Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego większość współczesnych produktów psuje się tuż po upłynięciu terminu gwarancji? Czy dopuszczacie taką myśl, że być może żyjemy "w świecie zaprojektowanej awaryjności"? Istnieje wiele dowodów na to, że celowym jest projektowanie produktów w taki sposób, aby po krótkim czasie użytkowania nadawały się do wymiany na nowszy model...
fot. s3.amazonaws.com |
Telefony, komórki, pralki, lodówki, telewizory... To sprzęty, bez których nie da się dziś normalnie funkcjonować. Kilkanaście lat temu gdy kupowało się samochód można było mieć pewność, że posłuży przynajmniej dekadę. Podobnie było z innymi urządzeniami. Dziś zwykle "zużywają się" zaraz po upływie terminu gwarancji i wymuszają na nas zakup kolejnych, częstokroć droższych produktów.
Punktem wyjścia dla pisanego artykułu jest ponad 50-minutowy materiał wideo opisujący zmowę producentów żarówek, która miała miejsce jeszcze na początku XX wieku. Producenci żarówek odkryli wówczas, że wytwarzanie super trwałych produktów, zwyczajnie się nie opłaca. W wyniku zmowy ograniczono trwałość żarówki z 3000 godzin żywotności do zaledwie 1000 godzin. Zachęcam do obejrzenia filmu i dalszej refleksji nad tekstem:
Autorzy filmu wyodrębnili trzy fundamentalne elementy, które napędzają wzrost współczesnych gospodarek produkcyjnych, należy je w tym miejscu przytoczyć. Wskazali kolejno na "reklamę, zaprojektowaną awaryjność oraz ogólnie dostępne kredyty". Dzięki takim uwarunkowaniom czujemy ciągłą potrzebę kupowania nowych, coraz lepszych produktów i możemy konsumować coraz więcej i więcej...
Anglicy dla określenia problemu użyli terminu 'planned obsolescence', czyli 'planowane postarzanie produktów'. Choć opinia publiczna dopiero teraz poznaje tajniki tego mechanizmu, to sama idea planowanego postarzania powstała już w latach 20-tych minionego wieku. Powstanie społeczeństwa konsumenckiego wraz z hurtową produkcją wykreowały jedno podstawowe założenie: człowiek ma być przede wszystkim konsumentem, który będzie wciąż kupować i wydawać pieniądze...
Niektórzy eksperci podkreślają, że o wiele bardziej skomplikowane od wynalezienia żarówki było jej "zaplanowane zepsucie" w taki sposób, aby wypalała się po niewielkim zakresie godzin (podobnie modyfikowano nylon - oryginalny był nie do porwania, więc znów nie wart wdrożenia na rynek!).
Idea planowanego postarzania produktów nie jest obca żadnej większej współczesnej korporacji. Przykładem może być znana wszystkim firma Apple. Bateria, która pierwotnie była umieszczona w odtwarzaczu iPod Nano 1G była obliczona na bardzo krótką żywotność. Producent jednak tak bardzo przedobrzył, że część baterii przegrzewała się, a w kilku przypadkach doszło nawet do pożarów (!). W konsekwencji całego zdarzenia japoński rząd wytoczył amerykańskiemu gigantowi sądowy proces, która zakończył się po dwóch latach. Apple przegrał i musiał naprawić swoje urządzenia.
Jedna z koncepcji odnosząca się do zaplanowanej awaryjności nosi nazwę 'teorii wybitej szyby'. Mówi ona m.in. o tym, że jeśli nie tak to w inny sposób wtłoczymy swoje pieniądze do gospodarki, nawet jeśli nie wydamy ich na wymianę przysłowiowej "zepsutej żarówki". Zachęcam do zapoznania się z przygotowanym materiałem wideo:
Całe zjawisko ma rzecz jasna swoich zwolenników jak i przeciwników. Zwolennicy strategi planowanego postarzania podkreślają pozytywną rolę tego procesu dla rozwoju gospodarki. Cytowany przez „The Economist” guru marketingu, Philip Kotler uważa, że "(...) proces ten jest dla konsumentów korzystny. Prowadzi on do poprawy jakości świadczonych usług i wzrostu konkurencyjności". Dzięki temu procesowi społeczeństwo ma "w miarę równomiernie wzrastać technologicznie".
Przysłowiowy "spisek żarówkowy" ma też swoją negatywną stronę. Produkcja zużywa zasoby ziemi, które kiedyś się wyczerpią, a także niszczone jest środowisko naturalne.
Współcześnie tworzenie solidnych, niezawodnych produktów jest po prostu dla producentów nieopłacalne. To smutna, ale prawdziwa teza. Mało który koncern utrzymałby się dziś na rynku, gdyby jego produkty były wydajne kilkanaście lub kilkadziesiąt lat (jak np. pralka automatyczna radzieckiej produkcji, znana jako Wiatka).
"Świat jest na tyle duży, żeby zaspokoić potrzeby wszystkich. Ale zawsze będzie za mały, by zaspokoić chciwą jednostkę". Czy zgadzacie się z tym stwierdzeniem? Zapraszam jak zawsze do dyskusji i podawania własnych przykładów planowanego postarzania urządzeń, które na co dzień nas otaczają.
Za pomoc w tworzeniu artykułu dziękuję wiernemu Czytelnikowi bloga - 'xxx'.
Szkoda, że o sprawie nie mówi się głośniej, ale chyba wiadomo dlaczego... odsyłam link znajomym, bardzo interesujący film i artykuł!
OdpowiedzUsuńPrzecież wszyscy słyszeli o czipach śmierci więc nie wiem o co wielkie halo?
OdpowiedzUsuńJa nie słyszałem, więc chętnie poczytam;)
UsuńMyślę, że temat jest bardzo słabo osadzony w naszej świadomości. Poza tym w ostatnim czasie pojawiły się jego nowe wątki (chociażby wspomniane produkty Apple i ich zywotność).
UsuńZajmując się elektroniką od kilkunastu lat mogłem obserwować jakim zmianom ulegała na tej przestrzeni, podam moje spostrzeżenia: po pierwsze w całej elektronice stosuje się kondensatory elektrolityczne, te elementy ulegają starzeniu (ulegają tzw. parowaniu) dawniej przestrzegano zasady aby umieszczano je jak najdalej od elementów nagrzewających się (np: radiatory), w tej chwili jest na odwrót w zasadzie nie przestrzega się tej zasady, efektem czego ich żywotność jest skrócona i bardzo łatwa do obliczenia ilości godzin poprawnego działania, spotkałem się również z problemem tzw. "zimnego lutu" powtarzającego się u jednego z producentów elektroniki, została użyta gorszej jakości cyna która po kilku latach utleniając się powodowała powstanie usterki której usunięcie było banalnie proste (przelutowanie styków)no i oczywiście wizyta w serwisie, jestem przekonany iż są to zabiegi planowanego starzenia się urządzeń elektronicznych, w urządzeniach z silnikami stosuje się np. szczotki o zmniejszonej twardości przez co ścierają się po z góry przewidzianej liczbie godzin pracy, takich przykładów jest mnóstwo. Te problemy o których wspominam w dobie 21 wieku są banalnie proste do usunięcia a jednak się pojawiają nagminnie i nie sądzę żeby to był przypadek
UsuńTak wszyscy słyszeli o czipach no i o cipach takich jak ty i o to to wielkie halo.
Usuńostatnio siadła mi nowa drukarka. poszedłem do serwisu i informatyk powiedzaił mi, że taniej wyjdzie kupić nową;) haha;D
OdpowiedzUsuńObywatelowi zniesmaczonemu:
OdpowiedzUsuńSłyszeć a wiedzieć gruntownie to nie to samo. NWO zajmuję się od trochę ponad 10-ciu lat, ale nie wszystkie aspekty tej problematyki zawsze się obejmie. Ja akurat tym problemem planowanego postarzania sprzętu zainteresowałem się niedawno chociaż gdzieś mi się wcześniej "obiło" o uszy to i owo, ale nie przykładałem wagi do problemu. Poza tym dochodzi też to, że informacje o różnych cząstkowych spiskach pojawiają się w różnym czasie i z różnym natężeniem. Pamiętam jak po raz pierwszy zetknąłem się z informacją o masonerii jeszcze w końcówce PRL-u. Przekazywał mi to pewien ksiądz (i to w pewnej tajemnicy) ale nie przywiązałem wtedy większej wagi do problemu. Wtedy zrozumiałem tylko, że masoneria to badziewie, na tyle by odradzić pewnej osobie z rodziny akceptację tego. Bardziej na zasadzie, że KK nie akceptuje tego. Ale bez wnikania głębiej w problem. Dzisiaj dostępność do informacji na ten temat jest "o niebo" lepsza, ale problem jest tak rozległy, że trudno jest objąć wszystko. Leon XIII, bodajże, nazwał masonerię ściekiem wszystkich sekt. Tematyka ta, to jak rzeka z ogromną ilością odnóg i dopływów, ale kierunek jest ten sam. Szambo.
Na mój gust jest tylko jeden sposób na uporanie się z problemem. Wewnętrzne odejście od świata konsumpcji i wejście w świat ducha. Nie wiem czy to jest aktualnie możliwe na masową skalę. Jestem sceptyczny nieco. Ale zawsze warto próbować przynajmniej od siebie. Taki sposób podejścia do sprawy uniezależnia człowieka od prądów współczesności. Dlatego tak zwalczane są tradycyjne religie, pomijając fakt ułomności tworzących je ludzi, bowiem one wskazują cele ponadmaterialne. W zamian za to daje się nam religię konsumpcji gdzie "świętość" mierzona jest zasobnością portfela.
Nie tak dawno czytałem o badaniach, z których wynikało, że ludzie wierzący są bardziej odporni na stresy. Chyba sformułowanie dosłowne brzmiało, że są bardziej szczęśliwi. Na to samo wychodzi.
xxx
Dziękuję za szybką reakcję i komentarz;) Zgodzę się z Panem, że nasze społeczeństwo (zachodnioeuropejskie) zorientowane jest dziś na rzeczy materialne, a nie duchowe. Nie wydaje mi się, aby ten stan był czymś jednak trwałym, pytanie kiedy i jakie czynniki wpłyną na jego powolną degradację. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że niebawem kolejny artykuł wypłynie z naszych dyskusji;)
UsuńOdpowiem tak:
UsuńCzłowiek ma wewnętrzną potrzebę rozwoju duchowego. Dowodem może być na to np. rozwój sekt czy różnych ezoterycznych wiar po odrzuceniu katolicyzmu. We Włoszech katolicyzm upada ale zwiększa się zapotrzebowanie na usługi wróżbiarzy. Zdaje się u Mitteranda w domu po jego śmierci znaleziono dowody na to, iż w sprawie podpisywania traktatów formujących UE (nie pamiętam, o które chodzi - trzeba by było poszukać; zapewne temat: wpływ okultyzmu u przywódców europejskich na tworzenie UE w przykładach to interesujący temat :) ) konsultował się z astrologiem czy wróżbiarzem i była to praktyka stała. W każdym razie zapewne mamy do czynienia z eskalacją konsumpcjonizmu jako łabędzim śpiewem materializmu, gwałtownym wybuchem konfliktów na tym tle i powrotem do duchowości. To jest mniej więcej tak jak w tym stwierdzeniu: "XXI w. albo będzie religijny albo nie będzie go wcale".
xxx
To prawda Victorze co piszesz.. Kiedyś jak kupiłem telewizor to starczał na 10-15 lat, teraz góra 4-5 ;)
OdpowiedzUsuńA jakiej marki, jeśli można wiedzieć, był ten "długowieczny" telewizor? Czy był to może radziecki telewizor Rubin? ;) Niektóre działają po dzień dzisiejszy.
UsuńRubin...? To interesujące. O ile pamiętam miały tendencje do "wzywania" straży pożarnej... :)))
UsuńJeśli chodzi o mój przykład - pierwsze modele nokii miałem po kilka lat (pamiętna 3310 działa do dzisiaj!). Nowe smartfony z full opcją bezawaryjnie działają góra rok. Podobno mają w sobie specjalne mechanizmy, które celowo je "psuja" po danym okresie.
OdpowiedzUsuńArtykuł zerżnięty jak wszystkie, tym razem stąd: http://davidicke.pl/forum/planowane-postarzanie-produktow-t8823.html lub stad: http://biznestrend.pl/artykuly/127/The-Lightbulb-Conspiracy---Planowane-postarzanie-produktow-sila-napedowa ŻENADA!!!!
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie, pragnę zauważyć, że każdy artykuł opatrzony jest źródłami. Nie jest tajemnicą, że zarówno w dziennikarstwie, jak i nawet w pracy naukowej odnoszenie się do dotychczasowej bibliografii jest czymś powszechnym. Pragnę nadmienić, że większość moich artykułów ma wymiar unikalny i stanowi moje indywidualne tłumaczenie, analizę i syntezę wielu źródeł zagranicznych (w większości anglojęzycznych). Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego, Victor Orwellsky
UsuńWczoraj rozmawiałem na ten temat ze znajomymi, to fakt! doszliśmy do wniosku, że wielkie koncerny tak właśnie działają.. inaczej nie mieliby zysków:/
OdpowiedzUsuńnie zgodzę się z tym do końca, firmy robią wszystko żeby jak najdłużej i jak najwięcej wyciągnąć z jednego wynalazku zaciemniając rzeczywistość, można przecież robić trwalsze rzeczy a skoki technologiczne większe, a tak to przepaść pomiędzy tym co jest dostępne dla przeciętnego obywatela a tym co posiada wojsko drastycznie się zwiększa a ludzie się cieszą że mogą kupić kolejny procesor szybszy o kilka procent a uprzywilejowani posiadają technologię komputerów kwantowych i być może latają statkami między gwiezdnymi a ludzie ciągle pracują żeby oni mogli swoje plany zrealizować
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia
OdpowiedzUsuń