania rewolucji we Francji, jednakże kurier o nazwisku Lanze, przewożący przeznaczone dla Robespiera instrukcje, zginął od uderzenia piorunem w drodze z Frankfurtu do Paryża. Instrukcje te odnalazła przy zwłokach bawarska policja. – Kajetan nabrał powietrza, coraz bardziej podekscytowany swoją opowieścią. – Poddano je analizie, po czym przeprowadzono rewizje w mieszkaniach czołowych Iluminatów, włącznie z domem samego Weishaupta. Odkryte dowody jednoznacznie wskazywały, że zakon stanowi poważne zagrożenie dla państwa – znaleziono między innymi plany wojen i rewolucji, które miały być wywołane w celu opanowania świata. Spiskowcy zostali wykryci, a elektor bawarski Karol Teodor wydał 22 czerwca 1784 roku dokument zakazujący działalności wszystkich tajnych związków. Z kolei w edyktach z 2 marca i 15 sierpnia 1785 roku wymienieni zostali wprost Iluminaci i Masoni. Co więcej, dzięki wydrukowaniu na rozkaz elektora znalezionych pism i dokumentów Iluminatów, ich prawdziwe cele i metody działania stały się publicznie znane. Sam Weishaupt został zmuszony do opuszczenia Bawarii. – Kajetan spojrzał na swoich zasłuchanych towarzyszy. – Na rozbicie Iluminatów, którzy mieli wielkie wpływy w bogatych sferach europejskich, w tym także wśród największych ze wszystkich bogaczy, międzynarodowych bankierów braci Rothschildów, było już jednak za późno. W celu uniknięcia dalszych prześladowań oficjalnie odrzucono dotychczasową nazwę i przyjęto godło zreformowanej masonerii, jednakże nadal prowadzono dotychczasową działalność. Po śmierci Weishaupta zwierzchnictwo masonerii i innych tajnych związków znalazło się w gestii loży Alta Vendita, którą kierował syn Carla (Kalmanna) Rothschilda – Amschel. Organizacja ta była tajnym stowarzyszeniem i w pierwszej połowie XIX wieku zdawała się sprawować po Iluminatach nadzór nad tajnymi związkami. Tak więc, mimo pozornego upadku Iluminaci przetrwali i rośli w siłę, oddziałując za pośrednictwem opanowanej przez siebie – iluminowanej – masonerii na takie wydarzenia jak rewolucja francuska 1789 roku, Wiosna Ludów 1848 roku, rewolucja bolszewicka w Rosji 1917 roku czy trzy wojny światowe.
– Jakie trzy wojny? Zaraz… Przypominam sobie przepowiednie, że gdzieś na Bliskim Wschodzie wybuchnąć ma trzecia wojna światowa. Czy to właśnie masz na myśli? – spytała Monik.
– Tak… – odparł Kajetan. – Pierwsza miała, jak planowano, obalić rząd carski w Rosji, ustanowić dyktaturę Iluminatów i dać im nowe możliwości w zakresie kontroli społeczeństwa. To z kolei miało zapewnić Iluminatom solidną bazę – z wielką liczbą ludności i ogromnymi zasobami materialnymi, niezbędnymi do napędzania nowej machiny iluminizmu. Druga wojna światowa miała pozwolić nowej Rosji Sowieckiej na zdobycie Europy – lub, co udało się zrealizować w praktyce, przynajmniej jej połowy. Trzecia wojna światowa miała wybuchnąć na Bliskim Wschodzie docelowo pomiędzy muzułmanami a Żydami, wywołując biblijny Armagedon. Przed zakończeniem tego ostatniego konfliktu, zmęczone narody miałyby być gotowe do zaakceptowania jakiegokolwiek planu, który zapewniłby możliwie najdłuższy okres pokoju. Oczywiście plan ten w praktyce zjednoczyłby cały świat pod zgubnymi hasłami nowego porządku.
– Zmierzasz do tego, że systemy polityczne, które zapanowały w Europie, były tendencyjnie planowane w dłuższej perspektywie? – zapytał Marc.
– Oczywiście – odpowiedział Kajetan.
– Wiesz, Kajetan – przerwała jego długą opowieść Monik – przecież dzisiaj nie słyszy się o tych sprawach, o których mówisz…
– Fakt, że Iluminaci już jakiś czas temu zniknęli z życia publicznego, nie oznacza, że uruchomiony przez nich mechanizm władzy i pieniądza nie funkcjonuje nadal. Opracowane przez nich metody podporządkowania świata jednemu ośrodkowi władzy pozostały. Niegdyś działalność ta była prowadzona pod hasłami wolności, równości i braterstwa, zaś obecnie podejmuje się kwestie poszanowania praw człowieka, humanizmu, konieczności zapewnienia pokoju, demokracji i tolerancji. Spadkobiercy idei Iluminatów, pozostając w ukryciu, działają za pośrednictwem rozmaitych tajnych stowarzyszeń i ruchów, jak na przykład okultystyczny Skull & Bones, Niezależny Zakon Rycerzy Maltańskich, Zakon Syjonu, Wielka Loża Wschodu, Królewski Zakon Podwiązki, Różokrzyżowcy, Templariusze, Wolnomularze, Pilgrim Society, ruch New Age czy inne. Istnieje hipoteza, że władzę nadrzędną ponad tymi agendami sprawuje tak zwany Komitet 300, będący czymś
w rodzaju władzy zwierzchniej oświeconych. Nie jest również wykluczone, że jeszcze wyżej w hierarchii znajdują się kolejne ośrodki, ograniczone do wąskiego kręgu najbardziej wpływowych osób będących faktycznymi architektami nowego porządku świata.
– Może faktycznie masz rację. To wszystko jest warte przemyślenia. Z pełną świadomością, że są to kontrowersyjne poglądy – powiedział Marc.
Kajetan zamilkł. Wszyscy patrzyli na niego w skupieniu. To, co mówił, zmuszało do myślenia. Poul zastanawiał się nad wątkami związanymi z Kościołem. Tezy przytoczone przez Kajetana mogły wiele wyjaśniać.
– Mam dla was jeszcze małą ciekawostkę – dodał Kajetan. – W świetle podanych powyżej informacji dzień 1 maja, tak zwane „Święto Pracy”, jest pamiątką powstania Zakonu Iluminatów 1 maja 1776, a nie krwawej robotniczej manifestacji w Chicago, jaka miała się odbyć rzekomo w tym samym dniu 1886 roku. – Kajetan zamilkł ponownie.
Poul sięgnął po butelkę stojącego na stole alkoholu. Nalał wszystkim obecnym.
– Słuchajcie, wypijmy za to, że żyjemy. – Uśmiechnął się.
– Tak, na zdrowie – odpowiedział Marc. – To naprawdę najważniejsze.
Wszyscy spełnili toast. Odstawili szklanki na stół.
Poul odezwał się pierwszy.
– Słyszałem również, że idee, o których mówił tak interesująco Kajetan, przekładały się na rzeczywistość hitlerowskich Niemiec i na dziedzictwo tego systemu. Chcę tu również zaznaczyć, że faszyzm wykorzystuje się do szkalowania Kościoła.
– No właśnie, poszukajmy więc wspólnych korzeni z tym, o czym mówiłem wcześniej – powiedział Kajetan. – Powszechnie wiadomo, że Hitler i najważniejsze osoby z jego otoczenia byli albo adeptami nauk tajemnych albo po prostu satanistami. Biograf Adolfa Hitlera, brytyjski historyk Alan Bullock, zasugerował, że ten był opętany. To być może zbyt daleko idąca konstatacja, jednak jest faktem, że magia i okultyzm były wśród hitlerowskich elit bardzo popularne. Lubowano się w przepowiedniach i wzniosłych wizjach nadwornego jasnowidza, wiedeńskiego Żyda Herschela Steinschneidera występującego pod pseudonimem Eric Jan van Hanussen. – Kajetan zamyślił się na moment. Przez gałęzie wysokich drzew zaczęły przebijać się promienie słońca, wpuszczając do pokoju światło, które przypominało o rozpoczynającym się właśnie nowym dniu. Jednak senność była obca uczestnikom pasjonującej nocnej rozmowy. Każde z nich wsłuchiwało się z uwagą w padające słowa.
– Wszystko to, o czym mówiłeś, może łączyć się z historią, dla której tu przyjechałem – powiedział Poul. – Nie jest wykluczone, że kontynuacja tych idei mogła prowadzić do powstania jakiegoś centralnego ośrodka sterowania. Wspominał o tym zmarły w Londynie były agent, właściwie zamordowany, a nie zmarły.
– Rozumiem – Monik zwróciła się do Poula. – Sądzisz, że odnalezienie tego, czego szukasz tutaj, może być dowodem na funkcjonowanie czegoś, o czym nikt oficjalnie nie chce mówić?
– Właśnie – odpowiedział Poul. – Nie sądzicie, że inaczej wszystko to, o czym mówił Kajetan, trudno udowodnić? Z informacji, jakie posiadam, wynika, iż dawne podziemne instalacje III Rzeszy mogą być wykorzystywane lub mogą stanowić miejsce, w których znajdują się materialne dobra, mogące wzmocnić działania samozwańczych konstruktorów nowego świata. Dotychczas były raczej mekką amatorów poszukiwania skarbów. O tyle dziwne, że nikt ich do dzisiaj tak naprawdę nie spenetrował. Dlaczego? – Poul rozejrzał się po obecnych. – Podobno w Polsce są trzy takie miejsca. To, w którym się znajdujemy, okolice Świnoujścia, gdzie pozostały podziemne budowle po fabryce V1 i V2 oraz okolice południowo-zachodniej Polski, gdzie w górach kilometrami ciągną się podziemne korytarze. By skreślić je z listy, należy zobaczyć, co się wokół nich obecnie dzieje. Wydaje się to absurdalne, jednakże pomyślcie, małe zapuszczone lotnisko znajdujące się niedaleko stąd zaczyna ożywać, nagle po latach. Czy w tym kontekście należy zaakceptować podziemne labirynty, których nikt oficjalnie nie zauważa? Paradoksalne, prawda? Ile na świecie jest takich miejsc? A w ilu takich miejscach ci, których na to stać, przygotowują sobie arki, którymi chcą ocalić swoje życie w razie jakiejś planowanej lub przypadkowej katastrofy? Ujawnianie tych cywilizacyjnych eksperymentów winno być obowiązkiem nas wszystkich, a szczególnie was, dziennikarzy. Co zresztą Marc znakomicie robi.
– Rozumiem, że chcesz dotrzeć do wszystkich trzech? – zapytał Marc.
– Myślę, że to prawdopodobne lokalizacje. Trochę to potrwa, ale właśnie takie mam zadanie – odparł Poul.
Marc spojrzał znacząco na Monik.
– Chętnie ci w tych poszukiwaniach pomożemy – powiedział. – Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko temu. – Uśmiechnął się.
Tym razem Poul spojrzał na Kajetana. Ten z akceptacją skinął głową.
– OK, jesteście przyjęci do zespołu poszukiwaczy największej tajemnicy XXI wieku – zażartował.
– Tak jest – powiedział Kajetan. – Wystarczy tych sensacji na dzisiaj. Mam nadzieję, że nikt już nie będzie do nas strzelał. A przynajmniej dzisiaj – roześmiał się. – Jak widać, każdy z nas mógł stanowić cel. Znacznie nas to zbliża do siebie. Po śniadaniu, jeżeli pozwolicie, ustalimy wspólnie plan działania. Miłych snów.
– Wzajemnie – odpowiedzieli.
– Słyszałem również, że idee, o których mówił tak interesująco Kajetan, przekładały się na rzeczywistość hitlerowskich Niemiec i na dziedzictwo tego systemu. Chcę tu również zaznaczyć, że faszyzm wykorzystuje się do szkalowania Kościoła.
– No właśnie, poszukajmy więc wspólnych korzeni z tym, o czym mówiłem wcześniej – powiedział Kajetan. – Powszechnie wiadomo, że Hitler i najważniejsze osoby z jego otoczenia byli albo adeptami nauk tajemnych albo po prostu satanistami. Biograf Adolfa Hitlera, brytyjski historyk Alan Bullock, zasugerował, że ten był opętany. To być może zbyt daleko idąca konstatacja, jednak jest faktem, że magia i okultyzm były wśród hitlerowskich elit bardzo popularne. Lubowano się w przepowiedniach i wzniosłych wizjach nadwornego jasnowidza, wiedeńskiego Żyda Herschela Steinschneidera występującego pod pseudonimem Eric Jan van Hanussen. – Kajetan zamyślił się na moment. Przez gałęzie wysokich drzew zaczęły przebijać się promienie słońca, wpuszczając do pokoju światło, które przypominało o rozpoczynającym się właśnie nowym dniu. Jednak senność była obca uczestnikom pasjonującej nocnej rozmowy. Każde z nich wsłuchiwało się z uwagą w padające słowa.
– Wszystko to, o czym mówiłeś, może łączyć się z historią, dla której tu przyjechałem – powiedział Poul. – Nie jest wykluczone, że kontynuacja tych idei mogła prowadzić do powstania jakiegoś centralnego ośrodka sterowania. Wspominał o tym zmarły w Londynie były agent, właściwie zamordowany, a nie zmarły.
– Rozumiem – Monik zwróciła się do Poula. – Sądzisz, że odnalezienie tego, czego szukasz tutaj, może być dowodem na funkcjonowanie czegoś, o czym nikt oficjalnie nie chce mówić?
– Właśnie – odpowiedział Poul. – Nie sądzicie, że inaczej wszystko to, o czym mówił Kajetan, trudno udowodnić? Z informacji, jakie posiadam, wynika, iż dawne podziemne instalacje III Rzeszy mogą być wykorzystywane lub mogą stanowić miejsce, w których znajdują się materialne dobra, mogące wzmocnić działania samozwańczych konstruktorów nowego świata. Dotychczas były raczej mekką amatorów poszukiwania skarbów. O tyle dziwne, że nikt ich do dzisiaj tak naprawdę nie spenetrował. Dlaczego? – Poul rozejrzał się po obecnych. – Podobno w Polsce są trzy takie miejsca. To, w którym się znajdujemy, okolice Świnoujścia, gdzie pozostały podziemne budowle po fabryce V1 i V2 oraz okolice południowo-zachodniej Polski, gdzie w górach kilometrami ciągną się podziemne korytarze. By skreślić je z listy, należy zobaczyć, co się wokół nich obecnie dzieje. Wydaje się to absurdalne, jednakże pomyślcie, małe zapuszczone lotnisko znajdujące się niedaleko stąd zaczyna ożywać, nagle po latach. Czy w tym kontekście należy zaakceptować podziemne labirynty, których nikt oficjalnie nie zauważa? Paradoksalne, prawda? Ile na świecie jest takich miejsc? A w ilu takich miejscach ci, których na to stać, przygotowują sobie arki, którymi chcą ocalić swoje życie w razie jakiejś planowanej lub przypadkowej katastrofy? Ujawnianie tych cywilizacyjnych eksperymentów winno być obowiązkiem nas wszystkich, a szczególnie was, dziennikarzy. Co zresztą Marc znakomicie robi.
– Rozumiem, że chcesz dotrzeć do wszystkich trzech? – zapytał Marc.
– Myślę, że to prawdopodobne lokalizacje. Trochę to potrwa, ale właśnie takie mam zadanie – odparł Poul.
Marc spojrzał znacząco na Monik.
– Chętnie ci w tych poszukiwaniach pomożemy – powiedział. – Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko temu. – Uśmiechnął się.
Tym razem Poul spojrzał na Kajetana. Ten z akceptacją skinął głową.
– OK, jesteście przyjęci do zespołu poszukiwaczy największej tajemnicy XXI wieku – zażartował.
– Tak jest – powiedział Kajetan. – Wystarczy tych sensacji na dzisiaj. Mam nadzieję, że nikt już nie będzie do nas strzelał. A przynajmniej dzisiaj – roześmiał się. – Jak widać, każdy z nas mógł stanowić cel. Znacznie nas to zbliża do siebie. Po śniadaniu, jeżeli pozwolicie, ustalimy wspólnie plan działania. Miłych snów.
– Wzajemnie – odpowiedzieli.
Drogi autorze czy jeszcze w tym roku doczekamy się publikacji 3 części Kodu Władzy?
OdpowiedzUsuńPyta głodna kolejnej powieści czytelniczka :)
Trzecia książka będzie na gwiazdkę :)
Usuń