sobota, 31 maja 2014

Przypominamy: Wielki Brat patrzy i ma nas na oku!

Blisko 2,5 roku temu, dokładnie w Boże Narodzenie opublikowany na blogu został bardzo ważny wpis poświęcony powszechnie rosnącej inwigilacji. Od tego czasu kamery są już wszędzie, jesteśmy również monitorowani w sieci, w samochodach a satelity wypatrzą nas nawet jak schowamy się w lesie. W ten oto sposób umiera jedna z największych wartości człowieka - wolność. 



Kontrola oka

Wielka Brytania jest światowym liderem pod względem ilości kamer. Według The Daily Mail w marcu bieżącego roku na terenie Zjednoczonego Królestwa znajdowało się blisko 1 milion 850 tysięcy kamer systemu CCTV (Closed-cirtuit television). Jak wyliczyli dziennikarze jedna kamera przypada na 32 obywateli. Według wcześniejszych wyliczeń liczbę kamer szacowano na cztery miliony, jednak po zmianie metodologii liczenia wynik uległ zmniejszeniu. Wcale to jednak nie napawa optymizmem, gdyż wciąż przeciętny Brytyjczyk w ciągu jednego dnia może zostać „złapany” przez kamery blisko 70 razy. 


Według szacunków magazynu WIRED w 2009 roku blisko 400 milionów funtów zostało wydanych na instalację podobnych urządzeń w prywatnych mieszkaniach. W jakim celu? Według zapewnień ówczesnych przedstawicieli brytyjskiego rządu miało to zapewnić dzieciom z rodzin aspołecznych stabilizację i bezpieczeństwo


Co ciekawe mieszkańcy Wysp Brytyjskich tak dużą ilość urządzeń śledzących ich poczynania zawdzięczają w dużej mierze sobie samym. Spory odsetek kamer zainstalowali sami właściciele sklepów, restauracji czy galerii handlowych. Podobne rozwiązania z powodzeniem wdrażane są także po drugiej stronie Atlantyku. 


Las Vegas 


Klienci odwiedzający tamtejsze kasyna wydają rocznie 6 miliardów dolarów. Tam, gdzie w grę wchodzą naprawdę wielkie pieniądze, nie brakuje takich, którzy ulegną pokusie, by zdobyć je w nieuczciwy sposób. Nic więc dziwnego, że tamtejsi właściciele jaskiń hazardu robią wszystko, by być pewnym, że każdy, kto spróbuje oszukać, zostanie nakryty. W ten oto sposób kasyna w Las Vegas stały się miejscem, w którym testuje się najbardziej zaawansowane technologie monitoringu i inwigilacji. 


Weźmy na przykład kasyno Mirage Resort, w którym działa blisko 1000 kamer. Gdyby jedna osoba chciała obejrzeć cały nagrany tam w ciągu jednego dnia materiał, zadanie to zajęłoby mu prawie 3 lata. System ten umożliwia dokładne śledzenie każdego gracza przebywającego w kasynie, jego ruchów, mimiki i metod gry. Dzięki dostępie do ogromnej bazy danych twarz wchodzącego do kasyna jest automatycznie skanowana przez kamery wysokiej jakości. Uzyskane dane są weryfikowane przez systemy biometrycznego rozpoznawania twarzy, które pozwalają porównać uzyskane obrazy z wizerunkami osób niepożądanych. Jeśli system wychwyci podobieństwo zawiadamiana jest ochrona. 


System rozpoznawania twarzy jest systemem trójwymiarowym, który jest konieczny, gdyż umożliwia identyfikację twarzy widzianej z różnych stron. Każda twarz ma około 80 punktów charakterystycznych, pewnych indywidualnych cech takich jak odległość między oczami, szerokość nosa, głębokość oczodołów, kształt kości policzkowych czy długość linii żuchwy. W całości tworzą one specjalny numeryczny kod nazywany faceprint. To on jest cyfrowym zapisem naszej twarzy w bazie danych. 


System powiązany jest z milionem kamer internetowych na całym świecie, zaś analiza odbywa się w trójwymiarowej powierzchni miejskiej. W przyszłości system monitorować będzie nie tylko zewnętrzny wizerunek, ale też to co jest w nas.

czytaj całość

image courtesy of  worradmu/freedigitalphotos.com

czwartek, 29 maja 2014

Strategia Rosji: wykupić europejski przemysł energetyczny

Władze w Moskwie przy pomocy zależnych od nich spółek tworzą sieć powiązań, które nie służą jedynie do zarabiania pieniędzy, ale również do wywierania politycznego wpływu. 


Podpisany ostatnio niezwykle głośny, wart 400 miliardów dolarów kontrakt na dostawy gazu z Rosji do Chin zdaniem wielu komentatorów nie tylko zakłócił dotychczasową równowagę między różnymi globalnymi siłami, ale też stał się naocznym dowodem na tworzenie się ogromnego rosyjsko-chińskiego bloku. Chociaż Moskwa podpisała umowę znacznie mniej dla niej korzystną niż pierwotnie oczekiwano to jednak w sposób bezprecedensowy zabezpiecza ona interesy energetyczne obu państw na Wschodzie dając tym samym impuls do działań na innych kierunkach. Dla Rosji, która swoją siłę oprócz silnego wojska opiera przede wszystkim na branży energetycznej naturalnym kierunkiem ekspansji staje się zatem Europa. 

Już w tej chwili Łukoil jest właścicielem rafinerii we Włoszech, w Holandii, Bułgarii i w Rumunii, do tego uwzględnić należy również należące do Gazprom Neft spółki w Serbii i we Włoszech. 

Problem ten stał się z resztą będzie niedługo przedmiotem spotkania przywódców Unii Europejskiej, który odbędzie się w czerwcu. Dyskutowana będzie między innymi kwestia bezpieczeństwa energetycznego w obliczu trwającego konfliktu na Ukrainie. W tej chwili z Rosji pochodzi 27% całego konsumowanego przez UE gazu oraz 1/3/ ropy naftowej. Chociaż od wielu lat w UE mówi się o dywersyfikacji źródeł energii to jedna proces ten trwa wiele lat i na jego efekty trzeba będzie jeszcze poczekać. Póki co przedstawiciele Komisji Europejskiej zapowiedzieli, że obecnie przygotowują się na wiele scenariuszy, z których priorytetem jest zabezpieczenie się przed zimą. 

Spójrzmy nieco na dane historyczne, tak wg. danych KE w 2007 roku wyglądał odsetek rosyjskiego gazu używanego w poszczególnych krajach Unii Europejskiej:

  • Estonia 100% 
  • Finlandia 100% 
  • Łotwa 100% 
  • Litwa 100% 
  • Slowacja 98% 
  • Bułgaria 92% 
  • Czechy 77.6% 
  • Grecja 76% 
  • Węgry 60% 
  • Słowenia 52% 
  • Austria 49% 
  • Polska 48.15% 
  • Niemcy 36% 
  • Włochy 27% 
  • Rumunia 27% 
  • Francja 14% 
  • Belgia 5% 

Wcześniej temat ten był omawiany przez członków grupy G7, która niedawno wykluczyła Rosję ze swojego grona. Oświadczyli oni wówczas, że "energia nie powinna być wykorzystywana jako źródło politycznego nacisku ani też zagrożenie bezpieczeństwa", wezwano również do zwiększenia konkurencyjności na rynku energetycznym i inwestowania w alternatywne źródła energii.

środa, 28 maja 2014

Spotkanie Grupy Bilderberg w 2014

Późną wiosną każdego roku spotykają się przedstawiciele najważniejszych instytucji świata by z daleka od kamer dyskutować o najważniejszych sprawach świata. Grupa Bilderberg jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych a zarazem intrygujących stowarzyszeń jakie istnieją na świecie.
fot. Wikipedia

Są już dostępne dane na temat tegorocznego spotkania Grupy Bilderberg. Tym razem odbędzie się ona w jednym z hoteli mieszczących się w stolicy Danii, Kopenhadze. Spotkanie ma się rozpocząć już jutro.

Wśród uczestników zobaczyć możemy pracowników sektora bankowego, think tanków, wywiadu i sił zbrojnych. Jak zwykle nie zabraknie również koronowanych głów, które są stałymi uczestnikami tego typu spotkań. Jak twierdzą autorzy portalu GlobalResearch głównym tematem tegorocznego zjazdu Grupy Bilderberg będzie kwestia rosnących protestów na całym świecie stanowiących zagrożenie dla ich interesów. Omawiana ma być przede wszystkim sprawa dalszej integracji politycznej i utrzymania jednobiegunowego porządku świata, jednym z narzędzi do tego służących ma być lobbowanie za przyjęciem TTIP, czyli Transatlantycznego Partnerstwa Handlu i Inwestycji ( Transatlantic Trade and Investment Partnership)

CURRENT LIST OF PARTICIPANTS – STATUS 26 MAY 2014
Chairman
FRA Castries, Henri de Chairman and CEO, AXA Group
DEU Achleitner, Paul M. Chairman of the Supervisory Board, Deutsche Bank AG
DEU Ackermann, Josef Former CEO, Deutsche Bank AG
GBR Agius, Marcus Non-Executive Chairman, PA Consulting Group
FIN Alahuhta, Matti Member of the Board, KONE; Chairman, Aalto University Foundation
GBR Alexander, Helen Chairman, UBM plc
USA Alexander, Keith B. Former Commander, U.S. Cyber Command; Former Director, National Security Agency
USA Altman, Roger C. Executive Chairman, Evercore
FIN Apunen, Matti Director, Finnish Business and Policy Forum EVA
DEU Asmussen, Jörg State Secretary of Labour and Social Affairs
HUN Bajnai, Gordon Former Prime Minister; Party Leader, Together 2014
GBR Balls, Edward M. Shadow Chancellor of the Exchequer
PRT Balsemão, Francisco Pinto Chairman, Impresa SGPS
FRA Baroin, François Member of Parliament (UMP); Mayor of Troyes
FRA Baverez, Nicolas Partner, Gibson, Dunn & Crutcher LLP
USA Berggruen, Nicolas Chairman, Berggruen Institute on Governance
ITA Bernabè, Franco Chairman, FB Group SRL
DNK Besenbacher, Flemming Chairman, The Carlsberg Group
NLD Beurden, Ben van CEO, Royal Dutch Shell plc
SWE Bildt, Carl Minister for Foreign Affairs
NOR Brandtzæg, Svein Richard President and CEO, Norsk Hydro ASA
INT Breedlove, Philip M. Supreme Allied Commander Europe
AUT Bronner, Oscar Publisher, Der STANDARD Verlagsgesellschaft m.b.H.
SWE Buskhe, Håkan President and CEO, Saab AB
TUR Çandar, Cengiz Senior Columnist, Al Monitor and Radikal
ESP Cebrián, Juan Luis Executive Chairman, Grupo PRISA
FRA Chalendar, Pierre-André de Chairman and CEO, Saint-Gobain
CAN Clark, W. Edmund Group President and CEO, TD Bank Group
INT Coeuré, Benoît Member of the Executive Board, European Central Bank
IRL Coveney, Simon Minister for Agriculture, Food and the Marine
GBR Cowper-Coles, Sherard Senior Adviser to the Group Chairman and Group CEO, HSBC Holdings plc
BEL Davignon, Etienne Minister of State
USA Donilon, Thomas E. Senior Partner, O’Melveny and Myers; Former U.S. National Security Advisor
DEU Döpfner, Mathias CEO, Axel Springer SE
GBR Dudley, Robert Group Chief Executive, BP plc
FIN Ehrnrooth, Henrik Chairman, Caverion Corporation, Otava and Pöyry PLC
ITA Elkann, John Chairman, Fiat S.p.A.
DEU Enders, Thomas CEO, Airbus Group
DNK Federspiel, Ulrik Executive Vice President, Haldor Topsøe A/S
USA Feldstein, Martin S. Professor of Economics, Harvard University; President Emeritus, NBER
CAN Ferguson, Brian President and CEO, Cenovus Energy Inc.
GBR Flint, Douglas J. Group Chairman, HSBC Holdings plc
ESP García-Margallo, José Manuel Minister of Foreign Affairs and Cooperation
USA Gfoeller, Michael Independent Consultant
TUR Göle, Nilüfer Professor of Sociology, École des Hautes Études en Sciences Sociales
USA Greenberg, Evan G. Chairman and CEO, ACE Group
GBR Greening, Justine Secretary of State for International Development
NLD Halberstadt, Victor Professor of Economics, Leiden University
USA Hockfield, Susan President Emerita, Massachusetts Institute of Technology
NOR Høegh, Leif O. Chairman, Höegh Autoliners AS
NOR Høegh, Westye Senior Advisor, Höegh Autoliners AS
USA Hoffman, Reid Co-Founder and Executive Chairman, LinkedIn
CHN Huang, Yiping Professor of Economics, National School of Development, Peking University
USA Jackson, Shirley Ann President, Rensselaer Polytechnic Institute
USA Jacobs, Kenneth M. Chairman and CEO, Lazard
USA Johnson, James A. Chairman, Johnson Capital Partners
USA Karp, Alex CEO, Palantir Technologies
USA Katz, Bruce J. Vice President and Co-Director, Metropolitan Policy Program, The Brookings Institution
CAN Kenney, Jason T. Minister of Employment and Social Development
GBR Kerr, John Deputy Chairman, Scottish Power
USA Kissinger, Henry A. Chairman, Kissinger Associates, Inc.
USA Kleinfeld, Klaus Chairman and CEO, Alcoa
TUR Koç, Mustafa Chairman, Koç Holding A.S.
DNK Kragh, Steffen President and CEO, Egmont
USA Kravis, Henry R. Co-Chairman and Co-CEO, Kohlberg Kravis Roberts & Co.
USA Kravis, Marie-Josée Senior Fellow and Vice Chair, Hudson Institute
CHE Kudelski, André Chairman and CEO, Kudelski Group
INT Lagarde, Christine Managing Director, International Monetary Fund
BEL Leysen, Thomas Chairman of the Board of Directors, KBC Group
USA Li, Cheng Director, John L.Thornton China Center,The Brookings Institution
SWE Lifvendahl, Tove Political Editor in Chief, Svenska Dagbladet
CHN Liu, He Minister, Office of the Central Leading Group on Financial and Economic Affairs
PRT Macedo, Paulo Minister of Health
FRA Macron, Emmanuel Deputy Secretary General of the Presidency
ITA Maggioni, Monica Editor-in-Chief, Rainews24, RAI TV
GBR Mandelson, Peter Chairman, Global Counsel LLP
USA McAfee, Andrew Principal Research Scientist, Massachusetts Institute of Technology
PRT Medeiros, Inês de Member of Parliament, Socialist Party
GBR Micklethwait, John Editor-in-Chief, The Economist
GRC Mitsotaki, Alexandra Chair, ActionAid Hellas
ITA Monti, Mario Senator-for-life; President, Bocconi University
USA Mundie, Craig J. Senior Advisor to the CEO, Microsoft Corporation
CAN Munroe-Blum, Heather Professor of Medicine and Principal (President) Emerita, McGill University
USA Murray, Charles A. W.H. Brady Scholar, American Enterprise Institute for Public Policy Research
NLD Netherlands, H.R.H. Princess Beatrix of the
ESP Nin Génova, Juan María Deputy Chairman and CEO, CaixaBank
FRA Nougayrède, Natalie Director and Executive Editor, Le Monde
DNK Olesen, Søren-Peter Professor; Member of the Board of Directors, The Carlsberg Foundation
FIN Ollila, Jorma Chairman, Royal Dutch Shell, plc; Chairman, Outokumpu Plc
TUR Oran, Umut Deputy Chairman, Republican People’s Party (CHP)
GBR Osborne, George Chancellor of the Exchequer
FRA Pellerin, Fleur State Secretary for Foreign Trade
USA Perle, Richard N. Resident Fellow, American Enterprise Institute
USA Petraeus, David H. Chairman, KKR Global Institute
CAN Poloz, Stephen S. Governor, Bank of Canada
INT Rasmussen, Anders Fogh Secretary General, NATO
DNK Rasmussen, Jørgen Huno Chairman of the Board of Trustees, The Lundbeck Foundation
INT Reding, Viviane Vice President and Commissioner for Justice, Fundamental Rights and Citizenship, European Commission
USA Reed, Kasim Mayor of Atlanta
CAN Reisman, Heather M. Chair and CEO, Indigo Books & Music Inc.
NOR Reiten, Eivind Chairman, Klaveness Marine Holding AS
DEU Röttgen, Norbert Chairman, Foreign Affairs Committee, German Bundestag
USA Rubin, Robert E. Co-Chair, Council on Foreign Relations; Former Secretary of the Treasury
USA Rumer, Eugene Senior Associate and Director, Russia and Eurasia Program, Carnegie Endowment for International Peace
NOR Rynning-Tønnesen, Christian President and CEO, Statkraft AS
NLD Samsom, Diederik M. Parliamentary Leader PvdA (Labour Party)
GBR Sawers, John Chief, Secret Intelligence Service
NLD Scheffer, Paul J. Author; Professor of European Studies, Tilburg University
NLD Schippers, Edith Minister of Health, Welfare and Sport
USA Schmidt, Eric E. Executive Chairman, Google Inc.
AUT Scholten, Rudolf CEO, Oesterreichische Kontrollbank AG
USA Shih, Clara CEO and Founder, Hearsay Social
FIN Siilasmaa, Risto K. Chairman of the Board of Directors and Interim CEO, Nokia Corporation
ESP Spain, H.M. the Queen of
USA Spence, A. Michael Professor of Economics, New York University
FIN Stadigh, Kari President and CEO, Sampo plc
USA Summers, Lawrence H. Charles W. Eliot University Professor, Harvard University
IRL Sutherland, Peter D. Chairman, Goldman Sachs International; UN Special Representative for Migration
SWE Svanberg, Carl-Henric Chairman, Volvo AB and BP plc
TUR Taftali, A. Ümit Member of the Board, Suna and Inan Kiraç Foundation
USA Thiel, Peter A. President, Thiel Capital
DNK Topsøe, Henrik Chairman, Haldor Topsøe A/S
GRC Tsoukalis, Loukas President, Hellenic Foundation for European and Foreign Policy
NOR Ulltveit-Moe, Jens Founder and CEO, Umoe AS
INT Üzümcü, Ahmet Director-General, Organisation for the Prohibition of Chemical Weapons
CHE Vasella, Daniel L. Honorary Chairman, Novartis International
FIN Wahlroos, Björn Chairman, Sampo plc
SWE Wallenberg, Jacob Chairman, Investor AB
SWE Wallenberg, Marcus Chairman of the Board of Directors, Skandinaviska Enskilda Banken AB
USA Warsh, Kevin M. Distinguished Visiting Fellow and Lecturer, Stanford University
GBR Wolf, Martin H. Chief Economics Commentator, The Financial Times
USA Wolfensohn, James D. Chairman and CEO, Wolfensohn and Company
NLD Zalm, Gerrit Chairman of the Managing Board, ABN-AMRO Bank N.V.
GRC Zanias, George Chairman of the Board, National Bank of Greece
USA Zoellick, Robert B. Chairman, Board of International Advisors, The Goldman Sachs Group


wtorek, 27 maja 2014

Wojny o ropę mogą być niczym w porównaniu z mogącymi nadejść wojnami o wodę!

Woda stała się cennym zasobem, o który państwa i wielkie światowe koncerny toczą nieustanne spory. Już wkrótce jednak mogą się one zakończyć wybuchami kolejnych wojen. 


W przypadku polityki kontrolowania źródeł ropy naftowej na świecie zwykło się mówić o swoistym petroimperializmie takich państw jak USA czy Chiny. Na horyzoncie pojawia się jednak nowy problem - wraz z rosnącą ilością mieszkańców, zanieczyszczeniem środowiska, zmianami klimatycznymi i urbanizacją na Ziemi jednym z najcenniejszych zasobów może się okazać woda pitna. Już teraz znaczna część mieszkańców naszej planety ma problem z dotarciem do zasobów czystej wody, która byłaby w stanie zapewnić im przeżycie i godne warunki sanitarne.
Krąży już nawet opinia, że w XXI wieku woda będzie tym, czym była ropa dla wieku XX i węgiel dla wieku XIX. W dzisiejszych czasach możemy z resztą znaleźć już na świecie regiony, gdzie czysta woda pitna jest droższa od ropy. Potwierdzają to analitycy CIA, którzy już w 2003 ukuli specjalne pojęcie "broni hydrologicznej" (hydrological warfare), czyli wykorzystania rzek, jezior i innych zbiorników wodnych do celów wojskowych. Woda stać się może jednym ze strategicznych zasobów poszczególnych państw i stanowić także cel ataków z zewnątrz. Można przyjąć, że rozumiał do Muammar Kaddafi, który dążył do budowy sieci połączeń głównych libijskich miast z podziemnymi zbiornikami wodnymi, które znajdowały się pod pustynią.

Woda staje się również okazją do zawarcia intratnych kontraktów, przykładowo 17 kwietnia 2003 roku w Iraku, firma Bechtel z USA podpisała wartą 100 miliardów dolarów umowę na pozyskiwanie, przetwarzanie i dystrybucję wody pitnej na terenie całego państwa. Był to największy kontrakt na odbudowę jaki podpisano w Iraku.

Woda powoli zaczyna być źródłem napięć między państwami a już wkrótce może to się przerodzić w poważny konflikt zbrojny. Za przykład niech posłuży słynna rzeka Nil, która przepływa przez kilka afrykańskich terytoriów. Od pewnego czasu pomiędzy Egiptem a Etiopią dochodzi do sporów związanych z budową na tej rzece tamy, która zdaniem władz w Kairze może doprowadzić do znacznego zmniejszenia się ilości wody jaka płynie Nilem.

Wkrótce na blogu ukaże się również tekst na temat zagrożeń dla Polski, czy Waszym zdaniem jesteśmy bezpieczni pod względem zapasów wody?

poniedziałek, 26 maja 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 34 Pałac Mierzęcin, Polska

Poul wrócił do pałacu.
W trakcie rozmowy z Kajetanem dowiedział się o tajemniczym spotkaniu, które było udziałem Marca i Monik. Jadąc z powrotem, zastanawiał się nad tym, co usłyszał. Szczególnie dotknęła go obecność kardynała na tajnym spotkaniu. Miał nadzieję, że dziennikarskie doświadczenie Marca pozwoli mu odtworzyć wizerunek duchownego. Poul łączył jego osobę z ostatnimi wydarzeniami. Jego zidentyfikowanie mogło rozwiązać poważny problem, jaki powstał przez nielojalność osób z otoczenia papieża. Watykan nigdy nie był wzorem jednorodności poglądów, ale ostatnie zabójstwo wykraczało poza jego wyobrażenie o rozwiązywaniu różnic i sporów.
W pałacu poprosił recepcjonistkę o zamówienie kawy do saloniku na parterze. Po chwili pojawił się kelner. Postawił przed nim porcelanowy dzbanek, filiżankę i mlecznik.
Z zamyślenia wyrwał go głos wchodzącego do pomieszczenia mężczyzny.
– Dzień dobry – powiedział do Poula.
Mężczyzna mógł mieć około pięćdziesięciu lat. Szczupły, wysportowany, ubrany w sportowe spodnie, buty i kolorowe polo.
– Dzień dobry – odezwał się po angielsku Poul.
– Wszystko w porządku? – zapytał w tym samym języku mężczyzna. – Jak się pan u nas czuje? Mam na imię Konrad i jestem współwłaścicielem pałacu.
– A to ciekawe – Poul wydawał się zaskoczony. – Czy jest pan krewnym rodziny Waldow? – zapytał.
Mężczyzna zachmurzył się. Widać było wyraźnie, że pytanie Poula odebrało mu dobry nastrój. Usiadł naprzeciwko i odezwał się.
– Nie, nie jestem krewnym byłego właściciela. Jestem współwłaścicielem firmy, która kupiła ten zrujnowany obiekt. Z wielkim trudem odbudowaliśmy go i tylko dlatego możemy w nim teraz przebywać.
– Interesujące… – odpowiedział Poul. – Właśnie dowiedziałem się, że podobno poprzedni właściciele pałacu sprawę jego własności uważają za otwartą.
Mężczyzna spojrzał na Poula. W jego wzroku widać było wyraźnie poirytowanie.
– Proszę pana – powiedział – po odremontowaniu pałacu, Mierzęcin zaczął odwiedzać Alexander von Waldow, starszy człowiek, potomek rodu von Waldow. Pałac był siedzibą rodu do momentu, w którym pojawiła się Armia Czerwona. Było to w styczniu 1945 roku. Alexander bywał w hotelu dość często, podobnie jak i pozostali członkowie rodu. Można powiedzieć, że z czasem zaczęliśmy się zaprzyjaźniać. Zdarzało się, że organizowaliśmy nawet wspólne przyjęcia. W listopadzie ubiegłego roku osiemdziesięciojednoletni Alexander von Waldow udzielił w Mierzęcinie wywiadu niemieckiej telewizji Deutsche Welle. Byliśmy totalnie zaskoczeni i zdezorientowani. Wystąpił on jako oficjalny właściciel zamku i stwierdził, że złożył obecnym gospodarzom ofertę dziesięcioletniej, może dwudziestoletniej bezpłatnej dzierżawy. Czy może sobie pan wyobrazić, jaka była nasza reakcja? Ta sytuacja nas zszokowała. Przy tamtej okazji wyszło na jaw, że Alexander von Waldow jest jednym z trzech założycieli Preussische Treuhand, czyli Powiernictwa Pruskiego i w pewnym sensie ideologiem najbardziej nieprzejednanego środowiska wypędzonych. Zostaliśmy zmuszeni do zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Wojna została dawno zakończona i nie pozwolimy sobie na to, by ktokolwiek w tak podstępny sposób nas traktował. Tak zakończyła się próba polsko-niemieckiego pojednania w Mierzęcinie. Trwała cztery lata.
– Rozumiem pańskie poirytowanie – odpowiedział Poul. – A kim dokładnie jest pan Alexander?
– Zaraz panu odpowiem.
Właściciel pałacu wstał i podszedł do stojącego w rogu pokoju sekretarzyka. Wyjął z niego jakąś gazetę.
– Zacytuję panu dokładnie jego słowa z jednego z wywiadów prasowych: 
Jako najstarszy męski potomek rodu von Waldow, Alexander jest od czterdziestu lat szefem rady rodzinnej. Ród ten wywodzi się z Bawarii. Jedna z jego gałęzi od XIII wieku mieszkała na Pomorzu. Mierzęcin był w posiadaniu rodu od 1721 roku, kiedy protoplasta mierzęcińskiej gałęzi, Fryderyk, kupił go od rodziny von Sydow. Fryderyk był generałem króla Prus Fryderyka Wielkiego. Ród von Waldow nie był typowym rodem junkierskim, mimo iż wielu jego członków poświęciło się karierze wojskowej. Zajmowano się gospodarką leśną, zakładano huty szkła, gorzelnie. Zamek zbudował w 1863 roku dziadek Alexandra. On sam nigdy w Mierzęcinie nie mieszkał. Urodził się w Jenie. Jego ojciec był pastorem i bratem przedostatniego właściciela Mierzęcina. Ostatnim właścicielem był bratanek Alexandra, Norbert von Waldow. Zginął na froncie wschodnim. Nadal żyją jego trzy siostry, trojaczki. Tradycją rodu było jednak, że dziedziczenie odbywa się w linii męskiej. Trojaczki są spadkobierczyniami w rozumieniu prawa. Ja je reprezentuję – powiedział Alexander.
– Właśnie tak to wygląda. I co pan na to? Nie sądzi pan, że to dramatyczna sytuacja? Sam już nie wiem, jak ją inaczej nazwać.
– Rzeczywiście to problem – potwierdził Poul. – A czy pański, że się tak wyrażę, przeciwnik, ma jakiś pomysł na rozwiązanie tej sytuacji?
– Ależ oczywiście, że ma, ale proszę posłuchać jak kuriozalny – odparł mężczyzna.
Sięgnął ponownie po gazetę.
Otóż, po wejściu naszego kraju do Unii na obszarach Śląska, Pomorza oraz części Prus Wschodnich, znajdującej się obecnie w granicach Polski, miałaby zostać utworzona autonomia. Swego rodzaju państwo, o nazwie Centropa, podległe Brukseli i zarządzane wspólnie przez reprezentantów mieszkańców tych terenów, po uprzednim powrocie tam wypędzonych. Mówi się, że na powrót zdecydowałoby się dwa lub trzy procent wypędzonych i ich potomków, czyli około trzystu tysięcy osób. W ramach Centropy miałyby zostać rozwiązane wszelkie problemy majątkowe. W przypadku Mierzęcina, możliwe byłyby dwa rozwiązania. Zgodnie z pierwszym, obecni jego posiadacze zostają pozbawieni swej własności na rzecz prawnych spadkobierców rodu von Waldow. Przysługiwałoby im jednak odszkodowanie od władz autonomii i specjalnie utworzonego w tym celu banku, którego fundusze miałyby w części pochodzić z Unii. Drugi scenariusz zakłada, iż spadkobiercy rodu von Waldow nie odzyskają swej własności, ale otrzymają odszkodowanie od władz Centropy.
– No tak – zastanowił się Poul – rzeczywiście pomysł jest trochę dziwny. Mam wrażenie, że to nie jedyna tego typu sprawa.
– To prawda, to fragment większej całości i wcale nie jest to proste. Wydaje mi się, że może ona bardzo wiele zepsuć w stosunkach polsko-niemieckich. Tylko proszę mi powiedzieć, czy to my jesteśmy winni, że zainwestowaliśmy w tę ruinę?
– W pełni rozumiem pańską irytację – odpowiedział – ale mogę panu tylko współczuć.
Poul spojrzał na zegarek. Podniósł się z fotela.
– Miło mi było pana poznać. Jestem zauroczony tym miejscem i mogę wyrazić jedynie swój podziw za tak wielkie zaangażowanie. Muszę już jechać, ale chętnie tu wrócę i jestem pewien, że wówczas problem będzie rozwiązany. I tego panu życzę.
– Bardzo panu dziękuję za miłe słowa i proszę wybaczyć moją trudną do ukrycia irytację. Nie wiem, komu zależy na odgrzebywaniu zamierzchłych spraw i powodowaniu niepotrzebnego napięcia w stosunkach międzynarodowych. Jako ofiara takiej polityki – uśmiechnął się – mogę tylko wyrażać swoją dezaprobatę. Gdybym wiedział, że tak to wszystko się potoczy, kupiłbym sobie kemping na Mazurach. Życzę panu szczęśliwej podróży.
„Tak. Ale tam zapewne w jego ogrodzie wylądowałby samolot z podejrzanym transportem – pomyślał Poul, uśmiechając się w duchu – albo jeszcze lepiej, dostałby porcję ołowianych kulek na deser, po śniadaniu”.
Poul wyszedł z salonu. Zabrał swoje rzeczy. Uregulował rachunek w recepcji.
Gdy odjeżdżał, żegnał go krzyk kolorowych pawi.

piątek, 23 maja 2014

Cyberwojna - dowiedz się więcej o konflikcie bez jednego wystrzału

fot. quapan/flickr.com
Rozwój sieci i internetu sprawił, że pozostawało kwestią czasu aż światowe mocarstwa zechcą zdobyć przewagę również w przestrzeni wirtualnej. To tutaj są pieniądze, informacje, tożsamość obywateli najbogatszych państw świata, w końcu to dzięki internetowi możesz zdobyć przewagę w wojnie informacyjnej. Zachęcam do zapoznania się z poniższymi materiałami filmowymi, które przybliżą nieco to, czym jest cyberwojna.









czwartek, 22 maja 2014

HAARP do likwidacji!

Podejrzewana o zdolność kontrolowania pogody instalacja już wkrótce ma zostać zamknięta - oficjalną przyczyną mają być oszczędności i brak wyników. Czy to koniec HAARP?

fot. Wikipedia


Jeszcze tego lata słynna instalacja HAARP zostanie zamknięta - podało w oficjalnym komunikacie skierowanym do amerykańskiego Kongresu wojsko. Według jednego z przedstawicieli lotnictwa odpowiedzialnego za badania naukowe i technologiczne obszar badań jaki prowadzono przy pomocy HAARP "nie będzie w przyszłości potrzebny" a dotychczas przeznaczane na projekt środki finansowe zostaną wydane gdzie indziej, "przenosimy się na inne sposoby radzenia sobie z jonosferą" - dodał David Walker w rozmowie z mediami. 

HAARP to jedna z najbardziej tajemniczych i kontrowersyjnych współczesnych konstrukcji. Oficjalnie jest ona finansowana przez amerykańskie wojsko, DARPA oraz Uniwersity of Alaska. Ma on zajmować się badaniem pola magnetycznego Ziemi - przynajmniej oficjalnie. Według mniej oficjalnych, ale znacznie popularniejszych teorii HAARP to narzędzie umożliwiające kontrolę nad pogodą. Jej projekt powstał w połowie lat 80-tych, jednak budowę rozpoczęto dopiero w 1993 roku.  Konstrukcja kosztowała blisko 290 milionów dolarów i zajmuje powierzchnię 30 akrów. 

Jak zauważył Mark Strauss z IO9 informacja o zamknięciu HAARP pojawiła się równo rok po publikacji raportu sygnowanego przez National Research Council of the National Academies, z którego wynika, że obiekt posiada niezwykłe możliwości i potencjał, który można wykorzystać w badaniach również na innych polach. 

Jak oceniacie tą wiadomość? Czy ma ona oznaczać zakończenie projektu czy może wręcz przeciwnie, ma odwrócić uwagę od tego niezwykle podejrzanego projektu?



źródło: io9


środa, 21 maja 2014

Brazylia 2014: Mistrzostwa świata staną się poligonem do walki z zamieszkami?

Podczas zbliżających się mistrzostw świata w Brazylii do ochrony zaangażowane zostaną specjalne jednostki, które na co dzień wykorzystywane są do walki z kartelami narkotykowymi i terrorystami. Jeśli ich metody okażą się skuteczne, już wkrótce podobne oddziały możemy zobaczyć także w innych krajach. 

fot. Wikipedia


Kibiców piłkarskich z całego świata w Brazylii przywitają uzbrojeni po zęby, opancerzeni policjanci należący do specjalnej jednostki BOPE, czyli Batalionu do Specjalnych Operacji Policyjnych (Batalhao de Operacoes Policias Especias). Jednostka ta jest elitą brazylijskiej policji stworzoną pod koniec lat 70-tych w celu walki z zorganizowaną przestępczością, przede wszystkim zaś z uzbrojonymi kartelami narkotykowymi, które działają na terenie ubogich dzielnic tzw. faweli. Batalion pozostaje zawsze w pogotowiu i jest wykorzystywana do najtrudniejszych zadań. 

Według zapowiedzi władz w Rio de Janeiro BOPE oddziały BOPE znajdą się również wśród sił mających utrzymać porządek w mieście podczas trwania mistrzostw. Ma to być przede wszystkim straszak na niesfornych kibiców, ale w razie gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli mają one możliwości zapanowania nad tłumem. 



BOPE wyposażona jest w specjalne kewlarowe zbroje, hełmy, gaz łzawiący oraz broń z ostrą amunicją, do batalionu należą również specjalne wozy bojowe. Wszystko po to by zapewnić wszystkim odwiedzającym w tych dniach Brazylię bezpieczeństwo. Jeśli siły te okażą się skuteczne, to zapewne posłużą one za wzór dla władz innych krajów, szczególnie gdy sytuacja robi się bardzo napięta. 

Czy Waszym zdaniem takie wyposażenie to coś co powinna posiadać również polska policja?


źródło: dailymail

wtorek, 20 maja 2014

Wojna z terrorem: po 13 latach liczba ataków wzrosła o 43%!

Minęło 13 lat odkąd George W. Bush w swoim słynnym przemówieniu po atakach na World Trade Center zapowiedział początek wojny z terroryzmem. Mówił wówczas, że będzie to trudna wojna prowadzona na wielu frontach, ostatecznie jednak wygrają. Czy po tylu latach możemy już mówić o zwycięstwie? Czy trwająca 13 lat wojna z terroryzmem przyniosła spodziewane owoce?


Niezbyt optymistycznych danych dostarcza nam ostatni oficjalny raport Departamentu Stanu USA (Country Reports on Terrorism 2013). Ten coroczny, publikowany pod koniec kwietnia raport poświęcony jest zagadnieniom globalnego terroryzmu, działaniom antyterrorystycznym, organizacjom a także trendom jakie można zaobserwować na świecie.

Jednym z podstawowych wniosków jakich dostarcza nam raport jest fakt, że ilość ataków, porwań, zgonów i ran odniesionych w wyniku działalności terrorystycznej wzrosła w ostatnim roku aż o 43%!

Za jedną z głównych przyczyn ponownego wzrostu działań terrorystycznych autorzy uznają między innymi wpływ mediów społecznościowych, który pozwala komunikować się wszelkiej maści grupom a także rekrutować nowych ludzi. Drugim silnym czynnikiem jest wojna domowa w Syrii, która stała się poligonem dla wielu międzynarodowych organizacji islamskich przyciągającym kolejnych ochotników z praktycznie całego świata. Jako zagrożenie wciąż wymieniana jest Al-Kaida, której struktura organizacyjna po stratach poniesionych w Afganistanie i Pakistanie przekształciła się w zdecentralizowaną sieć, której główne węzły znajdują się na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

W 2013 roku miało miejsce 9 707 ataków terrorystycznych (w 2012 6 771 z 11 000 ofiar), w wyniku których śmierć poniosło łącznie 17 800 osób, zaś 32 500 zostało rannych. Szczególnie narażone na ataki państwa to: Afganistan, Indie, Irak, Pakistan, Nigeria, Filipiny, Somalia, Syria, Tailandia i Jemen.

Świat zachodni był wstrząśnięty ostatnimi atakami w Bostonie, jednak jak widać jest to wyjątek od reguły. Wygląda bowiem na to, że wojnie z terroryzmem udało się osiągnąć dwa rezultaty:

1) większość ataków ma miejsce poza terytorium USA (i szerzej: państw zachodnich),

2) organizacje terrorystyczne uległy decentralizacji i nie posiadają już tak silnych personalnych powiązań z dawnymi strukturami CIA,

Wygląda na to, że jedyne cele jakie udało się osiągnąć to cele propagandowe. Chyba, że od początku prawdziwe cele "wojny z terrorem" były zupełnie inne.



poniedziałek, 19 maja 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 33 Pałac Mierzęcin, Polska



Poul dotarł do Mierzęcina wieczorem. Obudził się na szerokim łóżku pałacowego apartamentu. Na stoliku leżał turystyczny folder przedstawiający uroki oraz historię miasteczka. Mierzęcin to mała osada położona koło Dobiegniewa w województwie lubuskim. Większość mieszkańców to repatrianci ze wschodu. W odrestaurowanym kilka lat temu z niezwykłą pieczołowitością zamku znajduje się elegancki hotel. Pierwsze wzmianki o Mierzęcinie pochodzą już z czasów średniowiecza. Poul przyjechał tu drogą z Poznania prowadzącą na Pomorze Zachodnie, gdzie znajdował się cel jego podróży – dawne podziemne zaplecze dla fabryki hitlerowskich pocisków. Najsłynniejszych pocisków rakietowych ówczesnego świata.

Poul dotarł do Mierzęcina wieczorem. Obudził się na szerokim łóżku pałacowego apartamentu. Na stoliku leżał turystyczny folder przedstawiający uroki oraz historię miasteczka.
Mierzęcin to mała osada położona koło Dobiegniewa w województwie lubuskim. Większość mieszkańców to repatrianci ze wschodu. W odrestaurowanym kilka lat temu z niezwykłą pieczołowitością zamku znajduje się elegancki hotel. Pierwsze wzmianki o Mierzęcinie pochodzą już z czasów średniowiecza. Poul przyjechał tu drogą z Poznania prowadzącą na Pomorze Zachodnie, gdzie znajdował się cel jego podróży – dawne podziemne zaplecze dla fabryki hitlerowskich pocisków. Najsłynniejszych pocisków rakietowych ówczesnego świata.

– Ano nie można, przydarzyła mi się nocą niezwykła historia i to dlatego się nie wyspałem – powiedział.
– A co się stało? – zapytała.
– Widzi pani, mój apartament ma dwa pokoje. W jednym jest łóżko, to typowa sypialnia, w drugim, większym, znajduje się długi, prostokątny stół z krzesłami dookoła. Jest tam również rozkładane duże łoże, używane zapewne, gdy w apartamencie nocują więcej niż dwie osoby. Właśnie w tym pokoju położyłem się spać. Wydawał mi się przyjemniejszy.
– A, tak. Wiem, który to pokój – uśmiechnęła się dziewczyna. – Taki na rogu, na parterze, prawda?
– Właśnie. Proszę sobie wyobrazić, że obudziłem się w nocy, koło drugiej. Spojrzałem przed siebie i w ciemnym pokoju zobaczyłem czarną postać kobiety. Nie wierzyłem własnym oczom. Przeszła przez stół i zniknęła, wchodząc w ścianę prowadzącą do sypialni. Czy może pani wie coś o podobnych historiach? Czy mam pójść do okulisty po powrocie do domu? – Poul uśmiechnął się do dziewczyny.
Dziewczyna zarumieniła się. Spuściła głowę.
– Ach, więc o to chodzi… – powiedziała. – Muszę przynieść panu kawę.
Odwróciła się od niego szybko i odeszła w kierunku drzwi kuchni. Zniknęła za nimi, zostawiając go samego. Poul miał wrażenie, że jego nocne wizje nie były jedynie wytworem wyobraźni. Postanowił sprawę wyjaśnić.
Kelnerka wróciła po chwili. Niosła na tacy dzbanek z kawą i mlecznik. Postawiła je przed Poulem.
– Bardzo panią proszę… Pomoże mi pani wyjaśnić tę niezwykłą nocną przygodę?
– Bardzo bym chciała – odpowiedziała – ale nie mogę. Mamy zakaz rozmawiania na ten temat z gośćmi.
Poul był zaskoczony i coraz bardziej zaciekawiony. Spojrzał na dziewczynę proszącym wzrokiem.

– Przecież ja nikomu nie powiem. Proszę mnie zrozumieć. Przyjechałem tu z daleka. A tu taka historia. Proszę coś powiedzieć.
– No dobrze – rozejrzała się dookoła, czy nikt ich nie podsłuchuje. – My naprawdę nie możemy o tym rozmawiać. Proszę pana, córka ostatnich właścicieli popełniła samobójstwo. Krótko po tym z rozpaczy zabiła się jej matka. Jej syn, brat tamtej biedaczki, zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, a jego ojciec zginął. Wie pan, tutaj nawet był pokój cały pomalowany na czarno, gdzie wywoływano duchy.

Poula zamurowało. Zaskoczony spojrzał na kelnerkę.
– A który to był pokój? Ten na czarno? Tam, gdzie spałem? – zapytał.
– E tam, nie… tamten był na drugim piętrze – odpowiedziała.
– A teraz jaki ma numer? – drążył temat Poul.
Dziewczyna zirytowała się.
– Jezu, niech pan już da spokój, i tak za dużo panu powiedziałam. Muszę już lecieć. Odwróciła się i podobnie jak wcześniej zniknęła za drzwiami kuchni.
Poul zaśmiał się w duchu. Czy ta cała sytuacja, w obliczu wszystkich nękających go ostatnio spraw, nie była aż nadto groteskowa? Strzelano do niego, ktoś być może go śledził, wypełniał niebezpieczną misję i zewsząd napływały do niego zagadkowe, szokujące relacje. Nic nie jest takie, jakim się wydaje, historia ma zupełnie inne oblicze, niż się spodziewał, na wiele pytań nie ma odpowiedzi… I to wszystko wieńczy wizyta ducha w jego komnacie, wnioskując po reakcji kelnerki – jak najbardziej prawdziwego ducha. Ta przygoda, choć dosyć dziwaczna, na moment oderwała go od myślenia o wszystkich problemach i trudach, wobec czego śniadanie zjadł w atmosferze przyjemnej zadumy i rozmyślania na temat zamkowych legend.

Poul dokończył śniadanie. Gdy przechodził przez hol, zauważył gablotę ze zdjęciami ostatnich właścicieli pałacu. Spojrzał na rodzinę, o której przed chwilą mówiła kelnerka. Von Waldow – przeczytał. Widoczny na zdjęciu przystojny mężczyzna wzbudzał sympatię.
„Ale mam szczęście…” – pomyślał Poul.
Wszedł do apartamentu. Poszukał dokumentów i kluczyków do samochodu. Po chwili wyszedł z pałacu. Przed budynkami starej cegielni zaadaptowanej na centrum konferencyjne stał jego samochód. Ruszył w kierunku miasteczka.
Zbliżał się czas rozmowy telefonicznej z Kajetanem.

piątek, 16 maja 2014

Przypominamy: Ataki dronów

 Mijają lata a jedyne co zmienia się kwestii zastosowania dronów jest ich co raz wyższy poziom technologicznego zaawansowania i popularność jaką cieszą się te maszyny. Nie ma praktycznie już państw, przynajmniej wśród tych najbogatszych, które nie korzystałyby ze zdalnie sterowanych samolotów. Przypomnijmy dzis zatem tekst sprzed 3 lat traktujący o tym zjawisku. Wtedy problem dopiero zaczęto dostrzegać.
fot. memolition.com
Pod koniec sierpnia ogłoszono informację o zabiciu kolejnego ważnego przywódcy Al-Kaidy. Był nim Atiyah Abd al-Rahman, Libijczyk uznawany za numer 2 w obecnej hierarchii organizacji. Jego śmierć w górach na północnym-wschodzie Pakistanu 22 sierpnia była kolejnym atakiem, w którym nie brali jednak udziału prawdziwi żołnierze. Wszystkim zajęły się bojowe drony.

Drony, czyli unmanned aerial vehicle (UAV) to bezzałogowe samoloty używane przede wszystkim w celach militarnych. Do niedawna były one kojarzone raczej z działaniami rozpoznawczymi i szpiegowskimi, z ich pomocy skorzystano między innymi przy rozpoznaniu terenu wokół domu, w którym miał przebywać Osama Bin Laden, zabity rzekomo przez Navy SEALS na początku maja.

O zastosowaniu bezzałogowych samolotów do celów wywiadowczych, można było przeczytać od lat. Szczególnie dużo mówiło się o użytkowanym w latach 1994-2011 General Atomics MQ-1 Predator. Początkowo "Predatory" wykorzystywano głównie do przeprowadzania akcji rozpoznawczych, jednak po interwencji USA w Afganistanie pojawił się pomysł by wykorzystać drona również do zadań bojowych. Aż do ich wycofania w marcu 2011 roku drony te brały udział w akcjach na terenie Afganistanu i Iraku, ale pojawiały się również podczas konfliktów bałkańskich, w Bośni i Kosowie.


czytaj dalej

czwartek, 15 maja 2014

Martwi naukowcy: w ciągu kilku lat w tajemniczych okolicznościach zginęło wielu wybitnych badaczy

Liczne zgony bankierów w ostatnim czasie wzbudziły ogromną ilość domysłów i teorii spiskowych. Kilka lat wcześniej miała miejsce podobna "epidemia", która wówczas dotknęła przede wszystkim naukowców prowadzących badania nad drobnoustrojami oraz zajmujących się energią atomową.

fot. Dees Illustration

Czy praca mikrobiologa jest niebezpieczna? Albo atomistyka? Z pewnością codzienna praca ze śmiercionośnymi wirusami i bakteriami stanowi zagrożenie dla życia badaczy, ale czy jest ono aż tak poważne? Czy najwybitniejsi naukowcy świata nie są w stanie zachować podstawowych zasad bezpieczeństwa? A co jeśli wcale nie giną z powodu działania mikroorganizmów ani napromieniowania? Okazuje się, że w ostatnich latach śmiertelność wśród naukowców pewnych dziedzin jest podejrzanie wysoka i nie wiadomo tak naprawdę dlaczego.

Tylko w latach 2004-2006 w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach zmarło blisko 20 naukowców z różnych krajów. Wśród nich byli Amerykanie, Koreańczycy, Rosjanie, Irakijczycy, Hindusi, żaden z nich nie zmarł z przyczyn naturalnych a wiele przypadków do tej pory nie zostało wyjaśniownych.

Przyjrzyjmy się historiom niektórych z nich:

Leonid Strachuński - zmarł 8.06.2005 po tym jak został trafiony w głowę butelką szampana. Specjalizował się w mikrobach odpornych na działanie broni biologicznych. Jego ciało znaleziono w pokoju hotelowym w Moskwie po tym jak wracając z podróży do Smoleńska miał udać się do USA.

Robert J. Lull - zmarł w wieku 66 lat 19.05.2005 roku w wyniku ran odniesionych po wielokrotnym ugodzeniu go nożem. Zdaniem policji jego śmierć wcale nie musiała być na tle rabunkowym, pomimo, że w pobliżu ciała nie było kart kredytowych, zniknął też samochód, jednak z domu nie zabrano żadnych cennych przedmiotów. Lull był profesorem radiologii na University of California, San Francisco oraz szefem medycyny nuklearnej w San Francisco General Hospital, pracował również jako redaktor medycznego czasopisma naukowego.

Geetha Angara, matka trójki dzieci zaginęła w wieku 43 lat 8 lutego 2005 roku. Jej ciało znaleziono w Totowa, New Jersey na dni zbiornika do nawadniania roślin. Zdaniem policji zmarła popełniła samobójstwo.

Matthew Allison, biotechnolog, 13 października 2004 na przeciwko marketu Wal-Mart eksplodował jego samochód. .W spalonym aucie znaleziono kanistry z propanem i rozpałkę do drewna. Według świadków do wybuchu doszło tuż po tym jak Allison wsiadł do środka.

Don Wiley - jeden z wiodących badaczy zajmujących się śmiercionośnymi wirusami, takimi jak ebola i HIV a także ekspert w kwestiach odporności organizmu na ataki wirusów zniknął w wieku 57 lat podczas jednej z biznesowych podróży do Memphis w stanie Tennessee. Policja znalazła jego samochód na moście pod miastem, jego ciało wyłowiono wkrótce z rzeki. Wcześniej kupił bilety do Graceland dla siebie i swojego syna.

24 listopada 2001 roku samolot linii Swissair z Berlina do Zurychu rozbija się podczas próby lądowania, 22 osoby giną, 9 przeżywa. Wśród ofiar śmiertelnych jest aż trzech izraelskich mikrobiologów: dr Yaakov Matzner dziekan Hebrew University school of medicine; Amiramp Eldor, dyrektor wydziału hematologii szpitala Ichilov w Tel Avivie a także Avishai Berkman, dyrektor departamentu zdrowia Tel Avivu.

Tego typu "wypadków" kilka lat temu było rzecz jasna znacznie więcej. Szacuje się, że w niewyjaśnionych wypadkach zmarło ponad 100 naukowców. Statystycznie jest to do wyjaśnienia? Być może, ale czy na pewno możemy mówić o zbiegu okoliczności?



środa, 14 maja 2014

FP: Amerykańska armia ma plan działania na wypadek apokalipsy zombie!

Przezorny zawsze ubezpieczony i przygotowany na najgorsze. Najwyraźniej z resztą nie tylko najgorsze, ale też nierealne (?). Jak podaje bowiem w dzisiejszym ekskluzywnym materiale magazyn Foreign Policy, amerykańskie ministerstwo obrony wśród swoich planów kryzysowych ma również scenariusz działania w razie... apokalipsy zombie. 

fot. eujene/flickr
Plan do jakiego dotarli dziennikarze FP nosi kryptonim "CONOP 8888", zawiera on dokładny scenariusz działania dla wojskowych, których zadaniem ma być ochrona przed hordami zombie wciąż nie zakażonych ludzi. Jak podaje skrótowe podsumowanie planu "Dowództwo Strategiczne (Strategic Command) będzie przygotowane do zabezpieczenia ludzkiego życia i podjęcia działań wspierających każdą populację ludzi - w tym tradycyjnych przeciwników."

To nie dowcip!

Plan istnieje naprawdę i został opracowany ponad 3 lata temu, na wniosek samych pracowników Strategic Command, którzy potrzebowali skutecznego planu zapewnienia ochrony cywilnej ludności. Wybrano apokalipsę zombie ze względu na fakt, że podobne wydarzenie z pewnością nie wydarzy się w rzeczywistości i nikt nie pomyli go z prawdziwym planem. Dzięki temu studenci mogą zapoznać się ze sposobem działania wojska oraz planami i dokumentami jakie zwykle przygotowywane są na kryzysową sytuację. 

Scenariusz zakłada, że żywe trupy mogą być różnego rodzaju i pochodzenia, trafiają się więc zombie z kosmosu, zombie stworzone przez szalonych bio-inżynierów (tak jak w serii Resident Evil) a także zwykłych ludzi, którzy w wyniku jakiegoś rodzaju wirusa zmieniają się w krwiożerczych nieumarłych.

Skądkolwiek by zatem zombie nie zaatakowały możemy być pewni, że w Stanach Zjednoczonych będą na to przygotowani. Tłumaczyłoby to z resztą popularność różnego rodzaju zestawów do walki z nieumarłymi, które w internecie stały się prawdziwym hitem. 



źródło: Foreign Policy

wtorek, 13 maja 2014

Jak sobie radzić ze wszędobylskimi kamerami? Załóż maskę!

Amerykański artysta stworzył maskę, która pozwoli wprowadzić w błąd system identyfikacji twarzy.

fot. URME

Jesteśmy otoczeni przez kamery. Chociaż Polska nie należy jeszcze do najbardziej monitorowanych krajów na świecie, to jednak możemy dostrzec, że w ciągu ostatnich kilku lat w naszym otoczeniu pojawiło się znacznie więcej kamer. Wprowadzenie tych urządzeń uzasadniane jest potrzebą lepszej ochrony i w razie potrzeby identyfikacji przestępców czy po prostu niszczących mienie wandali. Silnym bodźcem dla rozwoju sieci kamer stało się zagrożenie terroryzmem, na który ciągły monitoring ma być skutecznym remedium.

Co jednak z osobami, które nie chcą być filmowane na każdym kroku albo po prostu mają interes w tym by ich twarz nie została rozpoznana? Ciekawe rozwiązanie tego problemu zaproponował chicagowski artysta Leo Selvaggio, który zaprojektował realistycznie wyglądającą maskę mogącą skutecznie oszukać systemy rozpoznawania twarzy.


Nasz świat jest w ekstremalnym stopniu monitorowany. Na przykład w Chicago znajduje się ponad 250 tysięcy kamer połączonych w jeden system rozpoznawania tożsamości. Nie wierzymy, że powinieneś być śledzony tylko dlatego, że chcesz pospacerować na zewnątrz, nie powinieneś być też zmuszony do ukrywania się. Zamiast tego skorzystaj z jednej z alternatywnych tożsamości." - reklamuje się URME Surveillance, firma której właścicielem jest Selvaggio.

Selvaggio na rzecz projektu użyczył swoich własnych rysów twarzy, osoba chcąca ukryć swoją tożsamość może założyć gumową maskę i system identyfikacyjny rozpozna tam kogoś zupełnie innego. Nie jest to z resztą jego pierwszy projekt, wcześniej zachęcał internautów do zakładania na twarz masek z wydrukowanym zdjęciem jego samego, teraz poszedł o krok dalej korzystając z rozwiązań jakie dają nam drukarki 3D.

Z pewnością już wkrótce ulice mogą zaroić się od klonów Leo Selvaggio, a systemy identyfikacji nie będą sobie w stanie z tym poradzić. Paradoksalnie najbardziej na tym skorzysta osoba, która użyczyłaby swojej twarzy do tego projektu, bo skoro kamery zarejestrują jego twarz w tak wielu miejscach, to skąd będą miały pewność, że tym razem to był naprawdę on? 
 
 
 
źródło: URME

poniedziałek, 12 maja 2014

Fragment powieści "Kod Władzy": Rozdział 32 Wewelsburg, Niemcy



Marc i Monik zeszli na śniadanie oszołomieni. Spali nerwowo. Podświadomie czekali na moment, w którym ktoś zapuka do drzwi ich pokoju. Nie czuli się bezpieczni. Nałożyli na talerze przygotowane przez obsługę hotelu smakołyki i stawiając je przed sobą, usiedli naprzeciwko siebie. Monik patrzyła na Marca z niepokojem.
– Matko Boska, Marc co to było? Zebranie upiorów? – zapytała.
Marc spojrzał na nią, starając się przybrać jak najbardziej spokojny wyraz twarzy.
– Upiorów? – Uśmiechnął się. – Raczej bandziorów.
– Słyszałam o tym, jeszcze przed opowieścią Kajetana, ale wierz mi Marc, spotkałam się z tym pierwszy raz w życiu.

Marc przełknął kawałek chleba.
– Jedz, porozmawiamy o tym spokojnie. Jestem pewny, że nikt nie zauważył naszej obecności.
– Jesteś tego pewny? – zaniepokoiła się Monik.
– Oczywiście. Gdyby było inaczej, zapewne ktoś chciałby czegoś od nas. Nie sądzisz?
– Pewnie masz rację. Marc… może powinniśmy stąd natychmiast wyjechać?
Marc zastanowił się chwilę.
– Nie jesteśmy w jakimś afrykańskim czy arabskim kraju, tylko u siebie, w sercu Europy. Nie bój się, nasze nerwowe zniknięcie dopiero wzbudziłoby podejrzenie. To zamkowe towarzystwo z pewnością się niczego nie domyśla.
Monik przełknęła z trudem kilka łyków kawy.
– Marc…
– Tak?
– Co to było za towarzystwo? Skąd oni wiedzieli o miejscu na Mazurach?
– Gdyby nie te fotele z herbami, dające skojarzenie w tym miejscu z rycerzami Himmlera, pomyślałbym, że to zebranie zarządu towarzyszenia Bilderberg.
– Bilderberg?
Marc spojrzał na nią zaskoczony.
– Nie słyszałaś o nich?
– Pewnie gdybym słyszała, to bym nie pytała, nie sądzisz? – odpowiedziała poirytowana. – Wybacz mi, ale jestem trochę zdenerwowana. Przepraszam.
– Ależ nic się nie dzieje – uspokoił ją. – Już ci wyjaśniam. Oficjalnie Bilderberg jest klubem służącym swobodnej wymianie poglądów, jak o sobie mówią, między przedstawicielami elit politycznych i biznesowych, a także zacieśnianiu międzynarodowej współpracy. Przynajmniej, powtórzę, tak o sobie mówią. Kiedyś szczególnie akcentowano tworzenie pomostu pomiędzy Ameryką a Europą, ze szczególnym akcentem położonym na zapobieganie konfliktom zbrojnym. Dziś nie ma już specjalnych ograniczeń. Założyciele, którzy stali się później członkami, spotkali się pierwszy raz w 1954 roku w holenderskim Hotelu de Bilderberg, stąd nazwa stowarzyszenia. Co ciekawe, a związane z ostatnim miejscem naszego pobytu, jednym z jego założycieli był polski mason, doradca generała Sikorskiego i inicjator myśli powstania wspólnot europejskich, Józef Retinger. Spotykają się raz do roku w wybranym miejscu na świecie. Nikt nie wie, jak przebiegają te spotkania ani jakie decyzje są podczas ich trwania podejmowane. Koronowane głowy, najbardziej wpływowi politycy, biznesmeni i naukowcy. Brzmi jak teoria spiskowa? Spotkania Grupy Bilderberg są regularnie śledzone. Nie wiadomo tylko, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. O tak, to brzmi jak teoria spiskowa, trudno w to wszystko uwierzyć.
– Wczoraj te drzwi nie były dobrze zamknięte – usiłowała zażartować Monik.
– Właśnie. – Uśmiechnął się Marc. – W 2011 roku organizacja obradowała w dniach 9-11 czerwca w Szwajcarii. O dziwo, tym razem całe spotkanie cieszyło się wyjątkowo dużym zainteresowaniem komercyjnych mediów, ale tak naprawdę głównymi bohaterami tych komunikatów byli ludzie, którzy tym spotkaniom są przeciwni. Określa się ich mianem tropicieli, zwolenników, a nawet wyznawców teorii spiskowych, co automatycznie ma oznaczać, że nie ma jakiegokolwiek sensu wysłuchiwać opinii tych ludzi. Cóż, jako że zapewne również zaliczam się do tego zacnego grona, czuję się więc zobowiązany do tego, by to skomentować. Przykładowo, w jednej z najważniejszych szwajcarskich gazet, niemieckojęzycznej Basler Zeitung napisano, że spotkania Grupy Bilderberg niewiele znaczą, gdyż nie podejmuje się na nich żadnych wiążących decyzji. Tego nie możemy sprawdzić bezpośrednio, możemy jednak poszukać kontrargumentów. Według jednego z serwisów internetowych, były sekretarz generalny NATO i członek Grupy Bilderberg, Willy Claes przyznał, że po spotkaniu przygotowywany jest podsumowujący raport, zaś „po uczestnikach spodziewa się, że raport ten zostanie użyty przy kreowaniu strategii w środowiskach, w których oddziałują”.
– Skoro robią coś tajnie, to pewnie ich działalność nie służy kontynuacji działań Matki Teresy z Kalkuty – powiedziała Monik.
Jej ostatnie słowa przerwało podejście do nich wczoraj poznanego gospodarza miejsca, do którego trafili. Uśmiechnięty mężczyzna nie był świadom, jakie ważne dla świata tematy poruszali jego goście. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
– Jak smakuje śniadanko? – zapytał przyjaźnie. – Starałem się bardzo, żeby było pierwsza klasa. – Uśmiechnął się.
Marc i Monik spojrzeli na mężczyznę jednocześnie.
– Wspaniałe, trudno coś innego powiedzieć – komplementował gospodarza Marc.
– A, to się cieszę. Czy państwo macie zamiar dzisiaj wyjechać? – zapytał.
Marc spojrzał na niego zaskoczony.
– Nie wiem, nie myśleliśmy jeszcze o tym. Musimy od razu odpowiedzieć?
– Ależ nie, nie ma problemu. Chciałem wiedzieć.
Mężczyzna odwrócił się. Zatrzymał się jednak i stanął ponownie twarzą w stronę swoich gości.
– Czy… – zawahał się. – Czy nie mieliście państwo wczoraj jakiejś… Jakiejś nieprzewidzianej przygody?
Monik nieomal upuściła widelec. Jej ręka zaczęła drżeć.
Marc chcąc ratować sytuację, spojrzał prosto w oczy swojego rozmówcy.
– Co pan ma na myśli? – nieświadomie podniósł głos.
– A… to już raczej pan powinien wiedzieć. Oczywiście jeżeli coś zaszło. A jeżeli nie, to tym bardziej. – Uśmiechnął się szeroko. – Moim obowiązkiem jest dbać o swoich gości. Również o ich bezpieczeństwo – spojrzał odważnie Marcowi w oczy. Jego spojrzenie wydawało się jednoznaczne.
Marc zamilkł. Zastanawiał się, czy drążyć skąd i jakie informacje ma ów człowiek. Spojrzał na Monik. Była blada.
– To znakomita cecha – uśmiechnął się Marc. – Bardzo dziękuję za troskę. Wybraliśmy się wieczorem na spacer w przeciwną stronę niż znajduje się zamek i ma pan rację. Jakiś szybko jadący w kierunku zamku samochód o mało nas nie rozjechał. Mieliśmy dużo szczęścia.
Gospodarz spoglądał na Marca poważnie.
– Czasem tak bywa, kiedy człowiek znajdzie się w jakimś czasie nie tam, gdzie powinien być. Życzę państwu spokojnego pobytu u nas. – Uśmiechnął się, patrząc na Monik. – Będę czekał na państwa decyzję.
– Rzecz jasna, zdecydujemy i poinformujemy naszego troskliwego gospodarza – głos Marca zabrzmiał kpiąco.
Gospodarz odszedł. Stanął za barem i podniósł słuchawkę telefonu. Wykręcał jakiś numer. Powiedział kilka słów, jak się wydało Marcowi po rosyjsku lub w jakimś innym, wschodnim języku. Po chwili zniknął za drzwiami prowadzącymi do kuchni.
– Marc, błagam cię, wyjedźmy stąd natychmiast – głos Monik drżał. – Natychmiast!
Marc poderwał się z krzesła.
– Chodź, zabieramy rzeczy i wyjeżdżamy.
Przerażenie widoczne w jej oczach nie pozwalało mu na podjęcie innej decyzji.
Zebrali swoje rzeczy szybko. Zeszli na dół. Marc zapłacił rachunek gotówką. Poprzedniego dnia na szczęście nie musiał podać swoich danych. Płacąc, starał się zachowywać spokojnie. Włożył walizki do bagażnika i wolno odjechał spod hotelu. Samochód skierował w przeciwną stronę niż ich kierunek podróży. Pojechali w kierunku Padeborn. Spoglądali na przemian w lusterka wsteczne. Każdy jadący za nimi dłuższą chwilę samochód podnosił im poziom adrenaliny. Wjechali do miasta. Dłuższą chwilę kluczyli po ulicach i piętrowych garażach. Dopiero kiedy nabrali pewności, że nikt ich nie śledzi, okrężną drogą skierowali się w kierunku Polski.
Marc przez chwilę zastanawiał się, czy nie pojechać do Hamburga, do siedziby redakcji, ale zrezygnował z tego pomysłu. Na ujawnienie zasłyszanej rozmowy było za wcześnie, a waga sprawy była zbyt wielka. Niemiecki zamek z himmlerowską tradycją, miejsce napiętnowane fatalną kartą przeszłości, skojarzone z wielkomocarstwową, kuluarową polityką, wywołałby w Niemczech ogromny skandal. Marc musiał wiedzieć, czy to tylko wynajęta sala na tajne spotkanie, czy siedziba nowego stowarzyszenia. W Niemczech nie brakowało fanów Hitlera i jego elit, a na świecie tych, dla których wpływy i pieniądze już nie wystarczały. Razem mogli stanowić niezwykle niebezpieczną mieszankę.
Zatrzymali się gdzieś w Saksonii. W małym przytulnym hoteliku. Poprzednie dni zbliżyły ich bardzo do siebie. Kiedy zostali w pokoju sami, nie rozważali już, czy dla przyzwoitości należy rozłączać łóżka. Tym bardziej, że w pokoju było tym razem tylko jedno. Wszystkie te niebezpieczne zdarzenia, które razem przeżyli wytworzyły między nimi specyficzną więź, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Jak gdyby znali się od zawsze. Ich ręce połączyły się bez słów. Usta wpiły się w siebie szukając wzajemnej rozkoszy. Najpierw nieśmiało i delikatnie, jak para zakochanych nastolatków, po chwili jednak pocałunek przerodził się w prawdziwy wir namiętności. Zapach kobiety mieszał się z podnieceniem mężczyzny. Ręce Marca wędrowały po ciele Monik, dostarczając jej rozkoszy. Odkrywały zmysłowo każdy kawałek jej ciała. Monik gwałtownie pociągnęła go za sobą. Osunęli się na łóżko. Jej nagie nogi objęły jego uda. Był w niej, a ona pragnęła go, chcąc by dał jej rozkosz i bezpieczeństwo. Monik czuła się, jakby czekała na Marca latami. Pragnęła mocno wniknąć w swojego mężczyznę. By czuć jego zapach, by oddać mu siebie. By czuć go w sobie. Kochali się jak para szaleńców. Odpływali w sobie tylko znany obszar wzajemnych uniesień. Ich mięśnie poruszały się, powodowane symfonią rodzącej się miłości, jaka rozbłysła w kontrapunkcie dla emocjonujących wydarzeń, które tak bardzo ich połączyły. Zapomnieli o nich, w tym małym hotelowym pokoju, który tej nocy był ich rajem, ich miejscem na ziemi, na świecie, we wszechświecie. Pozostały tylko emocje, które rozbłysły niczym supernowa. Cóż znaczyły dla tych dwojga kochających się ludzi mroczne duchy przeszłości? Ich nienasyceni potomkowie? Teraz, w tej chwili, nie znaczyli nic. Marc i Monik byli szczęśliwi, mając tylko siebie.

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf