środa, 29 października 2014

Podwodne roboty - nowa broń rosyjskich sił zbrojnych

Nowe obszary walki i nowe technologie. Rosjanie starają się nie pozostawać w tyle i przygotowuję nowe maszyny zdolne działać na terenie dalekiej Północy.



W celu zabezpieczenia swoich interesów w okolicach Arktyki, gdzie coraz silniej ścierają się wpływy największych potęg półkuli północnej, Rosja inwestuje w swoją flotę oraz nowe technologie mogące odstraszyć a w razie potrzeby również powstrzymać potencjalnego przeciwnika.

Jak poinformowała agencja Interfax-AVN Rosjanie pracują obecnie nad szeregiem urządzeń zdolnych zabezpieczyć ich infrastrukturę w regionie. Będą one wyposażone w sprzęt umożliwiający wykrywanie, śledzenie, a jeśli zajdzie taka potrzeba to również zniszczenie potencjalnego wroga. Mają one działać w zautomatyzowanym systemie połączonych ze sobą w dużą sieć robotów umieszczonych na dnie morskim bądź na burtach rosyjskich okrętów.

Jak twierdzi Witalij Dawidow, prezes Rosyjskiej Fundacji na rzecz Zaawansowanych Projektów Badawczych obecne badania motywowane są przede wszystkim naciskami ze strony innych państw rywalizujących o dostęp do cennych złóż leżących w Arktyce. Nowe roboty oprócz celów militarnych mają posłużyć również do pomocy przy poszukiwaniach i eksploatacji leżących tam zasobów.

W grudniu ubiegłego roku Władymir Putin ogłosił, że Rosja nigdy nie "podda" swojej części Arktyki. Zobowiązał również sfery wojskowe do podjęcia wszelkich możliwych kroków celem zabezpieczenia interesów Moskwy na tamtym obszarze. Ostatnie cofanie się lodowców na północ od kontynentu eurazjatyckiego sprawiło, że pojawił się dostęp do nowych szlaków morskich jak również pojawiła się możliwość dotarcia do, do tej pory ukrytych pod lodem, zasobów mineralnych. 
 



wtorek, 28 października 2014

Czy prąd morski stoi za upadkiem wielkich cywilizacji?

Wszyscy zapewne słyszeli o słynnym prądzie morskim znanym pod nazwą El Niño. Kojarzony jest on z wielkimi tornadami pustoszącymi wybrzeża Ameryki, ale też ze zbawiennymi deszczami, które ratują Kalifornię od suszy. Ostatnie odkrycia naukowców potwierdzają niezwykły wpływ tego prądu na dzieje ludzkości, gdyż to za jego przyczyną mogły powstawać i upadać cywilizacje. 

fot. wikipedia


Czy El Niño mógł na przykład być odpowiedzialny za wielką epidemię grypy, która w 1918 roku doprowadziła do śmierci aż 50 milionów ludzi? Wygląda na to, że owszem, mogła i świadczyć o tym mają wyniki badań nad lodowcami mieszczącymi się u podnóża Andów oraz w Himalajach. Dzięki próbkom lodu określić można czy dany rok był zimny, ciepły, suchy lub wilgotny nawet tysiąc lat temu. Lonnie G. Thompson, który jako jeden z pierwszych badaczy zajął się tym tematem jeszcze w latach 80. twierdzi, że odkrył jeden z najlepszych dowodów na to, że nasz klimat przechodzi współcześnie drastyczne zmiany. 

Thopson zauważył, że pewne cechy pobieranego lodu idelanie pokrywają się z migracjami Inków z Andów ku wybrzeżu a następnie z powrotem w góry. Podobnie rzecz miała się z Indianami, którzy zamieszkiwali Amerykę Środkową będącą jego zdaniem jednym z najbardziej wrażliwych na działanie prądów oceanicznych miejsc na świecie. Można pójść nawet dalej w tych dociekaniach i zastanowić się czy przypadkiem to właśnie te zmiany klimatyczne nie doprowadziły do nagłego zniknięcia całej cywilizacji Majów. 

Te niezwykle dramatyczne zwroty w historii zostały przez naukowców nazwane "czarnymi łabędziami" i zdaniem Thompsona wydarzenia te są silnie powiązane z działaniem El Nino. Zwraca on uwagę, że dokładnie w tym samym czasie doszło do epidemii dżumy w Europie oraz upadku dynastii Yuan w Chinach (zastąpionej przez dynastię Ming), której osłabienie wiąże się właśnie z wybuchem tam wielkiej zarazy - według danych uzyskanych z lodowców wydarzenia te poprzedziła trwająca ponad 30 lat susza. Później podobny atak "czarnych łabędzi" nastąpił w 1781 - w wyniku epidemii zginęło wówczas ponad pół miliona amerykańskich Indian a w tym samym czasie doszło do wyniszczających wydarzeń m.in. w Egipcie, na Karaibach, w Australii czy w Meksyku. Na tym z resztą nie koniec, rok 1918 to również znacząca data: rewolucja w Rosji, wielka epidemia grypy oraz koniec I Wojny Światowej, zdaniem Thompsona również mogące zostać połączone z wielkimi prądami oceanicznymi. 

Kiedy więc można się spodziewać kolejnego takiego przełomu? Tego nie da się niestety przewidzieć, aczkolwiek badacz zwraca uwagę na mające faktycznie miejsce cofanie się lodowców w Arktyce i na Grenlandii, jak również praktycznie zaniknięcie lodowców na innych obszarach, m.in. w górach Nowej Gwinei. 



źródło: Insidescience.org

poniedziałek, 27 października 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 56 Stare Kiejkuty, Polska



Drzwi uchyliły się. Na drewniany taras padła łuna ciepłego, żółtego światła.
– Kto tam? – spytała kobieta, starając się dostrzec stojących
na tarasie gości.
Miała trzydzieści kilka lat i krótkie jasne włosy.
– Przyjaciele – odezwał się Marc. – Proszę się nie obawiać.
Czy zastaliśmy Kajetana?
– Tak... – zawahała się. Zdecydowała się jednak zatrzymać
nocnych gości na tarasie – Kajetan! – krzyknęła do wnętrza domu.
Nastąpiła chwila milczenia.
– Tak, kochanie? – Z ulgą usłyszeli znajomy głos.
– Mamy gości.
– Gości? Już schodzę. 
Stali na tarasie, czekając na zaproszenie. Ten krótki moment przypomniał im, że znajdują się daleko od swoich bezpiecznych domów. Cała trójka, trochę zagubiona, została uwikłana w bieg tajemniczych, niebezpiecznych wydarzeń. Ktoś, kogo nie znali, gdzieś w miejscu, którego nie umieli sobie wyobrazić, wydawał polecenia, uruchamiając siłę mającą pozbawić ich życia. Ocierali się o śmierć, zgłębiając mroczne tajemnice świata. Oświetlona scena światowego teatru miała swoje głębokie kuluary otoczone pilnie strzeżoną tajemnicą. Pozostający w cieniu, pozornie drugorzędni aktorzy, nie pozwalali umieszczać swoich nazwisk na plakatach granych przedstawień. To właśnie oni, od lat ukryci przed opinią publiczną, połączeni tajną przysięgą, pociągali za sznurki występujących na scenie, odświętnie ubranych marionetek. W drzwiach stanął Kajetan. Zaniemówił na chwilę. Na jego ogorzałej od słońca twarzy pojawił się radosny, szeroki uśmiech. Rozłożył ramiona w geście powitania.
– Ależ się cieszę... Jesteście wszyscy... Ale radość...

Wchodźcie! Kochani... Alu – zwrócił się do stojącej obok niego kobiety – to są moi przyjaciele. Tyle ci o nich opowiadałem, to właśnie na nich czekaliśmy. Zaproś ich do środka. Na twarzy sympatycznie wyglądającej blondynki pojawił się uśmiech. Niepokój wyraźnie opuszczał wszystkich. Chcieli jak najszybciej znaleźć się w przyjaznym wnętrzu, które już znali. Ukryta w lasach chata wydała im się najbardziej pożądanym miejscem na świecie. Opadli na wygodne fotele w drewnianym saloniku. Ala, żona Kajetana, poszła do kuchni przygotować im herbatę i coś do jedzenia. Marc i Poul po chwili odpoczynku wyszli do samochodu zabrać rzeczy. Wszystkie ubrania Poula przepadły razem z jego samochodem. Na szczęście miał przy sobie portfel z dokumentami. Bagaże zanieśli do pokoju, w którym wcześniej spali. Kajetan dorzucił kilka drew do kominka i zajął się przygotowywaniem drinków. Monik schowała się w łazience. Marc poszukał w swoim bagażu czegoś dla Poula. Zniszczoną odzież wyrzucili do śmieci. Poul chciał się pozbyć wszystkiego, co kojarzyło się mu z tak przytłaczającą tragedią.

sobota, 25 października 2014

Nowa misja Europejskiej Agencji Kosmicznej, zobaczcie film promocyjny

ESA ma wielką ambicję: być pierwszą ziemską agencją kosmiczną, która stworzy satelitę zdolnego dotrzeć do komety. Początek misjimiał miejsce w 2004 roku, wkrótce ma ona dotrzeć do jej powierzchni i pobrać próbkę. Poniżej prezentuję niezwykle oddziałujący na wyobraźnie film "Ambition"promujący to wydarzenie. Dodajmy, że za jego produkcją stoi znany Tomasz Bagiński.





czwartek, 23 października 2014

Implant mózgu z grafenu? Taki jest najnowszy pomysł DARPA

Żyjemy w czasach rewolucji, której głównym katalizatorem jest grafen. Możliwości jakie on oferuje mogą już wkrótce zmienić urządzenia jakich używamy na co dzień.

 
Struktura grafenu przypomina plastry miodufot. AlexanderAlUS/wikipedia

Fascynacja czipami i możliwościami połączenia ludzkiego mózgu z maszyną od wielu lat znajdują się w jednym z głównych obszarów zainteresowania agencji. W tym konkretnym przypadku DARPA jest głównym sponsorem projektu realizowanego przez badaczy z Uniwersytetu w Wisconsin.

Współczesna technologia ma istotne ograniczenia w kwestii skuteczności istniejących czipów. Lepszy, zrobiony z grafenu przewodnik może poprawić rezultaty badań. Jest on na tyle cienki, że jest w stanie współdziałać z ludzkim mózgiem bez ryzyka, że dojdzie do jego uszkodzenia co niestety ma miejsce w przypadku wykorzystywanych dotychczas metali a także, jak wspominaliśmy, jest świetnym przewodnikiem. To wszystko czyni go niezwykle wręcz kompatybilnym z materiałami biologicznymi.


Powodzenie przy tym projekcie może oznaczać rewolucję w technologiach komunikacji między mózgiem a maszyną, nie tylko ułatwi to zbudowanie znacznie bardziej precyzyjnych protez, ale też sprawi, że w bardzo krótkim czasie pojawią się rozwiązania całkowitego wszczepienia komputerów do mózgu.


Grafen jest cudownym odkryciem ostatnich lat, jego zbliżona do węgla budowa sprawia, że jest on doskonałym przewodnikiem przenoszącym impulsy elektryczne, stąd duże nadzieje wiąże się z technologiami umożliwiającymi wykorzystanie go do tworzenia nowej generacji znacznie wydajniejszych baterii mogących wyprzeć popularne dziś litowo-jonowe.



środa, 22 października 2014

W jakim stanie jest amerykańska gospodarka? 19 ciekawych faktów, które dadzą do myślenia

Czy Stany Zjednoczone podniosły się po kryzysie? Czy recepta jaką zaplanowano by ratować amerykańską gospodarkę zadziałała? Media głównego nurtu powiedzą: "oczywiście". Poniżej natomiast garść faktów, które nie są już tak optymistyczne.

http://theeconomiccollapseblog.com



1. Odliczywszy inflację średni dochód gospodarstwa domowego w USA jest o 8% niższy niż przed początkiem recesji.

2. Liczba osób pracujących na niepełen etat wzrosła od grudnia 2007 o 54%, z kolei w tym samym okresie liczba pełnych etatów spadła o ponad milion.

3. Ponad 7 milionów pracujących na niepełen etat byłoby chętnych zacząć pracę na pełnym etacie.

4. Praca zdobyta w okresie "poprawy" amerykańskiej gospodarki daje o 23% niższe wynagrodzenie niż ta przez początkiem recesji.

5. Dwa razy więcej bezrobotnych zrezygnowało z jakiegokolwiek poszukiwania pracy w stosunku do ilości osób, które zrobiły to samo w grudniu 2007.

6. Zanim zaczęła się recesja w 2007 blisko 17% bezrobotnych pozostawało bez pracy przez ponad pół roku, dziś jest to ponad 34%.

7. Z powodu braku odpowiedniej pracy blisko połowa absolwentów college'ów pozostaje na utrzymaniu rodziców średnio przez kolejne dwa lata.

8. Według nowej metodologii w Kalifornii na poziomie ubóstwa żyje 23,4% mieszkańców.

9. Jak podaje New York Times, "typowe amerykańskie gospodarstwo domowe" jest obecnie warte 36% mniej niż przed dekadą.

10. W roku 2008 przeciętne gospodarstwo domowe z 5% najbogatszych posiadało 16,5 raza więcej niż średnia dla całej populacji. Obecnie ich majątek jest 24 razy większy.

11. Ilość małych biznesów spadła do najniższego w historii poziomu.

12. Aż 31% pożyczek w USA stanowią ponownie kredyty subprime

13. Kryzys łupkowy: średni koszt wydobycia baryłki ropy ze złóż znajdujących się w łupkach wynosi około 85 dolarów. W chwili obecnej istnieje ryzyko, że cena ropy zbliży się właśnie do tego poziomu.

14. Jeśli weźmiemy pod uwagę siłę nabywczą to Chiny są już teraz większą gospodarką od amerykańskiej.

15. 49 milionów Amerykanów ma współcześnie kłopoty z zapewnieniem sobie bezpiecznego dostępu do żywności.

16. W USA znajduje się co najmniej sześć banków uznanych za "za duże by upaść".

17. 113 najwyżej postawionych pracowników Rezerwy Federalnej zarabia średnio 246 506 dolarów rocznie.

18. Dług narodowy Stanów Zjednoczonych w roku podatkowym 2014 uległ powiększeniu o ponad trylion dolarów.

19. Około 40 milionów dolarów wydano na wakacje Baracka Obamy i jego rodziny.

źródło: ZeroHedge

wtorek, 21 października 2014

Oto czego boją się ludzie na świecie

Mieszkańcy USA i sporej części Europy (w tym Polski) najbardziej obawiają się nierówności, ale dla naszych rodaków dużym zagrożeniem pozostaje broń atomowa. Zobaczcie czego boi się świat współcześnie.




Wiosną tego roku Pew Research Center przeprowadziło sondę obejmującą 48 tysięcy respondentów z 44 państw świata. Każdemu z nich zadano jedno pytanie dotyczące tego czego obawiają się najbardziej, pytanie nie było otwarte, zawierało ono do wyboru pięć możliwych odpowiedzi :

- AIDS i innych chorób,

- broni atomowej,

- zanieczyszczenia środowiska,

- nierówności

- nienawiści religijnej i etnicznej

Czego zatem boją się mieszkańcy naszej planety? To zależy od regionu. Dla żyjących na Bliskim Wschodzie największym zagrożeniem pozostaje religijna i etniczna nienawiść aż 34% respondentów z tamtego rejonu wybrało właśnie tą odpowiedź. Z kolei nierówność jest powodem obaw dla Europejczyków i obywateli USA,podczas gdy w krajach o znacznie większym rozwarstwieniu, czyli państwach Ameryki Południowej, Azji i Afryki stanowi to znacznie mniejszy problem (zwraca na niego uwagę po 18% respondentów). Znacznie ważniejsze jest dla nich zagrożenie płynące ze strony broni atomowej (Ameryka Łacińska - 26% respondentów), zanieczyszczenie środowiska naturalnego (Azja - 22%) i AIDS (Afryka - 29%).

Jeśli przyjrzymy się samej Europie to dla Polski zagrożenie nierównością wskazało 32% badanych (tyle samo co we Francji i we Włoszech), ale również broń atomowa jest widziana w naszym kraju niechętnie, gdyż aż 28% respondentów (najwięcej w Europie) właśnie ją wskazało jako główne zagrożenie. Z kolei dla Brytyjczyków i Francuzów znacznie poważniejsze problemy mogą nastręczać konflikty na tle rasowym i religijnym na co zwróciło uwagę ponad 30% tamtejszych badanych. Najbardziej wrażliwym na zagrożenia ze strony nierówności krajem w Europie jest Hiszpania, tam aż 54% respondentów wskazało właśnie na nie jako na główny problem.

A co dla Was jest głównym zagrożeniem? Zgadzacie się z tą ankietą?



poniedziałek, 20 października 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 55 Mazury, Polska

www.freefoto.com

Ciemność nocy była nieprzenikniona. Pusta o tej porze droga, którą poruszał się granatowy samochód, była ledwie widoczna w otaczającym ją rozległym lesie. Wewnątrz auta panowała cisza. Jadące w nim trzy osoby skupiały swoją uwagę na mijających ich z rzadka pojazdach. Każde pojawiające się w tylnym lusterku światło koncentrowało na sobie wzrok kierowcy i mobilizowało dwoje pozostałych pasażerów do odwrócenia się do tyłu. Za każdym razem Marc dodawał wtedy gazu i zmuszał samochód do szybszej jazdy. Monik siedząca na przednim siedzeniu, ukradkiem spoglądała na czerwony elektroniczny licznik kilometrów, znajdujący się pod kierownicą. Pamiętała, że Marc pytany przez Poula odpowiedział, że od chaty Kajetana dzieliło ich pięćdziesiąt kilometrów. Od miejsca, w którym wsiadł Poul, przejechali około piętnastu do najbliższego miasteczka. Marc niczym wytrawny agent znalazł miejsce, w którym ukryli samochód. Sami schowali się w niewielkim regionalnym muzeum. Przedłużali swój pobyt, rozmawiając z jego dyrektorem. Przedstawiwszy się jako zagraniczni dziennikarze zainteresowani regionem, znaleźli się w końcu na skromnej kolacji w jego domu. Tam mogli się czuć bezpiecznie. W dalszą drogę ruszyli przed dwudziestą trzecią. Pozostał im już niewielki odcinek do bezpiecznego schronienia. Czuli się trochę jak zaganiane do pułapki zwierzęta.
– Gdzieś tu znajdowała się kwatera Hitlera, prawda? – przerwała milczenie Monik.
– Prawda – odpowiedział jej Marc. – Znacie historię tego miejsca?
– Wiem, że był to olbrzymi bunkier zbudowany pod koniec wojny, w którym dokonano zamachu na przywódcę III Rzeszy, nieprawdaż? – odpowiedziała.
– Mam wrażenie, że też niewiele wiem na ten temat – odezwał się Poul. – To jedna z atrakcji turystycznych tego regionu.
Myślicie, że powinniśmy zainteresować się tym miejscem?
– Chyba nie – odpowiedział Marc, redukując bieg.
Samochód wspinał się lekko pod górę.
– Przypominają mi się słowa naszego przewodnika z Książa
– wyjaśnił Poulowi. – Za dużo tam turystów, by komukolwiek przyszło do głowy coś tam dzisiaj ukrywać. Mnie to przekonuje, a was?
– Chyba też... – odparł Poul. W jego głowie wciąż huczało od ostatnich wydarzeń, zaś twarze dwójki autostopowiczów nie dawały mu spokoju. Ich śmierć była jego winą. Przecież wiedział, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A jednak, wziął ze sobą dwoje młodych ludzi. Po co? By dodać sobie otuchy? Na razie mógł jedynie obwiniać siebie, potrzebował czasu i samotności, by wszytko poukładać... Spojrzał na Monik. Skinęła głową jakby słysząc jego myśli. Ciemność przed samochodem rozjaśniła się lekko. Wjechali na polanę, na której stała chata Kajetana. W jej małych okienkach paliło się światło.

sobota, 18 października 2014

Przypominamy: Po co DARPA ukrywa drony na dnie oceanów?

DARPA planuje budowę dronów, które "zahibernowane" czekać będą w głębinowych kapsułach na dnie oceanów. Dopiero po odpowiedniej komendzie mają zostać reaktywowane i wzbić się w górę do przestrzeni powietrznej. Zgodnie z prawem międzynarodowym, dna oceanów stanowią "wspólne dziedzictwo ludzkości" i nie podlegają jurysdykcji żadnego państwa. Czy USA chcą wykorzystać ten fakt i bez wiedzy innych rządów porozmieszczać kapsuły w różnych częściach świata?
fot. tgdaily.com
DARPA to agencja Amerykańskiego Departamentu Obrony odpowiedzialna za rozwój nowych technologii w zakresie wojska i służb mundurowych. Menadżer podejmowanego właśnie innowacyjnego programu Andy Coon podkreśla, że "celem tego typu działań jest wsparcie marynarki wojennej rozproszonymi technologiami w dowolnym miejscu i czasie na dużych obszarach morskich. Dzięki temu, możemy zbliżyć się do obszarów na które musimy mieć wpływ w sposób natychmiastowy".
Największym problemem okazać się może ogromne ciśnienie panujące na dnie oceanów. To od niego zależeć będzie skuteczność węzłów komunikacyjnych, które "przebudzić" mają drony po latach uśpienia i efektywnie pozwolić na ich wyniesienie na powierzchnię. W tym celu do projektu mają zostać zaangażowane największe firmy i organizacje na co dzień prowadzące głębinowe oceaniczne prace inżynieryjne. 


czwartek, 16 października 2014

NASA: pod powierzchnią Księżyca znajduje się wielki kwadratowy kształt

Ostatnia misja NASA dostarczyła naukowcom niezwykłych danych, które podważyć mogą całą istniejącą do tej pory historię powstawania planet.


Credit: NASA/Colorado School of Mines/MIT/JPL/Goddard Space Flight Center


Ciąg dalszy tajemnic związanych z Księżycem. Nasz jedyny naturalny satelita miał rzekomo powstać w wyniku wielkiej kolizji jaka dotknęła Ziemię miliardy lat temu kiedy to jakieś ciało niebieskie uderzyło w orbitującą wokół Słońca planetę powodując oderwanie się od niej jej części, z którego z czasem uformował się Księżyc. Tak wygląda oficjalna teoria. A nieoficjalna?

Teorii na temat genezy Księzyca jest wiele a doniesienia podobne do tego, o którym piszę poniżej z pewnością pomagają ich powstawaniu. Otóż w wywiadzie jaki niedawno udzielił portalowi Space.com pracujący na Colorado School of Mines w Golden Jeffrey Andrews-Hanna pojawia się stwierdzenie, że nasz satelita zamiast w wyniku kolizji mógł powstać w wyniku odpadania od jego powierzchni kolejnych fragmentów skał sukcesywnie zmniejszając tym samym wielkość Księżyca. To mogłoby tłumaczyć względnie duże rozmiary jakie ma Księżyc w stosunku do Ziemii, jednak najciekawszą informacją jest odkrycie przez prowadzoną przez NASA misję GRAIL niezwykłego, prostokątnego kształtu na całej powierzchni satelity.

Zaobserwowana zależność między grawitacyjnymi anomaliami na księżycu odbywa się w tak bardzo geometrycznym a zarazem nieoczekiwanym kształcie, że zmuszeni jesteśmy spojrzeć w zupełnie nowy sposób na procesy jakie dzieją się na księżycach i w ogólne na planetach"- stwierdził Andrews-Hanna - Możemy się tylko zastanawiać co może leżeć ukryte głęboko pod powierzchnią wszystkich innych planet naszego systemu słonecznego." - dodał.


środa, 15 października 2014

Czy globalizacja dobiega końca?

Proces globalizacji wydawał się nieuchronny, a jego skutki przewidywalne. Nowe, globalne społeczeństwo miało finalnie żyć w świecie bez granic, zarówno tych państwowych jak i mentalnych. Tak się jednak nie stało, w wyniku kryzysu ostatnich lat obserwujemy rosnący wzrost trendów znamionujących odwrócenie się od tego procesu.
fot. http://www.vancouversun.com



Od czasu upadku banku Lehman Brothers w 2008 światowy kryzys gospodarczy rozchodzi się na kolejne kraje powodując spadek poziomu życia w wielu z nich, a przede wszystkim prowadząc do odwrócenia się procesów integrujących gospodarki ze sobą. Jak podaje serwis Worldcrunch, wiele z regionalnych inicjatyw zaczyna mieć kłopoty - Unia Europejska zatrzymała integrację, kraje Mercosur są sparaliżowane i wszelkie ponadnarodowe inicjatywy uległy paraliżowi. Osłabł także niedawny lider globalizacji - sektor finansowy, banki pożyczają bowiem mniej, a inwestorzy z większymi oporami podejmują ryzykowne decyzje.

Również internet - największy wynalazek ludzkości ostatnich lat, a także symbol wolności i globalizacji przechodzi właśnie poważny kryzys. Pomimo siły internetowych koncernów widać wyraźnie próby wpłynięcia i ograniczeń dostępu do sieci. Już od przyszłego roku Rosjanie nie będą mieli dostępu do Google i Facebooka, Chińczycy pogodzili się z tym faktem już kilka lat temu, z kolei w Niemczech władze próbują rozbić wpływy amerykańskich gigantów poprzez odpowiednie ustawy antymonopolowe. Nie wiadomo w jakim momencie zatrzymają się próby uregulowania internetu, ale już dziś ciężko mówić o wolności w sieci.

Wiek Ameryki, wiek globalizacji

Koniec globalizacji może być też oznaką innego ważnego procesu, mianowicie końca dominacji Stanów Zjednoczonych nad światem. Dotychczasowa działalność i polityka USA oznaczały ustawiczne promowanie światowej integracji, zarówno politycznej jak i handlowej, odwrót od tych procesów może zatem oznaczać, że również dla Ameryki kończy się czas dominacji na świecie. A moze to tylko chwilowy kryzys?



wtorek, 14 października 2014

Nowy rosyjski system ostrzegania działać będzie prosto z orbity i ma powstrzymać każdego agresora

Rosja stworzy orbitalny system obrony przeciwrakietowej opierający się na sieci baz kosmicznych. Dzięki niej będzie ona w stanie rozpoznać a następnie zneutralizować pociski międzykontynentalne i taktyczne.
 


"Stworzenie ujednolicego systemu obrony w kosmosie jest jednym z głównych kierunków jaki będziemy starali się opanować" powiedział w czwartek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. By system powstał, Rosja wystrzeli na orbitę okołoziemską cały komplet satelitów, które będą w stanie wykrywać odpalane pociski (zarówno taktyczne jak i strategiczne) oraz łączyć się z bazami naziemnymi, które na bieżąco zajmować się będą przetwarzaniem gromadzonych danych.

Ważny jest przy tym również fakt, że cały system obronny został zaprojektowany i będzie wyprodukowany wyłącznie w Rosji, nie przewiduje się korzystania z pomocy zagranicznych kontrahentów.

Informacja o nowym systemie ostrzegania jest widocznym sygnałem zmiany dotychczasowej polityki rosyjskiej, która co raz poważniej angażuje się w nowy wyścig zbrojeń. Chociaż Moskwa nei jest w stanie sprostać wymaganiom stawianym przez współczesne potęgi takie jak USA czy Chiny, to jednak stara się zachować status mocarstwa, którego wpływy sięgać mają daleko poza granice naszej planety. Czy taka strategia będzie skuteczna? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy prawdopodobnie w ciągu najbliższych 10-20 lat, jeśli do tej pory będzie istnieć Rosja, to być może plan był jednak skuteczny.





http://stratrisks.com/geostrat/21228

http://news.xinhuanet.com/english/sci/2014-10/09/c_133702783.htm?

poniedziałek, 13 października 2014

Fragment powieści "Kod Władzy" Rozdział 55 Mazury, Polska



Ciemność nocy była nieprzenikniona. Pusta o tej porze droga, którą poruszał się granatowy samochód, była ledwie widoczna w otaczającym ją rozległym lesie. Wewnątrz auta panowała cisza. Jadące w nim trzy osoby skupiały swoją uwagę na mijających ich z rzadka pojazdach. Każde pojawiające się w tylnym lusterku światło koncentrowało na sobie wzrok kierowcy i mobilizowało dwoje pozostałych pasażerów do odwrócenia się do tyłu. Za każdym razem Marc dodawał wtedy gazu i zmuszał samochód do szybszej jazdy. Monik siedząca na przednim siedzeniu, ukradkiem spoglądała na czerwony elektroniczny licznik kilometrów, znajdujący się pod kierownicą. Pamiętała, że Marc pytany przez Poula odpowiedział, że od chaty Kajetana dzieliło ich pięćdziesiąt kilometrów. Od miejsca, w którym wsiadł Poul, przejechali około piętnastu do najbliższego miasteczka.
Marc niczym wytrawny agent znalazł miejsce, w którym ukryli samochód. Sami schowali się w niewielkim regionalnym muzeum. Przedłużali swój pobyt, rozmawiając z jego dyrektorem. Przedstawiwszy się jako zagraniczni dziennikarze zainteresowani regionem, znaleźli się w końcu na skromnej kolacji w jego domu. Tam mogli się czuć bezpiecznie.
W dalszą drogę ruszyli przed dwudziestą trzecią. Pozostał im już niewielki odcinek do bezpiecznego schronienia. Czuli się trochę jak zaganiane do pułapki zwierzęta.
– Gdzieś tu znajdowała się kwatera Hitlera, prawda? – przerwała milczenie Monik.
– Prawda – odpowiedział jej Marc. – Znacie historię tego miejsca?
– Wiem, że był to olbrzymi bunkier zbudowany pod koniec wojny, w którym dokonano zamachu na przywódcę III Rzeszy, nieprawdaż? – odpowiedziała.
– Mam wrażenie, że też niewiele wiem na ten temat – odezwał się Poul. – To jedna z atrakcji turystycznych tego regionu.
Myślicie, że powinniśmy zainteresować się tym miejscem?
– Chyba nie – odpowiedział Marc, redukując bieg. Samochód wspinał się lekko pod górę.
– Przypominają mi się słowa naszego przewodnika z Książa – wyjaśnił Poulowi. – Za dużo tam turystów, by komukolwiek przyszło do głowy coś tam dzisiaj ukrywać. Mnie to przekonuje, a was?
– Chyba też... – odparł Poul. W jego głowie wciąż huczało od ostatnich wydarzeń, zaś twarze dwójki autostopowiczów nie dawały mu spokoju. Ich śmierć była jego winą. Przecież wiedział, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. A jednak, wziął ze sobą dwoje młodych ludzi. Po co? By dodać sobie otuchy? Na razie mógł jedynie obwiniać siebie, potrzebował czasu i samotności, by wszytko poukładać... Spojrzał na Monik. Skinęła głową jakby słysząc jego myśli. Ciemność przed samochodem rozjaśniła się lekko. Wjechali na polanę, na której stała chata Kajetana. W jej małych okienkach paliło się światło.

sobota, 11 października 2014

Epidemia wirusa ebola - najważniejsze mapy i statystyki



Poniżej prezentuję szereg najważniejszych informacji i materiałów graficznych poświęconych kolejnym wybuchom epidemii wirusa ebola od czasu jego wykrycia w latach 70. aż do ostatnich zanotowanych przypadków. Mam nadzieję, że przydadzą się one czytelnikom "Kodu Władzy" do lepszego zrozumienia skali problemu oraz ewentualnego rozwoju epidemii na świecie.




 



czwartek, 9 października 2014

Wenezuela: bitcoin ratunkiem przed dysfunkcjonalną gospodarką?

Centralnie sterowana gospodarka Wenezueli przeżywa ciężkie chwile. Co raz do wiadomości publicznej dostają się doniesienia o kolejnych brakach w zaopatrzeniu i problemach organizacyjnych, z którymi bohatersko stara się walczyć administracja prezydenta Nicolasa Maduro. Jednym ze sposobów walki z kryzysem oraz rosnącym w kraju czarnym rynkiem ma być ścisła kontrola nad obcymi walutami i ich reglamentacja. Nigdy jednak nie zajęły stanowiska w sprawie kryptowalut.



Z drugiej jednak strony sami Wenezuelczycy starają się obejść te regulacje popularyzując wśród obywateli bitcoina. Jak przyznaje w rozmowie z agencja Reutera mieszkający w Caracas 32-letni software developer John Villiar "bitcoin to metoda buntu przeciwko systemowi" i tylko dzięki temu systemowi rozliczeń był on w stanie dokonać zakupów niezbędnych częsci do telefonu w sklepie Amazon.

Z kolei żyjący obecnie w Nowym Jorku Wenezuelczycy: Kevin i Victor Charles pracują właśnie nad otwarciem "SurBitcoin" giełdy, która powstała z myślą o ich rodakach w kraju. Ma być ona miejscem kontaktu i wymiany towarów przy użyciu systemu bitcoin. Nie odstraszają ich nawet wahania ceny btc, "to wciąż bezpieczniejsze niż narodowa waluta" mówi Kevin Charles.

Co najciekawsze Wenezuelczycy mogą mieć pewną przewagę w bitcoinowym biznesie. Kryptowalutę można uzyskać drogą handlu a więc wymieniając istniejące towary lub waluty, których nie mają w nadmiarze albo poprzez "kopanie" wykorzystując przy tym komputery wykonujące operacje kryptograficzne. Proces ten jest bardzo energochłonny a co za tym idzie kosztowny, osoba wydobywająca bitcoina musi się zatem liczyć z wysokimi rachunkami za prąd co przy skaczącym kursie bitcoin nie zawsze jest opłacalne. Co innego jednak w przypadku Wenezueli gdzie dotowany i faworyzowany przez państwo sektor energetyczny utrzymuje znacznie niższe ceny prądu niż w innych krajach świata a co za tym idzie sprawia, że koszt wydobycia znacząco maleje.

Jak twierdzi Reuters, już wkrótce możemy się w związku z tym spodziewać nowej, wenezuelskiej gorączki bitcoinowego złota.


środa, 8 października 2014

Ebola atakuje. Czy czeka nas wielka epidemia?

 Śmiercionośny wirus rozprzestrzenia się na co raz większy obszar. Już wkrótce nikt nie będzie bezpieczny.

 

 Jeszcze na początku kwietnia informowaliśmy o kilkudziesięciu przypadkach zgonów wywołanych wirusem ebola. Wówczas zasięg epidemii ograniczał się jednak do terenu jednego z miast Gwinei Równikowej. Tak było jednak w kwietniu. Od tego czasu zasięg wirusa niebezpiecznie się powiększa, najpierw dotarł on do innych zachodnioafrykańskich krajów zbierając tam niezwykle śmiercionośne żniwo a teraz pierwsze zachorowania odnotowano już choćby w USA, Europie i w Chinach.

Szacuje się, że tylko w Afryce zakażonych zostało ponad 5 800 osób, z czego blisko połowa zmarła.  

Ebola zombies - na szczęście tylko miejska legenda 

Przy okazji informacji o kolejnych zachorowaniach pojawiły się także inne doniesienia - o ludziach, którzy najpierw zmarli w wyniku działania wirusa a następnie ożyli ponownie. Po sieci zaczęły krążyć zdjęcia osób, rzekomych zombie, którzy mieli powstać ze zmarłych. Najpierw gazeta New Dawn Nimba County poinformowała, że dwie kobiety z oddalonych od siebie wiosek w Liberii "ożyły" tuż przed pogrzebem. Pojawiło się nawet zdjęcie jednej z nich (poniżej). Wkrótce też dotarły wieści o kolejnym ożywieńcu a zafascynowana filmami o zombie opinia publiczna wpadła w szał. Wkrótce okazało się, że całą historię wymyślono a zdjęcie kobiety to nic innego jak przerobione nieco zdjęcie postaci z serialu World War Z.



wtorek, 7 października 2014

Cena baryłki ropy spada dramatycznie, czy oznacza to nowy kryzys?

Ropa naftowa to dziś krew światowego systemu ekonomicznego, ale przede wszystkim źródło ogromnych bogactw państw będących w posiadaniu jej złóż oraz firm kontrolujących jej dystrybucję. W ostatnich tygodniach jej cena znacząco spada. Co to może oznaczać? 

fot. http://www.greencarreports.com/


Państwa skupione wokół OPEC mają nie lada problem. Nie dość, że napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie nie ułatwia negocjacji, to jeszcze ceny ropy na światowych rynkach spadają. 

Zapewne właśnie z tego powodu już wkrótce w Wiedniu spotkają się ministrowie najpotężniejszych gospodarek świata by wspólnie ustalić plan działania na najbliższe miesiące a być może i lata. Decyzja ta zaważyć może na stanie wciąż niezwykle wrażliwej światowej gospodarki, z jednej bowiem strony idzie zima i tańsza energia sprawi, że najbardziej energochłonne kraje będą w stanie zaoszczędzić, z drugiej z kolei zmniejszenie produkcji i utrzymanie ceny powyżej 100$ sprawi, że zyski pozostaną równie wysokie jak były dotychczas. 

Decyzja będzie należeć ostatecznie do członków OPEC, w którym wyraźnie widać rosnące podziały. Chodzi przede wszystkim o sprzeczne interesy szczególnie szyickich Irakijczyków oraz Iranu, który zainteresowany jest wysokimi cenami ropy oraz obniżeniem dotychczasowej produkcji. Z kolei dla Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich obniżka cen nie będzie aż tak bolesna pod warunkiem, że w obliczu rosnącej konkurencji ze strony USA i wydobywanej w łupkach ropy ceny nie spadną do takiego poziomu, że obecne wydobycie stanie się już nieopłacalne. Jedną z głównych ofiar takiego kryzysu będzie zapewne Rosja co skutecznie może podkopać zaufanie do obecnych władz na Kremlu. 

Jak widać powiązania mają charakter globalny, decyzje podjęte w Rihadzie mogą odbić się na sytuacji na całej północnej półkuli siłą rzeczy dotykając również Polski.



poniedziałek, 6 października 2014

Fragment powieści "Kod Władzy", Rozdział 54 Mazury, Polska



Monik wypiła łyk coli. Spoglądała na przesuwający się za oknami malowniczy las. Gdzieniegdzie widać było szafirowe tafle niewielkich stawów lub skrawków jezior.
– Wiesz, Marc – odezwała się – nie masz pojęcia, jak bardzo
się cieszę, że tu wróciliśmy. Powiedz mi, czy wszystkie tematy, o których piszesz, są tak ryzykowne? Mają taką dramaturgię?
Marc zastanawiał się, omijając ciężarówkę.
– Dobre pytanie, wolałbym, byś mnie zapytała o to, co lubię zjeść. – Uśmiechnął się.
– Marc...
– Tak?
– Co lubisz najbardziej zjeść?
Roześmiał się.
– No wiesz, pytasz serio?
– Oczywiście, przecież chciałeś, bym o to zapytała. – Bawiła się dobrze.
Zmarszczył brwi. Udał poważną minę.
– Pierogi.
– Co?
– No, pierogi – roześmiał się.
– Żartujesz sobie ze mnie?
– No coś ty, to szczera odpowiedź – powiedział udając powagę.
– A te pierogi to z czym, bohaterze? – śmiała się.
– Tak w ogóle ze wszystkim, z kapustą, grzybami, mięsem,
serem, truskawkami...
– To wszystko się miesza? – zażartowała.
– Jezu, jak to miesza? Czy ty nigdy pierogów nie robiłaś?
– poirytował się.
– No nie robiłam. Ach, myślałam, że taki as dziennikarstwa jada coś specjalnego, jak superbohater – śmiała się już głośno.
Spojrzał na nią poirytowany.
– No dobrze, już dobrze – załagodziła sytuację. – Odpowiedz mi, proszę. Zawsze tak ryzykujesz życiem?
– Poważnie pytasz?
– Śmiertelnie poważnie.
Marc skupił się na pytaniu Monik.
– Masz wrażenie, że nasza wyprawa jest jakaś szczególnie niebezpieczna?
– Żartujesz? Pogoń, helikopter, straż zamkowa no i te kule wystrzelone do nas.
– A jesteś pewna, że do nas?
– To znaczy?
– Może do Poula?
Monik zamilkła. Spoglądała za okno samochodu.
– Nie wiem, możesz mi odpowiedzieć? – drążyła temat. 
– Wiesz, różnie bywa, raz jest trochę bardziej niebezpiecznie, kiedy relacja jest z jakiegoś terenu, gdzie toczą się walki, a raz mniej, kiedy sprawa dotyczy jakiegoś politycznego matactwa. Chociaż, chyba wolę te wojny. Tam przynajmniej wiadomo, kto strzela i dlaczego.
– Nie brzmi to zachęcająco – skomentowała Monik.
– Pewnie nie brzmi, ale chyba nie mógłbym inaczej żyć. Mój ojciec zaraził mnie dochodzeniem do prawdy. Może mam to w genach? Sam nie wiem dlaczego. Chyba zaczęło się od afery Watergate. To ona mnie wciągnęła w świat dziennikarstwa i później w konsekwencji w świat polityki. Czytałem o niej wiele razy szukając czegoś, co mogło być niedopowiedziane. Jestem pewien, że Komitet Reelekcji Nixona działał szerzej, niż się to wydawało. Podobnie fascynowała mnie historia śmierci Kennedy’ego. To początkowe opowiadanie, że jakiś wariat zabił prezydenta. Od tego czasu, kiedy czytałem o tych wydarzeniach godzinami, nic już nie było dla mnie takie oczywiste, a im bardziej się w to wgłębiałem, tym bardziej odkrywałem drugie dno. Ot, taka prosta motywacja. – Uśmiechnął się – Mam tylko nadzieję, że powiązania dziennikarzy, tak jak teraz widać na wyspach brytyjskich, z nielegalnymi metodami zdobywania informacji, nie staną się codziennością.
Monik spojrzała na niego.
– Chyba jesteś trochę naiwny. Jakkolwiek George Orwell w swoim słynnym Roku 1984 nie przewidział istnienia Internetu, to z istnieniem Wielkiego Brata trafił niestety w samą dziesiątkę. Jesteśmy, jak się okazuje, podglądani i inwigilowani. Co ciekawsze, a właściwie smutne, informować nas o tym musi zewnętrzna instytucja – Komisja Europejska.
– Chcesz mnie czymś zaskoczyć? – Uśmiechnął się, spoglądając życzliwie na Monik.
– Może – zaczęła tajemniczo Monik – Jadąc tu przeczytałam, że w Polsce zrobiło się głośno o „wizycie” Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w domu jednego z internautów, prowadzącego satyryczną, jego zdaniem, stronę o polskim prezydencie. Satyra się skończyła, kiedy z całą powagą w drzwiach pojawiło się ABW. Fakt wkroczenia jednostki, która na co dzień zajmuje się o wiele poważniejszymi przestępstwami, do mieszkania przeciętnego dwudziestopięciolatka pokazuje, że sieć przestaje być obszarem nieskrępowanej wolności. Co więcej, czy zastosowana socjotechnika „zbrojnej interwencji” ma jedynie gasić próbę obrażania najwyższego urzędu w państwie? Co ona symbolizuje, skoro chłopaka można było przecież wezwać na posterunek policji? Zainteresowanie władzy Internetem, jako ostatni trend, jest widoczne nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
Marc uśmiechnął się w zadumie.
– Cóż, można powiedzieć: gdy pętla się zaciśnie, możemy w efekcie stracić szansę na swobodny dostęp do informacji, naszego największego cywilizacyjnego osiągnięcia. Co ważniejsze, możemy stracić prawo wyrażania niczym nieskrępowanych poglądów. Poglądów, których efektem może być poznanie, co tak naprawdę się dzieje.
Marc spojrzał na swoją towarzyszkę podróży z podziwem.
Na jej uśmiechniętą twarz. Radosne oczy kobiety potwierdzały, że jest zadowolona ze swojej wypowiedzi. Czas spędzany z nią również i jemu sprawiał przyjemność.
– To dobrze... Bałem się, że nasza nocna przygoda i jej konsekwencje zniechęcą cię do naszych poszukiwań i długo będą ci się źle kojarzyć.
– Już o tym zapomniałam. Wszystko, co się z tobą wiąże,
wymaga nadzwyczajnej odwagi – zaśmiała się.
– Jesteś najdzielniejszą kobietą, jaką znam. – Chciał, by jego wyznanie brzmiało szczerze.
Położył swoją dłoń na jej ręce.
Monik gwałtownie zabrała rękę. Poruszyła się w kierunku przedniej szyby.
– Marc! – krzyknęła. – Zobacz, co się dzieje!
Odwrócił szybko głowę. Spojrzał do przodu. Jego źrenice rozszerzyły się.
– Boże! Co to?!
Kilkadziesiąt metrów przed samochodem, na środek drogi wybiegł mężczyzna. Rozłożył ręce, wyciągając je do góry.
Chciał zatrzymać nadjeżdżające auto.
– Co robimy?! Może zdarzył się jakiś wypadek?!
– krzyknęła.
– Masz rację, zatrzymam się...
Zdjął nogę z gazu. Powoli zaczął hamować. Bał się, że naje-
dzie na stojącego człowieka.
– Jezu! To przecież Poul! Marc, to Poul! Co on tu robi?!
Samochód zatrzymał się gwałtownie. Mężczyzna podbiegł do auta. Szarpnął za klamkę, otwierając tylne drzwi.
– Na litość boską! Jedźcie! – krzyknął. – Jedźcie! Jesteśmy w niebezpieczeństwie... Ruszaj pan! Szybko! Marc nacisnął pedał gazu. Nie pytał o nic, starał się jak najszybciej odjechać. Samochód ruszył gwałtownie do przodu. Przyspieszył na zakręcie. Rozpędzał się coraz bardziej. Siedzący na tylnym siedzeniu mężczyzna głośno oddychał. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na siedzących z przodu.
– Boże! To wy?!
– Ano my – odpowiedziała Monik, spoglądając na Poula z przerażaniem w oczach. Wyglądał jakby goniła go sama śmierć. I nie myliła się.
Poul odetchnął głęboko.
– Cuda się zdarzają... Bóg mnie ocalił... Żyję...
Monik i Marc spojrzeli na siebie.
– Co ty mówisz? Jak to żyjesz? – powiedziała Monik.
– Marc, musimy się gdzieś ukryć albo jak najszybciej stąd uciec. Będą nas gonić. Zabiją nas.
– Kto nas zabije? – spojrzała na niego Monik.
– Byłem w restauracji. Na parking podjechały dwa jeepy.
Gdy ruszyłem, podążyły za mną. W pewnym momencie jeden zajechał mi drogę, a drugi zablokował tył. Ludzie, którzy wyszli z samochodów, zabili dwójkę autostopowiczów, których zabrałem ze sobą. Zastrzelili ich bez słów. Udało mi się uciec tylko dlatego, że z lasu wyjechały samochody z drewnem. Biegłem kilka kilometrów. Pomyślałem, że dostanę się na drogę, by zatrzymać jakieś auto i trafiłem na was! To cud. Monik zamilkła. Spojrzała na Marca. Ten poczuł jej wzrok na sobie.
– Pogadamy o tym później. Teraz musimy im uciec. Co robimy? Żadne z nich nie miało pomysłu. Marc pewnie prowadził samochód z dużą prędkością. Szybka jazda nie sprawiała mu problemu. Autostrady w Niemczech były dobrą szkołą prowadzenia auta.
– Ile mamy do Kajetana? – zapytał Poul.
– Jakieś pięćdziesiąt kilometrów – odpowiedział Marc.
– Masz przy sobie telefon?
– Nie, został w samochodzie.
– To dobrze. Możliwe, że cię namierzali.
– Dojedziemy do najbliższego miasta. Tam się ukryjemy.
W mieście będzie najbezpieczniej. Pojedziemy do Kajetana,
jak się ściemni.
– Masz rację – uspokoiła się trochę Monik. Samochód oddalał się szybko od miejsca, którego Poul nie zapomni do końca życia.

sobota, 4 października 2014

"Zwłok Hitlera nigdy nie zidentyfikowano", czyli gdzie umarł Kanclerz III Rzeszy?

Nie ma chyba nardziej znienawidzonej historycznej postaci niż Adolf Hitler. Emocje z nim związane, ale też tajemnice jakie łączą się z niemieckim przywódcą sprawiają, że niejasne okoliczności jego śmierci to tajemnica, którą będziemy próbowali rozstrzygnąć jeszcze przez wiele nastepnych lat. Przypominym dwa słynne cytaty dotyczące jego zgonu:


Gieorgij Żukow (1945):
 
"Nie zidentyfikowaliśmy zwłok Hitlera".
Dwight D. Eisenhower (1952): 
 
“Nie byliśmy w stanie dotrzeć do nawet skrawka namacalnych dowodów dotyczących śmierci Hitlera. Wielu ludzi wierzy w to, że Hitler uciekł z Berlina”.

Ktoś z Berlina uciekł. Czy mógł być to Adolf Hitler? Przypominamy stary tekst traktujący o tej sprawie.

czwartek, 2 października 2014

5 kroków wielkiej medialnej propagandy

Uważni obserwatorzy mediów odkryli pewną niezwykłą zależność. Otóż okazuje się, że w przypadku medialnej propagandy informacje przekazywane są według pewnego powtarzającego się regularnie planu, który ma powoli przekonywać opinię publiczną do kolejnej interwencji zbrojnej. Ten pięciopunktowy plan stosowany był wielokrotnie. 
 


Taktyka sprowadza się do 5 kroków:

Krok 1. Zawyżanie liczby ofiar (Highliht atrocities)
Krok 2. Komunikowanie moralnego obowiązku (Communicate moral obligation)
Krok 3. Zaprzeczanie człowieczeństwu przeciwnika (Deny enemy’s humanity)
Krok 4. Mówienie, że interwencja jest dla ludzi (Say intervention is for the people)
Krok 5. Podnieś sprawę zagrożenia do poziomu bezpieczeństwa narodowego (Raise threat to national security)


Kroki te opisał niedawno John Jewell z Cardiff Uniwersity, zwrócił przy tym uwagę na fakt, że większość konfliktów zbrojnych jakie miały miejsce w ostatnich dziesięcioleciach doskonale pasuje do tego schematu. Opisuje on przykładowo początek I Wojny z Zatoce w 1991 roku kiedy media poinformowały, że żołnierze iraccy wyciągali w Kuwejcie dzieci z inkubatorów, podobnie przed interwencją w 2003 premier Tony Blair mówił o tysiącach dzieci, które giną w Iraku w komorach tortur (krok 1).


Następnie dochodzi krok 2 - doniesienie a następnie powtarzanie, że dyktator morduje "swoich ludzi", tak jak choćby Kaddafi w 2011 roku w Libii. Dzięki powtarzanym argumentom w zbiorowej świadomości opinii publicznej pozostaje wiadomość: wróg jest zły, a my jesteśmy dobrzy. Skoro jest jednak zły, to jak on może być w ogóle człowiekiem? Na pewno jest "psychopatą", "mordercą", to barbarzyńca, z którym należy walczyć. Brzmi znajomo?

Co należy zatem zrobić? Należy przejść do kroku 4., czyli przekonać wyborców, że wkroczenie do danego kraju i obalenie dyktatora będzie "błogosławieństwem", którą gnębiony lud przyjmie z radością i wdzięcznością. Gdyby to jednak nie pomogło, zawsze pozostaje punkt 5., czyli "uświadomienie" obywatelom, że jeśli w porę nie powstrzyma się niebezpiecznego dyktatora, już wkrótce może on zaatakować inne, pokojowo nastawione narody, może sfinansować terrorystów, lub też zaatakować bezpośrednio którąś z wielkich, zachodnich metropolii. Bo dlaczego by nie?


środa, 1 października 2014

Drukarki 3D w służbie przemysłu zbrojeniowego

Jak zaoszczędzić na produkcji zbrojeniowej? Wystarczy wykorzystać technologię drukarek 3D. Ta zdobywająca coraz większą popularność metoda produkowania z plastiku i metalu różnych przedmiotów w końcu znajduje zastosowanie również wśród wojskowych. 

fot. http://www.materialworldblog.com/


Jak przyznaje wiceprzewodniczący Szefów Połączonych Sztabów admirał James "Sandy" Winnefeld marynarka wojenna już dziś jest w stanie drukować części do okrętów i samolotów, jednak przyznaje, że wiele na produkcję wielu elementów będą musieli jeszcze poczekać. Jeszcze kilka lat minie zanim będą oni w stanie na bieżąco uzupełniać brakujące części, jednak Winnefeld jest przekonany, że "taki dzień z pewnością nadejdzie". 

Sama marynarka Stanów Zjednoczonych dysponuje obecnie około 70 obiektami zajmującymi się drukowaniem 3D, projekt jest wspierany przez rząd Baracka Obamy, który inwestuje pokaźne kwoty w technologie druków 

Druk 3D rozpowszechnia się co raz bardziej, korzystają z niego już nawet czołowi producenci samolotów tacy jak choćby Lockheed-Martin, który wykorzystuje go przy wytwarzaniu samolotów F-35 Joint Strike Fighter, póki co tylko przy podzespołach, ale przedstawiciele firmy są przekonani, że wkrótce zakres działania ulegnie znacznemu poszerzeniu. Zapowiada to przedstawiony ostatnio przez firmę Aerojet Rocketdyne silnik, który został w całości stworzony dzięki wykorzystywaniu drukarek 3D.

Wykorzystanie tej technologii w tak zaawansowanych projektach może wpłynąć zarówno na cenę i koszt produkcji broni jak i na zdolność zorganizowanych grup przestępczych do stworzenia własnego przemysłu zbrojeniowego. 

fot. visualcapitalist.com



- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf