środa, 30 listopada 2011

Sierpem i młotem czy głową i portfelem? – rosyjska ekspansja

Dwie dekady minęły od upadku Związku Radzieckiego. W jego miejsce powstało kilka niepodległych państw. Ich niezależności budzi ambiwalentne odczucia politycznych obserwatorów i kreujących teraźniejszość polityków. Ile w dzisiejszej rzeczywistości Rosji jest tradycji ZSRR? Czy jej politykę zagraniczną manifestuje dziś wymachiwanie rakietami z głowicami atomowymi? Czy faktycznie Rosja wciąż jest krajem, którego siła opiera się jedynie na potędze żelaznego buta, gotowego zdeptać wszelkie głosy niezależności?

Z pewnością Rosja to wciąż kraj o ogromnym potencjale militarnym wywodzącym się z przerdzewiałych pocisków czy z kosmicznej technologii. Przy czym wiele dekad forsownych zbrojeń sprawiły, że sporo militarnych rozwiązań technicznych do dziś cieszy się zainteresowaniem odbiorców na całym świecie. Co więcej Rosja wciąż jest w stanie zabezpieczać własne interesy, zwłaszcza w swoim najbliższym otoczeniu. Sąsiedzi Rosji nie stanowią jednakże wyłącznego jej zainteresowania. Warto się przyjrzeć innym działaniom dawnego mocarstwa a dziś kraju o ambicjach wyrastających z przeszłości, które wbrew pozorom nie jest krajem stosującym wyłącznie siłę militarną jako jedyną metodę prowadzenia skutecznej ekspansji.

Strategia biznesowa

Zaledwie kilka tygodni temu doszło do inauguracji projektu dowodzącego wprost, że Rosja jest w stanie realizować swoje interesy nie stosując nacisków militarnych. Chodzi rzecz jasna o otwarcie pierwszej nitki gazociągu Nord Stream, przez którą 8 listopada 2011 roku po raz pierwszy rosyjski gaz popłynął do Europy. Zgoda ówczesnego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera na budowę gazociągu uświadomiła wielu ludziom, że Rosji udało się wyjść z zapaści lat 90-tych i państwo to ponownie jest w stanie aktywnie wpływać na stosunki międzynarodowe. Samemu Schroederowi za udzieloną pomoc odwdzięczono się z nawiązką, gdyż po tym jak jego partia przegrała wybory parlamentarne, on sam otrzymał intrantną posadę na stanowisku członka rady nadzorczej konsorcjum budującego gazociąg.

W maju bieżącego roku na łamach Financial Timesa mogliśmy przeczytać o przejęciach prowadzonych przez rosyjskie banki w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Wśród banków w tym regionie wiele jest spółkami-córkami należącymi do instytucji mających siedziby w Europie Zachodniej, gdzie szczególnie odczuwane są skutki kryzysu finansowego. Szukające pieniędzy centrale skłonne są sprzedać swoje udziały rosyjskim bankom, które nie ukrywają zainteresowania środkowoeuropejskim rynkiem.

Przyznał to w wywiadzie dla Financial Timesa Andrei Kostin dyrektor VTB, drugiego z największych banków w Rosji. Powiedział on: „rozwijamy się w sposób organiczny, jednak kiedy widzimy dobrą okazję, kupujemy”.

Zdaniem szefa Stratfor George’a Friedmana „Rosja zamierza wykorzystać kryzys zadłużeniowy w Europie, aby zwiększyć swoje wpływy polityczne na kontynencie. Nagromadziła znaczne zapasy gotówki”.

Dziś Rosjanie doskonale wykorzystują okazję, by owe zapasy gotówki wykorzystać. Przywołajmy artykuł z Bloomberg Businessweek z 15 września by zobaczyć, że rosyjski kapitał dokonał ostatnio imponujących zakupów w Europie Środkowo-Wschodniej, zwiększając tym samym wartość swoich zasobów w regionie do blisko 2,8 miliarda dolarów. Udało się tego dokonać w ciągu zaledwie trzech lat. Jako przykłady podano choćby zakupienie przez Sberbank udziałów austriackiego Oesterreichische Volksbanken, a także inwestycji Russian Railways w słowacką kolej. Wiele się mówi o potencjalnych zakupach również w Polsce.

Jak podaje autorka raportów dla Ośrodka Studiów Wschodnich Iwona Wiśniewska: „od połowy obecnej dekady obserwujemy dynamiczny wzrost rosyjskich zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Zwiększyły się one z około 10 mld USD w 2003 roku do rekordowych55,6 mld USD w 2008 roku. Mimo kryzysu gospodarczego rosyjskie inwestycje nadal były znaczne, w 2010 roku sięgnęły 52mld USD. W 2010 roku Rosja była 8. największym inwestorem zagranicznym na świecie, a wśród tzw. gospodarek wschodzących zajmowała 3. miejsce za Hongkongiem i Chinami”.

Co istotne, dane te obejmują jedynie inwestycje, za którymi stoją podmioty gospodarcze zarejestrowane w Rosji. Dodatkowo należy jednak uwzględnić trudne do oszacowania działania rosyjskiego kapitału rozprzestrzeniającego się za pośdrenictwem rajów podatkowych, takich jak Cypr, Wyspy Owcze czy Gibraltar, a także międzynarodowych koncernów, w których rosyjskie firmy posiadają udziały.

Z pewnością rosyjski biznes może liczyć, jak zauważono w raporcie OSW, na wpływowego lobbystę jakim jest Kreml, który otwarcie wspiera inwestycje w różnych sektorach. Nie dzieje się to bez przyczyny. Wiele największych, aktywnych za granicą firm jest z nim bezpośrednio powiązana. Część z nich otwarcie, gdyż rząd rosyjski pozostaje udziałowcem wielu największych koncernów i banków, czasami zaś pod pozorem działania jako przedsiębiorstwa prywatne należące jednak do blisko związanych z Kremlem oligarchów.

Dbałość o wizerunek

Między innymi te niejasne często powiązania sprawiają, że odbija się to na wizerunku rosyjskiego biznesu. Ten sam raport przytacza wyniki badań przeprowadzonych w 2010 roku przez Edelmana – międzynarodową firmę zajmującą się public relations. Wynika z nich, że wizerunek rosyjskiego biznesu nie jest wcale najlepszy. Szczególnie nieufnie spoglądają na niego biznesmeni z krajów rozwiniętych, nieco lepiej jest wśród gospodarek krajów rozwijających się. Wizerunek ten powoli ulega poprawie. „Poprawienie wizerunku Rosji i rosyjskiego kapitału sprzyja zmiana retoryki z konfrontacyjnej na kooperacyjną w polityce zagranicznej Rosji oraz nakładów na promocję Rosji za granicą”.

Istotną rolę odgrywają tutaj wynajęte na całym świecie agencje PR (Brukselska Gplus czy amerykańska Hill & Knowlton), a także stacja telewizyjna Russia Today.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej samej stacji RT, do której materiałów linkowałem niejednokrotnie na moim blogu. Telewizja ta dostarcza nie tylko profesjonalnych materiałów przedstawianych z rosyjskiego punktu widzenia i zgodnych z rosyjską racją stanu. Dzięki świetnemu wykorzystaniu internetu stała się ona czymś, czym dawniej było Radio Wolna Europa. Nielażeni dziennikarze, komentatorzy, których trudno uświadczyć w amerykańskich czy brytyjskich mediach, a gdy już się pojawią, przyklejana im jest łatka łowców „teorii spiskowych”, w RT zapraszani są do dyskusji jako wiarygodni i kompetentni publicyści i specjaliści. Oczywiście zapraszani są oni między innymi dlatego, że krytykują politykę Zachodu.

Warto dodać, że stacja ta nie ogranicza się jedynie do nadawania w języku angielskim, właściciele stacji w porę dostrzegli rosnące znaczenie osób posługujących się językiem hiszpańskim, dla których uruchomiono osobny kanał RT Espanol.

Współpraca międzynarodowa

Istotna zmiana jaka się dokonała w rosyjskiej dyplomacji widoczna jest także w ich działaniach międzynarodowych. Do tej pory postrzegana jako korzystająca przede wszystkim z brutalnej siły Rosja, nagle staje się inicjatorem międzynarodowych porozumień i paktów. Takim porozumieniem jest choćby utworzenie Szanghajskiej Organizacji Współpracy czy też ogłoszona niedawno przez premiera Władymira Putina Unia Eurazjatycka. Inicjatywa ta mająca na celu utworzenie strefy wolnego handlu na ogromnej przestrzeni Europy i Azji, chociaż wielu obserwatorom kojarzy się z powrotem ZSRR, stała się z dnia na dzień głośno dyskutowanym projektem międzynarodowym.

Wszystkie te elementy sprawiają, że przynajmniej na zewnątrz Rosja stara się zrywać ze swoim wizerunkim tępej siły będącej jedynie zapleczem dla mafii, rynku handlu bronią i surowcami naturalnymi. Nowe podejście Rosjan do polityki daje do myślenia, warto jednak pamiętać, że często za wykreowanym przez agencje wizerunkiem kryć się może coś zupełnie innego. Nie zawsze bowiem wszystko jest tak widoczne jak czeskie Karlove Vary, w których więcej jest Rosjan jak rodzimych Czechów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się swoimi uwagami

- See more at: http://pomocnicy.blogspot.com/2013/04/jak-dodac-informacje-o-ciasteczkach-do.html#sthash.uAMCuvtT.dpuf