Futurystycznym i odległym może wydawać się "hacking DNA", którego celem nie będzie już tradycyjne łamanie systemów i programów komputerowych, ale naszego mózgu i docelowo naszych zachowań. To nie scenariusz filmu science fiction, ale realna możliwość. Już dziś bioinżynierowie i specjaliści od zabezpieczeń ostrzegają, że nadchodzi dzień, kiedy przestępcy i bioterroryści będą polować na "luki w naszym organizmie", a nie jak do tej pory miało to miejsce na luki w komputerach.
fot. dailygalaxy.com |
W nieodległej przyszłości wirus będzie dążył do zainfekowania naszego mózgu i biologii ciała, a nie tylko komputera czy telefonu. Gdy komputer jest "zarażony" złośliwym oprogramowaniem lub wirusem, często wystarczy sformatować dysk twardy i problem znika. Przyszły scenariusz hackingu DNA rodzi dużo większe trudności i pytania: co w takiej sytuacji zrobić, czy można (jak w przypadku komputera) "sformatować" nasz mózg i nasze myśli?
Zdaniem eksperta, bioinżyniera Andrewa Hessela: "tak jak można spersonalizować swój komputer i urządzenia mobilne, postęp w biologii syntetycznej pozwala dziś hakerom DNA na spersonalizowanie biologii naszego organizmu. Korzystając z tzw. drukarki DNA, odpowiedni wzór genetyczny będziemy mogli zawrzeć w określonych medykamentach lub w powietrzu. Autorzy wirusa będą w stanie wywoływać u nas tym samym określone zachowania".
Zasady hackingu telefonów komórkowych i komputerów mają wiele wspólnego z funkcjonowaniem wirusów i bakterii w przyrodzie. Kiedy patrzymy na dzisiejszy świat komputerów, możemy dostrzec wszystkie "sztuczki", począwszy od spamu, a skończywszy na włamaniach do różnych systemów i manipulowanie nimi w dowolny sposób. I właśnie w tym eksperci widzą potencjał dla biologii, której atuty w zakresie genetyki, wirusów i bakterii będzie można używać w sposób bardzo podobny.
Kluczem jest uświadomienie sobie, że nasze ciało ma związek z rozmaitymi bakteriami i wirusami, które stale wysyłają określone chemikalia do naszego mózgu. Hipotetycznie możemy zarazić się wirusami, które manipulują naszym zachowaniem i wcale nie musimy nawet wiedzieć, że tak się dzieje (!). Rodzi to przestrzeń działań dla nowych form bioterroryzmu i tworzenia nigdy wcześniej nieznanych biotoksyn (co gorsza, są prawie niemożliwe do wykrycia, ponieważ mogą być dostosowane do genomu określonej osoby lub grupy).
Czy możemy bronić się przed hackingiem DNA? Badacze podkreślają, że tego typu zmiany w naszym organizmie będą bardzo trudne do wykrycia. Problem potęguje dodatkowo fakt, iż zdolność skonstruowania "odtrutki" będzie leżała po stronie autorów wirusa, gdyż tylko oni znają prawidłową kombinację zastosowanego DNA...
Jak Waszym zdaniem rysuje się przyszłość "łamania naszego umysłu"? Czy to narzędzie z czasem będzie wykorzystywane na szeroką skalę? A może już jest?
Bardzo ciekawy tekst, właśnie czegoś takiego brakuje mi w naszych wiadomościach. Pozdrowienia dla pisarza!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia - zapraszam więc na bloga;) to fakt, odnajdzie Pan na nim informacje o których na co dzień w mediach się nie mówi lub mówi w sposób bardzo powierzchowny.
UsuńSkoro jest taka informacja, to uważam, że testy już trwają. Przykładem może być testowania RFID na psach.
OdpowiedzUsuńA hacking DNA? - stawiam na piwo! Rolnicy zawierają umowy z browarami. Kolega skarżył się, ponieważ co rok musi kupować nasiona jęczmienia, bo zmieniają 2 - 3 geny i już poprzednich nasion nie można uprawiać (zdaje się, że wpadł po uszy bez wiedzy co podpisał).
Obserwuję młodzież - piwsko piją bez hamulców, chłopcy i dziewczęta. Uważam, że nie jest to uzależnienie od alkoholu, ponieważ innych produktów nie piją - tylko piwo.
"Naukowcy przy użyciu specjalnego oprogramowania i dostępnych w sklepach urządzeń do sterowania komputera za pomocą myśli dokonali włamania do ludzkiego umysłu. Metoda ma niską skuteczność, udało się jednak za jej pomocą poznać numery PIN, daty urodzin, miejsce zamieszkania.
OdpowiedzUsuńUrządzenia, których użyto w eksperymencie są dostępne w sklepach. Kosztują ok. 300 dolarów i służą do sterowania komputera za pomocą myśli. Specjalne czujniki umieszczone w okalającym czaszkę kasku wychwytują fale mózgowe metodą EEG.
Badacze z uniwersytetów w Oksfordzie, Genewie i Berkeley stworzyli specjalne oprogramowanie, które przy użyciu tych dostępnych dla każdego urządzeń wykradło z umysłów biorących w eksperymencie osób dane wrażliwe. Z niską skutecznością wynoszącą 10-40% udało się jednak poznać kody PIN, adresy zamieszkania, daty urodzenia.
28 osób biorących udział w badaniu nie miało pojęcia, że chodzi o włamanie do umysłu. Ich myśli były nakierowywane na poszczególne aspekty, które chcieli poznać "hakerzy".
Kluczem do uzyskiwania informacji było analizowanie fal mózgowych typu P300, Są symptomem, że mózg zanalizował właśnie istotną informację.Jest więc możliwy scenariusz stworzenia gry komputerowej, w której bohater sterowany za pomocą umysłu ma do wykonania szereg misji. Ich prawdziwym celem jest jednak poznanie wszelkich możliwych danych o graczu."
Może Pan jeszcze podać źródło tego tekstu? Dziękuję za jego podesłanie.
UsuńCzyli "cywilizacja śmierci". Ile jeszcze czasu mamy...?
OdpowiedzUsuńxxx
Trudne pytanie;) niestety istnieje tak wiele czynników, że jednoznaczna odpowiedź jest chyba wykluczona.
UsuńAle nie zadanie takiego pytania było by błędem, bo takie pytania mogą innym uświadomić skalę zagrożenia.
Usuńxxx
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,12349753,Wlamanie_do_umyslu_juz_mozliwe.html
OdpowiedzUsuńPierwotny artykuł był na http://www.geekweek.pl ale najważniejsze w tym jest BYŁ, bo dziwnym trafem te artykuły szybko poznikały