2 października pracujący dla The Washington Post, 59-letni dziennikarz Jamal Khashoggi wszedł do konsulatu swojego rodzimego kraju - Arabii Saudyjskiej w Stambule, skąd miał odebrać zaświadczenie o rozwodzie ze swoją dotychczasową żoną. Wszystko wskazuje na to, że żywy budynku już nie opuścił.
Khashoggi był znanym krytykiem saudyjskich władz, szczególnie atakował udział wojsk saudyjskich w wojnie domowej w Jemenie i ich wsparcie dla egipskiego reżimu, w przeszłości znał się z Osamą Bin Ladenem, przeprowadził także wywiad z saudyjskim terrorystą, jednak odciął się od niego po zamachach z 11 września. Był stałym publicystą The Washington Post. Kiedy jesienią 2017 roku opuścił ojczyznę wszystko wskazywało na to, że udało mu się uciec przed represjami ze strony władz. Wizyta w konsulacie miała być tylko formalnością, bo od tego czasu nikt nie widział Khashoggiego żywego. Pracownicy konsulatu twierdzili co prawda, że dziennikarz opuścił budynek tylnym wyjściem, ale zdaniem tureckiej policji, zarejestrowałyby to znajdujące się w pobliżu kamery. Podczas przeszukania budynku 15 października, nie znaleziono żadnym śladów po Khashoggim, jednak jak wskazuje turecka policja, widać było próby zatarcia śladów.
Władze tureckie oficjalnie z resztą twierdzą, że dziennikarz został brutalnie zamordowany wewnątrz konsulatu, z kolei media donoszą, że zaledwie dwa dni wcześniej do Stambułu przybyła 15-osobowa saudyjska delegacja korzystająca z paszportów dyplomatycznych. Ich zdaniem, to właśnie oni torturowali a następnie zamordowali Khashoggiego.
Sami Saudyjczycy konsekwentnie utrzymują, że za zabójstwem mogli stać nieznani sprawcy a sam dziennikarz nie przebywał w konsulacie dłużej niż godzinę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się swoimi uwagami