czwartek, 29 września 2011

Sensacyjny zakaz lotów nad Księżycem – wielka manipulacja

Kiedy ONZ ogłasza, że nad libijską strefą powietrzną obowiązuje zakaz lotów wszystko jest jasne i proste. Samoloty nie mogą latać nad tamtejszymi miastami koniec, kropka. Jest to też uzasadnione. Ale po co zakazywać latania nad pewnymi obszarami Księżyca

Taką sensacyjną wiadomość opublikował magazyn Science informując, że NASA planuje wkrótce wprowadzić no-fly zones nad niektórymi obszarami naszego satelity. Po co? 

Jako powód NASA podaje potrzebę chronienia historycznych obszarów, gdzie lądowały pierwsze lądowniki z programu Apollo. Sugerowanych jest około 36 podobnych stref. Ciekawe jednak dlaczego tak nagle stwierdzono, że należy wprowadzić podobne ograniczenia? Przecież od 1969 roku kiedy Neil Armstrong jako pierwszy człowiek w historii postawił na srebrnym globie stopę, aż po ostatnią misję Apollo 17 w 1972 roku, Księżyc odwiedzali podobno tylko Amerykanie. 

Być może pracownicy NASA dysponują informacjami o zaawansowanych projektach któregoś z państw planującego wkrótce również dotrzeć na Księżyc i w ten sposób rozpocząć nową erę w podboju kosmosu? Do niedawna podobne plany przedstawiała Japonia, której władze deklarowały, że do 2020 roku na Księżycu powstanie pierwsza japońska baza. Niespodziewanie jednak Japończycy zostali na jakiś czas wyeliminowani z wyścigu po tym gdy fala tsunami zniszczyła wschodnie wybrzeże kraju, zaś ich stolicy wciąż zagraża promieniowanie z uszkodzonej elektrowni atomowej. 

Jeśli NASA chce coś przed nami ukryć to będzie to dla niej coraz trudniejsze. Zainteresowanie satelitą przejawiają nie tylko państwa, ale też prywatne koncerny, takie jak Google. Firma ta 13 września 2007 roku na łamach magazynu WIRED ogłosiła wspólnie z fundacją X PRIZE konkurs Google Lunar X Prize. Zwycięska drużyna ma szansę wygrać 20 milionów dolarów jeśli tylko jako pierwsza umieści na powierzchni Księżyca łazika, który przejedzie ponad 500 metrów oraz będzie w stanie przesłać na Ziemię zdjęcia wideo w wysokiej rozdzielczości. Warunkiem jest korzystanie jedynie z prywatnych funduszy. Konkurs ogłoszono ponad 4 lata temu, jednak rejestracja drużyn dobiegła końca pod koniec 2010 roku. Obecnie bierze w niej udział 29 drużyn, które na zrealizowanie ambitnego zadania mają czas do 2015 roku. 

Wkrótce na Księżycu może zrobić się ciasno, tym bardziej, że póki co Amerykanie nie dysponują tak naprawdę żadnymi prawnymi środkami by zakazać komukolwiek lotów. Formalnie Księżyc pozostaje strefą, w której nie ma żadnych podziałów terytorialnych i poza pamiątkami po misjach Apollo nie powinna się tam znajdować żadna sztuczna konstrukcja. 

Z drugiej jednak strony niektórzy blogerzy, tacy jak Steve Beckow wskazują, że w tych strefach może być coś więcej, między innymi tajemnicze budowle nieznanego pochodzenia. W momencie lądowania chińskiej, indyjskiej, japońskiej, europejskiej bądź prywatnej ekspedycji oczom astronautów mogłyby się ukazać rzeczy, które według oficjalnej wersji historii podboju kosmosu nie mają prawa istnieć. Warto tu przytoczyć niezwykłą historię Apollo13, które nie doleciało na srebrny glob uszkodzone przez kosmiczny statek nieznanego pochodzenia. Relacja podekscytowanych astronautów do bazy na ziemi została podsłuchana przez postronne osoby. 

Spójrzmy choćby na to zdjęcie obok. Skąd podobne kształty w księżycowym kraterze?


wtorek, 27 września 2011

"Kod Władzy"

Od kilku miesięcy staram się by mój blog był źródłem wartościowych informacji. Namawiam Was do refleksyjnego spoglądania na otaczającą nas rzeczywistość. Życzliwe przyjęcie mojej propozycji potwierdziła ilość wejść na debiutującego bloga. Liczba osób, które go „lubią” i tych którzy są jego członkami. Cieszy ilość opublikowanych tekstów na głównych stronach kluczowych polskich portali: Onet.pl; Interia.pl. Satysfakcjonuje wygrany konkurs na debiut dziennikarski roku 2010/2011 w konkursie Interii.

Teraz czas na podziękowanie za Waszą życzliwość. Już wkrótce będę mógł Wam zaprezentować moją powieść która mam nadzieję, będzie dla Was intrygującą lekturą. Staram się w niej pokazać kulisy światowego spisku, z udziałem wpływowych polityków z różnych krajów, odkrytego w Watykanie przez osoby z otoczenia papieża. Oddaję Wam pasjonująca książkę, w której miłość, sensacja, tajemnica i intryga przeplatają się ze skrywanymi przez historię faktami, demaskując mechanizmy rządzące światem, poszukując „kodu", umożliwiającego zrozumienie rzeczywistości. Książka dostępna będzie na mojej stronie.

Wkrótce więcej informacji.

poniedziałek, 26 września 2011

Zbrodnie w białych rękawiczkach



W chwili gdy dzieje się coś ważnego i obserwator nie wie jeszcze, co się stało, ważną rolę odgrywa ten, kto jako pierwszy wyjaśni okoliczności i sprawi, że wyrobimy sobie na dany temat pogląd. Upowszechnioną informację bardzo trudno jest zmienić, dlatego też pierwsza oficjalna wersja wydarzeń staje się często tą obowiązującą. Działania, których celem jest wprowadzenie w błąd opinii publicznej i wywołanie wrażenia, że autorem tego działania jest ktoś zupełnie inny noszą nazwę operacji fałszywej flagi.


Mają one swoje korzenie w operacjach morskich, gdzie okręty pod fałszywą banderą zbliżały się do nieprzyjacielskiego statku, a następnie wykorzystując efekt zaskoczenia, przystępowały do ataku. Operacje fałszywej flagi stały się szczególnie popularne w XX wieku, a ich przykłady możemy znaleźć praktycznie wśród działań każdej z ówczesnych armii. Co warte podkreślenia, nikt nie wie ile tak naprawdę przeprowadzono operacji tego typu. Wiele z nich zostało bowiem ujawnionych zupełnie przypadkiem. Informacje o niektórych operacjach przedostały się do opinii publicznej dopiero po ujawnieniu odpowiednich dokumentów przez zaangażowanie tajnych służb lub w wyniku wnikliwego dziennikarskiego śledztwa.




Druga Wojna Światowa

Fall Weiss i ostrzał wioski Mainila

Polskiemu czytelnikowi znany jest przykład tak zwanego „incydentu gliwickiego” z 31 sierpnia 1939 roku, kiedy to przebrani w polskie mundury niemieccy żołnierze dokonali ataku na gliwicką radiostację. Operacja ta stanowiła pretekst dla III Rzeszy do rozpoczęcia realizacji planu Fall Weiss i była początkiem II Wojny Światowej. Niewiele później w tym samym roku podobną taktykę zastosował Związek Sowiecki, którego wojsko dokonało ostrzału rosyjskiej wioski Mainila leżącej nieopodal granicy sowiecko-fińskiej. Wydarzenie to miało miejsce 26 listopada 1939 roku i było prowokacją, która miała uzasadnić sowiecki atak na Finlandię cztery dni później i rozpoczęcie „wojny zimowej”.

Incydent mukdeński

Analogiczną taktykę stosowali Japończycy, którzy zainicjowali tak zwany „incydent mukdeński” 18 września 1931 roku. Rozbudowująca swój potencjał Japonia planowała aneksję należącej do Chin Mandżurii. Aby uzyskać pretekst do zajęcia prowincji, Japończycy dokonali wysadzenia w powietrze odcinka kolei Południowo-Mandżurskiej. Kolej ta należała do Japonii, a winnym uczyniono stacjonujący nieopodal chiński garnizon. To jego żołnierzy oskarżono o przeprowadzenie wspomnianego sabotażu.

Podpalenie Reichstagu

Inna słynna operacja przeprowadzona w tym okresie miała miejsce na terenie III Rzeszy. 27 lutego 1933 roku podpalono siedzibę niemieckiego parlamentu - Reichstagu. Chociaż do tej pory istnieje wiele teorii co do tego, kto był prawdziwym sprawcą, powszechnie przyjęło się uważać, że było to działanie członków partii nazistowskiej. Za taką wersją wydarzeń mogłoby świadczyć wydanie dekretu przez prezydenta Hindenburga już dzień później po podpaleniu, w którym to dekrecie istotnie ograniczono indywidualne prawa obywateli Republiki Weimarskiej.



Okres zimnej wojny


Operacja "Ajax"

W okresie powojennym również nie brakuje podobnych operacji. Część z nich miała na celu doprowadzenie do zmian politycznych, tak jak to miało miejsce w Iranie podczas operacji Ajax w 1953 roku. Wówczas to anglosaskie służby wywiadowcze (CIA i MI5) przeprowadziły klasyczną operację oczerniania ówczesnego premiera Mohameda Mosaddegha. Powodem rozpoczęcia działań wywiadowczych była rozpoczęta przez niego nacjonalizacja irańskich złóż naftowych i utworzenie Narodowej Irańskiej Spółki Naftowej (National Iranian Oil Company, NIOC). Brytyjczycy sprzeciwili się tej decyzji zaskarżając ustawę do Międzynarodowego Trybunału w Hadze, ale też wkrótce przystąpili do blokady irańskich portów. Brytyjczycy byli przekonani, że za polityką Mosaddegha stoją Sowieci, w związku z czym zwrócili się o pomoc do Amerykanów. Aby skompromitować premiera zorganizowano szereg ataków terrorystycznych na domy irańskich przywódców religijnych, a następnie w mediach oskarżono o nie ludzi związanych z Masaddeghem. Umiejętnie podsycana atmosfera doprowadziła ostatecznie do wybuchu zamieszek i ustąpienia premiera ze stanowiska, zaś Iran z monarchii konstytucyjnej stał się dyktaturą, w której silną ręką rządy sprawował monarcha – szach Mohammad-Reza Pahlavi.

Operacja "Northwoods"

Strategia podszywania się pod terrorystów okazała się na tyle skuteczna, że wkrótce po przejęciu władzy na Kubie przez Fidela Castro CIA opracowała plan operacji o kryptonimie Northwoods. Plan ten zakładał zorganizowanie szeregu akcji terrorystycznych, takich jak zatapianie łodzi z kubańskimi uciekinierami bądź zestrzeliwanie samolotów wojskowych i pasażerskich. Działania te miały się odbyć pod szyldem komunistycznej organizacji terrorystycznej, która miała być finansowana przez nowo utworzony rząd kubański. Plan ten nigdy nie został jednak zrealizowany ze względu na brak zgody ze strony prezydenta Johna F. Kennedy'ego.

Operacja "Gladio"

W roku 1990 w kilku krajach zachodniej Europy wybuchł skandal, gdy ujawniono, że służby wywiadowcze NATO, udając komunistyczne bojówki, od 1959 roku na całym świecie dokonywały ataków terrorystycznych. Akcje te pod wspólnym kryptonimem Gladio miały na celu zdyskredytowanie lewicowych organizacji i ciągłe podsycanie atmosfery zagrożenia komunizmem wśród obywateli. Całą sprawę ujawnił 24 października 1990 roku ówczesny premier Włoch Giulio Andreotti, który wskazał szereg dokumentów dotyczących organizacji. Według nich do Gladio oprócz włoskich organizacji należały tez te ze Stanów Zjednoczonych, Francji, Belgii oraz Grecji, wskazywał też na jej powiązania z neofaszystami. W przypadku Włoch wielki skandal wybuchł szczególnie po tym, gdy dowiedziano się, że to właśnie ta organizacja, a nie Czerwone Brygady, stała między innymi za zamachami w Piazza Fontana w 1969 roku, gdzie zginęło 17 osób, a 88 zostało rannych. Dokumenty, a później również wyniki śledztwa prowadzonego przez specjalną komisję w 2000 roku wykazały, że „te masakry, te bomby, te akcje militarne były zorganizowane, inicjowane bądź wspierane przez ludzi wewnątrz włoskich instytucji państwowych i, jak odkryto niedawno, ludzi powiązanych ze strukturami amerykańskiego wywiadu”.


Libijski trop? Zamach w Lockerbie

Tematem, o którym przypomniano sobie całkiem niedawno, był zamach w Lockerbie 21 grudnia 1988 roku, kiedy to w wyniku wybuchu bomby znajdującej się na pokładzie samolotu lotu 103 amerykańskich linii Pan Am zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi. Kolejne osoby zginęły w wyniku upadku wraku samolotu na szkockie miasteczko Lockerbie. W wyniku przeprowadzonego śledztwa, o zorganizowanie ataku oskarżono libijskie służby specjalne, co zaowocowało sankcjami nałożonymi na to państwo aż do ich zniesienia w 2003 roku. Stało się to dopiero po tym jak Muammar Kaddafi zgodził się wypłacić wysokie odszkodowania ofiarom zamachów, a także dopuścić zachodnie koncerny do eksploatacji tamtejszych złóż ropy naftowej. Wcześniej jednak sąd w dwóch instancjach orzekł o winie libijskiego rządu. Syn libijskiego przywódcy, Said al-Kaddafi powiedział w 2008 roku w wywiadzie dla programu BBC Two The Conspiracy Files: Lockerbie, że jego kraj wziął na siebie odpowiedzialność za ataki jedynie po to, by doprowadzić do zniesienia bolesnych sankcji. Co warto zaznaczyć, część rodzin ofiar zrezygnowała z odszkodowań, gdyż uważali oni, że władze libijskie są niewinne. Faktycznie Libia nigdy formalnie nie przyznała się do winy za zamachy w Lockerbie.

Kwestie związane ze śledztwem budzą wiele wątpliwości. Dziennikarze Paul Foot i John Ashton opublikowali w brytyjskim „The Guardian” listę alternatywnych wyjaśnień dotyczących zamachów. Inny dziennikarz, Gideon Levy kręcąc film dokumentalny Lockerbie Revisited przeprowadził szereg wywiadów z urzędnikami prowadzącymi śledztwo. Z wypowiedzi pracowników wynikało jednoznacznie, że przeprowadzono je niedbale bez uwzględnienia części istotnych dowodów.

Chociaż od czasu zamachów minęło prawie 23 lata temat wciąż budzi kontrowersje. O fakcie wydania przez Muammara Kaddafiego osobistych rozkazów poinformował Mustafa Mohamed Abud Al Jeleil, były libijski minister sprawiedliwości. Uczynił to niedawno, 22 lutego 2011 roku, a więc w momencie gdy w Libii wybuchły zamieszki, niedługo przed rozpoczęciem operacji „Odyssey Dawn”.

Muammar Kaddafi, który jeszcze w latach 80-tych był zatwardziałym przeciwnikiem USA i Zachodu jako takiego, nie raz wchodzący z USA w potyczki zbrojne, w wyniku oskarżeń o przeprowadzenie ataków bombowych na lot Pan Am 103 musiał radykalnie zmienić swoją strategię. Po przegranym procesie i wieloletnim embargo został „spacyfikowany”, ostatecznie też musiał otworzyć libijski rynek dla zachodnich koncernów. Kto w rzeczywistości odniósł korzyści? Nietrudno to zauważyć.


Przykręcanie śruby

Zastanawiające są realne skutki zamachów, które przeprowadzono w przeciągu ostatnich kilkunastu lat w USA i w Europie. Wszystkie one mają jeden wspólny mianownik, prowadziły do coraz silniejszej kontroli państwa nad obywatelami. Może dla polskiego czytelnika podobne działania wydawać się będą nieszczególnie poważnymi, ale w krajach Zachodu zmiany te oznaczały poważne ograniczenie wolności.

Oklahoma City

Pierwszym wydarzeniem, które stało się brzemienne w skutkach, szczególnie dla funkcjonujących do tej pory bez żadnych problemów amerykańskich organizacji paramilitarnych, był zamach dokonany na budynki federalne w Oklahoma City w 1995 roku. Według oficjalnej wersji ataku głównym sprawcą był niejaki Timothy McVeigh, były żołnierz, weteran wojny w Zatoce Perskiej. Miał on wjechać wypełnioną azotanem (V) amonu i ropą naftową ciężarówką prosto w budynek, doprowadzając do zawalenia się sporej jego części oraz śmierci wielu znajdujących się w nim osób. Według krytyków oficjalnej wersji wydarzeń ilość ładunków jakiej użył zamachowiec, nie była w stanie dokonać takich zniszczeń. Co więcej, w sieci są dostępne nagrania wideo, w których zobaczyć można moment wybuchu, zanim ciężarówka wjechała w budynek. McVeigh został skazany na karę śmierci, a egzekucję wykonano 11 czerwca 2001 roku, równo na 3 miesiące przez kolejnymi atakami, które jak się okazało, stały się najsłynniejszymi zamachami w historii.

World Trade Center

Oczywiście mam na myśli ataki terrorystyczne z 11 września 2001 kiedy to porwane przez terrorystów samoloty uderzyły w dwie wieże World Trade Center oraz poważnie zniszczyły Pentagon. Wkrótce po zamachach orzeczono, że stoi za nimi Al-Kaida, międzynarodowa siatka muzułmańskich radykałów dowodzona przez byłego (?) agenta CIA Osamę Bin Ladena. Warto podkreślić, że komisja prowadząca śledztwo w sprawie 11 września spotkała się z szeroką krytyką ze strony różnych środowisk. Wskazywano na powiązania członków komisji z administracją Busha oraz na jej kontakty z prezydentem i Kongresem, co miało wpływać na jej niezależność. Nie jest to jedyna kontrowersja związana z zamachami. Krytycy oficjalnej wersji wydarzeń wskazują na powiązania zamachowców nie tylko z CIA, ale też służbami Izraela, do tego wiele wątpliwości budzi sposób zawalenia się obu budynków WTC oraz WTC7.

Zamachy z 11 września stały się bezpośrednią przyczyną uchwalenia Patriot Act, dokumentu, który miał początkowo funkcjonować przez zaledwie kilka lat, niedawno jednak w ostatniej chwili jego działanie zostało przedłużone przez prezydenta Baracka Obamę. W wyniku uchwalenia Patriot Act amerykańskie służby uzyskały szereg istotnych uprawnień, wśród których była możliwość podsłuchiwania i kontroli poczty amerykańskich obywateli bez ich zgody, a także możliwość aresztowania i uwięzienia bez prawomocnego wyroku sądowego osób nie będących obywatelami USA. To poważne naruszenie swobód nie tylko w Ameryce, ale też poza jej granicami, jak również uzyskanie legitymacji ONZ na rozpoczęcie "interwencji" w Afganistanie sprawiają, że ataki z 11 września przyniosły szereg wymiernych korzyści amerykańskiemu syndykatowi zbrojeniowemu powiązanemu z rodziną Bushów.

Przytoczone zdarzenia to wierzchołek góry lodowej, obszernego tematu jakim są operacje fałszywej flagi. Tylko niewielka ich część została ujawniona, a informacje o nich przedostały się do wiadomości opinii publicznej. Na ujawnienie pozostałych przyjdzie nam czekać jeszcze przez wiele długich lat, o ile w ogóle kiedykolwiek poznamy skrzętnie ukrywaną przez służby wywiadowcze prawdę. Wszak na przyznanie się Rosjan do mordu w Katyniu czekaliśmy ponad pół wieku.

sobota, 24 września 2011

Wojna na Bliskim Wschodzie

Od dłuższego czasu piszę o tym, że całkiem niedługo możemy się spodziewać na Bliskim Wschodzie poważnego konfliktu. Chociaż stosunki w tym regionie są napięte od lat, to wydarzenia związane z "arabską wiosną" sprawiają, że sprawy przybrały szybszy obrót. 

Przede wszystkim głośno się mówi o wniosku Palestyńczyków o uznanie niepodległego państwa arabskiego a co za tym idzie odłączenie się ich terytoriów od Izraela. Sprawa wydaje się na tyle poważna, że może stać się iskrą, która wznieci spodziewany pożar. 

Jak jednak potoczy się cała wojna? 

Natrafiłem ostatnio na bardzo ciekawy wpis Stanisława Miszina, który na swoim blogu nakreślił hipotetyczną scenariusz konfliktu. Tak jak wspomniałem, za punkt wyjścia przyjął on zagranie przez Mahmuda Abbasa va banque i ogłoszenie przez Palestynę niepodległości, którą jako jedno z pierwszych państw uzna Turcja. Co więcej Stambuł wyśle swoje statki w okolice, które wciąż będą przez Izrael uznawane za ich wody terytorialne. Ruch ten sprawi, że rząd w Tel Awiwie zdecyduje się odciąć dostawy wody i energii elektrycznej na terytoria palestyńskie i tym samym sprowokuje Arabów do odwetowych działań terrorystycznych

Będzie to początek wojny, który uruchomi system wzajemnych sojuszy, który według Miszina ułoży się w następujący sposób (określenia sojuszy pochodzą od autora): 

"Oś zła": 
USA* 
Wielka Brytania* 
Francja* 
Włochy* 
Niemcy* 
Turcja 
Egipt 
Liban 
Gruzja 
Azerbejdżan 
Arabia Saudyjska 
Irak
Albania
Bośnia i Hercegowina 

"Sojusz Prawosławny "
Rosja
Grecja (Bizancjum) 
Ukraina
Białoruś
Bułgaria
Serbia
Izrael
Armenia
Kurdowie
Cypr
Macedonia
Chorwacja 


Państwa zaznaczone gwiazdkami oznaczają pięć lub sześć potęg, które jednak wycofają się wkrótce po rozpoczęciu wojny. 

Rządzeni przez Bractwo Muzułmańskie Egipcjanie będą chcieli zaatakować Izrael od strony półwyspu Synaj. Zostaną tam jednak zatrzymani i nie będą w stanie pomóc Turkom, którzy w tym czasie będą prowadzić działania nie tylko na morzu i w powietrzu, ale także wkroczą do Libanu. Sama Turcja zostanie zaatakowana praktycznie ze wszystkich stron - od Zachodu przez Grecję i Bułgarię, od Wschodu przez Armenię i Rosję (które przy okazji spacyfikują Gruzję). Na domiar złego na terenie kraju dojdzie do działań dywersyjnych ze strony Kurdów. W efekcie to Turcja stanie się główną ofiarą konfliktu i dojdzie do jej podziału, który po wyzwoleniu Konstantynopola z pięćsetletniej okupacji doprowadzi do odrodzenia się Bizancjum. 

Sam Izrael zdoła się obronić polepszając przy tym swoje stosunki z Rosją (warto zauważyć, że w Izraelu żyje wielu Rosjan lub rosyjskich żydów, zaś Kościół Prawosławny jest jednym z największych posiadaczy ziemi w tym państwie). 

To oczywiście skrótowo przedstawiony scenariusz, z którym w całości zachęcam do zapoznania się na blogu autora. Poniżej wklejam sporządzoną przez niego mapę nowego podziału Turcji.



źródło: mat-rodina.blogspot.com

Chociaż mapa ta na dzień dzisiejszy wydaje się być zupełnie niemożliwą do odniesienia w rzeczywistości to trzeba pamiętać, że już nie takie zmiany dokonywały się w historii. Nie ukrywajmy - z punktu widzenia Rosjan czy chrześcijan żyjących na Bliskim Wschodzie jest to scenariusz napawający optymizmem 

My jednak włóżmy łyżkę dziegciu i zastanówmy się, że na tym scenariuszem. Sukces kampanii, którą opisał autor bloga "Mat Rodina" budzi wątpliwości choćby w tym, że licząca ponad 70 milionów mieszkańców Turcja jest obecnie krajem bardzo silnym zarówno militarnie jak i gospodarczo, do tego w Turcji jest bardzo dużo ludzi młodszych. Kraje, które miałyby dokonać jej rozbioru to w dużej mierze państwa słabe, pogrążone w kryzysie ekonomicznym (Grecja i Bułgaria) i demograficznym (Rosja, Ukraina). Nawet więc okrążając Turcję byliby w stanie ją pokonać? Przytoczę tutaj argumenty głośno omawianej blisko trzy lata temu książki George'a Friedmana "Następne sto lat". Wg amerykańskiego analityka kraj ten jest wschodzącą potęgą, która ma być jednym z głównych mocarstw XXI wieku, potencjał tego kraju widać gołym okiem czy więc powyższe prognozy mają rację bytu? 

Co więcej pozostaje inne bardzo ważne pytanie, czy ów konflikt faktycznie skończyłby się tylko na rozbiorze Turcji? Czy oznaczałoby to koniec wojny? 

Powyższy scenariusz nie przewiduje jak zachowa się Iran, co więcej optymistycznie zakłada, że Zachód wycofa się z konfliktu pozostawiając Izrael na pastwę państw islamskich. Czy aby na pewno? W końcu wpływowy ekonomista i laureat nagrody Nobla Paul Krugman artykule o wiele mówiącym tytule "1938 in 2010" uważa, że II Wojna Światowa była zbawienna dla amerykańskiej gospodarki a przede wszystkim uratowała Franklina Delano Roosevelta. Może więc elity pogrążonych w kryzysie państw zachodnich stwierdzą, że to dla nich doskonała szansa by również utrzymać się na stołkach i aktywniej włączyć w cały konflikt? Przy ich udziale nie mielibyśmy już do czynienia z konfliktem regionalnym, ale faktycznie wojną światową, którą jak zapowiedział Albert Pike: 

Trzecia Wojna Światowa musi się rozpocząć od przewagi różnic spowodowanych przez agentury Illuminati pomiędzy politycznymi Syjonistami oraz liderami Świata Islamu. Owa wojna musi być prowadzona w taki sposób, ze Islam (Islamski Świat Arabski) oraz polityczny Syjonizm (Państwo Izrael) wzajemnie się zniszczą. 

W tym samym czasie inne państwa, ponownie podzielone w tej kwestii będą powstrzymywane do punktu kompletnego wyczerpania fizycznego, moralnego, duchowego oraz ekonomicznego ...

czwartek, 22 września 2011

Dramat Tokio – stolica do ewakuacji

Ledwo się obejrzeliśmy a minęło już pół roku od czasu gdy potężna fala tsunami spustoszyła wschodnie wybrzeże Japonii. Japończycy to dzielny i zdyscyplinowany naród, który z pewnością podniesie się ze zniszczeń jakich dokonała fala. Jest jednak sprawa, która spędza sen z powiek zarówno politykom jak i zwykłym mieszkańcom tego wspaniałego kraju. Wciąż nie może on się uporać z radioaktywnym wyciekiem z elektrowni Fukushima. 

Wydawałoby się, że skoro w głównych mediach nikt o tym już nie pisze, to znaczy, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane i wyciek został powstrzymany. Prawda jest niestety dramatyczna. Japońskie władze uciekają od oficjalnego publikowania wyników pomiarów promieniowania. Faktów nie udało się jednak zataić. Obywatele wzięli sprawy w swoje ręce i sami zaczęli sprawdzać jak w rzeczywistości wygląda sytuacja. Wszystko wskazuje na to, że nie jest dobrze. Informacje przeciekły na zewnątrz. Nawet niezbyt, na co dzień wnikliwa Al-Jazeera opublikowała krótki reportaż, w którym możemy usłyszeć opinie ekspertów twierdzących, że istnieje możliwość ewakuacji całej liczącej blisko 35 milionów mieszkańców stolicy Japonii.



Według przywołanych przez ekspertów danych, poziom promieniowania pochodzącego z elektrowni w Fukushimie może być o wiele wyższy niż ten po eksplozji reaktora w Czarnobylu w 1986 roku. Czy mamy, więc do czynienia z największą katastrofą atomową w historii? Niestety, istnieje takie ryzyko. 

19 września 20 tysięcy Japończyków wyszło na ulice by zaprotestować przeciwko wykorzystaniu energii atomowej. Z badań wynika, iż za ograniczeniem liczby elektrowni jest blisko 55% obywateli Kraju Kwitnącej Wiśni. 

Inwestycje w tą do niedawna rozwijającą się światową branżę przeżywają obecnie prawdziwy dramat. Zaczęło się od Fukushimy, chwilę później doszło do nagłej zmiany decyzji kanclerz Merkel, która z dnia na dzień wycofała się z planów przedłużenia eksploatacji najstarszych elektrowni i rozpoczęła program ich zamykania. Kilka miesięcy później pojawiły się informacje o zagrożeniu elektrowni atomowej w Nebrasce w USA, zaś zaledwie tydzień temu, 12 września doszło do wybuchu we francuskiej elektrowni Marcoule. Zginęła wprawdzie tylko jedna osoba, ale po raz kolejny przypomniano sobie o atomowym zagrożeniu. Tyle „wypadków” w ciągu jednego roku? Tyle przypadkowych zdarzeń? Zadałem kiedyś pytanie, kto i jaki interes ma w zatrzymaniu rozwoju atomistyki? Czyżby spełniały się marzenia zielonych, przykuwających się do bram elektrowni? 

Ja nie wierzę w przypadki. Najwyraźniej komuś bardzo zależy by cały świat powiedział atomowej energetyce: „Sayonara!”.

wtorek, 20 września 2011

Kontrola umysłu

Eksperymenty na ludzkim mózgu prowadzone się od dziesiątek lat. W obozach koncentracyjnych, ośrodkach tajnych służb, wyizolowanych, kontrolowanych szpitalach psychiatrycznych. Czasem do mediów przedostają się symptomy tej działalności. Przypominają wierzchołek góry lodowej. Towarzyszy im aura pożytku czynionego na rzecz rozwoju człowieka. Jak jest naprawdę? 


Fikcja czy rzeczywistość? 

foto. Ranveig
Jakiś czas temu ukazał się wywiad z człowiekiem, który, jak twierdził, uciekł po pięciu latach z tajnej bazy UFO o nazwie Dulce, położonej gdzieś pod Górami Skalistymi w Stanach Zjednoczonych. Człowiek ów twierdził, iż obcy eksperymentują tam z bronią. Co więcej, robią to za wiedzą i zgodą rządu amerykańskiego. W konsekwencji sprawdzają oddziaływanie broni na organizm ludzki. Zwalcza ona przeciwników bez burzenia murów i powodowania strat materialnych. Jej działanie, zgodnie z relacje świadka, obejmuje trzy tryby. Tryb pierwszy ogłusza. Może jednak zabić, jeżeli ofiara ma słabe serce. W trybie drugim, można lewitować i za jego pomocą unosić organizmy żywe i martwe, bez względu na wagę. Tryb trzeci może zostać użyty do sparaliżowania wszystkiego co żyje, ludzi, zwierząt i roślin. Jest ogromnie niebezpieczny. Może powodować paraliż - tymczasową śmierć. Porażona osoba jest pozornie jest martwa, pozostaje w rzeczywistości w stanie zawieszenia. Pomiędzy życiem a śmiercią. W ciągu jednej do pięciu godzin, ofiara powraca do życia. Stopniowo, powracają jej funkcje życiowe, a następnie świadomość. Zupełnie jednak inna, bowiem nieodwracalnie zmieniona zostaje pamięć porażonego.

sobota, 17 września 2011

Współczesne operacje fałszywej flagi

Pisałem niedawno na temat ujawnionych operacji fałszywej flagi. Celem tych operacji od początku jest wprowadzenie w błąd, dlatego też kłamstwo i pomówienia stają się naturalnym narzędziem stosujących je służb. Wiele operacji, które wymieniłem w poprzednim artykule na ten temat została ujawniona dopiero po wielu latach, część z nich udowodnili niezależni badacze, historycy lub dziennikarze, inne ujawniono dzięki pracy konkurencyjnych służb specjalnych, w końcu niektóre po prostu odtajniono i podano do publicznej wiadomości. Oczywiście możemy się tylko domyślać jak wiele z nich wciąż pozostaje tajna, nawet dokumenty z czasów II Wojny Światowej pozostają w wielu przypadkach niejawne, chociaż od tych wydarzeń minęło blisko 70 lat. Stąd operacje, które miały miejsce 10 czy 20 lat temu jeszcze przez wiele lat pozostaną niepotwierdzone przez zainteresowane służby i pozostanie nam jedynie przyjmować bardziej lub mniej prawdopodobne hipotezy dotyczące prawdziwego przebiegu zdarzeń. 

Jakie współczesne wydarzenia możemy traktować jako potencjalne operacje fałszywej flagi? Przygotowałem listę kilku budzących wiele kontrowersji wydarzeń, przy których wszystko jest nie tym co się wydaje. 

Trzeba być ostrożnym w szafowaniu wyrokami na temat tego, które dokładnie wydarzenie ma charakter operacji fałszywej flagi. Nie brakuje jednak osób, które wskazują na szereg dowodów świadczących o tym, że ich inicjatorzy byli kim innym niż ci, których o to oskarżono. 

Podejrzenia o współczesne operacje false flag: 


fot. Anynobody
Katastrofa samolotu Pan Am 103 (Lockerbee, Wielka Brytania) (21.12.1988) – wybuch bomby na pokładzie samolotu doprowadził do śmierci wszystkich pasażerów i załogi 

Oficjalna wersja: za atakiem stały libijskie służby wywiadowcze, co zostało udowodnione w procesie sądowym. 

Krytyka: dowody zostały sfałszowane w celu zmuszenia Muammara Kaddafiego do otwarcia Libii na zachodnie przedsiębiorstwa naftowe, wrak w dziwny sposób zabezpieczono usuwając części samolotu, które były najbliżej miejsca wybuchu, niejasności podczas procesu oskarżającego Libię, 

Rezultat: na Libię nałożono sankcje gospodarcze a także zmuszono do zmiany polityki wobec zagranicy, 



Atak na budynki federalne w Oklahoma City (19.04.1995) – zawalenie 7-piętrowego budynku federalnego w wyniku wybuchu ciężarówki. 

Oficjalna wersja: ciężarówka była wypełniona azotanem (V) amonu (nawóz sztuczny) i ropą. Za atak winę ponoszą Timothy McVeigh i Terry Nichols obywatele USA przedstawiani jako prawicowi, antyrządowi ekstremiści. 

Krytyka: Generał Partin wskazuje, że ilość ładunków jakiej użyli zamachowcy nie była w stanie spowodować tak dużych szkód. Sam McVeigh był byłym żołnierzem U.S. Army i został stracony równo 3 miesiące przez atakami na WTC, 11 czerwca 2001 roku. 

Rezultat: wzmocnienie działalności przeciwko lokalnemu terroryzmowi, osłabienie wewnętrznych antyrządowych organizacji paramilitarnych. 



Ataki terrorystyczne w USA 11 września 2001 roku – uważany za najbardziej udaną operację fałszywej flagi. 

Oficjalna wersja: terrorystyczna organizacja Al-Kaida i jej przywódca Osama Bin Laden zorganizowali akcję porwania samolotów pasażerskich a następnie użycia ich do zniszczenia strategicznych obiektów na terenie USA). W wyniku ataku zniszczone zostały wieże World Trade Center oraz częściowo budynek Pentagonu. 

Krytyka: Sprawcy związani z CIA, Izraelem i Arabią Saudyjską. Zawalenie się trzeciego budynku WTC7, nienaturalne zawalenie się obu głównych budynków WTC (wg Douglasa Hermana z powodzeniem użyto wówczas nowej technologii wyburzania polegającej na uszkodzeniu rdzenia budynku), brak zdjęć przedstawiających szczątki samolotu, który uderzył w Pentagon, „problemy” osób, które przeżyły ataki, rodzin ofiar i strażaków

Rezultat: Patriot Act, inwazja na Afganistan oraz Irak, wojna z terrorem, 



fot. Francis Tyers
Zamachy w Londynie (7.07.2011) – ataki przeprowadzone w stacjach metra oraz w autobusie w samym centrum Londynu. 

Oficjalna wersja: grupa młodych, urodzonych w Wielkiej Brytanii muzułmanów dokonała samobójczych zamachów odpalając bomby znajdujące się w plecakach. Bomby w metrze zostały umieszczone w kubłach na śmieci. 

Krytyka: Brak zgody Tony'ego Blaira na oficjalne śledztwo. Osoby zainteresowane zamachami odkryły między innymi, że pociąg na jednej ze stacji metra, w której wybuchł ładunek został zniszczony od spodu co świadczyłoby o tym, że musiał tam zostać umieszczony o wiele wcześniej. Widać też, że bomb mogło być więcej. 

Rezultat: wzmocnienie nastrojów antyislamskich w Europie, wzmocnienie infiltracji i kontroli obywateli na terenie Wielkiej Brytanii, 



Zabicie Bin Ladena (2.05.2011) – przywódca organizacji, która miała wg oficjalnej wersji wydarzeń stać za atakami 11 września 2001 był poszukiwane przez całe 10 lat. 

Oficjalna wersja: Bin Ladena udało się wytropić a następnie zabić w willi w bogatej dzielnicy Abbottabadu niedaleko stolicy Pakistanu. Ciało zostało wrzucone do morza. Pojawiły się oskarżenia, że władze Pakistańskie wiedziały o pobycie Bin Ladena a nawet go wspierały

Krytyka: Brak ciała, sprzeczne informacje dot. przebiegu ataku. Zanim doszło do całej akcji od lat krążyły informacje o tym, że Bin Laden nie żyje od dawna i mógł zginąć jeszcze w 2001 roku podczas bombardowań w Afganistanie. Niedługo po atakach w katastrofie śmigłowca w Afganistanie zginęło wielu członków jednostki Navy SEALS, którzy brali udział w akcji zabicia przywódcy Al-Kaidy. 

Rezultat: sukces propagandowy tuż przed obchodami 10-tej rocznicy 11 września; celowe pogorszenie stosunków z Pakistanem, 



Zamachy w Norwegii 22 lipca 2011 

fot. N.Andersen
Oficjalna wersja: Działający w samotności, skrajny prawicowiec Andres Breivik podłożył ładunek wybuchowy pod rządowy budynek w Oslo a następnie przez nikogo nie zatrzymany udał się na wyspę Utøya, gdzie przy pomocy …. zastrzelił 69 osoby, głównie młodzież. 

Krytyka: Norweski zamachowiec z pozoru przypomina „samotnego wilka” zbliżonego do Timothy'ego McVeigha, jednak istnieje wiele wątpliwości co do tego czy faktycznie działał samodzielnie, tuż po zamachach pojawiały się informacje o dwóch osobach strzelających na wyspie. Ataki skierowane były na norweską Partię Ludową, która od pewnego czasu prowadziła aktywnie antyizraelską politykę. 

Rezultaty: spodziewany wzrost kontroli obywateli na terenie Europy 



Powyższe przykłady są tylko jednymi z najbardziej znanych akcji podejrzanych o działalność osób trzecich. Jest ich jeszcze bardzo wiele...

Zobacz także: 

piątek, 16 września 2011

Zwyciężyłem!

Dzisiaj dostałem oficjalna informację, że zostałem zdobywcą pierwszego miejsca w konkursie na „Najlepszy debiut roku 2010/2011" w portalu Interia360.pl

To niezwykle przyjemne uczucie mieć świadomość, że pomimo krótkiego stażu w blogosferze (piszę od końca stycznia 2011 roku) udało mi się znaleźć uznanie u Was znakomici moi Czytelnicy. 

Dziękuję Wam wszystkim i każdemu pojedynczo, ten sukces zawdzięczam przede wszystkim Waszemu wsparciu. 

Victor Orwellsky

Zwycięski tekst: "Tajemnicze zaginięcie amerykańskiego złota".

czwartek, 15 września 2011

Kryzys jako droga dla nowej władzy

graf. rafaortman / sxc.hu
Kryzysy zawsze były dogodnymi momentami wykorzystywanymi przez ambitne jednostki do tego by przejąć władzę.

Nie ma tutaj znaczenia czy był to kryzys wywołany długotrwałą wojną, który obalił stare monarchie w Rosji i w Austro-Węgrzech, czy też ekonomiczny, który wyniósł do władzy Hitlera. Całkiem niedawno Muammar Kaddafi, który cieszył się faktycznym poparciem wśród mieszkańców Trypolisu stracił je dopiero wtedy, kiedy w wyniku embargo obywatele zaczęli odczuwać pogorszenie swojej sytuacji materialnej. Do czego może więc doprowadzić obecny kryzys w strefie euro? 

Alternatywnych scenariuszy nie brakuje. Nie brakuje też polityków i ludzi biznesu chętnych skorzystać z zaistniałej sytuacji. W zeszłym tygodniu znowu zrobiło się głośno o byłym kanclerzu Niemiec Gerhardzie Schroederze, który od czasu gdy dostał ciepłą posadkę przy budowie gazociągu Nord Stream rzadko kiedy pojawiał się w mediach. Najwyraźniej wolał nie robić wokół siebie zamieszania. Ostatnio jednak uczynił wyjątek i oznajmił, że obecny kryzys w strefie euro powinien być przyczynkiem do jeszcze bliższej integracji państw naszego kontynentu. Do opinii Schroedera przyłącza się znaczna cześć najważniejszych wpływowych osób naszego kontynentu. Podobny pogląd przedstawili całkiem niedawno Jean Claude Trichet, prezes EBC (Europejskiego Banku Centralnego) i Antonio Borges, dyrektor europejskiego oddziału MFW twierdząc, że Europa powinna stać się hegemonem nowego porządku monetarnego.

Pierwsze kroki w tym kierunku zostały już podjęte, prezydent Nicolas Sarkozy i kanclerz Angela Merkel wyszli z propozycją stworzenia jednolitego systemu podatkowego dla Francji i Niemiec, zaś p.o. ministra finansów Belgii Didier Reynders stwierdził, że do całej inicjatywy powinny włączyć się także kraje Beneluksu. Według brytyjskiego ministra finansów George'a Osborne'a do zawarcia podobnego traktatu miałoby dojść wewnątrz strefy euro. Również polski minister finansów Jacek Rostowski zabrał głos w całej sprawie roztaczając przez europarlamentarzystami wizję nowej wojny jeśli nie uda się przeprowadzić dalszej integracji:

„Polska (…) w pełni popiera wszelkie wysiłki, aby pokonać ten kryzys przez dalszą integrację strefy euro” - powiedzial. 

Na podniesiony problem zupełnie inaczej patrzą jednak przedstawiciele europejskich elit a inaczej mieszkańcy poszczególnych państw. Rośnie poparcie dla partii nacjonalistycznych, przeciwnych dalszej integracji a co więcej podobne głosy pojawiają się nawet wewnątrz ugrupowań związanych z establishmentem (jak choćby niemieckie CDU i CSU). Zauważył to między innymi George Friedman ze STRATFOR pisząc, że w zaistniałej sytuacji powrót do narodowych egoizmów jest o wiele silniejszy niż dawniej. 

Europa jest od dawna teatrem działań wielu organizacji i grup wpływu, na naszym obszarze działają oprócz służb wywiadowczych także najprzeróżniejsze organizacje które pragną zrealizować swoje cele. Londyn to dziś stolica światowej finansjery i centrum, podążając za spiskowym postrzeganiem świata, dowodzenia Iluminatów. Francuscy politycy w zasadzie obowiązkowo powiązani z masonerią od lat dążą do zjednoczenia Europy pod swoim przewodnictwem. Niemcy muszą pozostać dyskretniejsi, ale o czym pisałem niejednokrotnie, również tam działają organizacje, które mają często korzenie bezpośrednio w SS („Rycerze Wewelsburga”). Kraje Europy Środkowej zdają się być wciąż frontem walki o własną tożsamość i ciężko im przedstawić własny projekt. A Rosja? 

Jak podaje telewizja RT, w Rosji właśnie podjęto decyzję o odnowieniu monumentalnej mozaiki zwanej „Przedsiębiorstwem Socjalizmu” (Industry of Socialism), która wygrała główną nagrodę w konkursie podczas wystawy światowej w Paryżu w 1937 roku. Mozaika przedstawiająca mapę ZSRR z tamtego okresu składa się z czterech i pół tysiąca klejnotów i cennych kamieni. 

Może więc zamiast pisać nowe scenariusze wystarczy odkurzyć te sprzed 100 lat?

wtorek, 13 września 2011

Atak dronów

Pod koniec sierpnia ogłoszono informację o zabiciu kolejnego ważnego przywódcy Al-Kaidy. Był nim Atiyah Abd al-Rahman, Libijczyk uznawany za numer 2 w obecnej hierarchii organizacji. Jego śmierć w górach na północnym-wschodzie Pakistanu 22 sierpnia była kolejnym atakiem, w którym nie brali jednak udziału prawdziwi żołnierze. Wszystkim zajęły się bojowe drony. 

Drony, czyli unmanned aerial vehicle (UAV) to bezzałogowe samoloty używane przede wszystkim w celach militarnych. Do niedawna były one kojarzone raczej z działaniami rozpoznawczymi i szpiegowskimi, z ich pomocy skorzystano między innymi przy rozpoznaniu terenu wokół domu, w którym miał przebywać Osama Bin Laden, zabity rzekomo przez Navy SEALS na początku maja. 

O zastosowaniu bezzałogowych samolotów do celów wywiadowczych, można było przeczytać od lat. Szczególnie dużo mówiło się o użytkowanym w latach 1994-2011 General Atomics MQ-1 Predator. Początkowo "Predatory" wykorzystywano głównie do przeprowadzania akcji rozpoznawczych, jednak po interwencji USA w Afganistanie pojawił się pomysł by wykorzystać drona również do zadań bojowych. Aż do ich wycofania w marcu 2011 roku drony te brały udział w akcjach na terenie Afganistanu i Iraku, ale pojawiały się również podczas konfliktów bałkańskich, w Bośni i Kosowie. 

MQ-9 Reaper w locie

Jego następcą stał się General Atomics MQ-9 Reaper. "Żniwiarz" jest pierwszym samolotem typu hunter-killer. Uzbrojony jest w bomby naprowadzające za pomocą laserów bądź GPS, a także 14 pocisków AGM-114 Hellfire. 


Ciche przejście do działań ofensywnych 

Pomimo, że z roku na rok ich aktywność wyraźnie rośnie, praktycznie do 2011 roku ciężko było znaleźć oficjalne doniesienia o zastosowaniu dronów bojowych. Według Biura Dziennikarstwa Śledczego (The Bureau of Investigative Journalism), które zajmuje się monitorowaniem działań dronów, obecnie można mówić o 295 atakach, w których łącznie zginęło około dwóch i pół tysiąca osób. Co ciekawe za kadencji laureata pokojowej nagrody Nobla - Baracka Obamy ataki za pośrednictwem tych urządzeń przeprowadzono dotychczas już 243 razy. Operują one głównie na obszarze Bliskiego Wschodu, a ich aktywność rozciąga się od Kenii i Somalii aż po państwa środkowoazjatyckie takie jak Kazachstan. Obszarem o największej koncentracji ataków z wykorzystaniem tych maszyn jest pozostający oficjalnie w sojuszu wojskowym z USA Pakistan. 

Stosunek władz pakistańskich do dronów zmieniał się w przeciągu ostatniej dekady. Shamshad Ahmad były minister spraw zagranicznych i ambasador Pakistanu przy ONZ powiedział serwisowi IPS, że w latach 2004-2007 prezydent Pervez Musharraf zgodził się na ataki dronów, chcąc w ten sposób wyrazić poparcie dla administracji George'a W. Busha w walce z siatką Al-Kaidy. Strona amerykańska miała nie tylko autonomię w doborze celów, ale także propagandowe wsparcie pakistańskich władz, które po każdorazowym ataku dronów rozpowszechniały informację, że eksplozje były spowodowane przez bomby domowej roboty. 

Całej akcji nie udało się jednak utrzymać na dłuższą metę w tajemnicy, gdyż jak się okazało ataki dronów były nieprezycyjne i często zamiast przywódców Al-Kaidy ofiarami ataków padali przypadkowi cywile. 

Predator odpalający pociski typu Hellfire
Jednym z najbardziej znanych incydentów miał miejsce pod koniec października 2006 roku, kiedy to zginęły 82 osoby, w tym w większości uczniowie medresy we wsi Chenagai. Po tym wydarzeniu Musharraf wydał rozkaz, aby odpowiedzialność za atak wzięła na siebie pakistańska armia. Co warte odnotowania, dzień wcześniej w okolicy zgromadziła się starszyzna okolicznych plemion by przedyskutować ewentualne warunki zawarcia pokoju. Nie trzeba oczywiście dodawać, że po ataku szanse na porozumienie przepadły. 

W sumie w latach 2004-2007 w wyniku ataków dronów na świecie zginęło 168 osób w tym 109 cywili, z których 82 było nieletnich. Od 2008 roku działania stały się o wiele intensywniejsze. Większość z ataków na terenie Pakistanu koncentrowała się na talibach, ale również wtedy wysoki odsetek ofiar stanowili cywile (1091 z 2134 łącznie zabitych w latach 2008-2011). Według Garetha Portera z IPSnews.net dopiero wydarzenia z początku 2011 roku wpłynęły na zmianę stanowiska pakistańskich władz. Wiosną bieżącego roku na siedem tygodni aresztowano agenta CIA Raymonda Davisa, a zaledwie dzień po jego wypuszczeniu, dokonano ataku na trwające spotkanie członków starszyzny plemion w północnym Waziristanie. Po tym incydencie, który został zinterpretowany jako akcja odwetowa CIA, po raz pierwszy wysoko postawiony oficer armii Pakistanu oświadczył, że do ataku doszło przy użyciu dronów. 

Chociaż Pakistan pozostaje krajem, w którym do ataków przy użyciu bezzałogowych samolotów dochodzi najczęściej, to jednak liczba operacji podczas których korzysta się z dronów stale rośnie. Dla przykładu od czasu rozpoczęcia operacji "Świt Odysei" w marcu 2011 roku tylko do końca czerwca w Libii doszło aż do 42 ataków. 

Również w Somalii, w której od 1993 roku nie stacjonują żadne amerykańskie wojska, 23 czerwca doszło do ataku na dwóch przywódców Młodzieżowego Ruchu Mudżahedinów. Według słów anonimowego informatora, który wypowiedział się dla Washington Post, zabici Somalijczycy "planowali przeprowadzenie ataków w Europie". 

Medialna zasłona na temat skutków ataków dronów bojowych zaczyna powoli opadać i w ostatnim roku pojawia się coraz więcej doniesień na temat ich działalności. Wiele kontrowersji budzi fakt, że maszyny te są nieprezycyjne i wielokrotnie w wyniku ich ataków ofiarami padały osoby postronne. Nie tylko z resztą miejscowi cywile ponoszą ryzyko, gdyż w kwietniu 2011 roku media poinformowały o śmierci dwóch amerykańskich żołnierzy, którzy zostali omyłkowo zabici przez drona w Afganistanie. 


Zmieniająca się technologia 

Początki badań nad bezzałogowymi maszynami bojowymi sterowanymi za pomocą fal radiowych sięgają okresu po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Na początku lat 30-tych pojawiły się pierwsi przodkowie wspomnianego na początku "Żniwiarza", brytyjski "DH.82B Queen Bee" i amerykański Curtiss "N2C-2". Bezzałogowe samoloty znalazły na niewielką skalę zastosowanie już w czasie II Wojny Światowej, kiedy to po raz pierwszy użyto niewielkiego "PQ-8", a także bezzałogowych wersji bombowców. 

W okresie powojennym technologia była rozwijana po obu stronach Żelaznej Kurtyny, Anglosasi rozwijali wówczas między innymi drony z rodziny BTT (Basic Training Target), takie jak "MQM-36 Shelduck" i "MQM-57 Falconer", które wykorzystywane były jeszcze do lat 80-tych. W tym samym czasie po stronie sowieckiej również trwały badania nad samolotami bezzałogowymi, pierwszy model powstał w latach 50-tych i był nim Ławoczkin "La-17", którego testowe loty miały miejsce w 1953 roku. 

Przez cały okres międzywojenny badania nad dronami miały charakter dwukierunkowy – pierwszym były projekty maszyn wielkości standardowych samolotów, drugim zaś niewielkich urządzeń, które trudniej było zestrzelić, były więc o wiele lepsze do działań o charakterze szpiegowskim. Najsłynniejsze współczesne "Predatory" i "Reapery" to drony o dość dużych rozmiarach wymaganych do przenoszenia uzbrojenia i kilkudziesięciu kamer. Równocześnie jednak trwają badania nad stworzeniem niewielkich rozmiarów urządzeń, które będzie można zastosować w celach militarnych. 

Naukowcy pracują obecnie intensywnie nad dronami, które naśladując ptaki bądź owady, będą w stanie skutecznie działać na polu walki. Obecnie Pentagon dysponuje ponad 7 tysiącami sztuk maszyn zbudowanych jeszcze w poprzedniej dekadzie. Planuje jednak przeznaczyć poważne środki finansowe potrzebne do opracowania technologii, która do 2030 roku umożliwiłaby stworzenie "much szpiegowskich", czyli robotów wywiadowczych bardzo niewielkich rozmiarów. Choć według oficjalnych doniesień projekt ten jest wciąż na początkowym etapie, to jednak różnego rodzaju "przecieki" wskazują na to, że w wielu przypadkach testowane są już prototypy, takie jak choćby ujawniony w lutym projekt drona-kolibra stworzonego przez kalifornijską firmę AeroVironment. O tym jak niewiele wiadomo o stopniu zaawansowania niektórych projektów, świadczyć mogą zdjęcia tajemniczego "ptaka", który spadł pod koniec sierpnia w Pakistanie. Przypominający ptaka dron nie przypomina żadnego z dotychczas znanych modeli tego typu urządzeń, ponieważ jednak był on wyposażony w kamerę i wykorzystywano go na terenie Pakistanu, można przypuszczać, że tego typu robot fazę testów miał już daleko za sobą i był wykorzystywany do regularnych działań. 

Czy nowe rozwiązania technologiczne i udoskonalone drony, które będą w stanie przeprowadzić atak w dowolnym miejscu na świecie sprawią, że liczba ofiar po stronie cywili zmaleje? Według byłego oficera CIA, Philipa Giraldi jest to nie możliwe, gdyż jak stwierdził on w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji RT "broń jest zależna od działalności szpiegowskiej i to wywiad identyfikuje terrorystę, a w tym nie jest on najlepszy, podejrzewam więc, że nowoczesna technologia nie zrobi wielkiej różnicy". 


Skutki zwiększenia obecności działania dronów podczas działań wojennych 

Wszystko wskazuje na to, że roboty będą stanowić przyszłość wojskowości, jak zauważył niezależny analityk i publicysta James Corbett „pojawia się pytanie czy Amerykańskie ataki dronów w Pakistanie i Jemenie nie są faktycznie zapowiedzią nowej ery w działaniach wojennych, ery w której wojskowa interwencja będzie miała miejsce po prostu dlatego, że może zostać przeprowadzona bez żadnego ryzyka dla atakującego”. 

Kokpit sterujący dronem
W obliczu obiecanego przez Obamę wycofania 33 tysięcy żołnierzy amerykańskich z Afganistanu przed wrześniem 2012 roku, wykorzystanie zdalnie sterowanych urządzeń do prowadzenia dalszych działań wojennych zdaje się być logicznym kierunkiem. Od czasów wojny w Wietnamie, która zakończyła się między innymi w wyniku nacisków opinii publicznej, liczba ofiar po stronie amerykańskich żołnierzy jest istotnym czynnikiem wpływającym na poparcie dla prowadzonych działań wojennych. Redukcja tego czynnika dzięki zastosowaniu dronów bojowych może doprowadzić do znacznego spadku liczby ofiar po stronie amerykańskiej, a tym samym znacznego obniżenia się nastrojów pacyfistycznych. 

Drugim ważnym skutkiem powszechniejszego użycia dronów sprawia, że ludzie podejmować będą decyzje dotyczące życia i śmierci bez narażania własnego życia. Do tej pory silnie działał czynnik psychologiczny, gdzie żołnierz poprzez bezpośrednią obecność na polu walki pozostawał w bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem. Dla pilota drona ten bezpośredni kontakt znika, zaś same działania zaczynają przypominać grę komputerową, gdzie postać wroga ma charakter wirtualny. 


Drony wśród cywili 

Chociaż ataki ze strony dronów bojowych mają obecnie miejsce w islamskich krajach Afryki i Azji, to jednak nie oznacza, że ich działania nie rozszerzą się na inne części świata. Już teraz pod pretekstem bezpieczeństwa policja w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii eksperymentuje z zastosowaniem dronów szpiegowskich do monitorowania ulic. W tym przypadku ma nie chodzić jednak o tropienie talibów, lecz o skuteczniejszą walkę z przestępczością. W styczniu 2010 roku brytyjski Guardian poinformował o nawiązaniu współpracy między zbrojeniowym potentatem BAE Systems a policją z hrabstwa Kent, mającą na celu wdrożenie dronów szpiegowskich w działaniach cywilnych. Poligonem doświadczalnym mają być przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Londynie, gdzie drony mają monitorować rejony szczególnie zagrożone wybuchem protestów i zamieszek. Zresztą pierwsze prototypy są już w użyciu, doszło nawet do pierwszego aresztowania dokonanego przy pomocy policyjnego drona, według gazety Dailymail miało to miejsce w sierpniu 2009 roku po protestach zorganizowanych przez British National Party. Ojczyzna twórców najsłynniejszych antyutopii XX wieku - George'a Orwella i Aldousa Huxleya najwyraźniej przoduje we wdrażaniu nowych technik inwigilacji, jednak również po drugiej stronie oceanu trwają pilotażowe prace nad wprowadzeniem cywilnych dronów. Do tej pory Amerykanie na swoim terenie używali ich co najwyżej do monitorowania granicy z Meksykiem. Wszystko wskazuje jednak na to, że pierwszym miastem, w którym także policja zacznie korzystać z pomocy dronów będzie Miami. Co ciekawe, jej przedstawiciele oficjalnie przyznali w telewizji, że urządzenia te będą w stanie nawet „zajrzeć” do przez okno do domu amerykańskiego obywatela. Nie jest to oczywiście jedyne miasto, w którym rozważa się podobne projekty, choć w niektórych miejscach władze wyraźnie starają się je ukryć. O planach policji z Houston, która potajemnie testowała nowe drony dowiedziała się lokalna stacja telewizyjna i jedynie dzięki ich interwencji informacja przedostała się do szerszej grupy obywateli. 

Wprowadzenie cywilnych dronów do kontrolowania zachodnioeuropejskich miast doskonale wpisuje się w ogólnoświatowy trend zwiększania kontroli na obywatelami. Już nie tylko podsłuchy i wszechobecne kamery będą w stanie śledzić każdy nasz krok, ale nawet poza miastem nie będziemy mogli mieć pewności, że krążący nad nami ptak nie jest przypadkiem zdalnie sterowanym robotem. Jak pokazały zaś wydarzenia w Iraku, Afganistanie, a przede wszystkim w Pakistanie drony szpiegowskie od bojowych dzieli jedynie krok. 

Zobacz także:


poniedziałek, 12 września 2011

Pomóż Orwellsky'emu wygrać!

Mój blog istnieje od stycznia tego roku, jednak od początku staram się nie tylko zaciekawić czytelnika, ale też przede wszystkim skłonić do tego by zastanowił się nad tym jaki jest świat, który go otacza. Dążę też do tego aby moi czytelnicy nieco krytyczniej przyjrzeli się temu co dzieje się wokół nas. Dlatego też po raz pierwszy kieruję do Was prośbę o pomoc. 

Tekst "Tajemnicze zaginięcie amerykańskiego złota" zakwalifikował się do drugiego etapu w konkursie na najlepszego debiutanta na portalu Interia360.pl. Będę wdzięczny za wsparcie w głosowaniu i przekazanie tej informacji znajomym. 


Aby zagłosować na mój tekst proszę o wysłanie SMS-a o treści: INTERIA.19 na numer 7271 (koszt 2,46zł z VAT)




czwartek, 8 września 2011

Dziesięć lat po upadku WTC

Już za kilka dni będziemy mieli okrągłą, dziesiątą rocznicę ataków na World Trade Center. Dla wielu było to najważniejsze i najbardziej przełomowe wydarzenie początku XXI wieku, początek nowej epoki. Co tak naprawdę się zmieniło? Dzień, w którym upadły obie wieże stał się początkiem trwającej do dziś wojny z terroryzmem prowadzonej przy użyciu najnowocześniejszej techniki i bez zważania na jakiekolwiek wolności obywatelskie. 


Konsekwencje 

Wiele by można wymieniać cóż takiego się stało w następstwie wydarzeń z 11 września. Przede wszystkim jego bezpośrednim owocem jest Patriot Act. Ustawa uchwalona 26 października, a więc zaledwie półtora miesiąca po zamachach działa do dziś. Teoretycznie miała być ważna do końca 2005 roku, ale jak to często bywa, rządzącym USA elitom ciężko było zrezygnować z raz zdobytej władzy. Dlatego też okres funkcjonowania Patriot Act został wydłużony o kolejne kilka lat, a całkiem niedawno, dokładnie 26 maja 2011 roku, prezydent Barack Obama po raz kolejny zmienił termin zakończenia działania dokumentu. Jak widać wojna z terroryzmem ma się całkiem nieźle. 

Sama ustawa istotnie rozszerzała prerogatywy amerykańskiego rządu, pozwalając między innymi podsłuchiwać i gromadzić dane na temat obywateli na niebywałą skalę. Przede wszystkim jednak odbierała ona podstawowe prawa osobom, które nie są obywatelami USA. Mogą być oni aresztowani i przetrzymywani w więzieniu bez prawomocnego wyroku sądowego. Słynne więzienie w Guantanamo na Kubie, ale też afera związana z więzieniami CIA w Polsce i Rumunii to właśnie pokłosie funkcjonowania tej ustawy. 

Uchwalenie Patriot Act było bezpośrednio związane z rozpoczęciem wojny z terroryzmem a szczególnie z reprezentującą go międzynarodową organizacją zwaną Al-Kaida. Co ciekawe zarówno organizacja, jak i jej przywódca Osama Bin Laden byli szkoleni i wspierani przez CIA w latach 80-tych. Istnieje wiele wątpliwości co do tego czy ta współpraca kiedykolwiek się skończyła. 

Kolejnym krokiem była wojna w Afganistanie i obalenie tamtejszego reżimu talibów. Zamiast niego zainstalowano tam „demokratyczny” rząd pod przewodnictwem Mohammeda Karzaja, którego kilka lat później oskarża się o współpracę z narkobiznesem. Co więcej, przebywające w Afganistanie od blisko 10 lat wojska NATO do tej pory nie są w stanie przejąć kontroli nad większością kraju, zaś sam Afganistan, a szczególnie jego pogranicze z Pakistanem, stało się celem wyjazdów wszystkich radykalnym muzułmanów chcących prowadzić walkę z „Wielkim Szatanem”, którym wg nich są USA. 

Praktycznie do czasów WTC kraje islamskie pozostawały niejako w uśpieniu, lokalni dyktatorzy twardą ręką trzymali porządek nie dopuszczając jednak do głosu radykalnych islamistów. Związany z partią BAAS (Partia Socjalistycznego Arabskiego Odrodzenia) przywódca Iraku Saddam Husajn, chociaż wrogi Ameryce, konsekwentnie osłabiał wpływy przywódców religijnych, daleko mu też było do światopoglądu prezentowanego przez Al-Kaidę. W pewnym jednak momencie Husajn okazał się być człowiekiem niewygodnym, wspierającym terroryzm. Oskarżono go również o posiadanie broni masowego rażenia. Co stało się później – wiemy. Pomimo mijających lat, schwytania i skazania na śmierć irackiego dyktatora do tej pory nie udało się znaleźć najmniejszych śladów broni masowego rażenia. Jedyne co udało się stworzyć to rozdzierany wewnętrznymi konfliktami kraj będący kolejną wylęgarnią terrorystów. 

„Wojna z terroryzmem” okazała się być wielką porażką, do niedawna nie było nawet wiadomo co stało się z przywódcą Al-Kaidy Osamą Bin Ladenem. Niespodziewanie zaledwie kilka miesięcy przed 10. rocznicą ataków na WTC, a co ważniejsze przed kolejnymi prezydenckimi wyborami, wroga numer 1 zlokalizowano w willi na terenie strzeżonego przez wojsko osiedla w Pakistanie. Bin Laden został zabity przez Navy SEALS, jednak paradoksalnie nikomu nie udało się zobaczyć ciała bo od razu wrzucono je do morza. Co ciekawe dwa miesiące później w Afganistanie rozbił się śmigłowiec, w którym zginęło wielu amerykańskich żołnierzy związanych z jednostką wojskowa biorącą udział w najsłynniejszym aresztowaniu. Przypadek? Chciałbym w to uwierzyć. 


Wątpliwości 

W jednym z komentarzy Nicolas zauważył, że 60% światowej opinii publicznej nie wierzy, że ataki terrorystyczne na WTC to sprawka Al-Kaidy. Jakkolwiek nie wiem skąd ma on podobne dane, gdyż bardzo ciężko przeprowadzić badania sondażowe na całej ziemskiej populacji, to jednak ma on rację w tym, że naprawdę bardzo wielu ludzi poddaje oficjalną wersję wydarzeń w wątpliwość. Liczni badacze wskazują na szereg niejasności związanych z atakami, takie jak choćby zawalenie się w tym samym czasie budynku WTC7, o braku śladów samolotu, który miał uderzyć w Pentagon, w końcu nienaturalnego zawalenia się samych budynków WTC, które przypominało bardziej akcję wyburzania niż skutek zawalenia się pod wpływem działania wysokiej temperatury. Długo by wymieniać wszystkie argumenty krytyków tezy o ataku ze strony Al-Kaidy i z pewnością poświęcę temu bardzo ciekawemu zagadnieniu jakiś obszerniejszy wpis, najistotniejszy jest sam fakt, że wiele czynników wskazuje na to, że mamy do czynienia z operacją fałszywej flagi. W jakim celu mogłaby zostać przeprowadzona? Chodziło być może o jak największą destabilizację Bliskiego Wschodu i zmianę strefy wpływów. Śmiem jednak stwierdzić, że nie chodziło o pokój. Ten jest bowiem za mało opłacalny.

Zobacz także:

wtorek, 6 września 2011

Po meczu Polska-Niemcy

Ten dzisiejszy mecz dostarczył nam wielu emocji. Dla pocieszenia wszystkich zacnych kibiców przytoczę , że nie zawsze przegrywamy z niemiecką drużyną. W latach 1952-1988 aż dziewięć razy wygraliśmy z drużyną NRD! Wniosek jest prosty, gdybyśmy mieli przeciwko sobie drużyny Saksonii, Prus czy Bawarii to i szanse zwycięstwa byłyby większe. Żartuję oczywiście. Kibice, było nieźle!



Komiksy sprzed 100 lat

Jakiś czas temu pisałem o kartach RPG, których autorzy przewidzieli przyszłe wydarzenia, jakie zdarzyły lub prawdopodobnie zdarzą się w przyszłości. Dziś kolejna ciekawostka w podobnym klimacie, czyli mające blisko sto lat rysunki opublikowane w amerykańskiej prasie. Rysunki te, jak się okazuje, są wciąż bardzo aktualne. Jak to – ktoś zapyta – czy w ciągu tych stu lat świat nie stał się bezpieczniejszym i bogatszym miejscem? Może dla kogoś posiadanie iPhone'a i laptopa jest wyznacznikiem bezpieczeństwa i bogactwa, ale prawda jest taka, że światem rządzą w dużej mierze Stany Zjednoczone, a Stanami Zjednoczonymi rządzą wciąż ci sami ludzie:


Wajcha wojny politycznej 

(kliknij by powiększyć)

Tłumaczenie podpisu: 

"Wall Strett: W którą stronę powinniśmy przeciągnąć wybory w 1912 stary przyjacielu? 

Wielki Bankier: Ponieważ jesteśmy obecnie bezpartyjnymi reformatorami powinniśmy wybrać kandydatów z każdej partii, którzy w tajemnicy zobowiążą się do wspierania prywatnego banku centralnego, będą sprzeciwiać się rządowym pieniądzom i wspierać walutę korporacyjną. 

Wujek Sam (do siebie): Dlaczego ci wszyscy cholerni, ogłupiali postępowcy nie złapią tego samego końca liny albo nie zbiorą się i nie stworzą Narodowej Partii Postępu?" 

Jak widać ciągłe przeciąganie liny pomiędzy zwolennikami jednej i drugiej partii zupełnie się nie zmieniło, ludzie się siłują, walczą w kampanii wyborczej, ale realną siłę mają ci, którzy wybierani są poza procesem demokratycznym – wielcy bankierzy i finansiści z Wall Street. To oni twardo dzierżą „wajchę”, która przechyla się raz w tą czy inną stronę. 


Nadchodząca polityka monetarna



Ośmiornica – czyli system rezerwy federalnej, skupiający sieć prywatnych banków, które poprzez drenaż praktycznie wszystkich sfer gospodarczych i politycznych wysysają z nich zgromadzone pieniądze. 

Chyba nigdy do tej pory nie było tak widoczne, że banki centralne odgrywają kluczową rolę w gospodarce danego państwa. To właśnie w wyniku nieodpowiedzialnej (a może zamierzonej?) polityki Fedu doszło do 2008 do pęknięcia bańki na rynku nieruchomości, a następnie eskalacji kryzysu na pozostałe sfery gospodarki. Gdy tylko przyjrzymy się fundamentom jakiegokolwiek kryzysu czy konfliktu w danym kraju dostrzeżemy, że są one bezpośrednio związane z polityką tamtejszego banku centralnego. To właśnie między innymi niezależność tamtejszego banku centralnego były przyczyną „interwencji” wojsk NATO w Libii na początku tego roku. 

Rothschildowie




Tłumaczenie podpisu: 

"Rothschild: Za miliardy rocznie, jako odsetki z papierów wartościowych, dzierżawię ludzkiej rasie przywilej do życia na mojej Ziemi. Poprzez schemat prywatnej centralnej bankowości wkrótce zagarnę Stany Zjednoczone - wtedy będę właścicielem całego chrześcijaństwa. Carowie, imperatorzy, królowie i lud, wszyscy muszą słuchać moich rozkazów, szanować moje roszczenia albo wynocha z mojej Ziemi!"









Planowana ekonomia czy planowana destrukcja?



Ten rysunek jest o wiele późniejszy, na dole widzimy datę 1934 rok. Po prawej stronie przy krawędzi pojawia się wizerunek Stalina i zarysy Kremla. 

Tłumaczenie napisów z tablicy w lewym dolnym rogu (pisanych najwyraźniej przez Trockiego): „ Plan działania dla Stanów Zjednoczonych: Wydawać! Wydawać! Wydawać! Pod przykrywką ozdrowienia – rozwijaj rząd, wiń kapitalistów za porażki. Wywal konstytucję i proklamuj dyktaturę."


- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf