Wraz z upadkiem III Rzeszy nie upadły koncepcje stworzenia na kontynencie nowego, antychrześcijańskiego ładu.
Pozornie wydaje się, że wszyscy hitlerowcy popełnili samobójstwa albo zostali straceni, zmarli w więzieniu albo gdzieś się ukryli. Wszystko to prowadzi do wniosku, że w 1945 roku umarły poglądy tych niebezpiecznych ludzi. Wydawać by się mogło, że Hitler popełnił samobójstwo i na tym historia ideologii kultów jednostki się skończyła. Rozpoczęła się nowa, bezkompromisowa wojna o wpływy, Europa nie była już Europą sprzed wojny. Do gry weszły Stany Zjednoczone z masą własnych, znakomicie przeszkolonych agentów. Zaczęły ingerować w kluczowych sytuacjach w losy niektórych krajów i reżyserować je. W Rosji mordowano miliony ludzi, a między częścią faszystowskich ideologów a rosyjskich dyktatorów i zapewne amerykańskich outsiderów władzy powstała zmowa. Wiele lat temu twórcy obu systemów doszli do wniosku, że ich ostatnie doświadczenia wyraźnie pokazały, że wzajemne wyniszczanie się nie ma sensu, natomiast bezkolizyjna współpraca może doprowadzić do dominacji nad światem. Odżył zawarty przed wojną pomysł zmodyfikowanego paktu Ribbentrop-Mołotow. Twórcy nowej koncepcji uwierzyli, że sojusz obu wielkich krajów jest nie tylko pomysłem na zrealizowanie ideologii nowego ładu w Europie, ale i na świecie. Co gorsza, wiem, że w owym „spisku” wzięli udział również odsunięci od władzy i wpływów agenci amerykańskich służb specjalnych. By zrealizować swoje zamierzenia, potrzebowali czasu, pieniędzy i przyszłych wykonawców, którzy już po ich śmierci doprowadziliby plan do końca.
Oni sami wierzyli, że odrodzą się ponownie w nowym, stworzonym przez siebie świecie. Wierzyli w świadomą reinkarnację. Potrzebowali wykonawców, którzy pod ich wpływem doprowadzą do realizacji ideologii alternatywnych dla chrześcijaństwa, również poprzez sojusz Niemiec i Rosji, także przy udziale wielu innych wpływowych osób.
Ci ludzie szukają nieograniczonej władzy. Potrafili wymordować miliony ludzi dla swoich chorych planów. Dlaczego więc nie mieliby zaryzykować kolejnej katastrofy dla spełnienia szalonych idei?
Żeby je zrealizować potrzebowali pieniędzy i ludzi. Początkowo postanowili sfinansować swoje pomysły, wykorzystując zrabowane skarby III Rzeszy. Później zaczęli do nich dołączać różni, zwabieni perspektywą udziału w nieograniczonej władzy, milionerzy. Ich liczba wzrosła po obaleniu Muru Berlińskiego. Stworzyli ogromny mechanizm wpływów – ludzi zorganizowanych w tzw. Zakon Rycerzy Wewelsburga.
To prawda, że hitlerowcy nie zniknęli. Dysponowali ogromną wiedzą, którą później wykorzystali Amerykanie. Utracenie tylu danych naukowych było dla Amerykanów nie do pomyślenia, bez względu w jaki sposób zostały one zdobyte.
OdpowiedzUsuńNajbardziej interesuje mnie pojęcie "świadomej reinkarnacji" - na czym to miało polegać? Zakon Rycerzy wewelsburga - czy to alternatywa dla Illuminatów? Czy są jakoś powiązani? O tym jeszcze nie słyszałem.
Stany Zjednoczone stały się po wojnie azylem dla ogromnej ilości naukowców z III Rzeszy, przyczyniło się to z resztą do jeszcze większego umocnienia USA.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tematy, które Pan podał to wkrótce o tym napiszę
Pozdrawiam
O.