Średnio na całym świecie co miesiąc
rejestrowanych jest blisko 1000 przypadków użycia IED. Stosujących je
ludzi nie obchodzą międzynarodowe konwencje, traktaty czy granice - za
to ich ofiarą bardzo często padają zwykli cywile. Liczba ofiar IED wciąż
rośnie czy to już zmora naszych czasów?
www.inertproducts.com |
Powszechny
dostęp do informacji, specyfika współczesnego pola walki, ale przede
wszystkim rosnąca ilość niestabilnych politycznie obszarów sprawiają, że
IED stają się coraz popularniejsze. Przede wszystkim jednak rozwińmy
skrót - IED oznacza Improvised Explosive Device (improwizowane
urządzenie wybuchowe) i jest niczym innym jak bombą zbudowaną w domowych
warunkach. Twórcą IED może być każdy, pomimo nieustających prób ze
strony rządów i organizacji walczących z terroryzmem w sieci wciąż
udostępniane są instrukcje umożliwiające ich skonstruowanie. Z IED
korzystali autorzy zamachów w Oklahoma City (1995), podczas igrzysk
olimpijskich w Atlancie (1996), ataków w Madrycie (2004) i w Londynie
(2005). Z IED korzystał również Anders Breivik dokonując zamachów na
rządowe budynki w stolicy Norwegii. Dziś IED na co dzień eksplodują
między innymi Turcji, Syrii, Peru, Rosji, Iraku, Afganistanie, w
Indonezji i w Kaszmirze.
Jeśli
11 września 2001 określić możemy jako początek wojny z terroryzmem, to w
ciągu 10 ostatnich lat doszło do pewnej istotnej zmiany - nie mamy już
bowiem do czynienia z jedną wszechwładną organizacją terrorystyczną za
jaką uchodziła jeszcze niedawno Al-Kaida, ale z całą siecią luźno ze
sobą połączonych grup i niewielkich organizacji, które bardzo często
łączy nie tyle wspólny cel, co wspólny wróg. Do tego dochodzą także tak
zwane "samotne wilki", takie jak wspomniany już Anders Breivik czy
zamachowiec z Tuluzy.
Jak wskazują w swoim raporcie
pracownicy amerykańskiego Homeland Security jednym z głównych zagrożeń
IED jest to, że ładunki tego typu są bardzo trudne do wytropienia, z
jednej strony bowiem ich twórcy działają zupełnie w pojedynkę i w ten
sposób aż do dokonania zamachu mogą pozostawać dla służb wywiadowczych
zupełnie anonimowymi, z drugiej zaś bomby mogą być konstruowane z
elementów, które bardzo trudno śledzić na co dzień.
Bomby
domowej roboty nie są rzecz jasna nowym zjawiskiem, były wykorzystywane
już w XIX wieku przez ówczesnych anarchistów, również partyzanci
podczas II Wojny Światowej samodzielnie konstruowali materiały
wybuchowe. Różnica polegała jednak na tym, że wówczas celami ataków były
przede wszystkim instytucje i konkretne osoby związane z pewnymi
ośrodkami władzy, dziś celem a także głównymi ofiarami zamachowców są
przede wszystkim cywile, których liczba nieustannie rośnie (patrz wykres
niżej).
http://publicintelligence.net |
źródło: publicinteligence/defenceone/dhs.gov
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami