czwartek, 2 lutego 2012

Cywilizacja Matrixa

Wciąż jednak żywy pozostaje wątek poruszany w niezliczonej ilości filmów i powieści science fiction dotyczący potencjalnego buntu maszyn. Czy zagadnienie to pozostaje czystą fantastyką? A może niepostrzeżenie, tylnymi drzwiami przedostaje się do naszego życia?


Wyjrzyj przez okno. Wasz czas już przeminął. Przyszłość należy do nas. Nastała nasza era.
Agent Smith (Matrix)


Jeśli ktokolwiek chciałby przyjrzeć się temu tematowi bliżej nie może przejść do porządku dziennego bez nawiązania do serii Matrix. Tytułowy Matrix to świat wirtualnej rzeczywistości, w której maszyny umieściły ludzi po to by zająć ich umysły gdy oni sami zostali zredukowani do niczego więcej jak zwykłej baterii. Ta przerażająca wizja opowiedziana pod koniec lat 90-tych XX wieku wydaje się nie tylko nie tracić na aktualności, ale nawet zyskiwać swoje nowe znaczenie wraz z rozwojem Internetu i wirtualnej rzeczywistości. Chociaż według najnowszych badań z końca 2011 roku stały dostęp do Internetu ma jedynie 27% ludzi na Ziemi, to jednak czas spędzony przez nich online z roku na rok wzrasta coraz bardziej. Co więcej do Internetu przenosi się coraz więcej interakcji społecznych sprawiając, że według prognoz największy serwis społecznościowy świata, Facebook już wkrótce będzie skupiał miliard użytkowników. W tym samym czasie, gdy komputerowe stają się coraz bardziej realistyczne, sprawiając, że granica między rzeczywistością a światem wirtualnym zaciera się jeszcze bardziej.

Patrząc na to jak szybko za pośrednictwem sieci stajemy się mieszkańcami wirtualnej rzeczywistości, można się zastanowić czy aby na pewno potrzebna będzie wojna by powstał prawdziwy Matrix? Może o wiele łatwiej będzie delikatnie, z dnia na dzień przekształcać nas samych w podłączone do wirtualnego świata bateryjki?

Matrixa budujemy sobie sami, czynimy to dobrowolnie, nikt nas nie zmusza by godzinami przesiadywać przed komputerem i prowadzić kolejne dyskusje w sieci. Internet może być zagrożeniem dla naszej wolności, naszej prywatności, ale nie zagraża naszemu życiu. To jednak tylko jeden z mrocznych scenariuszy przyszłości.


Ludzie to choroba, rak toczący tę planetę. Wy jesteście plagą... a my jesteśmy lekarstwem.
Agent Smith (Matrix)


Świat Matrixa, choć pesymistyczny i budzący grozę może być jednak o wiele mniej prawdopodobny niż ten zaprezentowany przez scenarzystów serii "Terminator". Zapewne autorzy filmu nie zakładali, że stworzona przez nich na początku lat 80-tych XX wieku historia nabierze takiej głębi, to jednak w opowieść o przybyłym z przyszłości cybernetycznym zabójcy z czasem stała się zapowiedzią jednego z najmroczniejszych, lecz wciąż prawdopodobnych wizji końca ludzkości

W świecie rządzonym przez wszechpotężny komputer - Skynet, ludzie nie są potrzebni w ogóle. Nie ma dla nich żadnego zastosowania, nie sprawdzają się nawet, jako żywe akumulatory, stąd jedynym rozwiązaniem jest ich całkowita likwidacja. W tym świecie ludzie sami skonstruowali swoje narzędzia zagłady.

Chociaż na całą historię można rzecz jasna spojrzeć jeszcze z przymrużeniem oka i świadomością, że to wszystko jednak jedynie historie wymyślone przez człowieka. Skoro jednak jeden człowiek był w stanie wymyślić podobny obrót wypadków to czy inna osoba nie byłaby w stanie doprowadzić do tego, że fantazja okaże się prawdą?

Przyjrzyjmy się faktom. Pierwszym krokiem zapowiadającym nadejście ery maszyn jest dojście do momentu, kiedy człowiek stanie się zbędny, kiedy większość najważniejszych operacji wojskowych okaże się możliwych do zrealizowania przez sterowane przez komputer urządzenia. Do niedawna nawet uchodzące za szczytowe osiągnięcie technologii wojennych jednostki UAV (drony) chociaż były bezzałogowe to jednak wciąż zdalnie sterował nim pilot.

Prototyp najnowszego rodzaju drona udowadnia, że już wkrótce również pilot stanie się zbędny. Los Angeles Times poinformował bowiem w styczniu bieżącego roku, że trwają loty próbne X-47B nowego typu dronów, które podczas wykonywania misji będą mogły być sterowane wyłącznie przy użyciu komputerów pokładowych. Zdaniem przedstawicieli amerykańskiego lotnictwa kwestią czasu jest, kiedy urządzenia tego typu będą zdolne podczas operacji podejmować decyzje o tym czy zabić przeciwnika czy też nie.

Życie ludzkie stanie się zależne od decyzji maszyny? Czy nie brzmi to znajomo?

Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni i przed nami zapewne jeszcze kilka lat spokoju. Kierunek został jednak wyznaczony, o czym świadczyć może fakt, że przy ustalaniu najnowszego budżetu Pentagonu wielkim przegranym okazał się człowiek. Chociaż już dziś 1 na 3 amerykańskie samoloty bojowe to automat to można się spodziewać, że w wyniku oszczędności i nacisków politycznych również ta proporcja wkrótce ulegnie zachwianiu.

W tym samym czasie, gdy wojsko stawia na roboty, podobne ruchy wykonują inne amerykańskie instytucje. Wiosną 2011 roku na orbitę wystrzelono pierwszy bezzałogowy wahadłowiec, zaś CIA zainwestowała w eksperymentalnego robota-rybę (Unmanned Underwater Vehicle, UUV) – to tylko kilka przykładów jak w ciągu zaledwie kilku lat wzrosło i rosnąć będzie coraz bardziej znaczenie robotyki w wojskowości.

Uzbrojone roboty wykorzystywane w wojskowości to jedno, skąd jednak pomysły, że kiedykolwiek zagrożą one człowiekowi? Przede wszystkim urządzenia te produkowane są z myślą i w celach wojennych. Przykład przechwycenia przez Iran supernowoczesnego drona typu Sentinel udowodnił, że możliwe jest ich przechwycenie i przeprogramowanie. Również użycie wirusa komputerowego i przejęcie kontroli nad wojskowym systemem zarządzania nie wydaje się wcale niemożliwe. Udowadnia to po raz kolejny rząd USA, który jako jeden z głównych priorytetów działań wojennych w najbliższych latach wymienia właśnie cyberwojnę.

Rozumieją to także przywódcy innych państw takich jak choćby Niemcy i Japonia, którzy również inwestują w wirusy komputerowe mające oficjalnie chronić swoich obywateli. Czy jednak wirus komputerowy używany przez wojskowych nie może się zachować tak jak jego biologiczny odpowiednik i „wymknąć” się spod kontroli swoich twórców? Przy takim nagromadzeniu technologii, coraz szybszych i sprawniejszych komputerów, wystarczy iskierka.

Jeden z najwybitniejszych pisarzy science fiction, William Gibson stwierdził kiedyś, że "o przyszłości nie da się nic nowego powiedzieć. Przyszłość jest teraz, tylko nierówno rozłożona". Wystarczy się rozejrzeć wokół by zauważyć, że to, co niedawno było jedynie fantazją dziś staje się rzeczywistością. Tylko czy możemy być pewni tego, że zrealizowane zostaną jedynie pozytywne scenariusze?

2 komentarze:

  1. już jesteśmy zależni od maszyn, podświadomie sterowani.
    Nasze życie zależy od czyjejś decyzji, kilku przycisków.
    Cóż to właśnie chyba nasz matrix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Żyjemy w Matrixie, chociaż wielu z nas pozostaje ciągle w nieświadomości

      Usuń

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf