W ciągu ostatniego roku zostaliśmy dosłownie zbombardowani doniesieniami na temat kolejnych prób kontroli prywatności i cenzury w Internecie. Informacje o zmianie polityki Google'a, udostępnianiu danych przez Facebooka, blokadzie wpisów na Twitterze, przede wszystkim zaś porozumienia takie jak SOPA w USA czy mająca zasięg globalny ACTA sprawiają, że człowiek zaczyna się zastanawiać: co potem?
Chociaż Internet jest wynalazkiem bardzo młodym to jednak zdążyliśmy się do niego przyzwyczaić. Internet stał się dla młodych Polaków tak bliski, że informacja o planach podpisania przez polski rząd ACTA doprowadziła do masowych protestów. Co jednak gdy ACTA wejdzie w życie? Co stanie się kiedy sieć stanie się faktycznie kontrolowana tak jak dążą do tego możni tego świata?
Wbrew pozorom sprawa nie jest przegrana i już teraz rozpoczęły się poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Jednym z nich była propozycja wysunięta podczas Chaos Computer Congres w Berlinie pod koniec grudnia 2011 roku kiedy to zaproponowano stworzenie sieci własnych satelitów, które umożliwiłyby niezależną komunikację między internautami.
Realizacja powyższej koncepcji byłaby kolejnym krokiem w kierunku stworzenia alternatywnej wobec kontrolowanej przez rządy i korporacje sieci, jednak z pewnością nie byłby to pierwszy krok w tą stronę.
Od lat bowiem istnieje również prawdziwe internetowe podziemie.
Czym jest Dark Internet?
Istnieją różne nazwy określające tą mało znaną przeciętnym internautom przestrzeń w sieci, możemy się spotkać między innymi z takimi określeniami jak "deep web" bądź "darknet", wszystkie one jednak oznaczają to samo.
Sama tematyka nie doczekała się do tej pory rzetelnego opracowania, szacuje się nawet, że sieć swoją strukturą może przypominać górę lodową i większa część jej zasobów pozostaje ukryta.
Michael K. Bergman, który pod koniec lat 90-tych podjął się zbadania wielkości darknetu stwierdził, że jego wielkość przekracza dwu lub trzykrotnie wielkość tradycyjnie przez nas pojmowanej sieci. W opublikowanym w 2001 roku raporcie zauważył, że wyszukiwarki wyszukują jedynie 0,03% wszystkich dostępnych w sieci stron, co więcej rozmiary darknetu rosną w błyskawicznym tempie.
Proszę zwrócić uwagę - raport pochodzi z 2001 roku, a więc sprzed blisko 11 lat. To w skali historii Internetu cała epoka, jeśli więc zauważony przez Bergmana trend się utrzymał, dziś wielkość darknetu przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia.
Stare nieużywane adresy i serwery mogą być wykorzystywane przez hackerów do przeprowadzania ataków, być może wykorzystywane są również przez wywiady obcych państw w wiecznych rozgrywkach o światową dominację. Inne z kolei mogą służyć jako ścieżki, dzięki których dotrzeć można do zakazanych treści, informacji na temat największych spisków tego świata, tajemnic III Rzeszy, prawdy o UFO, WTC i wielu innych.
Nie oszukujmy się, większość internautów zagląda jedynie do kilku serwisów i podlinkowanych do nich stron, rzadko kiedy szuka czegoś więcej. Wbrew pozorom nie jest bowiem tak, że z naszego domowego komputera i zwykłej przeglądarki możemy w pełni połączyć się z dowolnym serwerem na świecie, niektóre serwery pozostają zablokowane przy pomocy haseł, adresów innych nigdy nie będzie nam dane poznać.
Niejednokrotnie już ludzie chcąc uciec przed zagrożeniem uciekali do podziemia, dziś chociaż dotyczy ono wirtualnej rzeczywistości to jednak zagrożenie pozostaje jak najbardziej realne i być może już niedługo zakazana wiedza o darknecie stanie się cenna na wagę złota.
źródło: 4chan.org |
Spodobała nam się ta stronka.:)
OdpowiedzUsuń